Cześć wszystkim,
borykam się z pewnym problemem od jakiegoś czasu. Jako alternatywną formę zaliczenia mam za zadanie rozpracować pewien projekt, który niżej przedstawię.
Otóż mam do napisania program, który wczyta określony zbiór punktów całkowitych i znajdzie wierzchołki prostokątów, których wierzchołki należą do tego zbioru.
Generalnie nie oczekuję tutaj gotowego kodu, bo wiem, że są tutaj szaleńcy zdolni do popełnienia go, lecz oczekuję na drobną wskazówkę jak się do tego zabrać. Wprawdzie wpadłem na pewien pomysł, ale jest on kiepski i nie wiem czy go rozwijać. Pozwólcie, że go przedstawię:
Tworzę dwuwymiarową tablicę bool, która wypełniona jest zerami. Następnie wczytując zestaw danych wypełniam odpowiednie komórki jedynkami. Kolejno rozpoczynam analizę tablicy. Szukam od x=0, y=0, poruszając się po x, najbliższej jedynki. Jeśli znajdę wczytuje do struktury P[1].X = x, P[1].Y = y, która oznacza pierwszy wierzchołek. Szukam następnego punktu i wczytuję analogicznie do P[2]. Następnie obliczam różnicę tych dwóch współrzędnych odpowiednio dla x i y (RX, RY) i szukam P[3]. Jeżeli znajdę P3 wtedy sprawdzam, czy pod P[4].X = P[3].X + RX, P[4].Y = P[3].Y + RY jest prawda. Oczywiście powinny być operacje sprawdzające właściwości współrzędnych, etc, lecz ich nie opisuje. Liczę na to, że ktoś ma ciekawszy pomysł na rozwalenie tego zadania i się nim podzieli:)
Załączam oczywiście oryginalną treść zadania.
Pozdrawiam,
T.K.