Przeszedłem, więc zaproszono mnie na następna rozmowę techniczną z livecodingiem, więc co? Udało się i zaproszono mnie na rozmowę z dyrektorem i HRowką, ktora jak się okazało była następna rozmowa techniczna xD. Ten dyro miał takie mega olewcze i toksyczne podejście, że ciężko się z nim rozmawiało.
Typowe. Tego typu wieloetapowe rekrutacje (np. HR --> techniczna --> menedżerek/biznes/CTO/CEO itp.) mają to do siebie, że jeden etap wychodzi dobrze, a potem źle trafisz na kolejnym etapie i ktoś nie daje okejki, mimo że ileś etapów przeszedłeś.
No i że uwaga chcieliby mnie!!!, ale międzyczasie zatrudnili już dwóch juniorów i przez to ostatecznie ich na mnie nie stać xD.
To może dobrze, że cię nie zatrudnili, bo jeśli dwóch juniorów jest w stanie zastąpić mida, to znaczy, że to jakaś straszna klepanina i może nawet junior lepiej się w tym odnajdzie (bo junior nie będzie tracił czasu na testy czy czysty kod, tylko walnie copy paste i będzie klepać szybciej taski niż ktoś bardziej doświadczony - przerabiałem już takie projekty pisane przez juniorów, gdzie trzeba byłoby w zasadzie wszystko poprawić, ale góra źle się na to patrzyła, bo przecież "poprzedni programiści robili szybciej").
W sumie kreatywna i śmieszna odpowiedź na to, że ktoś też przeszedł rozmowę techniczną i był o wiele tańszy.
To dobra odpowiedź, bo od razu jest feedback, sami się przyznają, że są firmą z małym budżetem, więc jeśli chcesz dużo hajsu, to omijaj nas
, coś takiego.
Ew. mogłoby to oznaczać też mamy co prawda więcej hajsu, ale musisz pokazać, że zasługujesz, a nie zaprezentowałeś się na tyle hajsu, więc popracuj nad autoprezencją
.