Brak szkoleń, wymóg "rozwoju" po pracy

2

Chciałbym zapytać czy to normalne, czy może specyficzne dla kiepskich JanuszSoftów, żeby nie robić szkoleń i informować że np wchodzi ta i ta technologia i że trzeba ją ogarnąć, do tego podsyłać jakieś motywacyjne g**no że jesteśmy rozwijającą się firmą, że każdy z nas stawia na rozwój itd.
Ja wiem że każdy z nas powinien się rozwijać ale skoro robione jest to po pracy, to dlaczego ja mam robić coś pod konkretnego pracodawce a nie np. to co mnie samego najbardziej rozwinie?
Ogólnie jest straszna presja na samorozwój, przechwałki, każdy przegląda twojego githuba, jak zrobisz coś dobrego, to pochwali, a jak nie commitujesz dłuższy czas to są pytania, co się dzieje, czym się zajmujesz. Zastanawia mnie nie czy nie powinienem pójść do normalnego korpo bo od tego wszechobecnego "samorozwoju" nie dobrze mi na samą myśl by robić coś związanego z programowaniem po pracy.
Ogólnie czuje że mnie zjebiecie tu bo spora część Was to tacy ewangeliści samorozwoju, ale i tak umieszczam swój wątek, może będzie jakaś dyskusja.

9

Żeby zaprezentować ci samorozwój w innych korpo, przytaczam historię pewnej znanej mi osoby. Pracuje w korpo związanym z farmaceutyką. Duża firma na "N".
W ramach szkoleń, zaproszono na spotkanie z psychologiem 15 osób z różnych oddziałów firmy. Każdy znał 2-3 osoby ze swojego oddziału, resztę widział pierwszy raz w życiu.
Mieli napisać na kartce swoją cechę wyróżniającą się od innych, włożyć tą kartkę do balonika i nadmuchać. Później przez kilka minut skakali i rzucali balonami, a gdy trenerka dała znak "stop", mieli przebić balony, wyjąć kartkę i dopasować do innej osoby.
Przedział wiekowy szkolonych: 20-60 lat.

Korporozwój ++

3

Jeżeli firma chce żebyś się rozwijał po pracy w technologiach które narzuca to niech wykupi Ci szkolenie, albo zapłaci za nadgodziny(i to też tylko jeżeli się zgodzisz).
Po pracy to jest Twój prywatny czas i bez żadnych wyrzutów sumienia możesz robić co chcesz lub nic, i firma nie ma nic do gadania.

Tak, to jest januszsoft.

1

, żeby nie robić szkoleń i informować że np wchodzi ta i ta technologia i że trzeba ją ogarnąć

Np. nowy framework MVC itp.?
Jeśli chodzi o tego rodzaju "technologie, które wchodzą" to wg mnie szkolenia są pewnym przyjemnym bonusem, a nie czymś co się należy. Równie dobrze tego nowego frameworku możesz się uczyć samodzielnie z dokumentacji, siedząc sobie w biurze w ramach normalnej pracy. (Zakładam oczywiście, że w twojej pracy jest czas na naukę, bo jak nie to faktycznie - Janusz Soft).

0
Wielki Pomidor napisał(a):

każdy przegląda twojego githuba, jak zrobisz coś dobrego, to pochwali, a jak nie commitujesz dłuższy czas to są pytania, co się dzieje, czym się zajmujesz.

Trafiłeś do idealnego miejsca, gdzie ludzi interesuje, czym się zajmujesz i dodatkowo wspierają cię w rozwoju, a ty narzekasz. Zrób szefowi tą przyjemność i zwolnij miejsce dla kogoś, kto na nie zasługuje, bo chce się uczyć.
A jeśli chodzi o szkolenia to i tak mniej dają niż praca samemu. Także jak dla mnie byłby to plus.

0

Dobrze że firma dała Ci taki sygnał. Mogli nic nie powiedzieć tylko wymienić kadrę - co się niestety zdarza.

Co Ty z tym zrobisz to już osobna sprawa. Na pewno lepiej by było żebyś został wysłany z firmy na szkolenie, trochę gorzej jeśli za takie szkolenie musisz sam zapłacić, ale firma daje Ci w tym czasie urlop. Kolejny stopień to jak musisz to robić w czasie wolnym od pracy, ale technologia znana na rynku i zwiększa Twoje szanse zatrudnienia gdzie indziej - ale to nadal jest na plus.

Najgorzej jest jak masz się dokształcać z jakiegoś nowego JanuszFrameworku (który ktoś kiedyś wymyślił myśląc że jest ostatecznym rozwiązaniem, i ma być stosowany tylko w Twojej firmie). Wtedy właściwie ucząc się nic nie zyskujesz poza zachowaniem posady.

0

@biały Samiec
Poświęcanie prywatnego czasu na naukę technologii przydatnej firmie != rozwuj.
Mi to bardziej na niewolnictwo wygląda.

0
Wielki Pomidor napisał(a):

Ogólnie jest straszna presja na samorozwój, przechwałki, każdy przegląda twojego githuba, jak zrobisz coś dobrego, to pochwali, a jak nie commitujesz dłuższy czas to są pytania, co się dzieje, czym się zajmujesz.

Dwa pytania:

  1. Ilu jest programistow w Twojej firmie?
  2. Jaki jest sredni wiek wspolpracownikow?

Pytam z ciekawosci :)

Wielki Pomidor napisał(a):

Ogólnie czuje że mnie zjebiecie tu bo spora część Was to tacy ewangeliści samorozwoju, ale i tak umieszczam swój wątek, może będzie jakaś dyskusja.

Rozwoj jest istotny, ale musi byc jakas zdrowa granica pomiedzy tym co zawodowe a tym co niezawodowe. Jezeli dochodzi do czegos takiego, ze zaczynasz zyc praca to moim zdaniem lepiej sie zastanowic czy czegos jednak w tym zyciu nie zmienic.

Pijany Lew napisał(a):

Jeżeli firma chce żebyś się rozwijał po pracy w technologiach które narzuca to niech wykupi Ci szkolenie, albo zapłaci za nadgodziny(i to też tylko jeżeli się zgodzisz).
Po pracy to jest Twój prywatny czas i bez żadnych wyrzutów sumienia możesz robić co chcesz lub nic, i firma nie ma nic do gadania.

Masz racje, ale zazwyczaj latwiej sie takie rzeczy mowi na forum niz w rzeczywistosci. Jak autor watku powie takie cos, to zaraz zaczna sie naciski i to cale gadanie typu "wydawalo nam sie, ze jestes nie wiadomo jakim pasjonatem" i inne tego typu wyrzuty.

Mozna oczywiscie zrobic po swojemu (nawet nie twierdze, ze to zle), ale w przypadku autora watku czynnikiem utrudniajacym cala sprawe sa rowniez wspolpracownicy-maniacy (do takich wnioskow mozna dojsc czytajac ten watek). W takiej sytuacji ma sie juz chyba dosc duzo osob przeciwko sobie i chyba najlepiej byloby zmienic prace.

Oczywiscie nalezy zwrocic tez uwage na to, ze duzo tutaj zalezy od skali zjawiska. Autor watku tez sie za bardzo nie pochwalil czego konkretnie od niego oczekuja.

Biały Samiec napisał(a):

Trafiłeś do idealnego miejsca, gdzie ludzi interesuje, czym się zajmujesz i dodatkowo wspierają cię w rozwoju, a ty narzekasz.

Jak ktos Cie wspiera w rozwoju to jest to fajne, ale co innego wspieranie w rozwoju a co innego wymuszanie rozwoju. Z postu wynika, ze autor musi sie rozwijac w konkretnym obszarze i ten rozwoj jest kontrolowany przez wspolpracownikow. To jest takie troche zarzadzanie prywatnym czasem pracownika, bo przeciez jak Ci pracodawca powie w poniedzialek "masz sie uczyc w domu techonologii X a w piatek zobaczymy na githubie efekty tego co robiles w domu" to wlasciwie zaplanowal Ci tydzien Twojego prywatnego zycia.

W sytuacji kiedy Ciebie akurat technologia X ciekawi i miales w planach ja poznac to jeszcze nie jest to takie straszne. Gorzej jak Ty bys w tym czasie chcial pouczyc cie technologii Y lub spedzic czas poza komputerem.

No ale trzeba tez przyznac, ze duzo tu zalezy od konkretnego przypadku.

0

Wydaje mi się że masz rację Autorze. Jeśli to nowa technologia typu - jesteś programistą .Net a oni chcą teraz pisać w Javie.

Z drugiej strony, jeśli już piszecie w podawanym wyżej .Net i MVC załóżmy starszym 4, a chcą żebyście byli gotowi na vNext - to nie ma w tym wiele złego. Ale wtedy tez w pracy powinien być na to czas, żeby powoli wchodziło i wzajemnie się tego pouczyć - nie w projekcie, i później powoli wprowadzać do projektu rzeczy z nowej wersji. Do tego niekoniecznie możesz mieć czas czy ochotę na własny projekt na githubie i rozwijanie go codziennie. Drobnych zmian i tak nauczysz się szybko i potrzebujesz używania ich w praktyce żeby zapamiętać.

0

Ale to konto na githubie będzie potem jak znalazł do portfolio!

0
tk napisał(a):

Dwa pytania:

  1. Ilu jest programistow w Twojej firmie?
  2. Jaki jest sredni wiek wspolpracownikow?

Mały Januszek, ~10 osób po ok ~25 lat

Pijany Lew napisał(a):

Jeżeli firma chce żebyś się rozwijał po pracy w technologiach które narzuca to niech wykupi Ci szkolenie, albo zapłaci za nadgodziny(i to też tylko jeżeli się zgodzisz).
Po pracy to jest Twój prywatny czas i bez żadnych wyrzutów sumienia możesz robić co chcesz lub nic, i firma nie ma nic do gadania.

Zgadzam się, ale jest to trudne gdy wszyscy wokół są pasjonatami i sami nakręcają tę atmosferę "samorozwoju".

1

kieruj się intuicją, jak myślisz że coś nie gra, to prawdopodobnie tak jest
zresztą już na same słowa, że coś masz robić dla firmy w wolnym czasie gdy szkolenia powinny być w czasie pracy to już powinna ci się lampka zapalić w głowie (lub neon w zależności jaką technologię oświetlenia reflektujesz)

3

Raz w pracy trzebabylo uzywac LUA do pisania skryptow. Szef wiedzial, ze ja nawet linijki kodu nie napisalem w tym jezyku. Dostalem szkolenie (od niego co prawda, ale znal lua na b. dobrym poziomie) i mialem mniej wiecej 2-3 dni na nauke podstaw (bo tyle mi wystarczalo do rozpoczecia pracy). Pozniej co tydzien mialem drobne szkolenie z bardziej zaawansowanych rzeczy (everything is META TABLE!!!).

Nowa technologia? Powinnien byc czas w pracy by sie jej nauczyc.

1

Pytam, bo nie jestem pewien. Firma kazała Ci po pracy rozwijać się? Słowa klucz: kazała, za darmo, po pracy?
Zmień pracę.

1

Ja powiem tak - rozwijac sie warto i trzeba, ale to powinno wychodzic od nas samych i dotyczyc dzialek ktorymi jestesmy zainteresowani - wymuszanie nauki w domu i rozliczanie z tego - nie. Inna sprawa ze jesli np. jestes Seniorem to powinienes monitorowac co sie dzieje w technologiach ktore sa Twoimi glownymi, rowniez w swoim wlasnym interesie, zeby nie zostac w miejscu dlatego ze gdzie indziej sie nie dostaniesz:) Jednak nie wyobraqzam sobie dobrego informatyka ktory w ogóle nie rozwija sie we wlasnym zakresie i nie ma swojego "pet project" (jak to sie tlumaczy?).

8

Jeżeli pracodawca wymaga nowej technologii to powinien zapewnić szkolenie. To nie podlega wątpliwości.

Jeżeli chodzi o samorozwój, to omińmy na chwilę to czy programista powinien się rozwijać. Dla każdego przypadku, to powinna być indywidualna sprawa i nikt nie powinien być z tego rozliczany. Przy zatrudnianiu i na okresie próbnym jest określany poziom kandydata i za to powinien płacić pracodawca. Jeżeli pracownik po jakimś czasie stanie się lepszy, to powinien dostać podwyżkę. Jeżeli nie, to nie. Sprawa jest prosta.

Samorozwój należy traktować jako coś indywidualnego czym czasem i bez przymusu można podzielić się na otwartych repo. Tak jak autor wspomniał, są tutaj ewangeliści samorozwoju. Ja uważam to za patologię. Nie ma przymusu żeby to robić. Warto czasem się zorientować w technologiach, żeby nie wypaść z rynku i dogonić czas, ale absolutnie nikt nie ma obowiązku podnoszenia swoich umiejętności. Mimo że zgodna z naszymi wymaganiami, jest to przede wszystkim praca, a traktując samorozwój jako coś koniecznego, przedłużamy sobie czas pracy zamiast klepnąć parę linijek dla przyjemności. Tym samym pracujecie po 12h w tygodniu + po kilka w weekend. Jedynym sensownym sposobem na samorozwój jest traktowanie tego jako przyjemność i iść swoim tempem. Zamiast przybijającej myśli "muszę popisać dziś projekt, bo wczoraj nic nie napisałem", powinna przyjść raczej "projekt czy piwko?" i przy wybraniu tej drugiej opcji żadne wyrzuty sumienia nie powinny wystąpić. Jeżeli się ktoś nie zgadza, to chciałbym, żeby powiedział mi jaką ma w takim wypadku przyjemność z życia? Ja może krocia nie zarabiam, dla siebie piszę od czasu do czasu i muszę przyznać że naprawdę i mi się w życiu układa. Mam pracę, mam czas odpocząć, mam z kim spędzić czas i mimo nie spełniania standardów jest super :).

3

Warto czasem się zorientować w technologiach, żeby nie wypaść z rynku i dogonić czas, ale absolutnie nikt nie ma obowiązku podnoszenia swoich umiejętności.

Obowiązku nie ma. Ale jeśli ktoś zaczyna, ma dopiero pierwszą czy drugą pracę, zarabia wcale nie tak dużo, to taki samorozwój jest jedną z metod na to, żeby w całkiem niedalekiej przyszłości mieć większe skille i zarabiać więcej (prawdopodobnie już w kolejnej pracy). Ciężko radzić np. juniorowi, żeby się nie rozwijał.

(Chociaż wydaje mi się, że najbardziej rozwojowi są często ludzie z dużym doświadczeniem i osiągnięciami na swoim koncie. Co też mnie nie dziwi. W końcu doszli do czegoś w programowaniu właśnie min. postawie prorozwojowej).

Zamiast przybijającej myśli "muszę popisać dziś projekt, bo wczoraj nic nie napisałem", powinna przyjść raczej "projekt czy piwko?" i przy wybraniu tej drugiej opcji żadne wyrzuty sumienia nie powinny wystąpi

Zależy. Jak ktoś umie utrzymywać work-life balance, to okej. Ale ja np. gdybym miał robić tylko to, co mi się chce, to pewnie bym nic nie pisał, bo jestem leniwy. Samodyscyplina pomaga utrzymać jakieś rozsądne velocity, jeśli chodzi o samorozwój (chociaż ważna jest motywacja - ja często robię jako samorozwojowe sideprojecty coś, co mi się przyda potem w pracy czy przy zleceniach, jakieś toole pomagające w pracy)

0

Co jest niezdrowe w opisanej sytuacji, to taka monokultura - dość spora grupa ludzi w podobnym wieku i przypuszczalnie z podobnym niewielkim doświadczeniem (taka armia klonów), którzy wkręcili się wzajemnie w jakiś wyścig szczurów i to jeszcze może dla samej idei, a zapewne w narożnym biurze siedzi cwany Janusz i liczy kasę dla siebie. Poza tam pamiętam, że na początku pracy robiłem jakieś rzeczy głupio, popełniałem szkolne błędy, a nikt z szerszą perspektywą mnie nie pokierował, chociaż byli tam tacy z paroma latami doświadczenia, a tutaj pewnie nawet takich nie ma. Może oni wszyscy tam też gonią w piętkę? ;) Jest jeszcze taka przyczyna na to, żeby nauka i programowanie po pracy były prywatną sprawą pracownika, że on może mieć dalsze plany niezwiązane z obecnym pracodawcą (zmiana specjalizacji, technologii, wystartowanie własnego projektu lub firmy) i z tych jego zajęć by to ewidentnie wynikało. Mogliby owocnie przez jakiś czas jeszcze współpracować, a tak zaczną go spychać na boczny tor, dawać najgorsze zadania itd.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1