Kompilowałeś sobie kiedyś kernela?

1

Zawsze uważałem, że to bez sensu ale na obsd jest błąd który wywala dźwięk na moim sprzęcie i ktoś napisał takiego brudnego hacka który to naprawia.
Jak dodawałem te linijki to czułem, że robię coś niesłuchanie obleśnego. Klawiatura cuchnęła, syreny wyły, a Duda walił pięścią w stół i wrzeszczał "Tak k* nie będzie".
W końcu zamknąłem vima i się uspokoiło. Cyk bzyk i działa, mogę słuchać muzyczki.

W świecie linucha jeszcze się dalej ludzie podniecają, że skompilowali sobie jąderko ?

Ankieta pozwoli odpowiedzieć nam na to pytanie. Liczę na was, programiści. Opowiedzcie swoją ckliwą historię jak to było pierwszy raz.

3

To były dobre czasy które już nie wrócą. Do dziś pamiętam dokładną wersję - 2.4.26, bo taka była w Damn Small Linux, jedyny system który działał na gruzkompie dualbootowanym z windows 98, który starzy pozwolili mi mieć w swoim pokoju. Potem ten kernel wrzucałem na dyskietkę, pakowałem initrd.gz z busyboksem (też trzeba było skompilować, i to nie wszystkie programy bo się nie mieściły), grub-install i można było mieć "swój" system operacyjny w coś koło 800 kilobajtach. A jeszcze miejsce było. Ech.

1

Teraz zostaje tylko arch Linux dla jedynych prawdziwych programistów.

2

Kompilowałem w głębokich latach 90., gdy była to część typowej instalacji, bo jeszcze nie było ładowalnych modułów.

3

jak wchodził uefi to straszyli że żeby użyć takiego linuksa będzie trzeba sobie podpisać jądro kluczem, więc wolałem nie ryzykować bo brzmi boleśnie

1

Kto nie kompilował ten z Microsoftu.

Nie chcesz być przecież Micro i Soft ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Kiedyś się to opłaciło, bo kernele były na i386 a prawie każdy komp był na i686 (Pentium II lub lepsze). Można było mieć większą wydajność, tak przynajmiej głosiła legenda w akademiku.
Dodatkowo jest mnóstwo opcji, których nikt nie rozumiał ale można było sobie włączyć lub wyłączyć to i owo.

Zanim upadło wielkie Gentoo (przez brak backupu) kompilacja ze źródeł to była normalka i czekanie 1h na open office nikogo nie dziwiło...

1

Kiedyś, dawno temu, raz albo trzy. Nie pamiętam już nawet, czy miałem ku temu jakiś konkretny powód oprócz "a spróbuję se".

3

Nie bo nie jestem masochista i system ma dzialac bez potrzeby kompilacji jondra i wpisywania magicznych komend przez 3 dni zeby odpalic sluchawki na BT z ludzkim kodekiem.

2
Klaun napisał(a):

Nie bo nie jestem masochista i system ma dzialac bez potrzeby kompilacji jondra i wpisywania magicznych komend przez 3 dni zeby odpalic sluchawki na BT z ludzkim kodekiem.

Najbardziej wkurza fakt, ze taka wiedza systemowa jest gorzej opłacana niż chłopa co się backendu pouczył i nauczył klepać w Javie, najlepiej z bootcampu xd oczywiście w PL.

1

Kompilowałem, z ciekawości czy zadziała.

4

W dawnych czasach kompilowałem - ustawiałem wszelkie możliwe flagi wydajności dokładnie pod sprzęt, który miałem.
A potem sprawdzałem o ile szybciej mi sie kompilują moje programy w stosunku do generycznego jądra (wtedy to było x386)
I zwykle moje pracowicie dopasowane jądro okazywało się wolniejsze od tego generyka :-( (a w najlepszym przypadku czasy wychodziły takie same).

2

Kompilowałem. Za pierwszym razem się wywaliło, za drugim też i za którymś razem i kilku godzinach się skompilowało. W czasach bez powszechnych internetów, motywowało to do lektury i zastanawiania się czy ja potrzebuję zaznaczać tę opcje "Support for xyz" i "WTF? Czym jest xyz?". Szokiem było doświadczenie z FreeBSD, jak tam wszystko prosto było w porównaniu do Linuxa. Później Gentoo i ten kto korzystał, to wie, że filozofia kompilacji mogła wejść za mocno ;-) Z perspektywy czasu, bardzo dużo się nauczyłem na tych kompilacjach.

3

kilka tygodni używania Gentoo i zaczynasz doceniać zalety "normalnych" dystrybucji (a zwłaszcza fakt, że NIE TRZEBA niczego kompilować).

1

Aktualnie od wieeelu lat - nie: ani na desktopie, gdzie urzęduje Mint, ani na serwerach z Debianem.

Dawniej (tak z 15+ lat) było to obowiązkowe na moich serwerach (wtedy stojących na Slackware) - wywalałem wszystko co niepotrzebne, tylko podstawowe sterowniki, HTF/CBQ/TBF itp. Potem kompilacja przez kilka(naście) minut, odpalenie, 5 razy kombinowanie dlaczego system się nie podniósł. A na końcu, jak wszystko poszło, to uruchamianie systemu trwało dosłownie kilka(naście) sekund. Na dyskach HDD (IDE, nie SATA). Co do wydajności pracy - tego nie mierzyłem. Ale miałem radość, że bootowanie leciało o wieeeeele szybciej :D

3

dzisiaj dwa razy ale o na komputer embedded wiec nie wiem czy się liczy ,
na desktop to mi szkoda czasu na zabawę

2

kiedyś spędziłem sporo czasu aby sobie dopieścić linuxa (na studiach z kumplem ze stancji). Po kilku dniach odpaliliśmy finalną wersję z dziesiątkami flag. Mieliło się pół nocy.
rano w niedziele zaglądamy...
Wszystko działała, tylko tekstu nie ma.
Kumpel po paru godzinach analizowania stwierdził, że wyrzuciliśmy pakiet odpowiedzialny za czcionki i jedyny tekst był w terminalu.

1

Typowy wątek z chwalenia się :>

menuconfig kernela linuxa ma wiele ciekawych opcji, które można dodać i później otrzymać w skompilowanym kernelu, jak symbole debuggera czy jakieś mechanizmy tracingu, które pomagają debugować drivery czy inne rzeczy.
Zdarza się pod takie coś kompilować czyli do analizy system specjalnie.

Robiłem kiedyś system bootloader i w C kernel.
A także robiłem strukturę katalogów linuxową, kompilowałem jądro i dodawałem różne skrypty, które uruchamiały daemony z różnymi usługami czyli własną dystrybucję.

Wszystko to robiłem mniej więcej 5-18 lat temu, czyli nie jak ludzie tu pisali w 90 latach czy wcześniej.
Jak ktoś pisze o gentoo i potem pisze, że linux jest beznadziejny to on wisi w średniowieczu, sam mam najnowsze sterowniki nvidia cuda i kernela i wszystko działa bardzo dobrze, sam najbardziej AI/ML się zajmuje i wszystko działa perfekcyjnie flash-attention czy inne rzeczy wszystko pięknie działa na linuxie, a nie działa na windowsie hahaha.

Jak ktoś ma problem z bluetooth to wiem, że miał problem 30 lat temu i teraz mówi, że też ma problem to jest trochę nietrafione bo teraz zainstalujesz i wszystko działa, były kiedyś problemy teraz jest dużo lepiej.
A jakbyście nie wiedzieli to git czyli ten program do projektów kontroli wersji to zrobił ten sam gościu co linuxa pisał, z tego też powininniście zrezygnowować bo też jest beznadziejne w końcu linuksowiec go napisał.

0

Jak miałem linuksa, to najwyższy stopień hakerstwa, jaki osiągnąłem, to wywalenie domyślnego środowiska graficznego i ekranu logowania na bardziej minimalistyczne, oraz edycja plików konfiguracyjnych.

Czy było warto? Cóż, nie wiem, jak teraz, ale z jakieś 10 lat temu to naprawdę duża różnica była, jak miałeś komputer z 2 giga ram, czy odpalało się jakieś unity (kobylaste środowisko w ubuntu) czy inny potwór, czy leciutki fluxbox.

1
ksh napisał(a):

W świecie linucha jeszcze się dalej ludzie podniecają, że skompilowali sobie jąderko ?

Ale czym tu się podniecać? To normalna procedura optymalizowania / dostosowywania systemu. I ważny mechanizm bezpieczeństwa.

Oczywiście są frajerzy którzy nie wiedzą i nie chcą wiedzieć jaki dokładnie system mają zainstalowany oraz jakie i do czego mają sterowniki, ale takich zostawmy na forach dla frajerów.
Ważne że: da się skompilować i da się sprawdzić czy mój kernel jest identyczny z tym skompilowanym ze źródeł w wersji 6.xx.yy (reprodukowalne buildy).

A to czy umiem to zrobić czy nie umiem, to osobny temat.

Mój pierwszy kernel to 1.2 kompilowany żeby zmieścił się z filesystemem na dyskietce 1.44MB
Teraz kompiluje prawie wyłącznie pod ARMa tam gdzie nie mam aktualizacji i nie jest to jakiś rocket science.

Tak więc pytanie i ankieta z serii "poczytaj mi mamo, bo sam nie umiem" - albo dla takiej grupy docelowej

1

@Przebrzydły Kontestator jak tam te 15 milionów linijek kernelu. Przeczytane? Wypadałoby wiedzieć co tam jest xD

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1