Udawana demokracja...

2

Wybory już niebawem.
Niestety już od wielu lat wybory są demokratyczne tylko z nazwy.
Jest wiele czynników, które powodują, że wybory dla wielu kandydatów i potencjalnych kandydatów nie są uczciwe.

  1. Ludzie, którzy siedzą w polityce już od dekad. Przez niezliczony czas w telewizji zdążyli się utrwalić w głowach elektoratu. Nowi kandydaci mają bardzo nierówne szanse z takimi osobami. To jest zjawisko, od którego każde cywilizowane państwo powinno odchodzić. Rząd na jedną kadencję, a potem niech wracają do normalnego życia.
  2. Kandydaci mają zróżnicowaną sytuację życiową. Część ma kasę na reklamowanie się, część już jest w rządzie i z tego względu jak wyżej, masowo zaznaczają swoją obecność w kraju. Kandydat bez takiego zaplecza nie ma szans, żeby dotrzeć do odpowiedniej ilości ludzi.
  3. Media manipulują. Mają różne zasięgi i faworyzowanie kandydatów różnych partii zniekształca demokrację. Media powinny mieć zakaz reportaży o polityce. Każdy poseł powinien sam mówić i wszyscy powinni mieć tyle samo czasu.
  4. Ordynacja wyborcza. W końcu głosujemy na konkretne osoby, czy na całe zgrupowanie? Lepiej by było, żeby każdy poseł indywidualnie podejmował decyzję i głosował zgodnie ze swoim światopoglądem, a nie tak jak każe szef partii. Żeby było uczciwie na wyborach i po wyborach, partie powinny zostać rozwiązane.

Zapraszam do dyskusji i przemyśleń ;)

0
Spine napisał(a):

Ludzie, którzy siedzą w polityce już od dekad. Przez niezliczony czas w telewizji zdążyli się utrwalić w głowach elektoratu. Nowi kandydaci mają bardzo nierówne szanse z takimi osobami. To jest zjawisko, od którego każde cywilizowane państwo powinno odchodzić. Rząd na jedną kadencję, a potem niech wracają do normalnego życia.

Nie widzę żadnego problemu z tym, że ludzie siedzą w polityce X lat. Polityka to nie tylko Sejm i Senat, ale przede wszystkim różnego rodzaju stanowiska państwowe.

Kandydaci mają zróżnicowaną sytuację życiową. Część ma kasę na reklamowanie się, część już jest w rządzie i z tego względu jak wyżej, masowo zaznaczają swoją obecność w kraju. Kandydat bez takiego zaplecza nie ma szans, żeby dotrzeć do odpowiedniej ilości ludzi.

Po to są limity na kampanie. Problemy się zaczynają, gdy np. rząd prowadzi nie-kampanię za nasze pieniądze, ale to już kwestia techniczna, którą należałoby rozliczyć, a winnych ukarać.

Media manipulują. Mają różne zasięgi i faworyzowanie kandydatów różnych partii zniekształca demokrację. Media powinny mieć zakaz reportaży o polityce. Każdy poseł powinien sam mówić i wszyscy powinni mieć tyle samo czasu.

Chciałbyś leczyć dżumę cholerą. Powinno być tak, że w przypadku napisania kłamstwa dane medium w tym samym miejscu i w tej samej formie należy napisać sprostowanie. Powinna też powstać uproszczona procedura zgłaszania i rozstrzygania takich kwestii, a powielanie kłamstwa powinno też pod to podpadać (np. tekst w stylu, że "dziennik X donosi, że..." nie gwarantuje bezkarności).

Ordynacja wyborcza. W końcu głosujemy na konkretne osoby, czy na całe zgrupowanie?

I cząstka, i fala. Akurat to działa dobrze.

Lepiej by było, żeby każdy poseł indywidualnie podejmował decyzję i głosował zgodnie ze swoim światopoglądem, a nie tak jak każe szef partii. Żeby było uczciwie na wyborach i po wyborach, partie powinny zostać rozwiązane.

Znowu - IMO chcesz leczyć dżumę cholerą. Lepsze byłoby ograniczenie pozycji partii, np. kandydat do Sejmu z okręgu 21 nie może w następnych wyborach startować w innym okręgu. W ten sposób ograniczyłbyś kreatywność przy tworzeniu list partyjnych i promowano by lokalnych polityków.

1
Spine napisał(a):

Ludzie, którzy siedzą w polityce już od dekad. Przez niezliczony czas w telewizji zdążyli się utrwalić w głowach elektoratu. Nowi kandydaci mają bardzo nierówne szanse z takimi osobami. To jest zjawisko, od którego każde cywilizowane państwo powinno odchodzić. Rząd na jedną kadencję, a potem niech wracają do normalnego życia.

W starożytnej Grecji funkcjonowała instytucja ostracyzmu https://pl.wikipedia.org/wiki/Ostracyzm
wtedy osoby uważane za zagrażające demokracji zostawały wyrzucone z polityki.

A w Polsce oczywiście zacofanie.

No bo tak. Mamy:

  • gościa, którego połowa Polaków chciałaby wyrzucić z polityki bo zagraża demokracji, ale nie można nic zrobić
  • gościa, który powrócił po latach i którego druga połowa Polaków chciałaby wyrzucić z polityki, bo pamięta, jak było jak rządził
  • dwóch gości z mało znaczącej partii, jednak większość Polaków również chciałaby wyrzucić tych panów z polityki. Jeden wprost się wypowiada przeciwko demokracji i chwali dyktatury, drugi robi burdel i zakłóca normalne funkcjonowanie wszystkiego.
0
Spine napisał(a):
  1. Ludzie, którzy siedzą w polityce już od dekad. Przez niezliczony czas w telewizji zdążyli się utrwalić w głowach elektoratu. Nowi kandydaci mają bardzo nierówne szanse z takimi osobami. To jest zjawisko, od którego każde cywilizowane państwo powinno odchodzić. Rząd na jedną kadencję, a potem niech wracają do normalnego życia.

W różnych ustawach są zapisy limitujące ilość kadencji, ale jakoś o parlamentarzyści sami o sobie zapomnieli - trzeba im to często przypominać niewygodnymi pytaniami.
Ale tak serio - zgadzam się że podejście "zawodowy parlamentarzysta" jest po prostu kryminogenne, taki gość nie reprezentuje społeczeństwa które go wybrało, tylko ma rolę przydu...... tego kto układa listy wyborcze. Jak do tej pory poza Kukizem który to piętnował ( a ostatnio odpuścił ) nikomu to nie przeszkadza.

  1. Kandydaci mają zróżnicowaną sytuację życiową. Część ma kasę na reklamowanie się, część już jest w rządzie i z tego względu jak wyżej, masowo zaznaczają swoją obecność w kraju. Kandydat bez takiego zaplecza nie ma szans, żeby dotrzeć do odpowiedniej ilości ludzi.

Przecież na tym polega ordynacja wyborcza D’Hondta - żeby dać Muppetom poczucie różnorodności i okazję do dyskusji o byle pierdołach a świniom przy korycie chomąto żeby nie zapomniały kto je do tego koryta dopuścił. Nie wiem jak sobie wyobrażasz system parlamentarno-gabinetowy ale tak właśnie działają systemy mafijne - które nie potrzebują jakichś gwałtownych zmian czy reform.

  1. Media manipulują. Mają różne zasięgi i faworyzowanie kandydatów różnych partii zniekształca demokrację. Media powinny mieć zakaz reportaży o polityce. Każdy poseł powinien sam mówić i wszyscy powinni mieć tyle samo czasu.

Kto płaci mediom? Kto daje kasę?
A z drugiej strony - ile pieniędzy w zeszłym roku wydałeś na płacenie za rzetelne informacje?
Jeśli nie płacisz za informacje - to kto płaci za informacje które czytasz? I dlaczego chętnie za to płaci? Co chce zareklamować?

  1. Ordynacja wyborcza. W końcu głosujemy na konkretne osoby, czy na całe zgrupowanie? Lepiej by było, żeby każdy poseł indywidualnie podejmował decyzję i głosował zgodnie ze swoim światopoglądem, a nie tak jak każe szef partii. Żeby było uczciwie na wyborach i po wyborach, partie powinny zostać rozwiązane.

A skąd się wzięły zapisy w konstytucji że wybory mają być proporcjonalne? Jak to się stało że TYLKO RAZ po 1990 roku wybory nie były proporcjonalne (1991), ale rok później uchwalono małą konstytucję która wprowadziła inne wymagania?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1