Generalnie Drezno i Berlin to Niemcy wschodnie, więc jeśli jedziesz za pieniędzmi, to odradzam. W takim Berlinie czy Dreźnie zarobki są znacznie niższe niż na zachodzie (o około 5000 - 10000EUR rocznie mniej dostaniesz na wschodzie). Poza tym słyszałem, że nie lubią tam Polaków i więcej nacjonalistów na wschodzie mieszka (czyli takich co w ogóle nie lubią obcokrajowców).
Najlepsze miasta do pracy w IT w Niemczech, to w tej kolejności: Hamburg, Monachium, Stuttgart, Frankfurt, Kolonia i dalej inne duże zachodnie miasta. Jak nie chcesz dużego miasta, to Norymberga jest ładna i też nie płaci tak źle.
Co do darmowego kursu, to musiałbyś na niego czas mieć, bo odbywa się tylko w tygodniu, choć czasami można wieczorami robić, ale tylko w największych miastach i się może o 17, czy 18 kurs zaczynać, więc musiałbyś mieć zgodę na wcześniejsze wyjście z pracy. A tak w ogóle ten kurs jest tylko do B1, więc chyba, że chciałbyś sobie powtórzyć. Poza tym jest on darmowy tylko jak się zda egzamin na koniec, w innym wypadku 1,3eur za godzinę. Zdarzają się firmy IT zatrudniające obcokrajowców, które robią kursy Niemieckiego w godzinach pracy. Nie ma kursów w weekendy, chyba, że prywatnie kogoś znajdziesz (od 20eur/h na zachodzie za prywatne lekcje z profesjonalnym nauczycielem).
Różnice w pracy. O dziwo ilość dni pracy w roku jest niemal identyczna jak w Polsce. Nie wiem skąd oni biorą te porównania, że Polacy pracują najdłużej w Europie, zaraz po Grekach, a Niemcy 30% krócej (za OECD). Może jakieś dziwne średnie. Pracuje się przeważnie 40h tygodniowo, tyle że w pracy spędza się nie po 8h dziennie, a 9, bo jest 1h przerwy obiadowej. Niektóre największe korporacje mają po 37h godzin, ale to mniejszość. Mam wrażenie, że Mac Os popularniejszy jest od Windowsów w firmach. Na Bawarii pija się piwo w pracy po godzinach. Ludzie się tu raczej nie stresują i nie robią nadgodzin (choć słyszałem, że w jednej amerykańskiej korporacji w Monachium były nadgodziny niepłatne, ale to pewnie Amerykański styl pracy).
Ludzie się za bardzo nie martwią o pieniądze, bo w Monachium wiadomo, że jak ktoś ma jakąkolwiek pracę biurową, to głodem nie przymiera. Inaczej twarze niemieckie wyglądają niż Polskie. Niemcy są spokojni i raczej cisi, tzn w metrze poza piątkowym wieczorem ludzie raczej ze sobą nie rozmawiają. W Monachium wydaje się być bezpiecznie i poza jednostkowymi zabójstwami nie ma tu wrogości do obcokrajowców. Ludzie są uprzejmi. Miasta i wioski Niemieckie są zaplanowane w przeciwieństwie to Polskich. Jest tu porządek, którego brak bardzo się rzuca w oczy już z okna samolotu lądującego w Warszawie. Kraj nie jest obsrany reklamami. W Monachium chyba BMW i VW to najpopularniejsze marki samochodów. Wiele osób stołuje się w czasie przerwy obiadowej w restauracjach, które dają 40% zniżki na obiad, co daje ceny od 7eur za obiad w Monachium. W kantynach, które mają duże firmy oczywiście taniej.
Ceny jedzenia w dyskontach bardzo zbliżone do Polskich, tylko wędliny i czasami warzywa są w Polsce tańsze.
Na razie tyle.