@omenomn:
a mnie zastanawia gdzie leży granica wolności człowieka?
Nie jest istotne, gdzie leży ta granica, tylko jak łatwo ją przekroczyć. To nie jest mur, ale cienka linia narysowana palcem po piasku. Nie trzeba jej forsować, wystarczy czas, żeby ludzie przestali ją dostrzegać i zdeptali. Wtedy musi dojść do totalitaryzmu i rozlewu krwi, żeby ludzie znów zrozumieli, że ma ona znaczenie.
Totalitaryzm jest kuszący, kusi dyscypliną, swoją jasną stroną. Faktem jest, że w ustrojach totalitarnych łatwiej rozwiązać wiele rzeczy, i dzisiaj także media pokazują nam chiny jako wzorowy przykład kraju, który poradził sobie z pandemią C19. To ciekawe, jak łatwo przemilczeć tę ciemną stronę.
W nowej ustawie parlament niespotykaną większością głosów przeforsował zapis następującej treści:
"można wprowadzać zakazy, nakazy i ograniczenia" - wystarczyło takie jedno zdanie, żebyśmy przestali być obywatelami, a stali się niewolnikami, choć jeszcze "pan" wydaje się być łaskawy.
@part:
Przywołałeś zdanie Alexis de Tocqueville
"Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka"
Powiem Ci taką ciekawostkę, że studiowałem kiedyś prawo i pamiętam, jak na wykładach na tym stwierdzeniu nie zostawiano suchej nitki, jako na przykładzie tezy, która prowadzi do niezliczonej liczby absurdów i z której nic nie wynika.
Prosty przykład: idę parkiem, widzę wolne miejsce na ławce. Siadam na nim. Zająłem miejsce, więc Ty nie możesz na nim usiąść, ograniczyłem Twoją wolność.
Niby banalna sprawa, po co się nad nią zastanawiać? To teraz zastąp to łóżkiem w szpitalu, zachorowałem - widać byłem za mało ostrożny, możliwe, że zająłem ostatnią maskę tlenową.
Samo słowo wolność ma tu wątpliwą definicję, bo w sensie bezpośrednim słowa wolność, nawet jakbym chodził zarażony C19 i kichał na wszystkich, to nie ograniczam ich wolności, ale najwyżej narażam na chorobę i śmierć - nie jest to ograniczenie wolności.
Przyjmijmy jednak, że w tym zdaniu wolność ma symboliczne, szersze odniesienie i oznacza wszelkie dobra człowieka i jego prawa -
"moja wolność kończy się tam, gdzie zaczynają się dobra drugiej osoby".
Tutaj pojawia się największe pytanie, tj. czy osoba może być poddana ograniczeniom bez udowodnienia jej winy.
Jest to najbardziej fundamentalne prawo człowieka, że uważa się go za niewinnego, dopóki nie udowodni się mu winy przez niezależnym sądem.
Nie jest dopuszczalne stosowanie odpowiedzialności zbiorowej i domniemania winy, ani żadnych represji wobec osób niewinnych. Możliwe są ograniczone działania prewencyjne,
ALE jeżeli okaże się, że osoba była niewinna przysługuje jej rekompensata równa poniesionej stracie.
Każdy przepis kodeksu karnego zaczyna się od słowa "KTO".
Należy wskazać konkretną osobę, która NARUSZYŁA dobro chronione prawem i wobec niej można stosować represje.
Nie wystarczy, że osoba "jest podejrzana", "mieszka w miejscu, gdzie jest niebezpiecznie", "jest ogólne zagrożenie" itp.
Alternatywą dla takiego podejście jest totalitaryzm, w którym bez wahania stosuje się represje wobec ludzi niewinnych, odpowiedzialność zbiorową i inne rzeczy, które teraz pojawiają się w związku z COVID.
Nie jestem zarażony, nikt nie ma podstaw, żeby tak zakładać, ani żadnych dowodów na to że stanowię zagrożenie, a jednak stosuje się wobec mnie represje - jak to ładnie nazywają w mediach "reżim". Wolno tak bez żadnego dowodu, założyć, że naruszam czyjeś dobro (zdrowie)? To może załóżmy, że każdy kto chodzi po zmroku także stwarza zagrożenie rozboju? Albo lepiej, załóżmy, że każdy kto nie jest biały stanowi zagrożenie terrorystyczne, albo że każdy homoseksualista jest nosicielem niebezpiecznych chorób i też poddajmy go represjom.
Cudowny świat, ludzie już nie są równi, ani niewinni przed udowodnieniem winy, tylko można sobie dowolnie statystycznie ocenić ryzyko i podjąć totalitarne działania.
Dzisiaj pretekstem do takich działań jest wirus i ograniczone możliwości służby zdrowia.
Wcześniej pretekstem był terroryzm (szczególnie w USA).
Co będzie jutro? Nie wiem, może znów terroryzm, może przestępczość zorganizowana, wiem jednak że władza będzie traktować mnie jak winnego bez żadnego dowodu, będzie wprowadzać coraz większy reżim, a część ludzi będzie się cieszyć, że czuje się z tym bezpiecznie.