@BraVolt napisał: Nie wiem jak to bywa w różnych firmach, powiem tylko, że powinno ;) być tak, że dostęp do budżetu szkoleniowego, książek ma się na poziomie firmy i nie decyduje o tym przełożony. Przełożony może odmówić udziału konkretnej konferencji, szkoleniu kiedy uzna, że nie ma mowy żeby teraz zmyć się z pracy na szkolenie. Szkolenie, nie krótki webinar. - BraVolt wczoraj, 17:32
@katakrowa napisał: a najlepiej żeby to było ustawowo :-) I w ten sposób małymi kroczkami zbudujemy nasz nowy socjalizm. Są firmy, które stać na takie rzeczy i są takie, których nie stać. Przegięcia zarówno w jedną czy drugą stronę rynek wyreguluje sam. Janusz splajtuje bo będzie miał miernoty a nadgorliwy dobrodziej splajtuje bo przerosną go koszty
@BraVolt napisał: w najbliższych osiedlowych Żabkach co chwilę widzę nowe twarze za ladą. Nie widziałem, nie słyszałem, nie słyszałem by ktoś widział, że student(ka) dorabiająca w Żabce musi się dokształcać w domu z nowej oferty, obsługi np. Paczka w Żabce (czy jak to się nazywa), przyrządzania hot-doga, obsługi ekspresu do Kawy. Więc nawet żadne cudo czyli osiedlowy sklepik, daje radę i nie zmusza pracowników do dokształcania się w domu, żeby byli wdzięczni za samą możliwość stanięcia za ladą. Mało tego, w tych sklepikach prawie zawsze w drzwiach wisi kartka "przyjmę do pracy"
@katakrowa napisał: Masz absolutną rację. Po prostu kolejny raz zapomniałem, że większość współczesnych programistów mentalnie nie przerasta kobiety na kasie w żabce ani łopatowego przy betoniarce. Ciągle żyję fałszywym złudzeniem, ze to inteligentni i samodzielni ludzie. Dlatego ponownie powtarzam masz rację! Ludziom z nizin społecznych i zacofanym umysłowo trzeba na każdym kroku pomagać, robić szkolenia, prowadzić za rączką i mówić co dobre a co złe bo sami nie dadzą sobie rady.
Czym innym dobra wola firmy, która takie szkolenia robi ale stawianie tego jako wymóg to już przesada,