Witam
Będąc programistą .net z ok 4-letnim doświadczeniem postanwowiłem ostatnio zmienić pracę. Po paru tygodniach muszę przyznać, że jestem trochę zażenowany tymi rekrutacjami, ale nie dlatego że nic jeszcze ciekawego nie znalazłem, ale dlatego że sposób ich przeprowadzania jest conajmniej żałosny. Ujmę to w kilku punktach:
- Głupie rozmowy z HR i menadżerami, gdzie zadawane są mi pytania typu "a jak pan zobaczy błąd w aplikacji, to co pan zrobi?". Czasami mam ochotę odpowiedzieć "zesram się i ucieknę".
- Lwia część ludzi przeprowadzających te rozmowy nie powinna być na nie w ogóle dopuszczona. I nie chodzi o to że są ubrani jak lumpy pod monopolem, bo to nie jest dla mnie problem. Większym problemem jest to, że te rozmowy nie wiadomo do czego prowadzą. Ostatnio byłem na jednej, gdzie przeszedłem test z podstaw programowania, gdzie pytania były typu "czym się różni interfejs od klasy abstrakcyjnej (klasyk na rozmowach)",. Co oni chcą sprawdzić u kandydata dając mu zadania i pytania na poziomie II roku studiów?
- No i best part, czyli hajs. Mieszkam i pracuję w Warszawie, od kilku lat pracuję w .net, ostatnio w net core, znajomość front, angular, ef itd, na rozmowie odpowiadam na przynajmniej 80% głupich pytań, a jak mówię że chcę zarabiać 14lk netto na fakturę, to robią czasami oczy. Ostatnio mnie odrzucili z jednej firmy i po uzyskaniu feedbacku dowiedziałem się że chodzi o wymagania finansowe. To dlaczego firmy nie negocjują? Ja zawsze mówię stawkę 10-15% wyższą niż chcę, mogą zadzwonić i ponegocjować, jeżeli praca mi się podoba to mogę zejść z wymagań.
Odnośnie powyższych 3 punktów proszę o wypowiedzenie się forumowiczów: wtf? Czy to tylko moje wrażenia czy was tez szlag trafia po tych rekrutacjach?