UoP a nadgodziny

0

Jest sobota.
Do mnie się szefowie dobijali na telefon, że mam przyjść a ja w ogrodzie parę godzin robiłem.

Mówiłem im wczoraj, że może przyjdę może nie. Zależy czy będzie coś do roboty w domu.
Zastanawiam się czy mogą coś zrobić, że nie jestem na telefon.

7

Mówiłem im wczoraj, że może przyjdę może nie.
Rety trochę jesteś niepoważny, albo mówisz, że nie przyjdziesz albo że przyjdziesz. Takie może będę może nie to dziecinada, chciałbyś aby druga strona tak cie traktowała?

Zastanawiam się czy mogą coś zrobić, że nie jestem na telefon.
Twoja umowa przewiduje "bycie na telefon"? Jeżeli nie, a oni ci dzwonią poza godzinami pracy, to niech się bujają (znaczy postaw granicę, żeby ci dali spokój). Generalnie nic ci nie mogą zrobić, ewentualnie mogą stwierdzić, że jesteś nierzetelny lub coś w ten deseń i cię zwolnić, ale to raczej ekstremum i nie sądzę.

0

Wiem, że to może będę może nie było nie na miejscu ale było prawdziwe bo ważniejsze od pracy są inne rzeczy. A akurat było cob robić.

W umowie nie mam bycia pod telefonem poza godzinach. Ale w kodeksie jest coś o nadgodzinach które mogą narzucić.

Wkurza mnie to, że szefowie siedzą w domach z rodziną i dzwonią w weekendy byśmy przyszli do pracy bo coś tam nie działa testerom.

2
  1. Jeśli chcą żebyś był pod telefonem to powinni zaproponować za to kasę, tak to zwykle działa.
  2. Faktycznie prawnie mogą cię zobowiązać w szczególnej sytuacji do pracy nadliczbowej.

Zmień pracę na normalną ;)

0

Dzięki za odpowiedzi. Uczymy się na własnych błędach. Dobre rady na przyszłość ;)

Temat nadgodzin ciągnie się od 3 miesięcy. Wpierw miesiąc później cisza a teraz znowu i to tylko 2 z 5 osób w zespole "poprosili".

0

Ja rozumiem że raz na jakiś czas (np. 3 miesiące czy 4) może się zdarzyć że coś nie halo i trzeba naprawić bo wzdrożenie bo coś tam.
Ale jak sytuacja jest pernamentna to składałbym wypowiedzienie

0
Shalom napisał(a):
  1. Jeśli chcą żebyś był pod telefonem to powinni zaproponować za to kasę, tak to zwykle działa.

Z tego co kojarze to niestety sie nie nalezy. Dopiero jak zadzwonia to musza placic. Co nie zmienia faktu ze normalne firmy daja tam jakis ulamek stawki za bycie pod telefonem.

0

@tamtamtu i tak i nie. To zależy od tego co dokładnie oznacza bycie pod telefonem. Bo zwykle jeśli za to płacą to wiąże się to z SLA i pewnymi konkretnymi wymaganiami. Np.:

  • musisz być cały czas dostępny (czyli nie ma takiej opcji że na kilka godzin znikasz z zasięgu więc plany weekendowe w plenerze odpadają)
  • musisz w ciągu X minut od zgłoszenia problemu podjąć jakieś działania
  • musisz w ciągu X minut pojawić się w biurze
    itd.
0

niestety niewolnictwo u nas nadal ma się świetnie, pozostaje tylko współczuć szefa (znaczy janusza)

4

Szef może polecić ci nadgodziny w granicach limitu 150 rocznie z zachowaniem dobowego i tygodniowego czasu przeznaczonego na odpoczynek. Najczęściej w naszej branży po prostu pyta czy możesz, bo mamy rynek pracownika. Twoim obowiązkiem jest natomiast zadeklarować czy będziesz w stanie, czy nie. To nie jest niewolnictwo, tylko stosunek pracownik-pracodawca.

Wyobraź sobie, że zatrudniasz opiekunkę do dziecka i pytasz czy przyjdzie jutro pilnować dziecka, bo musisz coś załatwić, a ona mówi, że będzie albo nie będzie - zależy czy będzie miał robotę w ogrodzie. I oczywiście nie informuje rano o "decyzji". WTF? Nie widzisz absurdu sytuacji.

0

Uciekaj od Janusza, gdzie pieprz rosnie...;).

0
Wielki Pomidor napisał(a):

Wkurza mnie to, że szefowie siedzą w domach z rodziną i dzwonią w weekendy byśmy przyszli do pracy bo coś tam nie działa testerom.

Sam podpisałeś umowę, która czyni Cię podwładnym, a więc robić to, co pracodawca karze. Masz też obowiązek dbać o dobro zakładu pracy. A Kodeks Pracy mów jasno - pracodawca może Cię wezwać do pracy w praktycznie dowolnym momencie, nawet jeśli jesteś na urlopie.

A jeśli zazdrościsz szefom beztroskiego życia - to czemu sam nie zostaniesz jednym z nich? :)

Shalom napisał(a):

@tamtamtu i tak i nie. To zależy od tego co dokładnie oznacza bycie pod telefonem. Bo zwykle jeśli za to płacą to wiąże się to z SLA i pewnymi konkretnymi wymaganiami.

Dyżur telefoniczny w rozumieniu i oncalle supportowe to są jednak dwie zupełnie różne rzeczy. Jak pracodawca chce mieć support 24/7, to musi zaproponować pracownikom rekompensatę, bo w ramach dyżuru telefonicznego tego zrobić nie może. (Bo przez limit czasowy trzeba zapewnić pracownikowi 11h nieprzerwanego odpoczynku.)
Ale zwykły dyżur telefoniczny rekompensaty nie wymaga, dopóki nie nastąpiła faktyczna praca.

0

Niestety, nie dałbym się zawrócić z urlopu. Jestem na jamajce, w portfelu zostało mi tylko 10$, mam opłacone jedzenie w hotelu, a dopiero pod koniec urlopu dostaję przelew od rodziny, za pomocą którego opłacę sobie bilet powrotny. Każdy dyżur telefoniczny wg mnie powinien być płatny, a to że nie zadzwonił telefon? Jak nie mamy pożarów to strażacy powinni za darmo pracować?

0
axelbest napisał(a):

Niestety, nie dałbym się zawrócić z urlopu. Jestem na jamajce, w portfelu zostało mi tylko 10$, mam opłacone jedzenie w hotelu, a dopiero pod koniec urlopu dostaję przelew od rodziny, za pomocą którego opłacę sobie bilet powrotny.

Nie martw się, pracodawca musi pokryć koszty Twojego powrotu, jak i koszty, które poniosłeś.

Każdy dyżur telefoniczny wg mnie powinien być płatny, a to że nie zadzwonił telefon? Jak nie mamy pożarów to strażacy powinni za darmo pracować?

OSP to chyba nawet tak działa, ale pretensje należy mieć do ustawodawcy i komisji trójstronnej.

Zatrważające jest to, że tak wielu podpisuje UoP bez zapoznania się z syfem, z jakim ona się wiąże.

1

Nadgodziny to jeszcze jakoś cywilizowanie są traktowane. Ten, kto doświadczył delegacji, gdzie czas dojazdu nie wlicza się w czas świadczenia pracy, a np. jedzie 2 godziny w jedną i 2h w drugą stronę samochodem i jeszcze działa na miejscu 10-12h ten wie co to "bul" ;).

2

Niestety UoP zakłada, że pracowdawca może ściągnac pracownika nawet z urlopu na żądanie, jeśli chodzi o dobro firmy. Pracownik musi wykonywac polecania pracodawcy. UoP w odróżnieniu od UZ czy B2B zakłada poddaństwo pracodawcy. Ma to tez plusy, (tak samo jak inne formy) jak i minusy... Inna sprawa, że u nas ( w branży) panują nieco inne zasady. Jak kiedyś miałem robić nadgodziny, to najpierw pytali się, czy zechcę, a potem proponowali albo kase albo odbiór nadgodzin. Jak się nie zgadzałem to spoko. Jeśli by mnie przymysili to pewnie bym się zwolnił i po co to im ? Gorzej, jak na Twoje miejsce i kompetencje jest od cholery innych... Niemniej, jak jest taka akcja, że szef siedzi w domu a wy tyracie to mimo wszystko bym sie zwolnił. Nie chodzi, o to że jestem zazdrosny bo nie mam czego, ale to tez jest poszanowanie pracownika, i zaangażowanie, bo jak szef nie potrafi posiedzieć gdy awaria to słabo.

0

Dzięki za odpowiedzi.
Faktycznie umowa o pracę daje pracodawcy niezłe pole do popisu.

No i miałem rozmowę z szefem i jego szefem dlaczego się nie pojawiłem, że to był dość spory problem i takie tam no i, że tym razem obejdzie się bez konsekwencji. Przeprosiłem i wyjaśniłem. Nauczka na przyszłość.

Kilka godzin później spytali się a raczej powiedzieli, że chętnie by nas(część zespołu) widzieli w pracy w ten piątek(11.11!) i w weekend.
Oczywiście płatne albo dni wolne za to.

A praca jest w banku...

0

Jak branża bankowa traktuje ludzi to masz dookoła pełno przykładów. Klient czy pracownik - jaka to różnica (skojarzyła mi się książka Sławomira Shuty - "Zwał").
Jeśli praca jest tego warta lub musisz tam pracować to trzymaj się jej. Jeśli masz możliwość zmiany to rozważ to.

0

Warto zapoznać się z Kodeksem Pracy.

Po pierwsze pracodawca nie może zlecać nadgodzin w każdym przypadku.

Praca w godzinach nadliczbowych jest dopuszczalna w razie:

  1. konieczności prowadzenia akcji ratowniczej w celu ochrony życia lub zdrowia ludzkiego, ochrony mienia lub środowiska albo usunięcia awarii,
  2. szczególnych potrzeb pracodawcy.

Jak widać musi to być szczególna potrzeba pracodawcy, a nie potrzeba wynikająca np. z zatrudniania zbyt małej liczby pracowników, co przekłada się na uciekające terminy.

Po drugie należy Ci się dodatkowe wynagrodzenie

Art. 151(1).

§1. Za prace w godzinach nadliczbowych, oprócz normalnego wynagrodzenia, przysługuje dodatek w wysokości:

100 % wynagrodzenia - za prace w godzinach nadliczbowych przypadających:
    w nocy,
    w niedziele i święta niebędące dla pracownika dniami pracy, zgodnie z obowiązującym go rozkładem czasu pracy,
    w dniu wolnym od pracy udzielonym pracownikowi w zamian za prace w niedzielę lub w święto, zgodnie z obowiązującym go rozkładem czasu pracy,
50 % wynagrodzenia - za prace w godzinach nadliczbowych przypadających w każdym innym dniu niż określony w pkt 1.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1