Kanclerz Scholz pozazdrościł nam i też przygotowuje zamrożone ceny prądu na nadchodzącą zimę. Niemcy planują przeznaczyć na ten cen 200 miliardów euro i tak jak Vateusz upchali ten wydatek w funduszu covidowym, żeby pokazać piękny budżet z małym deficytem.
Jednak jest pewna różnica! W Wolsce miłościwie nam panujący Vateusz i nadnaczelnik Jaro chcą zamrozić ceny prądu tylko dla odbiorców indywidualnych i to do maksymalnie 2 lub 3 tysięcy kWh, a tymczasem Niemcy będą dotowali cenę prądu również dla przemysłu. Czyli wszystkie europejskie firmy będą płacić jak za zboże, a niemieckie firmy będą miały tani prąd co by wykosić konkurencję ze "wspólnego" rynku. To się nazywa europejska solidarność!
W 2020 i 2021 mieliśmy pakowanie kabzy firmom farmaceutycznym, głównie amerykańskim oraz ratowanie biznesu (bezzwrotne dotacje, zwolnienia z ZUS itd) co wywołało olbrzymią inflację w krajach, które to robiły. W tym roku mamy ogólnoświatowy przekręt gdzie firmy energetyczne notują nadzwyczajne zyski, a budżet dotuje prąd na kredyt, pochowany w dziwnych funduszach. W poprzednich latach powodem do młócenia w 4 litery podatników był wirus świrus, w tym roku jest wojna. Co wymyślą w przyszłym roku?