Idle czyli kiedy praca jest przywilejem

0

Cześć,

Nie chcę, aby mój post wyglądał jak kolejne wołanie zdesperowanego juniora, co zrobić z własnym życiem :) Pytam jedynie o Waszą opinię na temat "idle" czyli stanu bezczynności w korporacji (outsourcingowej). Chyba nie było dotąd podobnego wątku, ale temat przewijał się gdzieś w komentarzach.

Skończyłem staż z bdb. referencjami, potem byłem przez chwilę w wewnętrznym projekcie, w którym dodałem samodzielnie jedno "killer feature". Przechodzę bez problemu wewnętrzne i zewnętrzne testy z własnej technologii, mam o czym rozmawiać z seniorami. Uważam, że do tego momentu wykonałem good job.

Siedzę tak od 4 miesięcy i powoli zaczynam świrować. Warunki są bardzo bezpieczne, w zasadzie mogę robić nic lub bardzo niewiele. Nie rozleniwiłem się i w międzyczasie nadrabiam wiedzę z algorytmiki, uczę się kolejnego języka, śledzę nowości i frameworki, próbuję programowania funkcyjnego, itp. Jednak żadna z tych rzeczy nie jest projektem komercyjnym i nie zwiększa moich szans przy rekrutacji. Nadziei na projekt na razie nie ma, gdyż w podobnej sytuacji jest kilku seniorów... PMowie nawet do mnie nie piszą.

Miałem 2 propozycje projektów, ale nie dopuścili mnie do rozmowy technicznej, z powodu zbyt małego portfolio (komercyjnego). Czuję, że popadłem w wieczną pętlę - brak komercyjnych projektów i brak możliwości ich zrobienia. Jedyne, co mogę to kodzić na własną rękę. Zastanawiam się nad przejściem do mniejszej firmy, gdzie miałbym kontakt z kimś mądrzejszym i mógł się rozwijać, bo jeszcze wiele mi brakuje...

0

"Jednak żadna z tych rzeczy nie jest projektem komercyjnym i nie zwiększa moich szans przy rekrutacji"

No chyba żartujesz :)

0
lubububu napisał(a):

Siedzę tak od 4 miesięcy i powoli zaczynam świrować. Warunki są bardzo bezpieczne, w zasadzie mogę robić nic lub bardzo niewiele. [...] Nadziei na projekt na razie nie ma, gdyż w podobnej sytuacji jest kilku seniorów... PMowie nawet do mnie nie piszą.

Zawsze mnie zastanawiało jak może dochodzić do takich sytuacji w firmie. Myślałem, że to bardziej jakaś urban legend niż rzeczywista sytuacja.

2

Posiedziałbym sobie na idlu, sobie swojego coś podłubał

6

Cóż, masz niepowtarzalną okazję rozwijania swoich własnych projektów za pieniądze Twojej firmy. Ile to ma z byciem fair wspólnego to wiadomo, no ale skoro taka sytuacja jest to wiesz... Ewentualnie znajdź sposób na zautomatyzowanie jakiegoś procesu wewnątrz firmy i zaproponuj, że zajmiesz się tym.

0
lubububu napisał(a):

Siedzę tak od 4 miesięcy i powoli zaczynam świrować. Warunki są bardzo bezpieczne, w zasadzie mogę robić nic lub bardzo niewiele. [...] Nadziei na projekt na razie nie ma, gdyż w podobnej sytuacji jest kilku seniorów... PMowie nawet do mnie nie piszą

A to dziwne. Ja na początku dostawałem coś do roboty, a potem po każdym tasku albo się upominałem, albo z biegiem czasu sam sobie mogłem w bts coś powybierać.
Inna sprawa - PMowie do Ciebie nie piszą, czy Ci nie odpisują (na maila/slacka/skypa cokolwiek)?

0

Schemat jest taki, że to DMowie wybierają pracowników, "blokują" ich dla PMów. Trudno byłoby zrobić to odwrotnie w firmie, która ma ~2000 pracowników. Nie jestem w stanie nawet dotrzeć do wszystkich PMów :D Przecież widzą bench, ale jeśli ja rywalizuję o robotę ze swoim ex-mentorem to raczej nie przebiję go skillami ani doświadczeniem ;) Szef też wolałby, żebym był "billable", bo bench psuje mu wynik finansowy oddziału... Widocznie po prostu chwilowo "nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem" :D (w tej firmie). Awansu też nie będzie, choćbym opanował skille na wyższym poziomie, bez feedbacku z projektów...

0

Wiesz jak najprościej?
Powiedz do swojego przełożonego żeby wsadził Cię do projektu na lewo, tzn klient by o Tobie nie wiedział, a Ty byś po mimo to w tym projekcie pracował i wewnątrz firmy doświadczenie byłoby udokumentowane.
PM powinien się zgodzić, bo dla niego to darmowe ręce do pracy(o ile nie będziesz za bardzo odciągał zespołu od pracy), lub przynajmniej poznasz logikę projektu, więc będziesz dobrym backupem jak ktoś z niego złoży wypowiedzenie.

Inną opcją jest freelancerka w godzinach pracy, bo dwie wypłaty są lepsze niż jedna.

5

Skąd się wzięła ta głupia moda na wciskanie angielskiego gdzie się da? O ile rozumiem bardziej branżowe określenia typu *task *czy deadline to już nie ogarniam ludzi wciskających w zdania good job, next time czy inne perełki. Zauważyłem że ostatnio coraz więcej tego na forum. Jakieś zmiany mnie ominęły?

4

takie przekleństwo w IT, dostajesz kupę hajsu za kilka chwil pracy, jak tu żyć ...

4

A ja Cię doskonale rozumiem, sama jestem w podobnej sytuacji i właśnie zamierzam wkrótce złożyć wypowiedzenie i poszukać nowej pracy. "Porób sobie własny projekt lub tutoriale", przez pierwszy miesiąc to działa,dla kogoś kto pracuje w sposób ciągły, albo kto ma + 3 lata doświadczenia, to może wydawać się nawet atrakcyjne, ale prawda jest taka, że dla juniora ważniejsze niż pieniądze, czy poczucie stabilizacji, jest zdobywanie doświadczenia komercyjnego i rozwój.
Ja już wolałabym, żeby mi nie płacili przez trzy miesiące, a mogłabym się rozwijać, niż gdy mi płacą, a ja stoję w miejscu. Podczas gdy wartość rynkowa kolegów z software housów wzrasta każdego miesiąca, moja przez kilka miesięcy ani drgnie. No i człowiek czuje się taki bezproduktywny.

7

Ludzie co wy z tym staniem w miejscu...

Może brak wam samodyscypliny aby faktycznie porobić tutoriale. Może jak nie ma taska nad głową i godziny nie cykają to już nie potraficie nic robić.

Zastanawiająca sytuacja. Pierwszy lepszy "tutorial" z brzegu i już będziecie bardziej rozwinięci:

  1. https://github.com/FallibleInc/security-guide-for-developers

Jest tyle rzeczy do ogarnięcia. Może kogoś zainteresuje bezpieczeństwo, może machine learning, pomysłów jest tak dużo więc z czym problem.

0

Skoro masz mnóstwo czasu a nie odpowiada Ci obecna robota to wykorzystaj go na wrzucenie na GitHub kilku niekomercyjnych projektów, które mogą Ci pomóc przy szukaniu nowej roboty. Sytuacja w której szefostwo płaci swojemu pracownikowi pełną pensję żeby się sam rozwijał i od nich zwiał chyba nie jest częsta :P

1

Może pooglądaj sobie filmy z wykładów konferencyjnych, prelekcji itp. JDD, confitura, devoxx wrzucają po jakimś czasie większość nagrań, jeśli jest dobry prowadzący to godzina szybko minie i możliwe, że zainteresujesz się czymś bo Ci się spodoba, a nie dlatego, że jest modne.
To może na bez/płatny urlop lepiej pójść? złapać trochę sił przed projektem?
Może podszlifuj angielski, albo inny język?

0
Pietruch napisał(a):

Sytuacja w której szefostwo płaci swojemu pracownikowi pełną pensję żeby się sam rozwijał i od nich zwiał chyba nie jest częsta :P

Nie jest taka rzadka. Najczęściej można to spotkać w korpo, które nieraz mają straszne lagi między "zatrudniamy" a "mamy specyfikacje wymagań". Nieraz to i z 6 miesięcy może potrwać. Czasami zespół zdąży się w międzyczasie rozpaść.

0

Podbijam temat, również znalazłam się w podobnej sytuacji i od dłuższego czasu mam dylemat, siedzieć i robić własne rzeczy, czy podziękować.

Szczerze powiedziawszy ostatnio oglądałam odcinek Silicon Valley w którym była pokazana bardzo podobna sytuacja jednego z bohaterów, oczywiście w bardziej humorystycznym kontekście :P Jednak miło się dowiedzieć, że w realu innym to też się przytrafia :P

3

Dostajecie kasę za nic nie robienie i jeszcze wam źle?
W tym czasie można robić milion rzeczy i nauczyć się więcej niż w jakimś korporacyjnym projekcie molochu.

1

Miałem podobną sytuację w pierwszej firmie.. w wolnym czasie nauczyłem się Androida i zmieniłem pracę ;)

1

Też miałem taką sytuację w pierwszej firmie i przyznam że idle mnie zabijał. Robiłem masę rzeczy dla siebie, ale jednak czułem się jak piąte koło u wozu. Trochę ja ten grubas w okularkach z Office Space.

Myślę że jeżeli kogoś stać na zasób który pracuje na niewielki procent możliwości, to znaczy że w jakiś sposób mu się to opłaca. I tak w końcu rzuciłem to wszystko w cośtam i zmieniłem firmę z znaczą podwyżką. Ja do pracy chodzę po to żeby pracować.

1

@Shakaz Ty sie powinienes wypowiedziec na temat idle. Siedzisz pewnie juz z 2 rok na idle

0
MiL napisał(a):

Dostajecie kasę za nic nie robienie i jeszcze wam źle?
W tym czasie można robić milion rzeczy i nauczyć się więcej niż w jakimś korporacyjnym projekcie molochu.

  1. I to właśnie robię, ale chciałbym pogłębić tę wiedzę w "prawdziwym życiu". Czy to coś dziwnego? Nie bez powodu ludzie pytają o doświadczenie komercyjne, które w ich opinii (słusznie czy nie - nie ma to znaczenia) jest więcej warte, niż samodzielne dłubanie.
  2. Nawet jeśli to robię, przecież nie pójdę do szefa za rok i nie powiem "zrobiłem 5 kursów i 3 projekty na githuba, to co może regular?". Liczy się tylko feedback lub - jak moi przedmówcy wolą - "informacja zwrotna" z projektów.
  3. Nie uważam się za jakiegoś strasznego lenia, któremu "jeszcze źle". Po prostu jestem świadomy własnej niewiedzy, może nie tyle chodzi tu o "książkową" znajomość technologii, ale obycie z produkcyjnym kodem, architektura, CI, testy...
  4. Wiem, że są też nierozwojowe projekty, ale przynajmniej będzie coś komercyjnego do portfolio.
  5. Wyjście poza poziom juniorski wymaga poznania dobrych praktyk, które warto podpatrzeć u bardziej doświadczonych ludzi.

Nie narzekam na swoją sytuację, chciałem tylko poznać Wasze opinie na ten temat.
Jak się kończy praca dla samego "brania kasy" to udowodnił przed chwilą na tym forum pewien nauczyciel informatyki :D

Starałem się zaprezentować własną postawę, zgoła przeciwną. Nie pytam przecież "który tutorial obejrzeć żeby wpadło 15k", ale czy warto czekać bez zmiany miejsca, żeby być lepszym w tym co robię (i co lubię).

2

znam jeszcze lepszę sytuację (ale podobną)

  • IDLE, czyli właśnie "praca jest przywilejem"
  • robienie nic lub prawie nic
  • brak rozwoju
  • ewentualnie spada bardzo niefajna praca biurowa, która z IT i programowaniem nie ma nic wspólnego
  • a równocześnie dobra kasa! (WIĘCEJ niż 70% ofert IT)
  • (żeby było śmieszniej to firma jest w świetnej kondycji finansowej, bije kolejne rekordy i na pewno nie bankrutuje)

jak zmienić pracę:

  • skoro 70% ofert jest gorzej płatna
  • 30% ofert wymaga doświadczenia i skilla, które ciężko zdobyć bo się stoi w miejscu
  • rozleniwia, bo tak naprawdę świadomość żę ktoś za 2-3 razy mniejszą kasę naprawdę pracuje (np. taki junior lub nawet stażysta)
    (a tu się nic nie robi i dostaje 2-3 razy więcej)
  • żeby było śmieszniej to wszyscy na około myślą, że jest prestiżowo i w ogóle high-life

(nie jest to mój przypadek, ale kuzyna który szczegółowo opowiada mi o pewnej firmie i jego pracy...)

0
NieGooglujMnie napisał(a):
  • a równocześnie dobra kasa! (WIĘCEJ niż 70% ofert IT)

Ale więcej niż 70 % ofert IT to żaden szał, bo nawet w ramach Polski zarobki są mocno zależne od lokalizacji, a w IT zalicza się też klepanie g.-stronek dla gminnych Januszy biznesu.

0
ajp napisał(a):
NieGooglujMnie napisał(a):
  • a równocześnie dobra kasa! (WIĘCEJ niż 70% ofert IT)

Ale więcej niż 70 % ofert IT to żaden szał, bo nawet w ramach Polski zarobki są mocno zależne od lokalizacji, a w IT zalicza się też klepanie g.-stronek dla gminnych Januszy biznesu.

zarobki uzależnione też są czy kapitał jest Polski czy zagraniczny.
Przypadek mojego kuzyna to firma skandynawska z dużym kapitałem, prawdopodobnie chce też wejść powoli na rynek polski.
mam też taką teorię, że ci Skandynawowie nie do końca orientują się że ich polscy pracownicy często nic nie robią
albo nawet się orientują, ale wliczają to w koszty

0

Ja proponuję, żebyś dalej robił tak, że się rozwijasz w tym czasie. To super. Ale może spróbuj zmienić sposób? Jeśli masz "pod ręką" wolnego bardziej doświadczonego kolegę, może razem coś poróbcie, jakiś projekt? Czy to dla firmy, czy dla siebie i możesz wtedy pouczyć się od niego. Albo jeśli to odpada bo np nikomu się nie chce tak, wolą inaczej spędzić ten czas, sam rób taki projekcik i proś o w miarę regularne code review.

Dzięki temu dostaniesz wiedzę praktyczną. To też dobry moment żeby zacząć ogarniać TDD. A uwierz mi, mało kto przychodzi z małym doświadczeniem na rekrutację umiejąc testować. To jest spory plus w moich oczach u kandydata.

1

Niekiedy mam sporo czasu dla siebie, a wtedy mam odpaloną wirtualkę, na której sobie dłubię w innych technologiach. Lepsze to niż joemonster i kwejk.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1