Na moje stanowisko wymagany angielski na poziomie B2. Niezwiązane z obsługą klienta, nie czekają mnie również kwieciste rozmowy z menadżerami z innych kontynentów. Typowo techniczne stanowisko.
Rozmowa ma być nietechniczna, sprawdzająca tylko poziom angielskiego, a kolejna już techniczna po polsku.
Nie korzystam z angielskiego na codzień. Przygotowuję się do tej rozmowy jak do egzaminu. Nie wypowiadam się płynnie. Dukam, szukam słów, których chcę użyć, ale raczej w 80-90% jestem w stanie powiedzieć to co chcę. Rekrutera też zapewne zrozumiem.
Czy wg was taki poziom wystarczy żeby przejść dalej? Czy serio, żeby przejść do kolejnego etapu trzeba mówić totalnie płynnie, bez zatrzymywania/dukania?