Po tym, jak w ostatnich miesiącach oczekiwania pracodawców, długość i stopień skomplikowania procesów rekrutacyjnych na stanowiska juniorskie wystrzeliły już znacząco powyżej poziomu opłacalności tego całego interesu, mam poważne wątpliwości, czy aplikowanie bez doświadczenia w jakiejkolwiek z topowych technologii ma jeszcze sens.
Jeżeli chodzi o zwykła pracę w firmie, to nie jest takie proste, bo ktoś takiego (początkującego, bo są różni) juniora musi wdrożyć(więc traci się zasoby nawet ważniejsze niż ta pensja), nawet Janusz musi opłacić składki i zapłacić tą minimalną.
Tak, tak, to mityczne przyuczanie, które polega na tym, że się juniorowi daje zabawki, mówi dwa słowa o projekcie, a dalej to już niech radzi sobie sam, bo w januszexie zapomnieli zatrudnić specjalistę w jego specjalizacji xD. Oczywiście wynagrodzenie żadne bądź znikome, nawet jeśli junior sobie poradzi, a na koniec przy dobrych wiatrach poniżej minimalnej na śmieciówce albo won (opowieść z autopsji).
Abstrahując jednak od tego, co napisałem, to faktycznie jest problem praktyczny, bo wiele firm tak uzasadnia niechęć i uprzedzenia wobec nowych w branży, pomimo że obecne procesy rekrutacyjne są już tak absurdalnie wydumane (w stosunku do tych, w których uczestniczyłem chociażby jeszcze rok temu), że traktowanie juniora wyłącznie jako koszt świadczy jedynie o nieumiejętnym zarządzaniu zasobami przez janusza, ewentualnie błędem w jego genialnym procesie rekrutacyjnym mającym wyłonić samych geniuszy.
Mój kolega zaczynał tak że robił za miskę ryżu przez ponad rok aplikację, o dzieło, sam jako freelancer. Dostał za to jakieś 1000 zł brutto. Dosłowna miska ryżu, bo to nawet nie starczy na dietę na czokoszokach. Ale nie chcę Ci mówić, że to zagwarantuje Ci zatrudnienie, tylko coś do rozważenia, gdzieś na forum są tematy o freelance.
Od razu mogę powiedzieć - nawet robienie za tę miskę ryżu i za podaną kwotę czegoś takiego w software housie nie zagwarantuje absolutnie niczego. Więc tym bardziej freelance, bo jak wychodziłem w rekrutacjach z własnymi projektami i zleceniami od podmiotów zewnętrznych, to nie było to uważane za doświadczenie. Można mieć oczywiście szczęście i ktoś zwróci uwagę na fajny projekt w portfolio - ale to nie załatwi sprawę braku doświadczenia, tylko może co najwyżej stanowić dodatkowy atut w starciu z hordą kandydatów, którzy już jakieś praktyki/staże mają za sobą. A i tak później rzucą zadaniem rekrutacyjnym, na które poświęcisz cały swój wolny czas, i ktoś się przywali, że nie jest ono w pełni zgodne z wewnętrznymi praktykami danej firmy, mimo że miało być zrobione w technologiach, o których nie było słowa w ogłoszeniu ;).
Więc generalnie wszystko zależy od tego, jak bardzo jesteś zdeterminowany na to programowanie, ale raczej trudno o dobre wiadomości, przynajmniej na ten moment. Gdzieś tam się słyszy i eksponuje, że ktoś dostał pracę jako junior pomimo obecnej sytuacji na rynku, no ale w sumie ktoś ją dostać musi. O pozostałych kilkudziesięciu kandydatach, którzy tej pracy nie dostali, też warto pamiętać, bo szybkie zestawienie tych liczb może też dać pewną wskazówkę co do szans na znalezienie zatrudnienia.