Wady pracy programisty?

0
WhiteLightning napisał(a):

Jakby ktos chcial o ciezkiej pracy poczytac: http://wyborcza.pl/duzyformat/1,151490,19838370,juz-nie-czuje-ze-smierdze-obieranie-cebuli-na-czarno-w-wielkopolsce.html#BoxGWImg

Wielkopolska to wbrew temu co piszą jeden z gorszych regionów do życia. Bezrobocie jest niskie, bo prawie wszyscy młodzi ludzie stamtąd wyjechali. Zostali tylko emeryci, ludzie w średnim wieku i młodzi bez perspektyw. Praca jest ale za najniższą krajową lub na umowę śmieciową za jeszcze mniej. Poznań jeszcze się jakoś trzyma, chociaż jest w odwrocie (mówią to nawet najwięksi patrioci lokalni). Natomiast reszta Wlkp. to krótko mówiąc "Syf, Kiła i Mogiła".

0
MyPhilosophy napisał(a):

Czegoś takiego jak talent nie ma. Specjalne predyspozycje? Na pewno ważne są takie cechy jak; chęć rozwoju, samodyscyplina i samomotywacja.
Czyli, w drodzę do kariery ważna jest przede wszystkim wytrwała własna praca, tak?

0

@zaciekawiony - w sumie dla mnie ten region jest ciekawy. Gdy w zeszlym roku jezdzilem busem mialem kilka tras do WLKP. I wrazenie na pierwszy rzut oka bylo takie ze przemysl i okolica sie dobrze rozwijaja.
Puszczykowo i okolice - jedna z ladniejszych i bardziej zadbanych miejscowosci jakie widzialem. Sporo przedsiobiorczosci rodzinnej.
Jechalem tez do Thule (nie pamietam miejscowosci, gdzies za Wronkami) i do firmy niedaleko tego wielkiego magazynu Amazona - i po drodze jest mnostwo przedsiebiorstw, magazynow etc. Do tego masakryczny ruch samochodowy w okolicy Poznania. Wiec sporo osob chyba sobie calkiem dobrze tam radzi.

0

Nienawistne spojrzenia znajomych bo przecież "płacom ci tyle tysioncuff za siedzenie przed komputerem!!!!!! A ja to sie łotyram po dzisińć godzin dziennie na budowie i dwa mi ledwo płaco!!!!!"

1
ptak napisał(a):
MyPhilosophy napisał(a):

Czegoś takiego jak talent nie ma. Specjalne predyspozycje? Na pewno ważne są takie cechy jak; chęć rozwoju, samodyscyplina i samomotywacja.
Czyli, w drodzę do kariery ważna jest przede wszystkim wytrwała własna praca, tak?

Dokładnie. Plus wcześniej wspomniane logiczne myślenie, ale praktycznie każdy w mniejszym bądź większym stopniu takową umiejętność posiada. Trzeba dodać, że poprzez programowanie ta umiejętność się "zwiększa".

1
  • jest to niezdrowe dla zdrowia (choroby kręgosłupa, rąk, oczu itp.)

  • ciągły stres

  • praca wymaga ciągłego kontaktu z komputerem, nawet jeśli człowiek chciałby coś innego porobić, to musi włączyć tego kompa

  • trzeba się rozwijać poza pracą, bo inaczej się nie będzie na czasie (w pracy zwykle cięzko poznać wszystkie nowinki albo coś głębiej)

  • mózg się ciągle lasuje, bo trzeba się wysilać, żeby coś zrozumieć, albo ogarnąć większy projekt

  • odnośnie frontendu, JavaScript itp. --- wieczna partyzantka i ciągłe robienie czegoś ręcznie, bo brak jest skutecznych narzędzi. Frontend jest lata w tyle za innymi działkami programowania (już Delphiarze mają nowocześniejsze narzędzia, nie mówiąc już o programistach iPhone czy Javovcach albo C#owcach)

  • potrzeba komunikacji z osobami nietechnicznymi (np. z grafikami, designerami) i znoszenie cierpliwie tego co mówią, nawet jeśli się ma ochotę powiedzieć "mam to w dupie, naucz się CSS i sam(a) to sobie popraw, w końcu programista nie jest od tego, żeby poprawiać kolory czy fonty na stronie" (nigdy tak nie powiedziałem jeszcze, ale w zasadzie mniej więcej to czuję, gdy słyszę "2 piksele w prawo" czy "kolor jest #eeffee a miał być #ecfeec".)

  • potrzeba komunikacji i dyskusji z innymi programistami, szczególnie takimi którzy mają inne zdanie niż my. O ile lubię dyskusje, to stresuje mnie potrzeba wykłócania się na spotkaniach o swoje racje, za każdym razem, kiedy mam inną wizję tworzenia aplikacji niż ktoś inny. (a powinien być chyba jakiś konsensus, bo co to za projekt, jeśli dwóch programistów by szło w zupełnie inną stronę). Mam wrażenie, że może powinienem wreszcie zostać jakimś seniorem/leadem, może skończyłoby się wykłócanie, tylko byłoby jak ja mówię i tyle (demokracja to także w programowaniu najgorszy ustrój).

  • potrzeba tolerancji braku perfekcji, brzydkiego kodu, złych praktyk, copy-paste, spaghetti kodu itp. bo tego typu rzeczy są zwykle powszechne w kodzie i trzeba sobie z nimi radzić jakoś.

EDIT:
no i to co @scibi92 napisał:
Mało kobiet w branży XD

0

Potrzeba ciągłej nauki na początku kariery. Aktualnie posiadam doświadczenie 1+. Codziennie programuję, czytam, rozwijam projekty po pracy, a jestem nadal głupi jak but.

Aktualnie praca w IT to w Polsce (zwłaszcza biedniejsze województwa) kraina mlekiem i miodem płynąca.Uważam, że powinniśmy być wdzięczni za to, że jest tak dobrze jak jest.

0
WhiteLightning napisał(a):

@zaciekawiony - w sumie dla mnie ten region jest ciekawy. Gdy w zeszlym roku jezdzilem busem mialem kilka tras do WLKP. I wrazenie na pierwszy rzut oka bylo takie ze przemysl i okolica sie dobrze rozwijaja.
Puszczykowo i okolice - jedna z ladniejszych i bardziej zadbanych miejscowosci jakie widzialem. Sporo przedsiobiorczosci rodzinnej.
Jechalem tez do Thule (nie pamietam miejscowosci, gdzies za Wronkami) i do firmy niedaleko tego wielkiego magazynu Amazona - i po drodze jest mnostwo przedsiebiorstw, magazynow etc. Do tego masakryczny ruch samochodowy w okolicy Poznania. Wiec sporo osob chyba sobie calkiem dobrze tam radzi.

Piszesz o tej bogatszej części Wielkopolski. A są jeszcze choćby takie miasta jak Konin, Kalisz czy Leszno z których wyjechało mnóstwo młodych ludzi. Wydaje mi się też, że takie miasta jak Wrocław czy Kraków wcale nie ustępują Poznaniowi. A już na pewno nie w branży IT.

0

Według mnie trzeba uważać żeby się nie rozleniwić przez te pracę... Siedzisz sobie w ciepłym biurze, pensja wpływa na konto, nic Cię nie stresuje. Oczywiście są też wady zdrowotne jak to przy siedzącej pracy ale tak poza tym to raczej nie można narzekać.

0

Nie wiem, czy jestem zbyt nierogarnięta czy przyzwoita, ale nie rozumiem wady "mało kobiet w branży". Zwłaszcza że gdziekolwiek spojrzę, chyba wszyscy faceci są zajęci.

0

Dodam coś od siebie

  • dorabianie czegoś nowego kiedy kod to syf i brud
  • nieprzewidzenie nie których rzeczy które chce klient w kodzie. Czasem zmiana jest trudna, wiec albo piszesz od nowa albo dorabiasz coś na szybko i robi sie wiekszy syf ( patrz punkt pierwszy)
  • stresujące chwile, gdy nie jesteś w stanie czegoś zrobić w czasie a szef/manager cię mocno ciśnie.
  • piekielni klienci. Przemycają nowe funkcjonalności jako błędy i później się tłumacz z takich rzeczy czemu klient jest niezadowolony ...
  • czasami masz tyle zleceń że nie jesteś w stanie się z tego wygrzebać, gdzie spada twoja samoocena ( a może to ja jestem taki c****?)
  • jesteś zmuszany do kłamstwa
  • uzmysławiasz sobie że czas jest twoim wrogiem numer jeden
  • wypalenie zawodowe. Nie chce ci się pisać, lecz zmuszasz się żeby się na tym skupić co skutkuje o nieprzewidzeniu wielu rzeczy.
  • Programista tak na prawdę nie jest pracą na godziny. Firmę nie interesuję ile godzin przepracowałeś, zadania mają być wykonane w terminie. Wiele zawodów jest takich ze siedzisz 8h i wychodzisz. Tutaj często kiedy wyjdziesz z pracy nękają cie myśli o niedokończonych projektach
  • może się zdarzyć że zabierasz pracę do domu
  • stałe dokształcanie. Ciągle coś wychodzi nowego i czasem ciężko nadgonić za tym.
  • szukanie błędów w kodzie, pod presją czasu może być stresujące
0
Czarny Pomidor napisał(a):

Dodam coś od siebie

  • dorabianie czegoś nowego kiedy kod to syf i brud
  • nieprzewidzenie nie których rzeczy które chce klient w kodzie. Czasem zmiana jest trudna, wiec albo piszesz od nowa albo dorabiasz coś na szybko i robi sie wiekszy syf ( patrz punkt pierwszy)
  • stresujące chwile, gdy nie jesteś w stanie czegoś zrobić w czasie a szef/manager cię mocno ciśnie.
  • piekielni klienci. Przemycają nowe funkcjonalności jako błędy i później się tłumacz z takich rzeczy czemu klient jest niezadowolony ...
  • czasami masz tyle zleceń że nie jesteś w stanie się z tego wygrzebać, gdzie spada twoja samoocena ( a może to ja jestem taki c****?)
  • jesteś zmuszany do kłamstwa
  • uzmysławiasz sobie że czas jest twoim wrogiem numer jeden
  • wypalenie zawodowe. Nie chce ci się pisać, lecz zmuszasz się żeby się na tym skupić co skutkuje o nieprzewidzeniu wielu rzeczy.
  • Programista tak na prawdę nie jest pracą na godziny. Firmę nie interesuję ile godzin przepracowałeś, zadania mają być wykonane w terminie. Wiele zawodów jest takich ze siedzisz 8h i wychodzisz. Tutaj często kiedy wyjdziesz z pracy nękają cie myśli o niedokończonych projektach
  • może się zdarzyć że zabierasz pracę do domu
  • stałe dokształcanie. Ciągle coś wychodzi nowego i czasem ciężko nadgonić za tym.
  • szukanie błędów w kodzie, pod presją czasu może być stresujące

Miej wy***bane a będzie ci dane :) Po opanowaniu tej zasady żadnych większych wad pracy programisty nie dostrzegam, jak tylko ruszasz się parę razy w tygodniu (siłka, rower, basen) to problemy z kręgosłupem również cię ominą. Czasem zdarza się że klient zaczyna płacić mniej albo kombinuje ale wtedy zmienia się klienta.

9

Dodalbym kilka, troche bede generalizowal ale sa z perspektywy 9 lat pracy w branzy i przejsciu z architekta w strone sprzedazy

  • Ego, wielu programistow ma bardzo duze ego, stosunkowo wysokie zarobki wzgledem innych etatowcow poteguja poczucie bycia zajebistym, podczas gdy praca programisty to doslownie produkcja, do tego jak nie jestes w 1% wybitnych to jestes zastepowalnym assetem, podlechtanie tego ego pozwala na latwe podkupywanie ludzi z jednej firmy do drugiej, wystarczy ze damy Ci poczucie bycia bardziej zajebistym i jestes nasz

  • Brak samokrytyki, ego w polaczeniu z poczuciem bycia artysta w swoim fachu, programisci maja tendencje do podchodzenia emocjonalnie do produktu swojej pracy, challenge zwlaszcza na spotkaniach konczy sie fochem w najgorszym wypadku zwolnieniem bo "stres" w pracy

  • Wiara w dogmaty i slepe podazanie za wzorcami, wielu programistow lyka cokolwiek znajda na zagranicznych blogach jak karpie gowno, nie kwestionuja czegokolwiek, wystarczy ze ktos znany (tylko w IT) sie pod czyms podpisze i rzesza wyznawcow na sile chce wprowadzac zmiany. Przyklady: wyznawcy frameworka X w technologi Y jako panaceum na cale zlo. Wiara w *ility, reusability, testability, whateverability. Nie kwestionuje ich dobrych intencji ale kazde z nich ma swoj koszt i ponoszenie tego kosztu nie zawsze jest uzasadnione celami organizacji w ktorej sie pracuje, do programistow to czesto nie dociera bo ego nie pozwala splamic honoru pisaniem c**** kodu. Popularity driven development to kolejny przyklad.

  • Perfekcjonizm zamiast pragmatyzmu, budzet i czas to zmartwienia wylacznie PM, programisci beda sie skupiac na pisaniu czegos az osiagna perfekcje. Czesto mimo ze mozna napisac to 10x prosciej i bedzie dzialalo tak samo, a zaoszczedzi mase czasu.

  • (Bardzo) Zawezony swiatopoglad, programisci w pracy skupiaja sie na szczegolach nie widza wyzszej szerszej perspektywy. Skupiaja sie na tym "jak" pisza nie nad tym "co" pisza.

  • Deadend job, tak praca programisty to deadend job. W wiekszosci ze wzgledu na cechy charakteru (patrz powyzej) typowy programista nie nadaje sie do zarzadzania ludzmi czy produktem, a kontakt z klientem to zlo ostateczne. To znaczaco ogranicza mozliwosci rozwoju.

  • Zludne poczucie bezpieczenstwa i strefa komfortu.

Dodalbym jeszcze:

  • Nerdyzm, programisci zwlaszcza ci w wieku 20..30 lat, zanim zaloza rodzine beda mieli dzieci i zycie ich troche "naprostuje", staraja sie byc geekami lub nerdami. To jest wrecz doskonala grupa klientow, z zachowaniami zupelnie jak panny kupujace popularne ciuchy czy kosmetyki. Zabawne jest to, ze czesto programista mysli o sobie ze jest indywidualista, ale wieczorem pojdzie na meetup spotkac 100 takich samych jak on, uzywajacych tego samego, ubranych podobnie, korzystajacych z podobnych gadzetow, wyznajacych podobna technologiczna religie i beda sie spierac oto jak powinien byc napisany interfejs do klasy ;)
0
_______ napisał(a):

(...)Przyklady: wyznawcy frameworka X w technologi Y jako panaceum na cale zlo. Wiara w *ility, reusability, testability, whateverability. Nie kwestionuje ich dobrych intencji ale kazde z nich ma swoj koszt i ponoszenie tego kosztu nie zawsze jest uzasadnione celami organizacji w ktorej sie pracuje, do programistow to czesto nie dociera bo ego nie pozwala splamic honoru pisaniem c**** kodu...

Bingo - każdy programista wie (lub podświadomie czuje) że jest assetem, robotnikiem na taśmie którego wartość w prosty przekłada się na to ile widział, co robił, co potrafi zrobić/obsłużyć. A ponieważ nauka nowych rzeczy wymaga czasu a czas to pieniądz więc jeśli uda się mu przekonać ciebie (lub klienta) że nowy framework X (którego pewnie nie zna ale chętnie się nauczy ;) ) jest wybawieniem to tak naprawdę ktoś poza standardową pensją zasponsoruje mu w czasie pracy naukę nowych rzeczy. Jak będzie zmieniał pracę to jego wartość wzrośnie o jakiś framework X :D

0
_______ napisał(a):
  • Ego, wielu programistow ma bardzo duze ego, stosunkowo wysokie zarobki wzgledem innych etatowcow poteguja poczucie bycia zajebistym, podczas gdy praca programisty to doslownie produkcja, do tego jak nie jestes w 1% wybitnych to jestes zastepowalnym assetem, podlechtanie tego ego pozwala na latwe podkupywanie ludzi z jednej firmy do drugiej, wystarczy ze damy Ci poczucie bycia bardziej zajebistym i jestes nasz

programiści są zajebiści? chyba tylko we własnym ciasnym gronie, wolę być klepaczem, ale za to z otwartym umysłem, do kobiety zagadasz, w towarzystwie błyśniesz, życia zakosztujesz, niestety ale czasu z mentalnej piwnicy nie cofniesz ;)

0

Ego, wielu programistow ma bardzo duze ego, stosunkowo wysokie zarobki wzgledem innych etatowcow poteguja poczucie bycia zajebistym, podczas gdy praca programisty to doslownie produkcja, do tego jak nie jestes w 1% wybitnych to jestes zastepowalnym assetem, podlechtanie tego ego pozwala na latwe podkupywanie ludzi z jednej firmy do drugiej, wystarczy ze damy Ci poczucie bycia bardziej zajebistym i jestes nasz

To się generalizuje na każdy zawód. Jeśli nie jesteś w 1% wybitnych, to jesteś zastępowalnym assetem. Jako sprzedawca też.

Ale z tą różnicą jednak, że jak weźmiesz 1000 programistów, to bardzo duża część z nich poradzi sobie ze sprzedażą tego co wyprodukowali, a ci co sobie słabo poradzą, to sobie sprzedawców zatrudnią aby poradzić sobie lepiej. Weź za to 1000 sprzedawców i zobaczymy jak sobie poradzą z produkcją oprogramowania. Zdechną z głodu, bo nie będą mieli co sprzedać (pomijając ten 1% wybitnych, którzy potrafią sprzedać nieistniejący produkt i dopiero później zlecić jego produkcję - choć w większości sytuacji taka strategia kończy się klapą). Dlatego programistom płaci się więcej niż sprzedawcom :P

Deadend job, tak praca programisty to deadend job. W wiekszosci ze wzgledu na cechy charakteru (patrz powyzej) typowy programista nie nadaje sie do zarzadzania ludzmi czy produktem, a kontakt z klientem to zlo ostateczne. To znaczaco ogranicza mozliwosci rozwoju.

To ciekawa teza. Masz na jej poparcie jakieś twarde dowody? Bo ja widzę wokół siebie coś zupełnie innego. Firmy takie jak IBM, Microsoft, Apple, Facebook, Google zostały stworzone przez programistów / inżynierów. A większość prezesów spółek giełdowych w Polsce ma wykształcenie techniczne, nie managerskie. Kontakt z klientem? Klienci wolą rozmawiać z programistami niż z działami sprzedaży. Problem jest tylko taki, że programiści są zbyt drodzy, aby ich wysyłać do klientów, bo nie byłoby komu kodować.

0
Krolik napisał(a):

Weź za to 1000 sprzedawców i zobaczymy jak sobie poradzą z produkcją oprogramowania.

patrząc na te wszystkie "dynamiczne agencje reklamowe" to chyba całkiem nieźle im idzie
:D

2

Oho, uderz w stol, a nozyce sie odezwa! :)

@Krolik nie przerzucono mnie, sam sie przerzucilem bo zauwazylem ze jest szklany sufit w pracy programisty, ktorego nie przebijesz uczac sie kolejnej technologii. Wymagalo to miedzy innymi "oduczenia sie", pulapka wiedzy to kolejny problem pracy jako programista. Sprzedaz to trudniejsza praca ale i duzo bardziej rozwojowa. Programowanie wymaga poswiecenia i cierpliwosci, sprzedaz to hazard :)

Zdechną z głodu, bo nie będą mieli co sprzedać (pomijając ten 1% wybitnych, którzy potrafią sprzedać nieistniejący produkt i dopiero później zlecić jego produkcję - choć w większości sytuacji taka strategia kończy się klapą).

Wlasnie wpadles do mojej szufladki ze swiatopogladem, nie masz pojecia o tym jak sie sprzedaje i jak dziala biznes. Sprzedaje sie historyjki i rozwiazania, malo kto chce "produkt", a na pewno nie duzy biznes. Wyjdz czasem z piwnicy IT, swiat jest duzo ciekawszy niz myslisz.

Dlatego programistom płaci się więcej niż sprzedawcom

Jako sprzedawca w B2B mozesz miec kontrakt na podstawowa (wysoka) pensje i do tego procent od sprzedazy, a kontrakty na rozwiazania to 7 czasem 8 cyfrowe sumy. Proces sprzedazy normalnie trwa miesiace, a czasem lata. Sprzedawca nie zostaje sie z ulicy i nie placi sie za samo bycie sprzedawca, tylko za siec kontaktow i umiejetnosc otwierania drzwi. A Ty kogo znasz? Kolegow z zespolu...?
Podejrzewam, ze pracujesz dla jednej z wielu firm z kapitalem na zachodzie, ktore outsourcuja/offshoruja zasoby do tanszych krajow jak Polska. Byc moze masz szczescie pracowac za "zachodnia" stawke jak jestes dobry w tym co robisz, ale wiekszosc firm placi w Polsce 2..3x mniej i nadal dla nas to bogactwo bo w watku o zarobkach wiekszosc nie zarabia nawet 10k pln, podczas gdy sprzedawcy i management dostaja wielokrotnosc tych zarobkow.

To ciekawa teza. Masz na jej poparcie jakieś twarde dowody?

Chociazby na HN co jakis czas pojawiaja sie posty z blogow programistow przed emerytura, ktorzy opisuja bledy jakie popelnili w swojej karierze. IBM powstal jako merger firm, Apple zalozyl Jobs, ktory jest wrecz szablonowym przykladem sprzedawcy, inzynierem jest Wozniak, a Gates to temat rzeka. Dales przyklad pieciu firm, z jednej branzy. Warto czasem poczytac o tym, ze istnieje swiat poza IT bo w zasadzie kazda z tych firm dostarcza rozwiazania dla innych biznesow z innych branz, a na koncu jest zawsze konsument. Facebook i Google to wielkie agencje reklamowe, to ich glowne zrodlo dochodu. Ostatnio nawet byly opinie ze Google zmierza w kierunku Yahoo co nie wrozy nic dobrego. Przemilcze temat milionow przedsiewziec, ktore upadly bo byly stricte techniczne.

@Krolik zakladam, ze lubisz to co robisz i za 20 czy 30 lat nadal bedziesz programista. Jezeli Cie to satysfakcjonuje to dobrze dla Ciebie, masz spokoj i poukladane zycie. Ale nie kazdy tak chce, dla mnie praca w schemacie junior -> regular -> senior -> lead -> arch byla po prostu zbyt nudna.

1

OFFTOP

Krolik napisał(a):

Kontakt z klientem? Klienci wolą rozmawiać z programistami niż z działami sprzedaży. Problem jest tylko taki, że programiści są zbyt drodzy, aby ich wysyłać do klientów, bo nie byłoby komu kodować.

W mojej opinii każdy nietechniczny klient (techniczny w zasadzie również) powinien trzymany jak najdalej od procesu tworzenia oprogramowania. Rola idealnego klienta ma się sprowadzać do płacenia i tyle :) - niestety rzeczywistość skrzeczy więc po to pojawili sprzedawcy żeby zaopiekować się "psychologicznie" klientem i wmawiać mu czego chce.

Nie zgodzę się że sprzedawcy/osoby odpowiedzialne za klienta są nieważni - oni są najważniejsi bo zapewniają dopływ gotówki, nas można wymienić czasem na lepszych, czasem na gorszych ale jakoś to oprogramowanie zrobić się da - tylko jak kasy braknie to nawet superprodukt cię nie uratuje. Niestety z mojego doświadczenia połączenia dobry sprzedawca/dobry programista chyba nie istnieje w naturze (albo istnieje i wypoczywa na własnej wyspie ;) )

Dobry sprzedawca w firmie to skarb, przez wszystkie małe firmy które się przewinąłem rozwinęły się tylko te które miały osobę mającą "myk" do wynajdywania klientów i zatrzymywania klientów. Reszta albo się zwinęła albo tkwi w tym samym miejscu - a nie o to chodzi w biznesie przecież.
OFFTOP_END

1

Ależ nikt nie twierdził tutaj, że sprzedawcy nie są ważni.

Natomiast w porównaniu z pracą programisty, praca jako sprzedawca ma bardzo dużo innych wad.

  • zwykle znacznie niższe wynagrodzenie podstawowe niż wynagrodzenie podstawowe inżynierów, i to nawet na wysokich stanowiskach (dyrektor sprzedaży w jednym z zagranicznych banków w Polsce zarabia mniej niż szeregowi programiści dostają w takim Google też w Polsce - i wiem to z pierwszej ręki)
  • wynagrodzenie prowizyjne - więcej sprzedajesz więcej zarabiasz, mniej sprzedajesz, mniej zarabiasz; nie wiesz nawet ile zarobisz w danym miesiącu poza nędzną podstawą
  • często brak umowy o pracę (w Polsce) - wymuszenie samozatrudnienia (powszechne zwłaszcza w ubezpieczeniach / finansach)
  • nic nie sprzedajesz - wylatujesz
  • dla managementu jesteś na ogół tylko "liczbą" w raporcie - liczy się ile transakcji zamknąłeś w danym kwartale i kropka
  • management zmieni strategię sprzedaży - wylatujesz
  • wszystkie rzeczy wyżej razem wzięte -> stres w pracy i frustracja; do tego trzeba mieć odpowiednią psychikę i mało ludzi się nadaje w ogóle (i nie ma znaczenia, czy programista czy nie, czy techniczny czy nietechniczny)
  • bardzo duża rotacja, znacznie większa niż w działach technicznych

Piszę to na podstawie bezpośrednich relacji od osób z rodziny i znajomych. Znam co najmniej dwóch dyrektorów sprzedaży w wielkich korporacjach, na stopie towarzyskiej (nie zawodowej), oraz kilku ludzi, którzy pracowali lub pracują w sprzedaży jako szeregowcy.

Programiści rzadko zostają sprzedawcami ze względu na powyższe wady pracy jako sprzedawca. Potencjalnie można więcej zarobić, ale również dużo można zarobić jako np. product manager albo solution architect. A jeszcze więcej można zarobić zakładając własną firmę i zatrudniając kogoś do sprzedaży.

http://programmers.stackexchange.com/questions/45776/why-do-business-analysts-and-project-managers-get-higher-salaries-than-programme

Sprzedawca nie zostaje sie z ulicy i nie placi sie za samo bycie sprzedawca, tylko za siec kontaktow i umiejetnosc otwierania drzwi.

Chyba jednak nie. Tzn. sieć kontaktów to nie jest to, co decyduje o skuteczności sprzedawcy i to nie jest to za co firmy płacą:
https://hbr.org/2011/09/selling-is-not-about-relatio

(Sprzedawcy) są najważniejsi bo zapewniają dopływ gotówki, nas można wymienić czasem na lepszych, czasem na gorszych ale jakoś to oprogramowanie zrobić się da

Nie. Dopływ gotówki zapewniają klienci. Sprzedaż jest kosztem. Gdyby firma, w której pracuję zwolniła dzisiaj cały dział sprzedaży i dział marketingu, to działałaby jeszcze przez bardzo długi czas i nie musiałaby ciąć pensji programistom. Zaraz, przecież my w zasadzie przez długi czas działaliśmy niemal bez działu marketingu.... Jeżeli firma ma dobry produkt, to sprzedaż robi się do pewnego stopnia sama, bo klienci walą drzwiami i oknami. Jeśli firma nie ma konkurencyjnego produktu, to długoterminowo sprzedaż będzie nieefektywna. W IT nie da się wciskać ludziom kitu. Nie utrzymasz klientów, a opinia słabego produktu zabije niemal każdą nową sprzedaż. I możesz zatrudnić najlepszych sprzedawców, a przyniosą Ci tylko straty. Dlatego do osiągnięcia sukcesu zwykle potrzebujesz wszystkiego po trochu - przede wszystkim dobrego zespołu produkcyjnego, który zrobi Ci dobry produkt i dopiero na końcu kogoś kto to sprzeda.

A co do wad pracy programisty:
Możesz stworzyć coś wielkiego i fantastycznego jak Woźniak, a później jakiś d**ek jak Jobs zrobi na tym biznes zostawiając Tobie tylko ochłapy i twierdząc, że to przecież on zarobił, bo sprzedał i że jest ważniejszy. :P

0
_______ napisał(a):

Dodalbym kilka, troche bede generalizowal ale sa z perspektywy 9 lat pracy w branzy i przejsciu z architekta w strone sprzedazy

  • Ego....

Dobry post, duzo prawdy o srodowisku. Ale kto nigdy nie pracował w zawodzie innym niż programista pewnie tego nie zauważa.

0

Dla mnie minus numer jeden: Przychodzisz wczesnie do pracy, zeby sobie wyjsc o 16. Nagle jakis Brus albo inny Dzon o 15:30 wpadaja na pomysl bardzo waznego spotkania, przez ktore siedzisz do 18, bo przeciez u niego wtedy jest dopiero 11.

0

A odnośnie presji czasu w pracy programisty... to jak z tym jest? Tak na to narzekacie, więc zazwyczaj macie za mała wyznaczonego czasu na zadania?

1

A odnośnie presji czasu w pracy programisty... to jak z tym jest? Tak na to narzekacie, więc zazwyczaj macie za mała wyznaczonego czasu na zadania?

To zależy. Głównie od firmy, do której trafisz, a najbardziej od konkretnego zespołu. Ja np. jestem pytana, ile uważam, że mi dane zadanie zajmie. Potem mój przełożony to weryfikuje i zazwyczaj dodaje jeszcze kilka godzin, bo zazwyczaj nie doceniam. Przekazuje to do "biznesu" i ktoś tam podejmuje decyzję, czy robić czy nie robić. Potem robię w swoim tempie. Jak się nie wyrobię w wyznaczonych godzinach, to nigdy nie jest to mój problem, wszelkie spiny dochodzą co najwyżej do mojego przełożonego, który nie przekazuje ich do mnie. Ale generalnie na co dzień spin nie ma, bo wszyscy wiedzą, że wycena jest tylko wyceną i jak się zgadza pi razy drzwi to już super. Ale ja pracuję w dużym korpo, tu nie ma nadgodzin ani deadline'ów. Z mojej perspektywy, w tej pracy jest ZERO stresu.

Dodatkowo odgórnie wszystkie zespoły mają przykaz, by pewien procent czasu (nie pamiętam jaki :D przełożony się zajmuje pilnowaniem, by godzinki były OK) był poświęcony na refaktoring starego kodu.

Jednak nie wszędzie tak jest, zależy gdzie się trafi.

1

To chyba zależy od typu człowieka ew. od tego jak mocno czuje swoją pozycję w firmie. Ja mając prośbę o estymację rzucam zawsze jakiś random (z wzrostem lat doświadczenia coraz większy) bo i tak wiem że po drodze zmieni się X rzeczy i nikt się tym przejmować nie będzie - a jak będzie to zawsze mam podkładkę w postaci tych zmian. To co trzeba sobie uświadomić to to że dotrzymywanie terminów w IT to szczęśliwy przypadek a nie reguła. Będą ci narzucać nierealne terminy, cisnąć jak najwięcej bo jak się wyrobisz to zapłacą mniej za więcej - a jak nie to przylecisz z prośbą o podwyżkę za kolejny miesiąc :D

Po prostu należy robić swoje i robić to na tyle dobrze żeby przynajmniej sobie nie utrudniać pracy w przyszłości - czas jest względny.

PS: Piszę to z perspektywy małych klientów, startupów, średnich firm (do 100 osób). Korpo to inny świat.

0

A odnośnie presji czasu w pracy programisty... to jak z tym jest? Tak na to narzekacie, więc zazwyczaj macie za mała wyznaczonego czasu na zadania?

Nikt nam nie wyznacza czasu na zadania. Będzie zrobione, wtedy kiedy będzie zrobione. Oczywiście jest coś takiego jak "master deadline" przed wydaniem i wszyscy chcą się przed nim wyrobić. Jak się nie wyrobisz, to Twój ficzer spada do następnego wydania i tyle. No, chyba że Twój ficzer to był jakiś kluczowy ficzer, o którym sprzedawcy już naopowiadali klientom bajek, to wtedy jest klops i trzeba przesuwać termin. Ale z zasady nie ogłasza się, że coś będzie, dopóki nie ma tego w głównej gałęzi projektu.

0

Do powyższych wad dodam, że siedzenie dzień w dzień prawie sam na sam z komputerem i abstrakcyjnymi problemami innych ludzi (tych, którzy są "recenzentami" lub odbiorcami pracy) bywa na dłuższą metę niestety bardzo monotonne. Niby są ciągle wyzwania, problemy do rozwiązania itd. (w zależności od firmy), ale prawdę mówiąc, myślę, że lepiej wybrać ciekawsze środowisko / pracę za mniejsze pieniądze, niż być programistycznym "robolem" w takim Intelu (pod Gdańskiem) z konkurencyjnymi pieniędzmi.

0

Właśnie z tym ostatnim w innych zawodach jest ciężko ;)

1

podajecie, że w innych zawodach można tak samo zarobić jak programista. Może macie rację bo ja nie znam się na rynku pracy. Ale plusem za IT jest chyba to, że człowiek bez 5 lat studiowania albo jak mu nie wypalił jakiś kierunek typu zarządzanie na głównej szkole gotowania na gazie. To po godzinach w domu może się nauczyć i osiągnąć te 8k netto za kilka lat pracy. A ile zarobi taki gość co się przyjmie do marketu czy jakiejś fabryki? 3k brutto po 4 latach pracy?

1

Nauczyciel > all

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1