Wątek przeniesiony 2022-08-29 18:40 z Off-Topic przez Riddle.

Czy Amerykanie to dzbany?

1

Od dłuższego czasu mam okazję pracować z ludźmi z wielu stron świata. Tradycyjnie lubimy wieszać psy na Hindusach, ale akurat moje doświadczenia są raczej pozytywne. Owszem, zdarzały się pojedyncze przypadki dzbanowatości, ale większość z tych, których spotkałem, to całkiem kompetentni i rozsądni ludzie. Zupełnie inaczej sprawa przedstawia się z ludźmi wychowanymi w USA od dziecka.
Stereotyp, który mi się wykształcił, to osoba o doskonale rozwiniętym PR i bliskich zeru możliwościach rozumienia otaczającej ją rzeczywistości. Jak poznaję kogoś nowego, to pierwsze wrażenie jest takie, że "wow, wreszcie ktoś kompetentny, coś wie, potrafi, ma doświadczenie". Drugie wrażenie jest już na poziomie "a nie, jednak się pomyliłem jak zwykle". Najgorsze, że większość z nich ma też nieźle przećwiczone umiejętności symulowania procesów poznawczych. Tłumaczę jakieś zagadnienie, z drugiej strony jest "aktywne słuchanie", "parafrazy", przytakiwanie, czasami nawet sensowne pytania i kończę rozmowę w z przekonaniem, że zagadnienie zostało zrozumiane. Godzinę później, próbuję się odwołać do tych informacji i dostaję null pointer exception. I piszę o rzeczach, na których z racji wykonywanego zawodu, doświadczenia, wykształcenia itd. powinni się znać. Wyjście poza te ramy podczas jakiegoś tam small talk to już kompletna porażka, bo zderzenie wykształcenia ogólnego z PL, z wykształceniem ogólnym przeciętnego Amerykanina jest żenujące. W znaczeniu, że ja nie wiedząc nic o ich historii wiem o niej więcej.
Zastanawiam się, czy komuś udało się spotkać jakieś przykłady kumatych amerykanów nie z importu i ja mam zwyczajnie pecha, czy macie podobnie jak ja?

0

ja pracowalem z amerykanami onsite i bylo spoko.

0

@nowy_kret_2: Ale byli to ludzie urodzenie w stanach? Bo ja też mam sporo dobrych doświadczeń w przypadku imigrantów. Gorzej to wypada w przypadku ludzi będących amerykanami w którymś tam pokoleniu.

0
piotrpo napisał(a):

powinni się znać. Wyjście poza te ramy podczas jakiegoś tam small talk to już kompletna porażka, bo zderzenie wykształcenia ogólnego z PL, z wykształceniem ogólnym przeciętnego Amerykanina jest żenujące. W znaczeniu, że ja nie wiedząc nic o ich historii wiem o niej więcej.

Ale że Amerykanie nie znają historii Europy tak dobrze jak ty? Czy Amerykanie nie znają tak dobrze historii USA jak ty? Czy wybrałeś jakiś neutralny temat np historia wschodniego tybetu i wojny Dalajlama vs Czerwone Czapki. Albo modna ostatnio historia - czemu Etiopia jako jedyny kraj w Afrycie nie została podbita przez kolonizatorów? (odpowiedź, ktoś próbował go skolonizować, ale mu nie wyszło)

Co do wiedzy technicznej. No to jak to siędzieje że spotykasz same techniczne głąby, a większość innowacji jest ze USA?

2

@KamilAdam: Jakieś pierdołki neutralne, bądź teoretycznie bliższe dla nich niż dla mnie. Nie odpytuję ich z dynastii Piastów :) Np. w trakcie jakiejś tam rozmowy o pogodzie wyszło, że żadna z kilku osób nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie "przy jakiej temperaturze zamarza woda" (32F). Chciałem im przeliczyć na szybko ile u nas jest i mi stałej brakowało.

Też sobie zadaję pytanie jak oni na Księżyc polecieli? Wydaje mi się, że jest to sprawka imigrantów. Jak popatrzysz na te innowacje, to też jest spora szansa, że będzie w nie uwikłany jakiś imigrant: Brin, Musk. Na czele MS i Google też imigranci. A to jest taki najbardziej widoczny poziom, gdzie najtrudniej się dostać z zewnątrz. Pięterko niżej to już właściwie tłumy ludzi mówiących z akcentem.

2

Pracowałem z Amerykanami i jeden był spoko - bardzo kompetentny architekt. Miał on poważną wadę - lubił sobie zakodować w sposób urągający godności i trzeba było mu ograniczyć dostęp do gita.
Ale poza tym bardzo doświadczony i rozsądny.
Pozostali w ilości 4 - kompletne dzbany. Programiści i manager. Straszna padaka i niekompetencja. Cieszyłem się jak zakończyłem z nimi współpracę.

Miałem kontakt z Amerykanami z którymi nie pracowałem, nie uważam ich za dzbanów. Było ich kilku, kontakt niestety się urwał.

Wyrok brzmi: to zależy.

1

Amerykanie do wszystkiego podchodzą z wysokim ego, nie ważne czy faktycznie potrafią coś zrobić czy nie. Podobnie miałem z Niemcami. Brytyjczycy byli bardziej wyluzowanie, ale najlepiej jak dotąd pracuje mi się ze Skandynawami.

2

@several: Z Niemcami miałem tak, że faktycznie jest wrażenie jak by ktoś im wsadził kij w d... ale oni też byli skrajnie wręcz kompetentni. Właśnie z mojej perspektywy, Niemcy są profesjonalni, Amerykanie próbują takich udawać.

Tak dla kontrastu:
Pracowałem z UX Designerami z DE i USA. Ten pierwszy był niesamowitym wręcz bólem d...y, czepiał się o piksele, kolorki itd. Ale jak się go zapytało o jakąś funkcjonalność, to dokładnie potrafił powiedzieć jak ona ma wyglądać, dlaczego tak, uwzględnić jakieś uwagi programistyczne, a jak się wkurzył, że coś jest nie tak zaimplementowane, jak sobie zarzyczył, to poprosił o wstawienie webview i walnął tę część w XSLT, bo stwierdził, że tak będzie najszybciej. Jego amerykańskiemu koledze nie potrafię wytłumaczyć na czym polega proces logowania do aplikacji, a projekty mają błędy funkcjonalne, że oczy szczypią.

3

Jeśli chodzi o jakość kodu przychodzącego z zachodu i ich kulturę pracy (np pushowanie na mastera nie przetestowanych rzeczy, które psują pracę, wywalone w uzupełniane dokumentacji itd) to patologia, więc w tej materii to się zgodzę.
No i dużo spotkań i gadania z którego nic nie wychodzi. Poza tym chyba są wporzadku. Maja kasę i są mili, to ich jedyny atut.

0

Może to dlatego, że w USA zróżnicowanie jakości szkół, i to na każdym poziomie, jest znacznie większe niż gdziekolwiek indziej. Być może też - to czysta spekulacja - ich system nie sprzyja zachowywaniu wiedzy ogólnej, bo normą jest nauka przedmiotów jeden po drugim, a nie przez wiele lat równolegle, jak u nas.

0

dzbany, dlatego aż 300 lat zajęło im zbudowanie najpotężniejszego państwa na świecie

0

w ten sposób można sobie opowiadać co tylko się chcę, ale później przychodzi rzeczywistość i jednak większość IT dzieje się tam, nie tu.

gdzie ten polski ceło?

0

@pocotoiczemu: Trochę im się poszczęściło. W dodatku nie budowali tego państwa ci sami Amerykanie, którzy żyją obecnie.

@1a2b3c4d5e: Owszem, tylko kto napędza to IT, które "dzieje się tam"? Nie twierdzę, że w IT w PL jest super. Mamy trochę dobrych specjalistów IT, znacznie mniej myślących ludzi z biznesu, rozumiejących IT i wiedzących jak na nim zarobić. Praktycznie wcale nie mamy ludzi, którzy myślą w ten sposób "globalnie", a nawet jak się ktoś trafi, to i tak jedzie do SV sprzedać pomysł, bo u nas znalezienie finansowania na coś bardziej skomplikowanego niż kupić worek ziemniaków, sprzedać worek ziemniaków, ale drożej, jest trudne.
Tylko nie zmienia to faktu, że spora część tych, z którymi miałem do czynienia prochu nie wymyśli, a nawet jak przypadkiem, to nie będzie wiedziała co to.

0
1a2b3c4d5e napisał(a):

w ten sposób można sobie opowiadać co tylko się chcę, ale później przychodzi rzeczywistość i jednak większość IT dzieje się tam, nie tu.

Może właściwą odpowiedzią jest II WS? Do czasu II WS USA nie były jakieś wybitne

0

Amerykanie - zaraz po Szwajcarach i Polakach - to moja ulubiona nacja z którą lubię pracować. Nie potrafię powiedzieć czemu - mają jakieś takie "can-do" attitude. Zgadzam się z tym, że często dostawałem słabe wymagania, które trzeba było potem doszlifowywać, ale wolę ich od wiecznie kładących kłody pod nogi Brytyjczyków, czy zapóźnionych technologicznie Niemców - nawet jeśli to oznacza, że będę miał pewne ciśnienie pod tym względem.

1

Z tak ogólnie zadanego pytania Czy Amerykanie to dzbany? nic nie wyciągniesz.

0

A co tu cie dziwi? Polski nie bylo na mapie jak roslo ich pokolenie niedawne :) wiec nawet nie weidza do dzis czasem gdzie jest polska i co to. Tak jak ty nie wiesz gdzie lezy Jugosławia

1

Wszędzie są różni ludzie i pojedyncza osoba nie ma do czynienia w pracy z taką ilością ludzi z konkretnego kraju, żeby wyciąganie takich ogólnych wniosków miało jakikolwiek sens. Dodatkowo rozkład zarobków w tej branży jest wielomodalny (2 lub 3) i mają one jakąś tam korelację z poziomem "umysłowym" ludzi. Zatem może nawet nie macie do czynienia ze zbyt małą próbką wszystkich ludzi z branży z danego kraju, a tylko ze zbyt małą próbką ich podzbioru wyraźnie różniącego się od innych. W Stanach ma się dobrze cały "przemysł" wkręcania się do FAANG-ów, poza tym mocny jest tam kult przedsiębiorczości. Można zaryzykować stwierdzenie, że jeśli nie pracujecie dla FAANG-ów albo dobrych lub ciekawych startup'ów stamtąd, to pewnie macie do czynienia raczej z ludźmi, którzy nigdy nie mieli wysokiego poziomu lub potencjału, albo położyli lagę.

0

@xy: Próbuję sobie tłumaczyć moje spostrzeżenia, albo błędem poznawczym (spotkałem powiedzmy 100 osób, dla 80% teza jest prawdziwa), albo specyfiką rekrutacji w firmie, albo specyfiką branży IT w USA. Zjeżdża tam masa ludzi z całego świata i jest to górna półka tej branży. Dla odmiany w USA, ten zawód nie jest postrzegany jakoś bardzo specjalnie. Różnica pomiędzy zarobkami w IT, a zarobkami np. sprzedawcy nie jest tak duża jak u nas. Jest też sporo innych możliwości zarobienia porównywalnej kasy przez sprytnych i pracowitych ludzi. Czyli pozytywna selekcja u imigrantów i negatywna u autochtonów powoduje, ze ci drudzy wypadają tak sobie na tle pierwszych.

0

Zabawne jest takie uogólnianie. Nie sądzę, że Amerykanie są głupi. Sądzę, że tak jak wszędzie, znajdą się i mądrzy i głupi. Jeśli zaś chodzi o poziom edukacji w Stanach i u nas, to proponuję np przejrzeć światowe rankingi uczelni wyższych i zobaczyć, gdzie plasują się uczelnie z USA, a gdzie z Polski. Może to coś rozjaśni.

0

@gajusz800: Tylko jakie to ma znaczenie? Ok, mają lepsze uczelnie (wg dość arbitralnych kryteriów), tylko jaki procent Amerykanów kończy uczelnie z Ivy League, czy inne topowe? Szczególnie na kierunkach technicznych, jaki jest udział WASP'ów do stypendystów z innych krajów? Wreszcie z iloma absolwentami takiego MIT miałeś do czynienia na naszym poziomie? Ja z dwoma i nie były to osoby urodzone w USA.

0

Ciekawe twierdzenia na temat komunikacji i współpracy z Amerykanami (i Anglikami też zresztą):

Częściowo mogę potwierdzić, że tak jest.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1