Nie bardzo rozumiem, jak wykastrowanie ojca miałoby pomóc jego dzieciom.
Pomaganie miałoby polegać na tym, że:
- Nie byłoby kolejnych dzieci, a więc problem nie byłby pogłebiany.
- Eunuchy są spokojniejsze i posłuszniejsze.
Nigdy nie rozumiałem ludzi, którzy uważają, że szkolnictwo jest biznesem. Ale zapewne spośród takich ludzi wywodzi się nasza klasa polityczna - ludzie myślący jedynie o następnych wyborach, nie o tym, jak kraj będzie wyglądał za kilkadziesiąt lat.
Ależ jest, jak wszystko inne. Nawet toruńska rozgłośnia to biznes :]
I powinno podlegać prawom wolnego rynku, bo dzięki temu towar będzie lepszej jakości i będzie lepiej odpowiadał potrzebom.
A obecnie jest tak, że zdecydowana większość absolwentów to hu*maniści, którzy strzelają focha przy negocjowaniu stawki w pierwszej płacy i chowają się u mamusi. W całym tzw cywilizowanym świecie bezrobocie wśród młodych jest największe, a przecież na edukację wydaje się krocie, jak nigdy wcześniej chyba.
Przez to, że edukacja jest praktycznie w całości finansowana z podatków i że nie ma nawet porządnych bonów oświatowych, nie ma silnej konkurencji na rynku edukacji i nie ma racjonalnego myślenia przy wyborze kierunku studiów - skoro studia są za darmo, to młodzi na nie idą chociażby po to, by pobalować. Zawsze można przecież zorganizować jakiś strajk czy pikietę (czy jak to tam nazwać) i wyciągać rączki do rządu (czyli efektywnie po kasę z podatków).