Rozpad Stanów Zjednoczonych

5

Bardzo dobry opis upadku byłych mocarstw i to do czego zmierza w tej chwili USA. Polecam.

2

Oglądałem. W ogóle ten pan dużo ma ciekawych filmów.

I fajnie się tego słucha, świat upada, ale on podchodzi do tego na luzie, odwołując się do historii, cytując literaturę. Pokazuje upadek świata i uderza w złowieszcze tony, ale jednocześnie nie straszy jakimiś teoriami spiskowymi z kapelusza, jak co po niektórzy. Tylko bardziej analizuje na spokojnie.

2
LukeJL napisał(a):

Oglądałem. W ogóle ten pan dużo ma ciekawych filmów.

I fajnie się tego słucha, świat upada, ale on podchodzi do tego na luzie, odwołując się do historii, cytując literaturę. Pokazuje upadek świata i uderza w złowieszcze tony, ale jednocześnie nie straszy jakimiś teoriami spiskowymi z kapelusza, jak co po niektórzy. Tylko bardziej analizuje na spokojnie.

Tomasz Wróblewski z wykształcenia jest historykiem, a od lat zajmuje się tematykami ekonomicznymi. Ma (miał?) fajną audycję w Radio 24 "Rządy pieniądza”. Podaje w każdej audycji dużo odniesień do ciekawej literatury. Ogólnie polecam kanał i publicystykę tego człowieka.

0

Coś ta przyszłość wolno nadchodzi:

0

Ogólnie też, wei jest spoko.

4

Facet pieprzy takie głupoty że przestałem słuchać po 7 minutach. Po pierwsze te komunały o upadku imperiów nie są wcale jakąś zasadą, perskie imperium dynastii Sassanidów zostało po prostu podbite przez Arabów bez związku z jakimś upadkiem "od wewnątrz", podobnie jak imperium japońskie które przegrało wojnę ze Stanami Zjednoczonymi i zostało rozmontowane w jej wyniku. Poza tym Wielka Brytania była bardzo poważnie zadłużona już w czasach Ludwika XIV, o czym można przeczytać nawet w historii powszechnej wyd. PWN (sic!), więc jeśli on nie wie takich rzeczy, to jest taki z niego historyk jak z koziej d**y trąba.

7

Stany to przykład co się stanie z EU niebawem, problemy rasowe i kastrowanie męskiej części populacji doprowadzi do wojny bądź przejęcia zasobów, młode pokolenie bez tożsamości wpatrzone w smartfony odda kontrolę za lajki bez jednego wystrzału (Syndrom gotującej się żaby) :)

0

@czysteskarpety: Kraje, które podczas wojen nie stawiały czynnego oporu dosyć dobrze na tym wychodziły wbrew pozorom. Nie były niszczone, bombardowane, nawet ludność często lepiej traktowano. Tak się czasem zastanawiam, co by było, gdybyśmy już od średniowiecza nie stawiali oporu nikomu, np. Krzyżakom. Oczywiście niewykluczone, że zarabialibyśmy teraz w Euro ;-) Pewnie z jedno pokolenie nie mogłoby się z tą sytuacją pogodzić, ale dla kolejnych pewnie byłoby to bez różnicy. To trochę jak z dziećmi emigrantów.

2

Kiedyś Polski nie było i kiedyś Polski nie będzie. Wyraz Polska można potraktować jako zmienną X gdzie podstawić można tam dowolne państwo. Jedyną stałą w tym Universum jest zmiana a upadek nastąpi prędzej czy później, choć USA ma przed sobą jeszcze wiele, wiele czasu.

Obecnie państwa bardziej się jednoczą niż rozdzielają, tworzą się nowe przymierza i sojusze a Polska za jakiś czas stanie się w UE tym czym obecnie jest Texas w USA - stanem. A właściwie to już tym jest - liną scalającą w jedność jest wspólna waluta a z biegiem czasu przypieczętowana zostanie urzędowym językiem. Wasza cywilizacja zmierza ku połączeniu się w jedno "państwo", które stanie się federacją Ziemia a wtedy będziecie mogli przystąpić do Unii Galakatycznej tak jak Polska teraz przystąpiła do Unii Europejskiej. Na razie w tej galaktyce macie jeszcze status dzikusów, których się bardziej hoduje niż traktuje jako rzetelnego partnera. Bo cóż Ziemianie mogliby od siebie dać? Śmieci, wojny i ignorancję?

Ale aby powstała Federacja Ziemia, która będzie pod swoją władzą miała jeszcze Marsa i funkcjonowała jako jedność (jak np: 7 planet Plejad) musi minąć jeszcze wiele wieków a i nie wiadomo czy nawet nie tysiącleci.

7
Mangustastream napisał(a):

Kiedyś Polski nie było i kiedyś Polski nie będzie. Wyraz Polska można potraktować jako zmienną X gdzie podstawić można tam dowolne państwo. Jedyną stałą w tym Universum jest zmiana a upadek nastąpi prędzej czy później, choć USA ma przed sobą jeszcze wiele, wiele czasu.

Kolega widzę nie na bieżąco z nauką. Wyraz Polska to tylko przez przypadek nazwa państwa. Polska wywodzi się od pola - a jak wiemy z fizyki równania pola to podstawowe narzędzie przy opisie znanej nam rzeczywistości.

Tak więc polska to nie naród, to nie państwo, to nawet nie pojęcie polityczne. To rzeczywistość sama w sobie. A ta jako taka nigdy nie przeminie.

0
PaulGilbert napisał(a):

@czysteskarpety: Kraje, które podczas wojen nie stawiały czynnego oporu dosyć dobrze na tym wychodziły wbrew pozorom. Nie były niszczone, bombardowane, nawet ludność często lepiej traktowano. Tak się czasem zastanawiam, co by było, gdybyśmy już od średniowiecza nie stawiali oporu nikomu, np. Krzyżakom. Oczywiście niewykluczone, że zarabialibyśmy teraz w Euro ;-) Pewnie z jedno pokolenie nie mogłoby się z tą sytuacją pogodzić, ale dla kolejnych pewnie byłoby to bez różnicy. To trochę jak z dziećmi emigrantów.

Milan Kundera w jednej ze swoich książek (mniej znanych) porusza to zagadnienie w odniesieniu do państwa czeskiego. W XVI (chyba w) stawiło opór siłom niemieckim, wielka bitwa wyniszczyła w olbrzymim stopniu czeskie elity, kraj wpadł najpierw pod zależność od obcych elit i Habsburgów, a potem utracił samodzielny byt.
A w 1938 być może należało się postawić Niemcom, nie byłoby strasznej wojny światowej, a tego nie zrobiono ....
On to (tzw te być może niewłaściwe wybory) odczuwa jako ból jako człowieka i Czecha.

0
loza_wykletych napisał(a):

Wyraz Polska to tylko przez przypadek nazwa państwa.
A co nie jest przez przypadek?

Polska wywodzi się od pola - a jak wiemy z fizyki równania pola to podstawowe narzędzie przy opisie znanej nam rzeczywistości.
Nazwa Polska nie wywodzi się od pola ale podziwiam Twój tok myślenia. Kiedy Lechię słowiańską podbił wiking Loki po jego śmierci lud nazywano po-Loki, Poloki, Polanie co ewoluowało do dzisiejszej nazwy Polacy bo słowa zmieniają się z biegiem czasu oraz powstają coraz to nowe.

Tak więc polska to nie (...) państwo
Rozumiem, że ktoś może nie znać dalekiej historii ze względu na brak pisma i w związku z tym wiele rzeczy można już znaleźć tylko w energetycznej kronice Akashy, która nie jest generalnie dla was dostępna, ale negować coś co SJP wyraźnie definiuje jako państwo jest delikatnie mówiąc nierozsądne:
https://sjp.pl/polska

Można oczywiście wszystko negować, że opel to nie samochód, że wiewiórka to nie ssak tylko rozsądny człowiek tego robić nie będzie gdyż wprowadza to bezcelowy chaos w porozumiewaniu się.

0
PaulGilbert napisał(a):

Tak się czasem zastanawiam, co by było, gdybyśmy już od średniowiecza nie stawiali oporu nikomu, np. Krzyżakom. Oczywiście niewykluczone, że zarabialibyśmy teraz w Euro ;-)

Wtedy w Generalnej Guberni było by dzisiaj: Es ist in Ordnung, Kumpel!

3
Mangustastream napisał(a):
loza_wykletych napisał(a):

Wyraz Polska to tylko przez przypadek nazwa państwa.
A co nie jest przez przypadek?

To że to wszystko działa. To nie przypadek - to cud.

Polska wywodzi się od pola - a jak wiemy z fizyki równania pola to podstawowe narzędzie przy opisie znanej nam rzeczywistości.
Nazwa Polska nie wywodzi się od pola ale podziwiam Twój tok myślenia. Kiedy Lechię słowiańską podbił wiking Loki po jego śmierci lud nazywano po-Loki, Poloki, Polanie co ewoluowało do dzisiejszej nazwy Polacy bo słowa zmieniają się z biegiem czasu oraz powstają coraz to nowe.

Kolega widzę germanofil - i próbuje naciąganych teorii. Masz rację - kiedy upadła wielka Lechia dużo wiedzy zaginęło, w tym mądrość o prawach rządzących wszechświatem. Ale przypisywanie Polski do imienia jakiegoś barbarzyńcy to jest kalka teorii zgodnie z którą Aryjczycy to zostali nazwani od jakiegoś Ariusza. To samo w innym opakowaniu. Jest to po prostu bzdura.

Znacznie prostsza jest teoria że po upadku Lechii najbogatsza kultura materialna i edukacyjna była skoncentrowana wokół centrum ich cywilizacji - która znajdowała w okolicy dzisiejszego Krakowa i Moraw. Zanik wiedzy/kultury w czasie jest wprost proporcjonalny do promienia odległości od centrum danej cywilizacji - to fakt. Po prostu ludzie z okolic dzisiejszej Małopolski i Moraw zachowali wiedzę naukową na temat otaczającej ich rzeczywistości najdłużej stąd doszło do przekształcenia pojęcia określającego oddziaływania w przestrzeni w przestrzeń per se.

Tak więc polska to nie (...) państwo
Rozumiem, że ktoś może nie znać dalekiej historii ze względu na brak pisma i w związku z tym wiele rzeczy można już znaleźć tylko w energetycznej kronice Akashy, która nie jest generalnie dla was dostępna, ale negować coś co SJP wyraźnie definiuje jako państwo jest delikatnie mówiąc nierozsądne:
https://sjp.pl/polska

To że po upadku pojęcie określające rzeczywistość w naukowym rozumieniu zostało przeniesione na nazwę nowego bytu politycznego to nic nowego. To raczej wskazuje na to że byt polityczny powstał tam gdzie przed upadkiem było centrum kulturalno-rozwojowe poprzedniej cywilizacji.

Można oczywiście wszystko negować, że opel to nie samochód, że wiewiórka to nie ssak tylko rozsądny człowiek tego robić nie będzie gdyż wprowadza to bezcelowy chaos w porozumiewaniu się.

Skoro wszystko jest przypadkiem to gdzie ty widzisz celowość? Ale to dobrze że mamy paradoks. To znaczy że możemy w końcu zrobić jakiś progres.

0
loza_wykletych napisał(a):

To że to wszystko działa. To nie przypadek - to cud.
Nie ma obiektywnie czegoś takiego jak cud. Cud to pojęcie wyłącznie subiektywne dla ego, które nie rozumie danego zjawiska. Nawet urzeczywistnienie samadhi i zniknięcie na oczach innych nie jest żadnym cudem a głębokim (najgłębszym) rozumieniem natury egzystencji. Za chwilę będziesz mówił o cudzie samo otwierających się szuflad bo już są prowadzone na Ziemi prace nad metamateriałami, które odpowiednio załamują światło choć na razie tylko w zakresie pracy kamer a nie oka ludzkiego. Nie widać złodzieja ale widać efekty jego działań w czasie rzeczywistym.

Znacznie prostsza jest teoria że(...)
Tu nie chodzi o teorię i hipotezę a o wiedzę i fakty, które można odczytać w Akashy.

To że po upadku pojęcie określające rzeczywistość w naukowym rozumieniu zostało przeniesione na nazwę nowego bytu politycznego to nic nowego.
Rozumiem, że wg twojej spektakularnej teorii Iran również nie jest państwem bo upadła Persja:)

Skoro wszystko jest przypadkiem to gdzie ty widzisz celowość?
Paradox to np: nieistniejące istnienie ale również wnioski, które się wyciąga na podstawie błędnego założenia. W tym przypadku błędnym założeniem jest to, że wszystko jest przypadkiem. Wszystko zostało starannie opracowane i opiera się na karmie - prawie przyczyny i skutku. Jeśli zbliżysz się zbyt do słońca (przyczyna) twoją karmą będzie rozpuszczenie się (skutek).

0
Mangustastream napisał(a):

Nie ma obiektywnie czegoś takiego jak cud. Cud to pojęcie wyłącznie subiektywne dla ego, które nie rozumie danego zjawiska.

Ego to pochodna wiedzy. Jest wtórne wobec wiedzy. Żeby zaistniała wiedza muszą zaistnieć wzorce. Przypadkowość wzorce wyklucza. Jeśli wszystko jest przypadkiem wiedza jest niemożliwa (ewentualnie iluzoryczna) a tym samym pojęcie cudu i obiektywności.

Nawet urzeczywistnienie samadhi i zniknięcie na oczach innych nie jest żadnym cudem a głębokim (najgłębszym) rozumieniem natury egzystencji.

Znikasz jedynie dla obserwatora. Zaprzeczeniem przypadkowości jest jednak to że obserwator to zauważa - bo to sugeruje konsekwencję. Cud nie jest przypadkiem. Jest konsekwencją istnienia wiedzy.

Nie widać złodzieja ale widać efekty jego działań w czasie rzeczywistym.

To się nazywa ręka Boga

Tu nie chodzi o teorię i hipotezę a o wiedzę i fakty, które można odczytać w Akashy.

Wiedzy nie możesz odczytać... Wiedzę doświadczasz. To co ty nazywasz wiedzą to tylko zapis, utrwalony wzór z innej lokalizacji. Problem leży gdzie indziej - próbujesz ograniczyć doświadczenie swoje i innych poprzez naginanie wszystkiego do tamtego wzoru. A to było zupełnie gdzie indziej.

To że po upadku pojęcie określające rzeczywistość w naukowym rozumieniu zostało przeniesione na nazwę nowego bytu politycznego to nic nowego.
Rozumiem, że wg twojej spektakularnej teorii Iran również nie jest państwem bo upadła Persja:)

Dla Irańczyków Persja jako państwo nigdy nie istniała ;)

Wszystko zostało starannie opracowane i opiera się na karmie - prawie przyczyny i skutku. Jeśli zbliżysz się zbyt do słońca (przyczyna) twoją karmą będzie rozpuszczenie się (skutek).

Jest to jakaś wiedza. Ale nie jedyna - z pewnością na pewno nie ostateczna ;)

0
loza_wykletych napisał(a):

Dla Irańczyków Persja jako państwo nigdy nie istniała
Nie wypowiadałbym się za wszystkich Irańczyków. Historia uczy o Persji i nie ma sensu tego podważać. Moim zdaniem nie ma żadnych logicznych przesłanek aby Polski nie uważać za państwo szczególnie, że SJP jasno to definiuje właśnie po to aby był porządek komunikacyjny.

Wiedzy nie możesz odczytać... Wiedzę doświadczasz.
Zgodzę się z tym w 100% choć zastanawia mnie jakbyś zdefiniował istnienie kwarków. Wierzysz w kwarki czy wiesz, że one istnieją?

0
Mangustastream napisał(a):
loza_wykletych napisał(a):

Dla Irańczyków Persja jako państwo nigdy nie istniała
Nie wypowiadałbym się za wszystkich Irańczyków.

Powiedz Irańczykowi z Teheranu że jest Persem to w najlepszym wypadku cię zignoruje a w najgorszym dostaniesz w pysk za przyrównanie go do jakiegoś chłopa z okręgu Parsis. On jest Ariem - mieszkańcem kraju Ariów.

Historia uczy o Persji i nie ma sensu tego podważać. Moim zdaniem nie ma żadnych logicznych przesłanek aby Polski nie uważać za państwo szczególnie, że SJP jasno to definiuje właśnie po to aby był porządek komunikacyjny.

Poza tym jest wiele historii, wszystkie z nich mogą być prawdziwe. W jednej Jezus umarł i zmartwychwstał, w innej na krzyżu umarł impostor co by nie gorszyć maluczkich, w jeszcze innej w ogóle go nie było a w tym wszystkim chodzi o seks, władzę i pieniądze.

Co więcej - uważam że jesteś nieuczciwy w tej dyskusji. Jeśli poruszamy się w obrębie jednej linii historycznej (tak to rozumiem) to nie ma znaczenia czy nazwę Polska nosi byt nad Wisłą, jakaś wieś w Teksasie gdyż wszystko to jest konsekwencją wydarzeń na tej linii. I wtedy jest porządek komunikacyjny gdyż każdy z nas może się cofnąć, zobaczyć to samo i zrozumieć definicję Polska jako państwo. Jeśli jednak nie możemy tego zrobić to robimy coś gorszego - tworzymy obecnie definicję i za jej pomocą próbujemy odtworzyć linię czasową. To nie ma nic wspólnego z prawdą - to fantasy.

Wiedzy nie możesz odczytać... Wiedzę doświadczasz.
Zgodzę się z tym w 100% choć zastanawia mnie jakbyś zdefiniował istnienie kwarków. Wierzysz w kwarki czy wiesz, że one istnieją?

Mam gdzieś te uproszczenia, wolę grać w życie.

0
loza_wykletych napisał(a):

Mam gdzieś te uproszczenia, wolę grać w życie.
Z jednej storny pouczasz mnie o różnicy między wiedzą a wiarą a kiedy pragnę poznać konsekwencję tej nauki masz gdzieś uproszczenia i unikasz odpowiedzi na pytanie. Pewnie uraziłbym twoje ego gdybym przyrównał cię do katolika, który wierzy w dogmaty religijne na podobnej zasadzie jak ty wierzysz w kwarki. Ktoś by powiedział, że jedną rzecz moża udowodnić a drugiej nie ale tak naprawdę wiarę katolików również można zweryfikować a dowodem na jej prawdziwość lub nie jest śmierć (np: samobójstwo).

Powiedz Irańczykowi z Teheranu że jest Persem to(...)
Irańczyk z Teheranu nie jest Persem tylko jest Irańczykiem. Jeśli będziemy się cofać to równie dobrze mogę powiedzieć, że nie jesteś Europejczykiem tylko osobnikiem pierwotnym bo kiedyś nie było w ogóle państw, kiedy planeta była kolonizowana.

Jeśli poruszamy się w obrębie jednej linii historycznej (tak to rozumiem) to nie ma znaczenia czy nazwę Polska nosi byt nad Wisłą, jakaś wieś w Teksasie
Ma to ogromne znaczenie ponieważ zaczynasz tworzyć neologizmy i definiować słowa na nowo. Polska jest państwem i nie ma co do tego wątpliwości. Jeśli ktoś ma, czy kot jest zwierzęciem, skoda samochodem a Polska państwem z pomocą przychodzi SJP, który jasno określa co nazywamy czym. I jest to tylko i wyłącznie dla naszej wygody i nie ma w tym żadnego innego wyższego celu.

0
Mangustastream napisał(a):

Z jednej storny pouczasz mnie o różnicy między wiedzą a wiarą a kiedy pragnę poznać konsekwencję tej nauki masz gdzieś uproszczenia i unikasz odpowiedzi na pytanie. Pewnie uraziłbym twoje ego gdybym przyrównał cię do katolika, który wierzy w dogmaty religijne na podobnej zasadzie jak ty wierzysz w kwarki. Ktoś by powiedział, że jedną rzecz moża udowodnić a drugiej nie ale tak naprawdę wiarę katolików również można zweryfikować a dowodem na jej prawdziwość lub nie jest śmierć (np: samobójstwo).

Wiedza jest zabawą. Wiara nadaje sens tej zabawie. Czego chcesz więcej?

Powiedz Irańczykowi z Teheranu że jest Persem to(...)
Irańczyk z Teheranu nie jest Persem tylko jest Irańczykiem. Jeśli będziemy się cofać to równie dobrze mogę powiedzieć, że nie jesteś Europejczykiem tylko osobnikiem pierwotnym bo kiedyś nie było w ogóle państw, kiedy planeta była kolonizowana.

Jeśli definicję pojęcia potraktować jako funkcję kontekstu historycznego to dalej nie musisz mieć racji bo traktujesz kontekst linearnie. Gdy zrezygnujesz z tego niepotrzebnego ograniczenia to zyskujesz definicję lepiej odzwierciedlającą opis rzeczywistości w danej chwili. Ale jednocześnie tracisz możliwość tworzenia jakichkolwiek konsekwentnych powiązań między takimi opisami. One po prostu są i tyle.

Co wybierasz?

Jeśli poruszamy się w obrębie jednej linii historycznej (tak to rozumiem) to nie ma znaczenia czy nazwę Polska nosi byt nad Wisłą, jakaś wieś w Teksasie
Ma to ogromne znaczenie ponieważ zaczynasz tworzyć neologizmy i definiować słowa na nowo. Polska jest państwem i nie ma co do tego wątpliwości. Jeśli ktoś ma, czy kot jest zwierzęciem, skoda samochodem a Polska państwem z pomocą przychodzi SJP, który jasno określa co nazywamy czym. I jest to tylko i wyłącznie dla naszej wygody i nie ma w tym żadnego innego wyższego celu.

Ty zawężasz język do określonych definicji by umożliwić komunikację. Ale wybór definicji z automatu określa wynik (i charakter) dyskusji. Ergo - komunikacja jest iluzją.

0
loza_wykletych napisał(a):

Wiedza jest zabawą. Wiara nadaje sens tej zabawie. Czego chcesz więcej?
Z taką definicją też się zgodzę. Czego chcę więcej? Chciałem odpowiedzi na pytanie czy wierzysz w kwarki czy wiesz, że istnieją i nie mogę się doczekać. Coś mi się zdaje, że nie mógłbyś znieść sam przed sobą, że jedynie wierzysz w kwarki skoro nie możesz ich doświadczyć za pomocą eksperytmentów. Jest też druga strona medalu. Można przyjąć cudze doświadczenie jako wiedzę i na tej podstawie budować nową wiedzę tylko trzeba mieć zaufanie do tego kogoś kto tę wiedzę osiągnął poprzez doświadczenie. To jest właściwie jedyny sensowny ruch aby można było się rozwijać a nie ciągle odkrywać wkoło jedno i to samo.

Jeśli definicję pojęcia potraktować jako funkcję kontekstu historycznego to dalej nie musisz mieć racji bo traktujesz kontekst linearnie.
Dla mnie to masło maślane. Definicję pojęcia czy państwo mam traktować jako funkcję kontekstu historycznego? Sorry ale co to w ogóle znaczy? Bo może ja nie znam tak dobrze polskiego jak ty...

(...)to dalej nie musisz mieć racji bo traktujesz kontekst linearnie(...)
Traktować kontekst linearnie? Co to znaczy? Linearnie to można traktować czas tego wymiaru.

0

Dla Irańczyków Persja jako państwo nigdy nie istniała ;)

A dla Włochów Włochy nigdy nie istniały, bo jest Italia?
A dla Niemców Niemcy bo jest Deutschland?

Co za bzdura. Iran to Persja a Persja to Iran.

Irańczyk z Teheranu nie jest Persem tylko jest Irańczykiem.

Irańczyk z Teheranu nie mówi po irańsku, mówi po persku, co w jego języku pisze się فارسی (farsi).

Mam nadzieję że pomogłem.

1

Dobra, dobra. Powiedzcie mi jak mozemy na tym zarobic.

0
Mangustastream napisał(a):

Chciałem odpowiedzi na pytanie czy wierzysz w kwarki czy wiesz, że istnieją i nie mogę się doczekać.

Odpowiedziałem (choć nie wprost) - jest to dla mnie bez znaczenia. Nie dotyka mnie bezpośrednio, mogę bez tego funkcjonować. Wartość wiedzy przyrodniczej opiera się na jej utylitaryzmie (dla społeczeństwa, dla jednostki). W moim konkretnym przypadku utylitaryzm tej wiedzy jest pomijalny więc wpada tam gdzie wpadają rojenia senne do pół godziny po pobudce ;)

Dla mnie to masło maślane. Definicję pojęcia czy państwo mam traktować jako funkcję kontekstu historycznego? Sorry ale co to w ogóle znaczy? Bo może ja nie znam tak dobrze polskiego jak ty...

Pojęcia znaczą co innego w różnych momentach. Zmieniają znaczenia i definicje. Nasze poznanie historii opiera się na zachowanych przekazach. Tylko problem jest taki że przekazy te używają pojęć które mogą znaczyć zupełnie coś innego dla spisującego niż dla nas. To jest kontekst historyczny (bez znaczenia czy linearny czy nie).

(...)to dalej nie musisz mieć racji bo traktujesz kontekst linearnie(...)
Traktować kontekst linearnie? Co to znaczy? Linearnie to można traktować czas tego wymiaru.

A teraz co do linearności - zakładasz że jest jedna obiektywna narracja historyczna którą można ułożyć w ciąg przyczynowo skutkowy. A to jest nieprawda. W obrębie nawet tych samych bytów (państw) może istnieć nieskończenie dużo wersji tych narracji. Zobacz sobie Szahname Firdousiego. Bardzo wiernie oddaje historię państwa Sasanidów ale nie znajdziesz w niej nawet cienia odniesienia do państwa Achemenidów - którą znamy głównie tylko dlatego że zachowała się poprzez przekazy Greków. I teraz powstaje pytanie - czy obiektywna jest wersja Firdousiego czy rekonstruowana z interpretacji archeologicznych i poprzez przekazy obcokrajowców? A może obiektywna jest tylko ta która ma większość w danym momencie?

Co implikuje jeszcze śmieszniejszą kwestię - załóżmy że model wszechświata który rozszerza się coraz szybciej jest prawdziwy i ludzkość przetrwała te miliony lat w przyszłość. Są na etapie gdy wszystko poza naszą galaktyką jest już poza horyzontem. Czy jeśli utraciliby większość wiedzy przodków na którymś etapie to byli by wstanie ją zrekonstruować dokładnie czy też zdani byliby na domysły w dopasowywaniu często sprzecznych fragmentów?

Azarien napisał(a):

A dla Włochów Włochy nigdy nie istniały, bo jest Italia?
A dla Niemców Niemcy bo jest Deutschland?

Istniały. Ja stawiam tylko pytanie czy te Włochy Włochów to to samo co Italia Italczyków (Italików?). Cesarstwo bizantyńskie nie istniało do 18 stulecia naszej ery. Grecy byli Rzymianami do 18 stulecia a dla Hellena z epoki klasycznej tak czy siak byliby barbarzyńcami (bo to po prostu Słowianie).

Popatrz zresztą na etymologię określenia Niemcy - Germania, Deutschland. Germania - ziemie za rzeką Men, nic o ludziach. Deutschland - ziemie ludzi tutejszych, nacisk na bycie człowiekiem stąd. Niemcy - ludzie niemi (nie mówią w zrozumiałym języku). I teraz w naszym stuleciu te trzy określenia stapiamy w jedno mimo że ich pierwotne znaczenia praktycznie się nie pokrywają i używamy ich do rekonstruowania obiektywnej historii.

Co za bzdura. Iran to Persja a Persja to Iran.

Irańczyk z Teheranu nie jest Persem tylko jest Irańczykiem.

Irańczyk z Teheranu nie mówi po irańsku, mówi po persku, co w jego języku pisze się فارسی (farsi).

Pomijasz jeden bardzo ważny szczegół - kraj Ariów nigdy nie był jednoetniczny. Masz Medów, Partów, Gruzinów, Ormian i setki inny mniejszości etnicznych. Z farsi jest o tyle śmiesznie że pokazuje jak język chłopstwa awansował do języka elit tylko dlatego że po podboju arabskim, z powodu podobieństw aramejski uległ bardzo szybkiej podmianie na arabski wśród elit. A gdy później te elity chciały się odróżnić od kultury najeźdźców (Arabów) to musiały znaleźć jakiś punkt łączący z przeszłością który nie byłby za bardzo arabski ;)

Imperium perskie nigdy w świadomości elit nie zaistniało. Nie ma go w dekretach Kurusza, nie ma w stelach Dariusza. Po prostu oni wiedzieli że stoją na czele wieloetnicznego państwa gdzie jedynie wiodąca dynasta i niewielka część elit wywodziła się z plemienia Persów.

Grekom było wszystko jedno bo oni i tak nie zauważali różnic np. pomiędzy Medem a Persem.

Mam nadzieję że pomogłem.

Nawzajem :)

0
loza_wykletych napisał(a):

Pojęcia znaczą co innego w różnych momentach. Zmieniają znaczenia i definicje.
Tak zmieniają się ale od wielu lat Polska jest państwem i nie ma co do tego wątpliwości. Jeśli twierdzisz inaczej przeczysz SJP. Można, tylko pytanie po co? Jedyne co to daje, to wywołuje nieporozumienia w przyjętej nomenklaturze i utrudnia porozumiewanie.

I teraz powstaje pytanie - czy obiektywna jest wersja Firdousiego czy rekonstruowana z interpretacji archeologicznych i poprzez przekazy obcokrajowców? A może obiektywna jest tylko ta która ma większość w danym momencie?
Istnieje tylko jedna obiektywna prawda, której nikt z nas nie jest w stanie podważyć: istniejesz. Cała reszta jest już subiektywnym wytworem ego opowiedzianym z unikatowej dla każdego perspektywy postrzegania świata / rzeczywistości - dlatego właśnie jest taki bałagan w przekazach historycznych, nie biorąc już nawet pod uwagę celowego kłamstwa, bo to inna para kaloszy.
Zauważyć to można też na dwóch kłócących się osobach. Doświadczyły tej samej sytuacji na dwa różne sposoby z dwóch różnych perspektyw i każda uważa, że ma rację (stąd kłótnia). Nie ma obiektywnego rozwiązania bo rozwiązanie zawsze będzie pochodzić od subiektywnego EGO. Nawet sąd wydający w jakiejś sprawie wyrok nie jest obiektywny tylko daje werdykt, który jego (subiektywnym) zdaniem jest prawidłowym rozwiązaniem danej sytuacji. Obiektywny jest tylko absolut.

Czy jeśli utraciliby większość wiedzy przodków na którymś etapie to byli by wstanie ją zrekonstruować dokładnie czy też zdani byliby na domysły w dopasowywaniu często sprzecznych fragmentów?
Z perspektywy EGO zdani byliby na domysły. To podobnie jak z wielkim wybuchem - niby teoria przełomowa ale tak naprawdę wyjaśnia tyle co i gdyby jej nie było, ponieważ ziemscy naukowcy wciąż nie wiedzą co spowodowało wielki wybuch i strzelają takie gafy jak to, że powstał wtedy czas. Oczywiście nie uważam, że ta teoria nic nie daje. Big Bang to kamień milowy do odkrycia własnego pochodzenia ale to co chcę podkreślić to to, że nadal ludzkość (przynajmniej jej naukowa część) nie wyjaśniła tego co chciała ale za to wie w jaki sposób ten wymiar został zaprezentowany. Nie wiedzą, że eksplozja była spiralna ale to nie ma znowu też aż takiego znaczenia, ponieważ to już tylko detal informacyjny teorii, którą z powodzeniem można nazwać wielką.

0
Mangustastream napisał(a):

Tak zmieniają się ale od wielu lat Polska jest państwem i nie ma co do tego wątpliwości. Jeśli twierdzisz inaczej przeczysz SJP. Można, tylko pytanie po co? Jedyne co to daje, to wywołuje nieporozumienia w przyjętej nomenklaturze i utrudnia porozumiewanie.

Ale ja mam wątpliwości - dla mnie Polska od ~30 lat to kondominium niemiecko-amerykańskie, wcześniej to dominium ZSRR a jeszcze wcześniej kondominium francusko-brytyjskie. SJP jest narzędziem kształtowania polityki historycznej więc to już kwestia polityczna. Tak naprawdę ty propagujesz tutaj totalitarne podejście poprzez wymuszenie politycznych definicji co automatycznie ucisza głos oponentów. To już nawet Bóg z gorejącego krzaka miał dla Mojżesza więcej szacunku nie podając mu swojego imienia.

Istnieje tylko jedna obiektywna prawda, której nikt z nas nie jest w stanie podważyć: istniejesz. Cała reszta jest już subiektywnym wytworem ego opowiedzianym z unikatowej dla każdego perspektywy postrzegania świata / rzeczywistości - dlatego właśnie jest taki bałagan w przekazach historycznych, nie biorąc już nawet pod uwagę celowego kłamstwa, bo to inna para kaloszy.

To fałsz - istnienie jest czysto subiektywne i dotyczy w zasadzie tylko teraz. Wszystko co było jest już kwestią wiary. A ponieważ teraz jest nieuchwytne to nigdy nic nie może obiektywnie stwierdzić że istniejesz - pozostaje tylko ślad a to już kwestia wiary i interpretacji.

Zauważyć to można też na dwóch kłócących się osobach. Doświadczyły tej samej sytuacji na dwa różne sposoby z dwóch różnych perspektyw i każda uważa, że ma rację (stąd kłótnia). Nie ma obiektywnego rozwiązania bo rozwiązanie zawsze będzie pochodzić od subiektywnego EGO. Nawet sąd wydający w jakiejś sprawie wyrok nie jest obiektywny tylko daje werdykt, który jego (subiektywnym) zdaniem jest prawidłowym rozwiązaniem danej sytuacji.

Czyli potwierdzasz że komunikacja jest iluzją. Mamy postęp.

Obiektywny jest tylko absolut.

Ja wolę wino. Tylko w nim prawda.

Z perspektywy EGO zdani byliby na domysły. To podobnie jak z wielkim wybuchem - niby teoria przełomowa ale tak naprawdę wyjaśnia tyle co i gdyby jej nie było, ponieważ ziemscy naukowcy wciąż nie wiedzą co spowodowało wielki wybuch i strzelają takie gafy jak to, że powstał wtedy czas. Oczywiście nie uważam, że ta teoria nic nie daje. Big Bang to kamień milowy do odkrycia własnego pochodzenia ale to co chcę podkreślić to to, że nadal ludzkość (przynajmniej jej naukowa część) nie wyjaśniła tego co chciała ale za to wie w jaki sposób ten wymiar został zaprezentowany. Nie wiedzą, że eksplozja była spiralna ale to nie ma znowu też aż takiego znaczenia, ponieważ to już tylko detal informacyjny teorii, którą z powodzeniem można nazwać wielką.

Tylko jeśli wszechświat to układ zamknięty informacyjnie. A co jeśli informacja jest z niego usuwana i na bieżąco dodawana?

0
loza_wykletych napisał(a):

Ja wolę wino. Tylko w nim prawda.
Ja z kolei uważam, że alkohol nie nadaje się do picia gdyż jest trucizną. Oczywiście jak się pije umiarkowanie to nikt się jakoś specjalnie nie stoczy ale staje się za to powoli umysłowym zombie. Wystarczy popatrzeć obecnie na ludzkość - niemal wszyscy chodzą w maseczkach bojąc się czegoś co nawet nie istnieje.

To fałsz - istnienie jest czysto subiektywne i dotyczy w zasadzie tylko teraz.
Istnienie nie jest czysto subiektywne tylko jest obiektywne ponieważ każdy bez względu na swoje przekonania nie może temu faktowi zaprzeczyć. Na tym polega obiektywizm, że każdy widzi daną sytuację dokładnie w ten sam sposób. Gdybym napisał, że istniejemy w pięknym świecie wtedy byłoby to nieobiektywne ponieważ ktoś kogo teraz torturują miałby inne zdanie.

1

Stany mają się zapaść przez ruchy gender i BLM, jak twierdzi autor. Brzmi to jak bicie wyświetleń na fali obecnych wydarzeń, nic więcej. Kto miałby wejść na miejsce USA? Komunistyczne Chiny? Przegniła korupcją Rosja? Siłą demokratycznych republik jest to, że ludzie czują się bardziej odpowiedzialni za kraj i są gotowi do większych poświęceń niż w kraju, w którym partyjny kacyk może bezkarnie wszystko. Demokracja nie jest doskonałym, ale póki co najlepszym systemem politycznym. Dlatego wróżę świetlaną przyszłość Stanom i demokratycznej Europie.

1
Mangustastream napisał(a):

bojąc się czegoś co nawet nie istnieje.

Czy ja dobrze widzę? W wątku o rozpadzie USA ktoś twierdzi, że wirusy nie istnieją?

0
bakunet napisał(a):

Stany mają się zapaść przez ruchy gender i BLM, jak twierdzi autor. Brzmi to jak bicie wyświetleń na fali obecnych wydarzeń, nic więcej.

USA jest w stanie zwijania się od lat, to nie jest kwestia ostatnich miesięcy. Bez zagrożenia ze strony ZSRR ich militarna potęga traci rację bytu, a do tego stają się krajem coraz mniej wolnym gospodarczo. Np. z Nowego Jorku ludzie uciekają przed opodatkowaniem, a w Kalifornii niedawno zaproponowano wprowadzenie podatku od majątku. Okazuje się, że w USA nie wiedzą co to krzywa Laffera.

Kto miałby wejść na miejsce USA? Komunistyczne Chiny? Przegniła korupcją Rosja?

Pewnie, że nie biedna Rosja tylko bogate Chiny, które obecnie gospodarczo kolonizują świat.

Siłą demokratycznych republik jest to, że ludzie czują się bardziej odpowiedzialni za kraj i są gotowi do większych poświęceń niż w kraju, w którym partyjny kacyk może bezkarnie wszystko. Demokracja nie jest doskonałym, ale póki co najlepszym systemem politycznym. Dlatego wróżę świetlaną przyszłość Stanom i demokratycznej Europie.

No tak, tylko że USA nie są republiką, a z tą demokracją też chyba jest coś nie tak, skoro pewnych rzeczy nie można mówić, żeby czasem nie urazić nierobów i przestępców.

0 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 0