rnd napisał(a)
A skąd masz takie rewelacyjne dane?
Ja wiem, czy rewelacyjne... Alkoholem można się w ten sposób po prostu upić na śmierć, tylko bez odmowy ze strony układu pokarmowego. Powietrze, to klika minut i po sprawie. Można też użyć analogu insuliny.
Generalnie jak ktoś bardzo chce, to brak eutanazji mu nie straszny. Tylko, że jak cierpi się w szpitalu, pod opieką, to nie jest łatwo to zrobić.
Shalom napisał(a)
A co do eutanazji to jestem przeciw bo mogłaby prowadzić do strasznych nadużyć.
Co masz na myśli?
Bo wiesz - mamy w legalnym handlu dostępne noże do chleba, od których giną niewinni ludzie...
Myślę, że jeśli ktoś cierpi (w obydwu znaczeniach tego słowa) na nieuleczalną chorobę, jeśli objawia się ona np. paraliżującym bólem, pluciem swoimi wnętrznościami bądź wymiotowaniem fekaliami, to nie widzę sensu w utrzymywaniu takiego kogoś na siłę przy życiu wbrew jego woli.