Witam serdecznie :)
To jednak nie będzie kolejny wpis z cyklu "jaki język wybrać?" czy "czy nie za późno na początek?". Raczej piszę już z perspektywy osoby która cały czas stara się rozwijać i tutaj rodzi się problem.
Zacząłem naukę języka Python, JavaScript i gdy odrobina wolnego czasu to bawię się komputerem, jednak nie satysfakcjonuje mnie praca magazyniera. Plecy bolą, weekendy praktycznie w pracy i nawet 2000 nie ma na koncie.
Proszę Was o pomoc, jak można "sprzedać" się potencjalnemu pracodawcy (i czy na takim etapie w ogóle można) i czy można prosić o jakiś namiar na firmy które chętnie biorą pod skrzydła młodych. Zaznaczam że jestem z okolic pomiędzy Krakowem a Katowicami.
Dziękuję i proszę o pomoc.
z tego co widzę to sama "zabawa z kompem" nie starczy dla konkretnych języków, raczej tylko w dużych miastach wezmą do pracy zielonkę po kursie z youtube, a tak to musisz coś umieć by pracodawca na tobie zarobił, możesz atakować front który ma bardziej przyjazny start, a potem sukcesywnie to rozwijać i jednocześnie zarabiać
To może pojedź na 3 miesiące zagranice na zbiory owoców/warzyw. Przy oszczędnym trybie życia owy zarobek powinien starczyć Ci przynajmniej na pół roku życia bez pracy - będziesz mógł przez ten czas tylko programować.
Bez studiów (choćby nieskończonych) albo potrfolio projektów (może być na githubie) raczej nikt Cię nie zatrudni.
Szczerze to raczej myślałem by jechać na trzy miesiące do Francji na budowę by odłożyć na kurs programowania (chociaż by kurs PHP) i po takim kursie uderzyć na junior deva. Mam studia skończone (dziennikarstwo i logistyka) jednak z pracą po tym słabo.
Ucz się w praktyce czyli zrób jakiś fajny projekt - w miesiąc coś ciekawego zrobisz i będziesz miał czym się pochwalić w portfolio, zobaczą, że już coś umiesz i przyjmą Cię na jakiś staż na początek żeby zweryfikować umiejętności.