Ale gdyby to było 10x tańsze od jazdy własnym samochodem, wszędzie można by było dojechać w w miarę komfortowych warunkach to kto wie czy większość by się nie przesiadła na komunikację miejska.
Ale gdyby... Ja jeżdżę codziennie do pracy razem z moim mężczyzną, po drodze on wysiada, ja jadę dalej. W sumie 6,1 km w jedną stronę, szacowany koszt paliwa wg Google: 4,51 zł. A bilte autobusowy? 3,60 zł od jednej osoby. Taniej jest mi jeździć samochodem. Przykro mi, chciałabym miasta wolne od korków, ale jednak pieniądze na drzewach nie rosną.
Dodajmy do tego fakt, że SKM nie puszcza dodatkowych kolejek w trakcie imprez masowych, chyba że ktoś jej za to dodatkowo zapłaci. Bo inaczej to nierentowne. Czaicie? Kolejka wypchana po brzegi pasażerami, jest dla SKM nierentowna. No to jak oni chcą zarabiać, skoro nawet gdy mają pełne obłożenie składu (po brzegi), wciąż im się przejazd nie zwraca? Jak to działa? :|
Dorzućmy do tego znane powszechnie prawdy - że autobusy jeżdżą jak chcą, w środku śmierdzi albo ludźmi, albo nieczyszczoną klimą, w SKM natomiast nader często mamy awarię i jeździ ona niezwykle rzadko (szczególnie w nocy), wagony są przystosowane do przewozu conajwyżej bydła.
Także ja jestem wielkim zwolennikiem cywilizowania centrum miast, opłat za wjazd czy tam płatnych parkingach, rozpowszechnienie rowerów... ale to wszystko pod warunkiem wypierdolenia w kosmos tego co obecnie uchodzi za komunikację miejską.