Studia w razie niepowodzenia na maturze

0

@somekind

A coś poza PW (i to też zapewne tylko MINI) w warszawie jesteś w stanie polecić? Tylko proszę nie wyskakuj z PJWSTK czy jak jej tam :)

1
emfałsi napisał(a):

A coś poza PW (i to też zapewne tylko MINI) w warszawie jesteś w stanie polecić?

Ale czemu miałbym polecać MINI na PW? To chyba wydział dla specyficznego rodzaju masochistów...

Ja właśnie bronię tego SGGW, bo śmieszy mnie argumentacja, że o poziomie uczelni świadczy jej nazwa. A co mogę polecić - własną ciężką pracę.

Tylko proszę nie wyskakuj z PJWSTK czy jak jej tam :)

A co złego w PJWSTK?

0

Kurde, tak sobie właśnie przeglądam terminy i rzuciło mi się w oczy, że na SGGW ostateczny termin składania dokumentów upływa 19 lipca, a na PW 26 lipca (III tura rekrutacji). No i tu kolejne pytanie przyszłego studenta: czy jak dostanę się na PW w ostatniej turze, a dokumenty będę miał już złożone na SGGW to mogę wycofać się ze studiowania na SGGW?

0

Proponuję najpierw zobaczyć progi z ubiegłych lat i zastanowić się czy masz o czym marzyc ;) A o takie kwestie, to musisz dopytać mailowo, podejrzewam że jest jakiś mail na stronie rekrutacyjnej podany w celu zadawania pytań?

0

Tak, znalazłem maila, tylko odpowiedź otrzymam najwcześniej jutro o ile w ogóle :)
Powiem Ci, że jeszcze mam o czym marzyć, bo zdaję informatykę. Podobno fizyka była trudna, więc progi zapewne pójdą o kilka punktów w dół. A nawet jeśli nie, to 60% z matmy rozszerzonej i 80% z informatyki starczą np na wydział elektryczny PW.

0

26 czy 19 lipca to nie jest jutro, więc jeśli Ci jutro odpiszą to będzie ok, czemu się tak pieklisz? Jak nie lubisz elektroniki lub nie jesteś jej pasjonatem, to masz moje błogosławieństwo w pójściu na elke na informatykę, powodzenia w utrzymaniu :)

0

A właśnie co złego w PJWSTK?? Nie no, rozumiem szkoła jest droga, ale czytałem masę pozytywnych opinii o tej szkole. Dzisiaj akurat spotkałem się z opinią że prywatne są beee i że pracodawcy w ogóle na nie nie zwracają uwagi. Co wy o tym myślicie? W tym roku uczyłem się dużo, umiem sporo a mimo to noga mi się potknęła na maturze przez głupie błędy. Na UW, PW , WAT się nie dostanę raczej, przynajmniej na dzienne. Oprócz tego zastanawiałem się nad SGGW, oraz dwoma prywatnymi PJWSTK I WIT. Jak myślicie warto iść do prywatnej uczelni?

0
krakus69 napisał(a):

W tym roku uczyłem się dużo, umiem sporo a mimo to noga mi się potknęła na maturze przez głupie błędy.

Ile można stracić przez głupie błędy? 10-15% jak byłeś przygotowany max. Nie wiem jak jest na PW, ale np. na PWr, która też jest równie dobrą uczelnią, przyjmuje się spokojnie od 60% punktów z obu rozszerzonych przedmiotów. Jest oczywiście parę kierunków z dużo wyższymi programi, ale też nie jest to jakiś kosmos. Przykładowo Automatyka i Robotyka- 75% z mat. i fiz. rozszerzonej wystarczyło. Jeśli zdobędziesz mniej niż te 60%, to przykro mi to mówić, ale się nie nadajesz.

Także zapraszam na Politechnikę Wrocławską, na pewno nie pożałujesz ;)

0
krakus69 napisał(a):

Dzisiaj akurat spotkałem się z opinią że prywatne są beee i że pracodawcy w ogóle na nie nie zwracają uwagi,

Bo pracodawcy zazwyczaj w ogóle nie zwracają uwagi na uczelnie. ;]

Oprócz tego zastanawiałem się nad SGGW, oraz dwoma prywatnymi PJWSTK I WIT. Jak myślicie warto iść do prywatnej uczelni?

Jeśli chodzi o te dwie prywatne, to wybrałbym WIT - to jest uczelnia prowadzona przez Instytut Badań Systemowych PAN, mają niezłą kadrę i ciekawy wybór przedmiotów, w tym wiele takich, których na innych prywatnych uczelniach się raczej nie spotyka.
PJWSTK jest po prostu przereklamowane. Płacisz dużo, ale nie jest wcale lepiej niż gdzie indziej. (Poza tym, że "za darmo" uczą japońskiego.)

3
rafal-prog napisał(a):

Jeśli zdobędziesz mniej niż te 60%, to przykro mi to mówić, ale się nie nadajesz.

Wychodzisz z założenia, że jeśli ktoś nie zda matury rozszerzonej na minimum 60% to od razu jest skreślony? Można się uczyć dużo, a na egzaminie wszystko się zawali i wyjdzie 50%. Matematyki na studiach i tak trzeba uczyć się na nowo. Znam osoby, które miały po 15-20% i radzą sobie na tyle, żeby się utrzymać.
Matura o niczym nie świadczy.

0

W liceum nigdy nie byłem wybitny z matematyki, może dobry(jak na LO), ale bez przesady. Przeraża mnie co tu piszecie... w ciągu tych 6 lat poziom spadł aż tak drastycznie? Na jaką uczelnię państwową, na stacjonarne kogoś przyjęli jak miał te 20% z rozszerzonej matmy(mówimy o infie czy innych kierunkach technicznych)? Jak ja miałbym rekrutować to taki kandydat na wstępie do skreślenia...

Jaki stres, jakie potknięcia, jakie noga się powinęła? Zadania są schematyczne, nie musisz się martwić, że jakiś wzór Ci z głowy wyleci, bo masz tablice. Nie ma za wiele do myślenia - albo wiesz jak rozwiązać zadanie, albo nie - sprawa jasna.
Stres jeszcze mogę zrozumieć na ustnych, ale pisemnych, gdzie sobie spokojnie siedzisz, piszesz i nikt Ci przez ramię nie zagląda...

@somekind: gdzieś w temacie wspomniałeś, że pochodne i badanie przebiegu funkcji wypadło z programu LO - tylko na podstawie, czy na rozszerzeniu też tego nie ma?

0

@byku_guzio:
Część uczelni dostała dofinansowanie, więc bierze co się rusza, stąd na studia (informatyczne ale inne też) dostają się ludzie z takimi wynikami. Poziom jest jaki jest, ale nie jest drastycznie niski. Jeśli chodzi Ci o program to nie ma już indukcji, pochodnych, badania zmienności funkcji. Ogólnie nie ma już części z analizy matematycznej, ani na podstawie, ani na rozszerzeniu.

EDIT:
http://maturaz.pl/artykul/Matura/Zakres-materialu-na-mature-rozszerzona-z-matematyki - to można zobaczyć co jest obecnie na maturze rozszerzonej z matematyki.

0

;( aż się płakać chce... pochodne i badanie przebiegu to najlepszy część z matematyki w LO. To wałkowaliśmy(pochodne, przebieg, indukcja) w sumie co najmniej pół roku w LO.
Przy tak okrojonym programie zdanie na takie 20% rozszerzenia jak dla mnie jest żenujące.

Z drugiej strony znam tylko jedno LO, więc nie wiem jaki jest poziom w innych. Dodatkowo miałem naprawdę niezłą matematyczkę - jechałem średnio między 3, a 4 ze wskazaniem na 3, ale kobieta naprawdę wymagała i do tego świetnie tłumaczyła. No i moje LO jednak trzymało poziom(wszyscy z mojego rocznika bez problemu zdali maturę) - przykładem może być ang.: na świadectwie mam 3, ale matura podstawowa 100% i rozszerzenie coś ponad 80%. Na podobnym poziomie cała reszta przedmiotów.
Ba, z infy mam 4, a matura najlepiej w szkole. Tyle, że pisało ją chyba 7 osób, więc szału nie ma :p. Chyba tylko ja i jeszcze jeden typ przekroczyliśmy 30% :D

0

Przesadzacie. Jak to każde starsze pokolenie narzekacie na młode. Często bezpodstawnie. U mnie na przykład, a pewnie jest więcej takich szkół w cz-wie, normalnie były robione pochodne. Granice. Całki. Indukcja matematyczna. Może nie w stopniu na poziomie studiów, ale jakieś rozeznanie już mam. Myślę, że na tym poziomie, co było kiedyś. Jedyna "różnica" była taka, że klasówkę z tego pisał, kto chciał. Ja pisałem.
Ogólnie uczyć "na maturę" przestałem się w I semestrze, bo w II zaczęliśmy analizę, a ja nie lubię wałkować ciągle tych samych zadań. Zdaje mi się, że zjeb***, ale być może nie poszło tak źle. I tu bronie się, bo choć nie jestem specjalnym mózgiem, to nie jestem też debilem - zwykle z klasówek/próbnych matur (rozsz.) pisałem najlepiej/prawie najlepiej z klasy, a klasę mam dość dobrą. No i pech chciał, że sporo osób napisało pewnie na >80%, tymczasem ja - może 60. I możecie mnie skreślać, że nie dam sobie rady na infie, nie będę programistą, bo jestem za mało inteligentny, bo napisałem mature gorzej. Ja nie byłbym taki kategoryczny w sądach.

2

Skoro kiedyś matura była taka trudna i tylko dobrzy mogli ją zdać to ja mam jedno pytanie: czemu większość doktorów na mojej uczelni to idioci? [rotfl]

0
ubuntuser napisał(a):

U mnie na przykład, a pewnie jest więcej takich szkół w cz-wie, normalnie były robione pochodne. Granice. Całki. Indukcja matematyczna. Może nie w stopniu na poziomie studiów, ale jakieś rozeznanie już mam. Myślę, że na tym poziomie, co było kiedyś. Jedyna "różnica" była taka, że klasówkę z tego pisał, kto chciał. Ja pisałem.

Czyli nauczyciele robili coś ponad program, dla Waszego dobra. Bardzo miło z ich strony, ale chyba jest różnica między paroma lekcjami poświęconymi na to zagadnienie teraz, a np. całym semestrem czy rokiem robienia zadań z tego, jak było kiedyś.

I możecie mnie skreślać, że nie dam sobie rady na infie, nie będę programistą, bo jestem za mało inteligentny, bo napisałem mature gorzej. Ja nie byłbym taki kategoryczny w sądach.

E tam, nawet licealną matematykę w programowaniu rzadko się używa.

0x200x20 napisał(a):

Skoro kiedyś matura była taka trudna i tylko dobrzy mogli ją zdać to ja mam jedno pytanie: czemu większość doktorów na mojej uczelni to idioci? [rotfl]

Bo matematyka licealna nie ma z informatyką nic wspólnego?

1

Skoro kiedyś matura była taka trudna i tylko dobrzy mogli ją zdać to ja mam jedno pytanie: czemu większość doktorów na mojej uczelni to idioci? [rotfl]

A co ma matura do tytułu doktora...? Jeśli na twojej uczelni doktorzy to idioci, należałoby przyczyny szukać w formie doktoryzowania na tej uczelni, a nie w maturze, którą zdaje się ~9 lat przed obroną pracy doktoranckiej...

0

Czołem! Ciekawy temat, sporo czasu tu spędziłem :) Jednak i ja chciałbym prosić o radę. Zarejestrowałem się na techniczne kierunki, nie widzę innej godnej alternatywy w tym kraju. Stoję kiepsko z fizyką i tego najbardziej się obawiam. Mam dobre podstawy jedynie z gimnazjum :), a obecnie tylko spore chęci do nauki i nadrobienia materiału. Owszem zdawałem na maturze, kilkanaście procent udało się uzyskać. Wiążę największe nadzieję z WAT'em w WWA, ale strach jest, że się nie dostanę. Myślałem o kierunku: logistyka, jakie macie opinie odnośnie pracy po tym kierunku? Dużo nauki "czysto fizycznej"? W drugiej opcji zaznaczyłem budownictwo, tylko dlatego, że lubię te sprawy (w wakacje dorabiałem na budowach), jednak próg ubiegloroczny był o ponad 10pkt wyżej, jest sens tam się starać, czy lepiej dać inny kierunek z większą szansą na dostanie się?(myślałem jeszcze o mechatronice). Trzecią dałem mechanikę i budowę maszyn.

Obawy wiążę z tym, że na uczelni zbyt szybko pójdzie materiał na przód i zostanę w tyle. Jestem typem, który musi mieć materiały, z których może się czegoś nauczyć lub ktoś musi mi coś solidnie wytłumaczyć. Jak wy to robicie? W internecie można znaleźć jakieś pomocne pozycje książkowe? Czy na studiach dostaję się literaturę, z której można czerpać wiedzę, czy jest ona jedynie z notatek wykładowych?

Zarejestrowałem się na PW oraz na sggw - budownictwo. Szukam czegoś w rodzaju koła ratunkowego, myślę o woj. pomorskim. Jakie macie zdanie o akademi morskiej w Gdyni/ AMW w Gdyni? Prawdopodobnie złożę na PG, progi ubiegłoroczne sugerowałyby mi, że na większość kierunków miałbym szansę. Dodatkowo rejestracja jest do 10 lipca, a wyniki z wat 9 lipca :)

WIEM WIEM, że dostać się, a utrzymać to dwie różne rzeczy :) Dziękuję wszystkim, którzy poświęcą chwilkę, aby coś odpisać.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1