Dlaczego na Informatyce jest tak dużo Fizyki?

0
Elka napisał(a):

i elektronika miernictwo, cyfrówka... Za dużo tego :) Lepiej gdyby zamienili te przedmioty czymś bardziej związanym z informatyką ale co człowiek to inne zdanie.

Może problemem jest po prostu wydział/uczelnia? Pewnie jakiś elektroniczny stąd te naleciałości. Ja na swoim miałem praktycznie samą matematykę w różnych odmianach, algorytmikę, kompilatory, assemblery i inne rzeczy do ostrego zmóżdżania. Przydatne? Nic a nic :-) Koledzy na tym samym kierunku (ale wydział obok, ta sama uczelnia) ciągle klepali coś sobie spokojnie w javie, mieli gry biznesowe, i robili certy w cisco. Znowu uczelnie dalej, programowania było jak kot napłakał, za to studenci uczyli się o historii myszy komputerowej, obsługi excela a max wysiłkiem były zadania z sql. Wszystko pod nazwą informatyka.

Kiedyś czytałem ciekawy wywiad z jakimś rektorem, niestety nie mogę tego znaleźć. Sens był taki - jak ktoś chce być programistą to w zasadzie studia nie są mu potrzebne. Tak samo jak nie są potrzebne operatorowi cnc, koparki, czy pilotowi. Studia w kilku wąskich dziedzinach są żeby zdobyć uprawnienia, ale zazwyczaj są pewnym uhonorowaniem osiągnięć (takim dowodem że ta osoba jest intelektualnie sprawna do noszenia tytułu xyz, bo posiadła podstawową wiedzę w danej dziedzinie), albo wstępem do kariery naukowej. Taki jest pierwotny sens działania uczelni, ale przez lata ludzie o tym zapomnieli, a firmy nalegały by kształciły im coraz więcej pracownikow, więc wszystko zastępowała java, java i java. I nie należy od uczelni wymagać, żeby dawała tylko wiedzę potrzebną do przejścia rozmowy kwalifikacyjnej. Jak ktoś chce być programistą, to dzisiaj tak naprawdę selftstudy albo bootcamp wystarczy, i tak należy praktykować przed pierwszą pracą. Ja mam za sobą też różne studia, inż, mba i przerwany doktorat, i wszędzie były przedmioty z du.. z kapelusza :-), ale ciekawie prowadzone potrafiły przynajmniej poszerzyć horyzonty umysłowe. Większym problemem było jeśli to prowadzący był nieciekawy, albo miał jakieś dziwne formy zaliczania, albo zajęcia były o zabójczej godzinie.

1
Elka napisał(a):

@somekind: Panie ale na inżyniera takie są wymogi, bez tego ani rusz, w końcu jak inżynier to musi być z elektroniką związany

Owszem, ale kto każe być inżynierem?
No i zdaje się np. na MiNI PW, mimo że to inżynierski kierunek, to elektroniką nie gnębią.

jeszcze dobrze gdyby potrafił into budowlanka, bo jak to inżynier a nie zna się na budownictwie :)

Dogadałbyś się z moim starym. ;) Zwłaszcza, jeśli umiesz drutować wkładki topikowe. :P

Ja tam wolałabym zamiast przedmiotów z pokrewnych dziedzin więcej czasu poświęcić na coś własnego, ale jak trzeba to nie ma zmiłuj, taki głupkowate wymagania ktoś wymyślił.

Wymagania na inżyniera są w rozporządzeniu ministra, zapewne konsultowanym z uczelniami. Ale zostawanie inżynierem człowiek wymyśla sobie sam. To jak sobie wymyślił, to niech się męczy.

0
Haskell napisał(a):

Na PJATK nie ma fizyki, na MIM UW nie ma fizyki, na WMI UWr też nie ma. Zatem źle wybrane studia.

Na UJ fizyki nie ma, na AGH fizyka była.
Na WIET:

  1. fizyka była na poziomie lepszego liceum mat-fiz
  2. na jedno miejsce było 5 kandydatów

Może dlatego na wiet na fizykę nie narzekają bo wszyscy potencjalni narzekacze w ogóle nie dostali się na studia?

Na pierwszym roku nie narzekali na fizykę.
Na ostatnim roku nie narzekali na brak pracy.
Po dyplomie nie marudzili nad zmarnowanym czasem na studia.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1