Na wstępie mówię, że lapek nie mój, a znajomego, którego nie znam nawet z reala... ale urzekła mnie ta historia.
Miał sobie window$a ikspe i chyba było w miarę normalnie.
Zainstalował jakiś "Windows XP 2008 PRO". Od tej pory jego laptop nie włącza się gdy nie jest podpięty do zasilacza... w ogóle. (zero reakcji)
Gdy zasilacz jest podłączony a laptop włączony/wyłączony, świeci się diodka ładowania baterii.
Gdy bateria jest wyjęta i zasilacz jest podłączony, diodka się nie świeci. (to tak dla pewności :P)
Gdy laptop jest włączony i odepnie mu się zasilacz, momentalnie pada.
Podejrzewałem, że może owy system namieszał coś w biosie, kazałem mu zresetować do ustawień domyślnych - g**no dało.
Ja nie wierzę, żeby system operacyjny miał wpływ na baterię laptopa, szczególnie gdy jest wyłączony (nie odpala się), a znajomy nie wierzy, żeby mu się z dnia na dzień zepsuła bateria czy laptop.
Może jest ktoś w stanie to jakoś logicznie wytłumaczyć? :P