alagner napisał(a):
Tak, w nocy zdecydowanie. Ale patrz wyżej: to niekoniecznie chodzi o same zapalone światła, bardziej chyba ich stosowne wyregulowanie.
A w temacie jazdy w ciągu dnia: nie robi mi to różnicy w widoczności, jedynie żarówki zmieniam częściej.
Ok, czyli mamy takie same odczucia. A już myślałem, że znowu jestem osamotniony.
W ogóle, to najgorsze pod tym względem są SUVy.
Wibowit napisał(a):
Tobie się coś wydaje i to musi być prawda, a jak ja podaję wyniki badań to mam być pozbawiony tytułu ukończenia studiów wyższych?
Mnie się nic nie wydaje, ja jestem pewien, że jako pieszy lepiej widzę samochód z włączonymi światłami niż bez nich. To jest fakt.
Natomiast jeśli ktoś stawia równość między korelacją, a przyczynowością, to znaczy, że nie rozumie logiki akademickiej, a co za tym idzie statystyki i teorii systemów. Więc swój dyplom powinien zwrócić do miejsca jego pochodzenia, czyli zapewne fabryki Laysów.
Do tej pory brałem udział w tym wątku jako pieszy i rowerzysta, teraz także jako początkujący kierowca. Przez parę tys. kilometrów próbowałem zrozumieć, czemu inni kierowcy w tym wątku narzekali na oślepianie w dzień przez światła samochodów, i nie byłem w stanie - bo mnie osobiście dużo bardziej oślepia słońce za dnia, a światła samochodów tylko w nocy. Podobnie chciałem zrozumieć mechanizm "przyzwyczajenia się, że wszystko co się rusza ma włączone światła". Bo w moim odczuciu jedyne, do czego można się przyzwyczaić będąc kierowcą, to nieostrożność i niebezpieczne zachowania innych uczestników ruchu. I jak niby można zachowywać (szczególną) ostrożność jednocześnie "przyzwyczajając" się do czegoś takiego?
Dlatego też spytałem o te kwestie, i zamiast uzyskać odpowiedź na moje pytania, otrzymuję powtórkę z argumentacji, że włączone światła zwiększają zużycie paliwa i sprawiają, że motocykliści się wyróżniają mniej niż w okresie letnim kilkanaście lat temu. Fajnie, ale ja ani temu nie przeczę, ani o to nie pytam.