Rozpad strefy euro

0

Część ludzi, w tym ja, przewidywało kryzys od dawna. Niektórzy mieli własne analizy, inni (jak ja) powtarzali to co mówiły te analizy. Rządy prawie wszystkich krajów należących do UE jednak nie dopuszczają myśli o rozpadzie strefy euro (Brytyjczycy oficjalnie dopuszczają, ale oni mają własnego funta i dość silną gospodarkę). Unijna propaganda mówi o świetnych zabezpieczeniach przed kryzysem i jak widać motłoch ulega tej propagandzie.
Jakie jest wasze zdanie o tym?

0

Powiedziałbym, że w ciągu kilku lat, ale takiej odpowiedzi nie ma. Zdemontowanie takiego biurokratycznego tworu trochę potrwa. Śmiesznie będzie, jak Tusk dzięki kreatywnej księgowości spełni warunki wejścia dzień przed likwidacją Euro. :D

0

Somekind ma rację nie ma jeszcze jednej odpowiedzi w przeciągu max. 3-4 lat np.

0

Teraz to już lipa bo nie mogę edytować :( ale przecież dałem opcję "potrwa jeszcze wiele lat". 3-5 lat to jest "wiele" :)

0

Nie wierzę w upadek strefy Euro, to się raczej nigdy nie stanie. Co najwyżej mogą z niej zostać wykluczone niepokorne kraje. Premierzy Grecji oraz Włoch już zostali zmuszeni do ustąpienia, a zastąpili ich "swoi ludzie". W Grecji misję utworzenia rządu otrzymał Lukas Papademos były wiceprezes Europejskiego Banku Centralnego, we Włoszech Mario Monti były komisarz UE, doradca banku Goldman Sachs.

0

osobiście wątpię żeby to tak łatwo upadło. Upadek euro będzie świadczył że Europa nie jest w stanie sobie z niczym poradzić - a tym samym kraje do niej należące, czyli nie sa wiarygodne. Wymiana waluty w państwie które sobie z niczym nie radzi spowoduje spadek akcji pewnie na skalę większą niż to co było w 2008, spadek obligacji i ich PRÓBA sprzedaży bo pewnie Chiny nie będą chciały kupować trupa, a bankom pewnie skończy się gotówka żeby ludziom kasę wypłacać. Czyli w skrócie upadek Unii to będzie jedna wielka tragedia gospodarcza i dlatego teraz pompuje się miliony żeby do tego nie dopuścić. W sumie nie chciałbym dożyć chwili kiedy państwa w Europie zaczną się rozliczać z wzajemnych wierzytelności po rozpadzie Unii.

0

AdamPL:
Niepokorne, czyli? Jak na razie wszystkie z PIGS (Portugalia, Włochy, Grecja, Hiszpania)? Rating implikowany CDSami na poziomie A-cośtam mają tylko Niemcy, Holandia i Finlandia: http://www.rybinski.eu/?p=3291&lang=pl Kraje intensywnie przeprowadzają kreatywną księgowość i ukrywają długi, na przykład ekipa Tuska tak robi (licząc wg metod unijnych, bardziej sensownych niż tuskowe, mielibyśmy ponad 55 % albo może i ponad 60 % zadłużenia, zainteresowani wiedzą co te poziomy oznaczają). Można zaklinać rzeczywistość i chować długi przed wzrokiem różnorakich komisji, no ale jednak odsetki nieustannie rosną i po pewnym czasie dojdzie do ich ujawnienia tak jak to mamy z Grecją.
Czy technokracja (bo jest nią obstawianie rządowych stanowisk ekspertami z dziedziny ekonomii) poradzi sobie z (delikatnie mówiąc) niepopularnymi reformami? A może będą strzelać do ludzi albo zamykać w łagrach?
Czy chodzi tu o "niesforność"? Raczej chodzi o to, że unia monetarna nie będzie dobrze działać bez unii fiskalnej. Już teraz Irlandia wysyła plany budżetu do Niemiec zanim go zaakceptuje. "Sforność" mogłaby polegać tylko i wyłącznie na oddaniu pełni władzy Niemcom, pośrednio (przez banksterów) lub bezpośrednio.

Moskitek:
Niemcy jakoś rozliczyły się po drugiej wojnie światowej. Większość zobowiązań jest wobec prywatnych banków, a nie wobec państw. Zaledwie (nic tym słowem nie sugeruję) jedna trzecia długu publicznego jest zewnętrzna, a państwo przecież samo sobie nie pożycza. Zważ też na to, że indywidualne zadłużenie obywateli jest mniej więcej równe długowi publicznemu. Gdy nadejdzie kryzys i obywatele nie będą mogli spłacić swoich zobowiązań to po prostu przyjdzie komornik i np zabierze im dom. W USA po krachu bańki mieszkaniowej ogromna liczba domów została przejęta przez banki i opuszczona.

0
Wibowit napisał(a)

Jak na razie wszystkie z PIGS.

Bardzo nie podoba mi się ten skrót.

To już zaczynamy uczyć się norweskiego, kanadyjskiego lub australijskiego, czy jeszcze czekamy?

0

Wybrałem ostatnią opcję.

0

Ci którzy wybrali nigdy się nie rozpadnie dostają minusa za brak ścisłego myślenia (coś jak nauczycielka z chemii która mówiła że polimery tworzą łańcuchy o nieskończonej długości)

0

Ależ mi przykro, rozczarowanie rośnie: http://www.sfora.biz/Niemcy-Euro-to-jednak-wielka-porazka-a38335

0
Wibowit napisał(a)

Ależ mi przykro, rozczarowanie rośnie

60 proc. Niemców uważa, że wprowadzenie euro nie było dobrym pomysłem – wynika z sondażu tygodnika "Focus".
OK, 60% Niemców może sobie uważać za pomysł dobry albo zły. W porządku. Jest to jakiś wskaźnik poparcia czy zadowolenia.
Ale dobre jest to:

Jak podaje AFP, 85 proc. Niemców sądzi, że wprowadzenie euro pociągnęło za sobą wzrost cen.
No ja przepraszam, ale to jest sondaż na temat faktu. Przecież albo pociągnęło wzrost cen, albo nie, i czy sądzi tak 5 czy 95 procent to prawdy nie zmieni.

0

Wzrost cen nie musiał być spowodowany przez wprowadzenie euro przecież. Są też inne czynniki, które wpływają na inflację. Nie da się jednoznacznie rozstrzygnąć.

0

Generalnie wytłumaczenie (na blogu prof Rybińskiego: http://www.rybinski.eu/?p=3415&lang=pl ) jest takie, że elity się zabezpieczają/ dywersyfikują ryzyko, a szarej masie wmawia się, że sytuacja się stabilizuje.

My niby nie jesteśmy w strefie euro, ale bankructwo także nam grozi. Według Platformy i jej metod liczenia nie dobiliśmy jeszcze do drugiego progu ostrożnościowego, według europejskich (czyt." w miarę normalnych" jak na obecne czasy) już dawno przekroczyliśmy. Z jednej strony Platforma perfekcyjnie zamiata dywan pod dług (chociaż chyba daleko nam do Grecji, nie?), a z drugiej mamy się jeszcze dorzucać do PIIGSów, może nawet 10 mld eurosów na raz (a nie jest powiedziane ile razy mamy się dokładać). Coś mi się zdaje, że bez długich silnie prawicowych rządów nigdy nie pozbędziemy się kosmicznych długów, no chyba, że jakiś Hitler nas podbije i będziemy kolonią bez autonomii.

0

Pytanie powinno brzmieć kiedy UE się rozpadnie. Jak wiadomo ustrój socjalistyczny się nie sprawdza. ZSRR się rozpadło, UE tez się w końcu rozpadnie.

0

Bywałem w pewnym mieście w Niemczech (Rosenheim) prawie dokładnie co roku, kupując zawsze podobne (nawet te same) towary. Najpierw za marki, potem pamiętam podwójne ceny, potem już tylko euro. Wzrost cen był od kilku procent nawet do 100%. Chyba najbardziej w głowie utkwiły mi ogórki (zawsze polewam ze słowa "Gurken"), od marki do euro cena praktycznie wzrosła 2x. Jak wisiały w jednym roku ceny podwójne, to na bezczela i po dowolnym obowiązującym kursie w markach wychodziło znacznie taniej.

Dlatego od lat nie jestem zwolennikiem wejścia euro do Polski. Tak, jest wygodniej, nie trzeba odwiedzać kantoru przy wyjeździe, ale zwyczajnie nas na to nie stać. Bo wraz ze wzrostem cen nie idzie adekwatny wzrost wynagrodzenia.

Co do pytania głównego - nie wydaje mi się, by euro upadło w ciągu najbliższej dekady. Zbyt wiele państw zbyt wiele pieniędzy zainwestowało w infrastrukturę. Taniej jest to utrzymać i ratować, niż wracać do swoich walut, na nowo ustalać ich wartość na rynkach międzynarodowych.

0

Humorystyczne spojrzenie na bankowładztwo:

Wszelkie podobieństwo przypadkowe: http://kulturkampf.salon24.pl/370858,strzelnica

0

Niemiecki minister zmienił zdanie co do Grecji: http://www.sfora.biz/Niemcy-Grecy-maja-wieksze-szanse-bez-euro-a40899

0

Agonia strasznie się przedłuża, ale rozpad będzie raczej nieunikniony. Jak na razie szykują się na odpadnięcie Grecji: http://www.sfora.biz/EU-nie-wierzy-juz-w-Grecje-Maja-plany-na-strefe-euro-bez-nich-a43569

http://www.hotmoney.pl/artykul/kraj-upasc-moze-6-duzych-polskich-bankow-25498/1

0

Pytanie o definicję: co miałby oznaczać „rozpad euro”: odejście jednego kraju? dwóch? wszystkich oprócz jednego (*)?

(*) jeśliby kraje odchodziły po kolei, a nie wszystkie na raz, to ostatni kraj ma taką przewagę, że nie musi nic robić: automatycznie ma własną walutę.

0

No niestety odpadnięcie już jednego dużego gracza (np Hiszpania) może spowodować efekt domina. Nowe dojczmarki trzeba przygotować odpowiednio wcześniej, a nawet jeśli chodzi dokładnie o dojczmarki to podobno już są przygotowane - w końcu papier jest tani.

Jest jeszcze pomysł zrobienia "krajowych euro" (tzn o nazwie <wybrana literka="literka"> + <"euro">), ale to jest równoznaczne z powrotem do własnej waluty.

Za rozpad uważam taką sytuację w której obecne kraje strefy euro będą miały niezależne waluty, nazwa tych walut nie ma znaczenia.

Ile może być żeby mówić o rozpadzie? Myślę, że jak będzie się dało policzyć kraje mające wspólną walutę na palcach jednej ręki to można to uznać za rozpad.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1