Nowoczesna urbanistyka - czy to ma sens czy to jakaś fanaberia?

0

Zasypywanie przejść podziemnych i zwężanie ulic.
https://yt.aergia.eu/#v=Fc57X8UPPrU&t=8m14s;8m50.7s

Przyznam, że nie jestem zazjomiony z tematem od strony technicznej, a i samą Warszawę też bardzo słabo znam.
Zasypywanie przejść podziemnych i wyciąganie ich na wieżch jest strasznie nieintuicyjne.

Jaki jest tego powód, i jaki zysk chce się przez to osiągnąć?
Macie może link do jakieś analizy która by to tłumaczyła, albo może ktoś z was ma pojęcie o urbanistyce i może mi to wytłumaczyć?

0

Do tego jeszcze można dodać specjalne zakrzewianie rond albo robienie na nich pagórków (nie wiem czy akurat w Warszawie, ale w niektórych miastach tak robią).
Po co? Żeby zmniejszyć widoczność i tym samym „uspokoić ruch”. Serio.
Ludzi którzy coś takiego proponują należy wsadzić za sabotaż.

1

Bo centrum miasta nie jest dla samochodów. Wszystkie możliwe badania wskazują, że zbyt duży ruch samochodowy jest niekorzystny dla bezpieczeństwa, czystości powietrza, samopoczucia mieszkańców i relacji między ludźmi. Tak, chodzi w tym, żeby "uprzykrzyć" kierowcom wjazd do centrum, dzięki czemu ruch się zmniejszy, a poprawią się te rzeczy wyżej.

Jeśli interesuje cię temat bardziej, polecam książkę: "Miasto szczęśliwe", niedawno wyszło.

1

Wszystkie możliwe badania wskazują, że zbyt duży ruch samochodowy jest niekorzystny dla bezpieczeństwa, czystości powietrza, samopoczucia mieszkańców i relacji między ludźmi. Tak, chodzi w tym, żeby "uprzykrzyć" kierowcom wjazd do centrum, dzięki czemu ruch się zmniejszy, a poprawią się te rzeczy wyżej.

Lewacka logika: uprzykrzaniem życia sprawisz że ludzie będą mieli lepsze samopoczucie. A przez tworzenie przeszkód poprawia się bezpieczeństwo.

1
Azarien napisał(a):

Wszystkie możliwe badania wskazują, że zbyt duży ruch samochodowy jest niekorzystny dla bezpieczeństwa, czystości powietrza, samopoczucia mieszkańców i relacji między ludźmi. Tak, chodzi w tym, żeby "uprzykrzyć" kierowcom wjazd do centrum, dzięki czemu ruch się zmniejszy, a poprawią się te rzeczy wyżej.

Lewacka logika: uprzykrzaniem życia sprawisz że ludzie będą mieli lepsze samopoczucie. A przez tworzenie przeszkód poprawia się bezpieczeństwo.

Tak, najlepiej będzie jeśli wszyscy będą jeździć autami w centrum miast, na pewno zarówno kierowcy będą szczęśliwi z korków, poszkodowani z powodu chorób wynikających z zanieczyszczenia powietrza jak i ostatnich pieszych, którzy nie mogą przejść ze sklepu do sklepu nie czekając 10 minut na przejściu dla pieszych. Ale to chyba to czego "prawacka" logika nie umie zrozumieć - społeczeństwo musi wybierać między rozwiązaniami, które mają koszty dla części jej członków, ale czasem trzeba to robić, bo własnie nie żyjemy w dżungli.

0

@Azarien: pomimo ze uwielbiam jazde samochodem nie moge sie z Toba zgodzic. Przyklad Rynek w Krakowie: http://www.dawnotemuwkrakowie.pl/miniatury/87-parking-rynku-glownym/ dawniej mozna bylo tam jezdzic samochodem, parkowac itd. Czy zezwolenie na to dzisiaj byloby dobrym krokiem? Nie sadze. Trzeba pamietac ze samochodow przybywa a miasta nie sa z gumy.

Albo droga do Morskiego Oka, jest asfalt zezwolmy na jazde samochodem...

3

To ja proponuję zacząć od podstaw http://gehlpeople.com/

Jan Gehl zajmuje się projektowaniem miast gdzieś tak od 40 lat. Modernizował Kopenhagę, Bogotę i kilka innych dużych stolic. Jak na razie po tych 40 latach okazuje się, że miał rację m.in. wyrzucając ruch samochodowy z centrów miast, projektując tereny zielone i sprawne sieci komunikacji zbiorowej.

3

Zgadzam sie z użytkownikiem Azarien to jest typowo lewackie / europejskie (mam na myśli mądre głowy z Brukseli) myślenie. To jak więszkość pomysłów typu prostowanie bananów to są chore pomysły z UE, które w większości przypadków bardziej szkodzą społeczeństwu niż pomagają. Ale wystarczy pocztać w niezależnych źródłach kto stoi za UE, kto tam sprawuje władzę i wszystko staje się jasne.

Im szybciej będzie POLEXIT tym lepiej dla Polski. Nie mówię tego w kontekście "nowoczesnej urbanistyki" tylko mam na myśli wszelkie kretyńskie pomysły UE. Poza tym warto poczytać też o bilansie zysków i strat z członkowstwa w UE (można znaleŹć na stronach/ forum KORWIN-a) i wtedy większość w Was przyzna mi rację.

0

@ Koziołek
W jaki sposób sprawdza się kto miał rację?
Tzn istnieje obiektywna metoda sprawdzenia tego, czy to jest takie bardziej na zasadzie, że jak inni zaczęli robić tak samo to znaczy, że widocznie miał rację?

@datdata
Dzieki, książka już zamówiona.
Jak możesz podrzucić jakiś link to badań o których piszesz to też będzie fajnie.

Jedna uwaga
Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, to jednak przejścia podziemnego żadne przejście naziemnie nie pobije, bo to pierwsze jest bezkolizyjne.

@Azarien
Utrudnianie widoczności na rondach też mi sie nie podoba i tu już nie wierzę w żaden sesn.

0

Prowadzone są badania nad jakością życia. Jako, że mamy możliwość porównania przed i po zmianach oraz porównania modeli urbanistycznych

0

Jak najmniej samochodów w miastach. Hałasują, warkoczą, smrodzą, kopcą spalinami. Należy stawiać tylko na transport publiczny. Won z miasta, nie tylko z centrum. Jednemu czy drugiemu w dupie się poprzewracało, a wsiąść do metra czy tramwaju to afront. Bo trzeba wozić dupę swoim autem? Otóż nie, nie trzeba. Prywatne samochody osobowe powinny mieć zakaz wjazdu do centrum miasta tam gdzie działa transport publiczny. Zabrać swoją dupę ze swojego auta, a przenieść do tramwaju, metra lub autobusu miejskiego. Korona z głowy nie spadnie, a jak się nie podoba to na rower - jeszcze przy okazji kondycja się poprawi.

0

Należy stawiać tylko na transport publiczny. Won z miasta, nie tylko z centrum. Jednemu czy drugiemu w dupie się poprzewracało, a wsiąść do metra czy tramwaju to afront.

Różne są miasta, w niektórych samochodem nie daje się poruszać, w innych jest to znacznie szybsze niż transport publiczny.
A w niektórych transport publiczny po prostu leży.
Poza tym tramwajem nie przewieziesz dużych zakupów czy jakiegoś większego „ładunku”.
Również osobę niedołężną łatwiej przewieźć samochodem niż wpychać do tramwaju (a jeszcze jakoś doprowadzić na przystanek i z przystanku).
Gdy jedzie grupa kilkuosobowa samochód też ma większy sens.

Zastanów się czasami przed takim osądem „won z miasta”.

O ile daleko mi do amerykańskiego podejścia, gdzie niemalże na przeciwną stronę ulicy jedzie się samochodem, uważam że jedno i drugie (samochód i transport publiczny) jest dobre i potrzebne.

0

@Azarien: we wrocku tramwaje są kiepskie i brakuje niskopodłogowych, ale już w Warszawie od lat problem „wsiadania do tramwaju osoby niedołężnej” ma mniej niż 5cm. Wszystkie są niskopodłogowe i tylko na kilku przystankach wsiadasz z poziomu ulicy... chociaż tam sa teraz wiedeńskie porobione :)

5

Nie wiem o co loto z tymi lewakami i prawakami, ale jeśli chodzi o meritum, to jeszcze rok temu, gdy Poznań mówił o wprowadzeniu strefy 30 do centrum, to kpiłem, że może od razu lepiej strefę 3, bo po co się ograniczać. Jak jeżdżę autem, to lubię to robić szybko (często szybciej, niż jakieś abstrakcyjne ograniczenia prędkości w danym miejscu).
"Tęczowy Jacek", jak mówią o poznańskim prezydencie, zakasał rękawy, zebrał ekipę i wprowadził strefę. Wywalił połowę ulic, na reszcie posadził donice, wymalował czerwone pasy dla rowerów (które nie zawsze mają sens, ale ponoć "prace trwają"). Miasto ugrzęzło w korku. Po horyzont sznur aut, pieszo było wszędzie szybciej. Kolejne kpiące komentarze płynęły z ust.

Minął jakiś czas... i co? Jest o niebo lepiej! Nie ma świateł dla pieszych, po jednym pasie dla aut, które i tak rzadko tędy jeżdżą. Ruch spokojny, rowerem miejskim miło się jedzie na lunch czy od tramwaju do pracy. Szok i niedowierzanie™ Ktoś miał rację, a mi pozostało posypać głowę popiołem. Centrum odżywa, ludzie chodzą, śmigają na rowerach, nie trzeba na wdechu przechodzić koło ulicy.

A to tylko moje subiektywne odczucia. Może więc patrząc na mój przykład, warto ograniczyć kpienie zanim się nie zobaczy efektu? :)
Niestety, po 6 latach oddali słynne Rondo Kaponiera na podstawie starego planu i ruch pieszy wrócił w podziemia, a do tramwaju trzeba przejść dwa piętra w dół... a na górze? Przed remontem chociaż jakaś zieleń rosła, teraz wylany beton jak wzrokiem sięgnąć. To są właśnie te stare plany, stare myślenie, że miasto to samochody. Otóż nie.

To rzekłem.
PS
Również uważam, że i auta i transport publiczny ma swoje miejsce i potrzebę. Ot, kwestia równowagi.

0

@Marooned:
Ograniczanie liczby pasów to jedno, ale stawianie tam donić to już zupełnie co innego.
Skoro komunikacja miejsca jest fajna, to czy nie możnaby tego wywalonego pasa ruchu zarezerwować tylko dla niej, policji, karetek i straży?

Ja wiem, że słuzby i tak mają koguty, ale jednak co innego jak karetka się przepycha na sygnale pomiędzy samochodami, a co innego jak ma osobny pas.

Jak sprawić żeby kierowcy nie jeździli po takim wyłączonym pasie?
Odpowiednio dobrać kwoty mandatów.

0

Z tymi donicami to w sumie trochę poszalałem, bo akurat mało tego powstało. Drugi pas zajął raczej nowy pas dla rowerów i ewentualnie miejsca parkingowe wzdłuż (a nie w poprzek czy z ukosa). A co do służb na sygnale to jest w tym sporo racji. A w Poznaniu akurat komunikacja miejska w ścisłym centrum to wyłącznie tramwaje, więc nie potrzebują dodatkowych pasów. Autobusy nie mają tu wjazdu.

0

Generalnie podoba mi się idea "uspokajania ruchu", choć oczywiście ze wszystkim można przesadzić. Głupi przykład z mojego podwórka to niedawno postawione progi zwalniające na ulicy, która wcześniej była taka trochę "przelotowa". Dzięki progom, wjazd na tę ulicę jest dużo przyjemniejszy ;) Wcześniej codziennie rano, przy wyjeździe kręciłam głową przez kilka minut w te i nazad, żeby bezkolizyjnie włączyć się do ruchu. Także niby zrobili dobrze pieszym, a tak naprawdę kierowcy też mają dzięki temu łatwiej... Jak porównam czas tracony wcześniej na wyjeździe, do czasu, który tracę na zwolnienie przed progiem, to wychodzi mi, że wszyscy wygrali.

Do tego dodam, że wielu nie zdaje sobie sprawy, jak szalenie ważna jest zieleń w mieście. Latem mogli się o tym przekonać mieszkańcy Gdańska, który akurat ma stosunkowo niski stopień zazielenia - mamy co prawda park Regana i Trójmiejski Park Krajobrazowy, ale na obrzeżach miasta... A wewnątrz? Beton, beton, beton... No i jak przyszła największa ulewa tego stulecia, to mieliśmy tu niemałą tragedię. Najbardziej ucierpiał Wrzeszcz, gdzie zabetonowano nawet potok. Potok zaszokował wszystkich i się wylał, ale straty spowodował tylko tam, gdzie był właśnie wprowadzony w betonowy tunel - wylało na Grunwaldzką, podtopiło auta, tramwaj stanął i nie mógł zjechać do zajezdni... Tam, gdzie potok mógł rozlać się po ziemi, po prostu sobie w nią wchłonął i nawet piwnic nie zalało.

Jednak dorzucę i łyżkę dziegciu, skoro już wspominamy o Trójmieście. Żeby to całe wygaszanie ruchu aut miało sens, to trzeba najpierw zbudować sprawną komunikację miejską. Bez tego, efektem będą tylko korki. Nikt się nie przesiądzie na autobus, jeśli ten czasem przyjeżdża a czasem nie, gdy nie idzie się dowiedzieć, jaka jest obecna taryfa i czy jest ok na tą akurat linie i gdy nie da się kupić biletu (u kierowcy tylko za odliczoną kwotę, w XXI wieku, gdy wielu rezygnuje całkiem z gotówki... biletomaty są tylko na niektórych przystankach, kioski zamykane o 18tej). Próbowałam w zeszłym roku skorzystać z autobusu 2 razy, i oba z tych razów były kompletną porażką.

0

@aurel to w Gdańsku nie wymyślono jeszcze karty miejskiej z zakodowanym biletem i czytników zbliżeniowych w autobusach. Nie działa tam mPay ani żaden podobny system, żeby można było kupić bilety telefonem?

0

@Krzywy Kura, no nie wymyślono. Obecnie Budyń obiecuje, że od 2019 roku będzie. Jest mobilet, ale trzeba zrobić najpierw na niego przedpłatę - jako że korzystam z komunikacji miejskiej sporadycznie, nie zamierzam mrozić kasy, którą być może kiedyś wykorzystam... Bo raczej nie wykorzystam, unikam jak ognia, wolę Ubera...

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1