Studia zrobione na odwal się - robić jeszcze raz?

0

Poszedłem na studia jak byłem młody i głupi, i nie wyniosłem z nich nic specjalnie wartościowego - robiłem dla papierka, a główny cel to było jak najszybciej zacząć zarabiać. I zacząłem pracę na trzecim roku, w programowaniu, przez co dodatkowo mniej czasu poświęcałem uczelni. Zdać nie było nigdy trudno bo nie była to nawet przeciętna uczelnia.
No i teraz już po magisterce, wciąż boli mnie że mam elementarne braki. Czuje się gorszy (i pewnie jestem) od studentów AGH czy UWr których przyciśnięto ostro, dni mieli zawalone nauką a jednak dali radę. U mnie mniej wymagano a bez zewnętrznego przymusu zamiast uczyć się informatyki (która jest ciekawa, widzę po czasie, po robieniu nudnych tasków w pracy), wolałem programować czy tracić czas na bzdety.
No i myśle co z tym zrobić... Gdybym nie miał papierka, sprawa była by prosta ;] studiować jeszcze raz. Mam niby też takie opcje jak ważniak, ale dużo daje jednak kontakt z prowadzącym, ćwiczenia, które ktoś ci sprawdzi, kolokwia, do których musisz się pouczyć.
Co z tym wszystkim zrobić? Zaakceptować że spierdoliłem swoją przyszłość i do końca będę musiał klepać nudne taski? To jeszcze da się zaakceptować ale najgorsze jest że przy ludziach z dobrych uczelni wstydzę się odzywać żeby nie wyszło że niewiele umiem...
@Shalom, wiem że pewnie pojedziesz po mnie ostro jak po burej suce, ale może coś konstruktywnego doradzisz? I każdego innego usera rad chętnie też wysłucham.

0

A co studia mają do pracy? To raczej na plus, że zacząłeś wcześniej pracować. Nudne taski? To zmień pracę. Głupszego pomysłu niż zaczynie tych samych studiów jeszcze raz nie słyszałem.

0

Studia? Mam nadzieję, że mówimy o zaocznych, bo wracanie na dzienne byłoby totalnym nieporozumieniem.
Robienie jeszcze raz tego samego kierunku, o ile pasuje do twojego celu - odświeżenie i poprawienie wiadomości - imo jest stratą czasu. Papiór już masz, posiadanie go dwukrotnie nic nie zmieni, a zapewne niejedna osoba (w tym potencjalny pracodawca) przyjmie bardzo zdziwioną minę, gdy dowie się, że klepałeś ten sam kierunek dwukrotnie. (Być może by przeszło, gdybyś powtórkę robił na Cambridge czy Yale, wtedy możesz się wybronić prestiżem uczelni... no ale.)

IMO możesz spróbować poszwendać się po uczelni, poznać paru studentów, ew. popytać znajomych znajomych znajomych itd. - tak czy owak, ostatecznie mieć dostęp do np. materiałów, które jakaś grupa studenciarni przetwarza na studiach. Możesz zgłębiać materiały w wolnym czasie i ew. dopytać się, jakie są zadanka/projekty. Owszem, nie masz kontaktu z prowadzącym, więc ten minus, ale mimo wszystko lecisz przez materiał - we własnym zakresie.
Jeśli koniecznie powrót na uczelnię, to może jakiś trochę powiązany kierunek? Na ten przykład, robotyka. Część materiału się powtórzy, więc cel pt. "zostać zmuszonym, by faktycznie się nauczyć" zostanie osiągnięty, a jednocześnie w jakiś sposób poszerzysz swoje kwalifikacje, zamiast dostawać drugi raz papiór z tego samego.

0

O ile dobrze pamiętam, uczelnie to nie są obiekty ściśle kontrolowanego dostępu, na wykłady może wejść praktycznie każdy.

Natomiast studentów "lepszych" uczelni nie przeceniałbym. Owszem, jest wśród nich elita i geniusze, ale większość, mimo tego ciśnięcia na studiach, wiele z nich nie wyniosła. W pracy ciągle spotykałem ludzi, którzy chcą tworzyć relacje między tabelami, parsować HTML regexem, albo nie znający różnic między array list a linked list - a przecież kończyli dobre, publiczne uczelnie.

3

@Wielki Zlew coursera i edx. Z jednej strony masz materiały z najlepszych uczelni na świecie, z drugiej strony masz deadliny, zadania do zrobienia i feedback. Chyba wszystko czego ci potrzeba?

0

Masz kursy online, pdfy, tutorialne na yt, czas, pieniądze na studiach powinieneś sam się nauczyć o to chyba chodzi, ale jak chcesz przeżyć jeszcze raz to doświadczenie i szukasz wymówki to rób co chcesz tylko dobrze to przemyśl.

0

Sam jestem w dość podobnej sytuacji i nawet mi przez myśl nie przeszło aby zaczynać od nowa.
Uczę się sam, mam książki, Internet, mentora i ogromną determinację. Tą samą wiedzę można zdobyć samemu na trochę innych zasadach. Wątpię, by ktoś w przyszłości lustrował Cię ze sposobu w jaki zdobyłeś wiedzę.

0

Dzięki za odpowiedzi. Chyba faktycznie zmotywuje się do samodzielnej nauki tylko w sposób bardziej aktywny niż czytanie wykładów na ważniaku. Dzięki za polecenie coursery, nazwę kojarzyłem ale nie dane było mi skorzystać.

1

o ludzie, nie wiem co koledzy wyzej pisali, ale jesli pisali o tym ze to najgorszy pomysl na jaki moglbym wpasc i zebys uczyl sie sam, to mieli racje.. :D

0

@somekind : "Relationship between tables" = "Relacaja pomiędzy tabelami". Dobrze, że nie przyszło mi pracować z takim upierdliwcem, bo bym musiał chyba go zadusić na miejscu.

*tłumaczenie "relationship" - relacja.

0

https://pl.m.wiktionary.org/wiki/relationship

Można przetłumaczyc i jako "relacja"

0

Wg mnie zaczynanie studiów od nowa, to nieporozumienie. Lepiej już ucz się sam. Tytuł masz, więc robienie drugiego - tego samego (!) - kierunku to lipa. No chyba, że zbliżony: automatyka, mechatronika itp. Ale nie szkoda ci czasu? Próbuj nadrobić zaległości sam na własną rękę, znacznie lepiej na tym wyjdziesz, bo i tak - studia studiami - a rynek jest inny. W gruncie rzeczy więc, po skończeniu robotyki i tak miałbyś dylematy, że znowu jest rozbieżność.

1
Mały Krawiec napisał(a):

*tłumaczenie "relationship" - relacja.

Thanks from the mountain.

Zastanawiam się skąd w ludziach tyle uporu w ciągłym udowadnianiu i bronieniu swojej ignorancji. Przeczytajcie, zrozumcie, przestańcie bredzić, bo to już dawno przestało być śmieszne: https://pl.wikipedia.org/wiki/Model_relacyjny

A to, że słowo "relacja" ma też inne znaczenia - owszem, ma, ale w kontekście relacyjnych baz danych, znaczenie ma jedno.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1