Co do podpisów pod moim wcześniejszym komentarzem. Nie każdy mieszka na przykład w stolicy i chce tam pracować. Do mnie nie odezwał się nikt bez skończonych studiów inżynierskich. Nawet w kilku miejscach usłyszałem, że bez tych studiów nie przyjmują. Z jednej strony jak się chce po prostu klepać, to studia są bez sensu, taniej wychodzi kilka książek, ale tu też wychodzi zainteresowanie przedmiotem i determinacja w dochodzeniu do celu. Z pewnością więcej nauczyłbym się pracując z kimś doświadczonym, ale takiej opcji nie było przed dostaniem dyplomu niestety(Polska, królestwo papierka, trzeba go mieć choć nikt nie chciał go przez tyle lat oglądać). Musiałem więc wybrać inną, czyli dobrnąć do końca studiów. Co do zdrowia też bym nie przesadzał, to wszystko to też kwestia podejścia pracodawcy, czy wyciska ludzi jak cytrynę, czy jednak dba o normalne tempo pracy. Chociaż faktycznie, główne zadanie w tym temacie leży po stronie pracownika, jak sam o swoje zdrowie dba, bo już nie raz widziałem statystyki różnego rodzaju chorób przewlekłych, gdzie w cywilizowanych krajach chorzy mają wyższą średnią długość życia niż przeciętny mieszkaniec kraju. Wiadomo, są pod stałą opieką lekarza i szybciej coś wychodzi jakby co. Zresztą dziś to ja słyszę więcej wieści o znajomych i ich znajomych, gdzie młodzi ludzie mają więcej problemów zdrowotnych niż ci którzy już teraz zbliżają się do wieku przedemerytalnego mieli przez całe życie.
Tak jeszcze na marginesie, miałem to jeszcze wcześniej napisać, że już widziałem wielu przedsiębiorców którzy zatrudniali studentów, lub ludzi świeżo po studiach. Niestety, ale biznes jest twardy, a po informatyce jest masa młodych gniewnych, którzy naczytali się w gazetach o stawkach i przy pierwszej lepszej okazji uciekali, polowali na lepiej płatne stanowiska, a firmy traciły. U mnie firma chciała sobie wychować pracownika, nawet od zera, dając systematyczne podwyżki co pół roku, o 500zł, o czym mówili przy podpisywaniu umowy, ale ludziom zachciewało się szybkich skoków, uważając że wszystko wiedzą. Firma traciła i teraz się przekonali do starszych, bo nie dość że taki woli stabilniejsze warunki i zamiast pół roku, to pewnie w firmie zostanie z 5 lat, co spokojnie pozwoli odzyskać wkład w szkolenie go, to jeszcze korzystniej takiego posłać do klienta, bo wygląda poważniej (bez obrazy, każdy był młody, ale tak się na młodszych patrzy w biznesie często, szczególnie ci po czterdziestce, ale jak widać ten temat i mój komentarz też powstał przez jakiś stereotyp) , rozmawia z klientem mniej więcej na równej stopie, a jak do tego ma jeszcze jakieś doświadczenie biznesowe, lub studia w kierunku działalności klienta, to lepiej się z nim dogada, będzie również widziany jako partner, a nie młody robotnik wysłany przez kogoś z zewnątrz. Niestety, smutna prawda dla młodych, dlatego mają też dziś przechlapane. Klient zwraca uwagę na pozory, a nie na kompetencje. Jakby miał te kompetencje, to sam by się zajął rozwiązaniem problemu, więc nie interesuje go czy człowiek wyglądający na poważnego partnera ma wiedzę(dla większości jest ważne żeby działało, a nie jak). Do tego po studiach nie jest pewne, czy młody wyemigruje za pracą lub dziewczyną. Kompetencje rzecz ważna, ale jest jeszcze pełno dodatkowych czynników, bo wiedzę można wchłonąć i kogoś do tego zmotywować, nawet jeśli potrwa to trochę dłużej. Każdy nowy pracownik w firmie to ryzyko, a im starszy pracownik, nawet bez doświadczenia, ale odpowiednio zmotywowany, to stabilniejsze rozwiązanie. Więc każdy znajdzie swoje miejsce na rynku, kwestia determinacji w dojściu do celu, a widać to na przykład przez choćby te studia w późniejszym wieku. Jak zaczynasz od słowa, że ci się nie chce coś zrobić, tylko szybko osiągnąć cel(niestety szybkie rozwiązania w naszym kraju rzadko się udają, choć znam takie jednostki, ale większości powtórzenie tego samego zajęło więcej niż poszliby na studia), to lepiej się nie brać za coś wcale. Projekty oczywiście są ważne, klepać coś swojego trzeba, ale też z głową. Ja swoje projekty zatrzymuję dla siebie, bo obecne mogą przekształcić się w sensowny produkt. Co do wieku jedynym problemem przy rekrutacji mogą być firmy i działy HR. Tam niestety często siedzą ludzie, którzy mają takie właśnie myślenie. Ja akurat trafiałem na panie z pośrednictwa, które miały mój wiek i brak doświadczenia za nic, ale wielu moich znajomych z innych branż i tej również, choć faktycznie bardzo dobrzy usłyszeli czasami nie, a jako odpowiedź dostawali takie właśnie stereotypy od młodych ludzi często nie mających dyplomu licencjata. Ja zostałem zatrudniony w mojej pierwszej i obecnej pracy w IT, tylko z ogólnym pojęciem o SQL i obiektowości(tyle się dało wykorzystać w tym miejscu z mojej wcześniejszej wiedzy), ze względów osobistych byłem szkolony o 20% dłużej niż średnia dla firmy(chociaż było również bardzo dużo młodych dublujących przewidziany czas, nie tylko z powodów obiektywnych, ale również z własnego lenistwa), ale dziś są zadowoleni i na nieprawdziwą plotkę o moim odejściu kierownik zaproponował podwyżkę bojąc się utraty wyszkolonego pracownika. Nigdzie się nie wybierałem, ale propozycją nie pogardziłem, bo każdy wie że zatrudnienie kogoś nowego sporo kosztuje(z tego co słyszę pośrednik bierze od firmy ponoć od 3 do 6 pensji za zatrudnionego kandydata, do tego doprowadzenie człowieka do stanu użyteczności dla firmy to też koszty). Powtórzę to jeszcze raz, każdy znajdzie miejsce na rynku, to tylko kwestia poświęcenia i czasu, pokazania że ci zależy i jesteś w stanie coś poświęcić. Nie mówię tylko o IT, ale też o innych branżach. Jak nie w kraju, to zagranicą. ] Dziś z ciekawości zajrzałem na zachodnie portale ogłoszeniowe, masa ogłoszeń juniorskich jest na zachodzie. Ogłoszeń jest o 5-15 razy więcej w zależności od kraju i portalu, z czego w porównaniu do nas, aż bije po oczach słowo junior, a koszty życia wbrew pozorom niższe. W sumie to nawet jest kolejna opcja przemawiająca za osobami starszymi, bo jak ktoś tutaj wytrzymał, to mając 30 lat będzie mniej chętny do emigracji, co najwyżej na wyjazdy do klienta lub na wakacje. Plus i minus młodych to właśnie ich mobilność. Wszystko ma swoje wady i zalety, starsi i młodsi, kwestia waszych wyborów i pracodawców, nie ma rozwiązań idealnych. Przepraszam za chaos w wypowiedzi, ale to na szybko bo teraz praca.