Miał ktoś rozmowę do Capgemini po angielsku?

0

Na moje stanowisko wymagany angielski na poziomie B2. Niezwiązane z obsługą klienta, nie czekają mnie również kwieciste rozmowy z menadżerami z innych kontynentów. Typowo techniczne stanowisko.

Rozmowa ma być nietechniczna, sprawdzająca tylko poziom angielskiego, a kolejna już techniczna po polsku.

Nie korzystam z angielskiego na codzień. Przygotowuję się do tej rozmowy jak do egzaminu. Nie wypowiadam się płynnie. Dukam, szukam słów, których chcę użyć, ale raczej w 80-90% jestem w stanie powiedzieć to co chcę. Rekrutera też zapewne zrozumiem.

Czy wg was taki poziom wystarczy żeby przejść dalej? Czy serio, żeby przejść do kolejnego etapu trzeba mówić totalnie płynnie, bez zatrzymywania/dukania?

5

nie wiemy jak rekruterka zareaguje na twój poziom, sprawdź i nam powiedz

1

Byłem na kilku rekrutacjach na programistę w życiu i przynajmniej krótka rozmowa po angielsku zawsze była na każdej. Jeżeli angielski był weryfikowany przez rekruterkę to zawsze było ok, ale jak była to oddzielna rozmowa specjalna z nativem sprawdzająca tylko angielski to wymagania były większe i zwracali większą uwagę na gramatykę, płynność itp. Nie wiem czy to reguła.

3

Czy wg was taki poziom wystarczy żeby przejść dalej? Czy serio, żeby przejść do kolejnego etapu trzeba mówić totalnie płynnie, bez zatrzymywania/dukania

Taka rada. Przed rozmową złóż sobie CV w innych firmach, najlepiej jakby też poumawiać się w kilku firmach na rozmowy.
Bo mam wrażenie, że główny problem tutaj to nie znajomość angielskiego, tylko stres związany z rekrutacją do konkretnej firmy, gdzie czujesz, że musisz przejść rekrutację i patrzysz tylko, czy cię pozytywnie ocenią. A jak będziesz mieć kilka rekrutacji, to nawet jak w jednej sfailujesz, to masz zawsze inne opcje.

A angielski warto ćwiczyć, nawet na sucho, żeby mieć flow (chociaż to i tak ci się na niewiele przyda, jak ci zadadzą pytanie, na które po polsku ciężko odpowiedzieć bez zastanowienia).

0

A co powiecie na pierwszy telefon tylko po angielsku? Dwie pieczenie na jednym ogniu. Weryfikacja angielskiego + od razu załatwiamy temat oferty pracy.

Osobna rozmowa tylko po to, żeby sprawdzić angielski to trochę przerost formy nad treścią. W mojej opinii sprawdzanie angielskiego zadając pytania z cyklu "Co jadłeś wczoraj na obiad?" delikatnie urągają godności sprawdzanego.

7

Czy serio, żeby przejść do kolejnego etapu trzeba mówić totalnie płynnie, bez zatrzymywania/dukania?

Po roku pandemii to ja już nawet po polsku nie umiem mówić bez zatrzymywania się i coraz częściej zaczyna mi brakować słów gdy mówię na tematy nietechniczne XD
Jeśli angielskiego nie masz na poziomie C2 to jest to totalna losówka. Dużo też zależy od pytania które dostaniesz i jak skomplikowaną odpowiedź będziesz chciał udzielić. W każdej firmie do której ostatnio aplikowałem był klient zagraniczny. W większości powiedzieli że mój angielski jest znośny, w dwóch że beznadziejny a w jednej że dobry

0
Szekel napisał(a):

A co powiecie na pierwszy telefon tylko po angielsku? Dwie pieczenie na jednym ogniu. Weryfikacja angielskiego + od razu załatwiamy temat oferty pracy.

Osobna rozmowa tylko po to, żeby sprawdzić angielski to trochę przerost formy nad treścią. W mojej opinii sprawdzanie angielskiego zadając pytania z cyklu "Co jadłeś wczoraj na obiad?" delikatnie urągają godności sprawdzanego.

Dla mnie to w ogóle przerost nad treścią aż tak szczegółowa weryfikacja angielskiego, gdzie nawet nie będziesz go zbytnio używał w pracy. Jak masz dokumentację w j.ang. to zawsze możesz się wspomóc translatorem. Zresztą od kilku lat słyszę, że kwestia czasu aż powstaną elektroniczne tłumacze symultaniczne (tak jak masz okulary google, tak będą słuchawki z niemal natychmiastowym tłumaczeniem oparte na google translator) i cała nauka języków jak krew w piach :)

W mojej obecne pracy był wymagany ang. B2. Na interview krótka rozmowa 5-7 min po angielsku i angielskiego nigdy w tej pracy nie użyłem.

1
karianmmita napisał(a):

W mojej opinii sprawdzanie angielskiego zadając pytania z cyklu "Co jadłeś wczoraj na obiad?" delikatnie urągają godności sprawdzanego
Dla mnie to w ogóle przerost nad treścią aż tak szczegółowa weryfikacja angielskiego, gdzie nawet nie będziesz go zbytnio używał w pracy. Jak masz dokumentację w j.ang. to zawsze możesz się wspomóc translatorem

W mojej obecne pracy był wymagany ang. B2. Na interview krótka rozmowa 5-7 min po angielsku i angielskiego nigdy w tej pracy nie użyłem.

Luźna gadka co dziś w bufecie na obiad w zespole który w 1/3 albo w 1/5 nie mówi po polsku to normalne.

Czy potrzebujesz anielski w takiej pracy? Nie.
Zostając na poziomie "czytam dokumentację z pomocą translatora" nie grozi ci taki zespół w polskim biurze.

Naprawdę programista w Polsce nie musi znać angielskiego, męczyć się z jakimiś Basic Data Structures, zaliczyć 30% matury podstawowej z matematyki.
Pracy jest w bród, w szerokim zakresie wymaganych kompetencji i wiedzy

1
BraVolt napisał(a):

Luźna gadka co dziś w bufecie na obiad w zespole który w 1/3 albo w 1/5 nie mówi po polsku to normalne.
Czy potrzebujesz anielski w takiej pracy? Nie.

Czasem się taki niepolski człowiek do ciebie odzywa i coś chce. Czasem ty coś chcesz od niego. Czasem jest twoim managerem i trzeba z nim negocjować podwyżkę. Czasem jest twoim PO i trzeba z nim rozmawiać co tydzień

BraVolt napisał(a):

Naprawdę programista w Polsce nie musi znać angielskiego, męczyć się z jakimiś Basic Data Structures, zaliczyć 30% matury podstawowej z matematyki.
Pracy jest w bród, w szerokim zakresie wymaganych kompetencji i wiedzy

Gorzej jak chcesz robić coś ciekawszego lub lepiej płatnego. Jakbym nie chciał programować w Scali nie musiałbym znać angielskiego. W Javie jest mnóstwo ofert po polsku

3

Jako osoba która z wykształcenia jest filologiem powiem tak - Masz po prostu rozumieć co ktoś do Ciebie mówi i w drugą stronę :P Są firmy, które stawiają na praktyczne umiejętności i są puryści, dla których akcent jest ważniejszy od mówionej treści. Akcentowcem nigdy nie byłem, angielski znam na C1. Mimo to raz usłyszałem od jednej młodszej rekruterki, że musze popracować nad swoim angielskim :D. Najlepsze, że ta pani chciała być taka ą ę, że nagminnie nadużywała bez sensu present perfect zamiast użyć po prostu past simple + wplatała "ponglisz". Jedna wielka ruletka na kogo trafisz.

0

Dla mnie to w ogóle przerost nad treścią aż tak szczegółowa weryfikacja angielskiego, gdzie nawet nie będziesz go zbytnio używał w pracy.

Nigdy nie wiesz, czy przypadkiem nie trafisz do anglojęzycznego zespołu. Jeżeli ktoś sprawdza twój angielski, pomimo że w danym momencie projekt jest z Polski, to zakłada, że może trafić się projekt, który będzie na przykład wymagał dużo komunikacji z zagranicznym klientem. Wtedy tłumaczenie, że na co dzień nie używałeś angielskiego a teraz nagle musisz nie przejdzie.

6
karianmmita napisał(a):

Dla mnie to w ogóle przerost nad treścią aż tak szczegółowa weryfikacja angielskiego, gdzie nawet nie będziesz go zbytnio używał w pracy. Jak masz dokumentację w j.ang. to zawsze możesz się wspomóc translatorem. Zresztą od kilku lat słyszę, że kwestia czasu aż powstaną elektroniczne tłumacze symultaniczne (tak jak masz okulary google, tak będą słuchawki z niemal natychmiastowym tłumaczeniem oparte na google translator) i cała nauka języków jak krew w piach :)

o_O
Nie wierzę, że ktoś takie rzeczy pisze w roku 2021.

W mojej obecne pracy był wymagany ang. B2. Na interview krótka rozmowa 5-7 min po angielsku i angielskiego nigdy w tej pracy nie użyłem.

Dowód anegdotyczny. To ja odpiszę - w jednym z poprzednich projektów nikt nie sprawdzał mojego angielskiego, a używałem go codziennie.
Kto ma rację?

0
wartek01 napisał(a):
karianmmita napisał(a):

Dla mnie to w ogóle przerost nad treścią aż tak szczegółowa weryfikacja angielskiego, gdzie nawet nie będziesz go zbytnio używał w pracy. Jak masz dokumentację w j.ang. to zawsze możesz się wspomóc translatorem. Zresztą od kilku lat słyszę, że kwestia czasu aż powstaną elektroniczne tłumacze symultaniczne (tak jak masz okulary google, tak będą słuchawki z niemal natychmiastowym tłumaczeniem oparte na google translator) i cała nauka języków jak krew w piach :)

o_O
Nie wierzę, że ktoś takie rzeczy pisze w roku 2021.

W mojej obecne pracy był wymagany ang. B2. Na interview krótka rozmowa 5-7 min po angielsku i angielskiego nigdy w tej pracy nie użyłem.

Dowód anegdotyczny. To ja odpiszę - w jednym z poprzednich projektów nikt nie sprawdzał mojego angielskiego, a używałem go codziennie.
Kto ma rację?

Dobra, nie ma co się ekscytować. Faktycznie "lekko popłynąłem". Trochę z nerwów bo to już za 30 min :D

1

i jak poszło :)?

0
lampasss napisał(a):

i jak poszło :)?

OP Nie skasował jeszcze konta, więc jest/poszło dobrze ;)

1

Podbijam pytanie i z ciekawości jakie pytania techniczne są na rozmowach do capgemini?

2
lampasss napisał(a):

i jak poszło :)?

kiepsko, ale nie dramatycznie. Zobaczymy.

Chyba będę się musiał polubić z tą stroną https://www.free4talk.com/, bo inaczej bariera przed mówieniem mnie zeżre. Mam we łbie słownictwo branżowe, rozumiem co się do mnie mówi (czasem jakiegoś słówka nie wyłapię, ale rozumiem sens wypowiedzi), natomiast jak mam zebrać myśli, podczas gdy druga strona czeka na odpowiedź to mnie knebluje jak prawiczka, który próbuje wyrwać laskę na szkolnej dyskotece.

Sam ze sobą jak rozmawiam potrafię pleść zdania podrzędnie złożone, tłumaczę sobie niemalże live dialogi z serialu, a jak chińczyk na dworcu spyta mnie gdzie kupić bilet to jest "yyy" "eee" right there! <wskazując palcem w stronę gdzie prawdopodobnie jest automat z biletami>

0

@karianmmita: Na jaką technologię była rekrutacja ?

1

Polecam Storytell plus wykupienie konwersacji np na Italki. Można się dość tanio i sprawnie obyć z językiem.
PS poziom b2 to poziom gdzie już bardzo sprawnie rozmawiasz. Może nie o alabastrowym niebie i odgłosie ptaków w tle, ale już o Javie czy innym PHP to bez problemu. Dukanie i szukanie słów to coś pomiędzy A2 a B1. Mi wszędzie wychodzi poziom b2 i bez problemu pracowałem w zespołach, gdzie byłem jedynym Polakiem. Tylko z hindusami się nie mogę dogadać :)
Przeskoczenie z B1 na B2 jest dość trudne, ale jak będziesz dużo słuchał i poprzesz to 1-2h/tydzień konwersacji 1on1 to spokojnie ogarniesz.

0

@karianmmita na jakie stanowisko techniczne była rekrutacja, ja miałem tydzień temu rozmowę u nich po angielsku przez Teams'y , w sumie 15 minut banalnych pytań w stylu co robiłeś w poprzedniej pracy itp.

0

@greg008: software developer in test. Miałem w zeszłym tygodniu rozmowę techniczną po angielsku już w innej firmie i wydaje mi się, że zrobiłem lepsze wrażenie niż w capgemini odpowiadając na te typowo hr-owe pytania.

0

@karianmmita: ja miałem półtora tygodnia temu u nich na Python developera , wymagania z ogłoszenia spełnione , rozmowa z Ang. bardzo dobrze , obiecali ze odezwa się w ciągu tygodnia, czy przechodzę do dalszego etapu czy nie i.... jak na razie cisza :)

2

To ja mam świeżą ciekawostkę :)

Do jednej korpo przepytywała mnie po angielsku DziewczynKA z hr.

Posługiwała się angielskim na poziomie 4 klasy podstawówki, kwadratowy akcent, zdania najprawdopodobniej przeczytane z kartki, napisane prostym językiem, jak na kartkówce w podstawówce. Tak podejrzewam bo nawet nie było żadnych nawiązań do tego co mówiłem, zero ciągłości w rozmowie. Pytanie -> odpowiedź. Pytania ze sobą nie powiązane.

Zadała mi kilka typowo HR-owych pytań jak "powiedz mi coś o sobie / gdzie siebie widzisz za 5 lat / dlaczego QA / opowiedzieć swój dzień w obecnej pracy".

Odpowiedziałem obszernie na wszystkie pytania bez jąkania się, przerywania, naprawdę solidnie, płynnie.

Rekruterka oceniła mój angielski następująco: "używa Pan prostych konstrukcji gramatycznych i prostego słownictwa oraz zrobił Pan kilka pomyłek w użytych czasach. Poziom języka oceniam na B1". Wczoraj e-mail, że dziękują mi za rekrutacje, ale poziom języka jest niewystarczający.

:D xD

Kur*a aż sprawdziłem, czy nie zaaplikowałem niechcący na posadę nauczyciela angielskiego zamiast QA engineera. Przecież to jest parodia.

Ciekawe ilu solidnych specjalistów odrzucili w ten sposób, bo ich odsiała małolata na pierwszym etapie za "proste konstrukcje gramatyczne".

Normalnie jaja. Jakby nie to, że już podpisuję umowę z nową firmą to by mnie szlak trafił. Starczy już tych rekrutacji na ten rok.

1

@karianmmita: tez mam ciekawostkę, ostatnio po rozmowie z HR i sprawdzeniu moich umiejętności angielskiego przeszedłem na następny etap a na rozmowie technicznej manager postanowił też sprawdzić moje umiejętności angielskiego. Dziwne to, czyżby w ogóle się nie sugerowali i nie czytali to co HR piszą po rozmowie tel. jeśli tak to po co na rozmowie telefonicznej jest sprawdzany język :)

2

Wykuj ich fiszki, miałem znajomego co miał na studiach 4.0 z angielskiego A2, a angielski z rekruterką przez telefon był dla niego łatwizną (w ofercie było B2 wymagane).

https://capgeminisoftware.pl/jezyki/

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1