Mój laptop ma już prawie 2 lata i po tym czasie bateria praktycznie w ogóle nie trzyma. Nie muszę dodawać, że to trochę uciążliwe, bo laptop z zasady ma być mobilny. A mój w tym momencie ciągle stoi w miejscu, nie mówiąc już o pracy na nim w podróż, albo innych miejsca bez stałego dostępu do prądu. Przyszedł czas na wymianę baterii, jest to mój pierwszy w życiu laptop i nie wiem czy kupić oryginał, czy wystarczy zamiennik. Różnica w cenie jest dla mnie sporo, bo wychodzi coś koło 100 złotych.Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie, ale podaję model laptopa Samsung r530.
W moim Asus 1215N podróbka padła po mniej więcej takim samym czasie jak oryginał. Moim zdaniem nie ma sensu przepłacać.
Mój laptop ma już prawie 2 lata i po tym czasie bateria praktycznie w ogóle nie trzyma.
Jak wy to robicie? Mój ma ponad 4 i trzyma prawie tyle co na początku.
Aha, ale gdy laptop jest podłączony, to bateria jest wyjęta. A śmiali się ze mnie...
Wiem, że moje użytkowanie laptop nie jest takie jak powinno być - częste odłączanie i podłączanie z powrotem do prądu, ładowanie baterii, która nawet w połowie się nie rozładowała... Ale z drugiej strony moim zdaniem po to jest laptop, żeby móc go często przenosić i zmieniać źródła zasilania. Jak widać hasła producentów baterii, że są one teraz bez tzw "efektu pamięci" to jakieś kłamstwa i nijak ma się to do rzeczywistości. Teraz pewnie kupię ten zamiennik, bo przy moim trybie eksploatacji laptopa szkoda kasy na oryginały - choć te modele http://www.czescisamsung.pl/baterie,80,0.html mają całkiem dobre ceny.
Jak widać hasła producentów baterii, że są one teraz bez tzw "efektu pamięci" to jakieś kłamstwa i nijak ma się to do rzeczywistości.
Efekt pamięci oznaczał że baterię trzeba było ładować do pełna i rozładowywać do zera, inaczej "zapamiętywała" nowy maksymalny stopień naładowania który stawał się coraz niższy. Takiego zachowania baterie litowo-jonowe nie mają.
Mają inne: stopniowa utrata pojemności z czasem, tym szybsza im wyższa temperatura i wyższy stopień naładowania - więc nie lubią być naładowane przez cały czas, a przechowywana powinna być w miejscu chłodnym i przy około 30% naładowania.
Tyle z samej chemii, bo do tego dochodzi elektronika mogąca sztucznie ograniczać żywotność baterii.
Gdy połączyć te dwie kwestie - z jednej strony stale naładowana bateria się psuje, a z drugiej ciągle ładowana i rozładowywana wyczerpuje z góry zadaną ilość cykli - dochodzimy do wniosku że sprawność zachowuje tylko bateria nie używana, trzymana w lodówce... :)
dodam, że baterie litowo-jonowe nie lubią jak się je rozładowuje do samego końca.
Generalnie litowo-jonowe "nie lubią" stanów ani skrajnego naładowania ani skrajnego rozładowania. Najlepszą trwałość mają przy pracy w środkowym zakresie (40-60%). Podejrzewam, że producenci różnie programują układy ładowania i być może niektórzy ustalają szerszy zakres napięć pracy, wyciągając więcej pojemności z nowej baterii, kosztem jej krótszego życia. To może tłumaczyć, dlaczego niektórym baterie padają po pół roku a innym nie padają po 4 latach.
Są różne zamienniki.
I dyskusję można zamknąć w jednym prostym algorytmie:
- DOBRY zamiennik - jak najbardziej
- SŁABY zamiennik - absolutnie nie
A bez przetestowania pewnie będzie ciężko o ocenę :)
Z drugiej strony - ja nie uważam, że dla 40zł warto jest ryzykować kupienie szmelcu. Baterii nie kupuje się codziennie, ani co miesiąc.