Systemu robionego na zamówienie dla firmy X i dopasowanego do jej potrzeb nie sprzeda się firmie Y. Po pierwsze byłoby to niezgodne z prawem, po drugie nie miałoby sensu.
A to ciekawe :D
Dziwnie, że my robimy system dla kilku klientów i jest dopasowany pod każdego z nich z osobna. W niczym to nie przeszkada.
Ja nadal piszę o sofcie na zamówienie. Owszem, potem się go utrzymuje i rozwija, ale to są już nie jest typowa deweloperka.
Ja też piszę o takim sosfcie. Utrzymywany i rozwijany jest od wielu wielu lat. Rozwija się na wielu płaszczyznach. Z dopasowaniem do wielu klientów też nie ma problemu.
W moim jednak przypadku taki projekt przechodzi wiele faz, pisanie formatek, webservice, aplikacje mobilne etc.
Jeśli ktoś tylko dla klienta wyklepie program formatkowy to sorry, ale taka praca NIGDY nie była specjanie rozwojowa.
Ale co konkretnie jest złe? Opracowanie architektury na początku tworzenia systemu? Wykonanie frameworka, dzięki któremu dodawanie nowych funkcji jest banalne?
Chodzi o to, by poznawać wiele technologii. Rozwój oprgoramowania na wiele stron w tym pomaga.
W przypadku tak dużego systemu, absurdalne jest oczekiwanie, aby każdy programista znał go w całości. A jeśli w 3 miesiące nie da się ogarnąć architektury, to znaczy, że jej nie ma.
A skąd Ci się wzięła liczba 3 miesięcy? Z kosmosu, czy ze śmietnika?
Wszyskto zależne jest od złożonosci systemu.
Prawdą jest, że jeden programista nie ogarnie całej architektury, ale zależności i sens aplikacji musi poznać.
A kto mówi, o zmianie pracy w takim przypadku?
Noooo, eee... Ty?
Pisałeś, że 2 lata to dużo dla pracy w firmie. Sam pracowałeś nie więcej jak 1.5 rok uzgodnie z tym co napisałeś.
Czy oznacza to, że pracowałeś tylko w firmach z kodem napisanym w sposób beznadziejny? Na to wychodzi skoro z dobrej firmy byś nie odszedł po 2 latach. W takim razie czemu wybieraSZ tylko kiepskie firmy z których potem uciekasz po 1.5 roku?
Różne są sytuacje. Nie każdy wie, że siedzi w szambie, nie każdy może zmienić pracę, niektórym szambo pasuje.
Jak można nie wiedzieć, że siedzi się w szambie? Czy po architekturze lub kodzie tego nie widać?
Dobry programista bez trudu zobaczy w co wdepnął i podejmie odpowiednie działania.
Słabi programiści nie mają wyboru bo nikt inny ich nie przyjmie, ale w takim razie po co mówimy tu o rozwoju skoro dla takich ludzi rozwój ma raczej nikłe znaczenie.
Pytanie tylko, czy potem ktos mi nie powie dowidzenia tylko dlatego ze "skakalem z kwiatka na kwiatek".
Postaw się na miejsce pracodawcy.
Piszę duży soft, przez wiele wiele lat. Soft jest rozwijany cały czas.
Przychodzi do mnie programista i widzę, że prawdopodobieństwo, iż u mnie zostaniee dłużej niż 2 lata jest nikłe.
Co robię?
Albo zatrudniam go do murzyńskiej roboty bo nie chce go wikłać w specjalizacje. - Wiadomo po 2 latach "specjalista" mi zwieje i co wtedy?
Albo go nie zatrudniam po prostu.