Ale @jurek1980 chodziło o to, że często się zdarza tak, iż samochód zarejestrowany w A praktycznie cały czas jeździ w B.
I o ile masz rację z zagęszczeniem ruchu i większym ryzykiem spowodowania kolizji, to nie do końca miejsce rejestracji jest tożsame z miejscem użytkowania auta.
Ale ja nie pisałem, że jest tożsame. Ja napisałem czemu ten wskaźnik do wyliczania jest racjonalny z punktu widzenia ubezpieczycieli. A to, że system nie działa przez cwaniaków, którzy rejestrują się gdzieś indziej jest przyczyną wprowadzania podwyżek to inna sprawa. Możliwe, że ta rejonizacja nie ma sensu i powinna być zlikwidowana, jakby co jestem za.
Powtarzam, to był zabieg psychotechniczny w celu zwiększenia zysków TU. Temat śledzę jakiś czas. To nie jest moja pierwsza dyskusja na ten temat. Nikt nigdy nie był w stanie przedstawić racjonalnych statystyk potwierdzających, że w dużych miastach wojewódzkich(bo takie z reguły mają duże zwyżki) dochodzi do większej ilości kolizji względem pokonywanych tras. Rozwinę, bo zaraz znów zostanę zlinczowany. Większość ludzi dojeżdża do pracy tam gdzie jest jej więcej - czyli duże miasta. Ci sami ludzie płacą mniejsze składki bo pochodzą z małej miejscowości. Jeśli więc dwie osoby z małych miast dojeżdżając do pracy do dużego miasta będzie w nim mieć stłuczkę, to ubezpieczyciele skutecznie przypiszą to zdarzenie miastu.
Sprawa kolejna, czym większy ruch pozamiejski tym mniej obostrzeń ruchu( świateł, skrzyżowań równorzędnych itd.) , oraz gorsze oznakowanie drogi, czy aspekty techniczne jak odśnieżanie drogi. Nie raz jadę i widzę sprzeczne znaki, brak logiki w ich stawianiu, a w najgorszym wypadku ich brak. I teraz gdzie prędzej dojdzie do stłuczki, w Warszawie w korku, gdzie przez 10 km auta od świateł do świateł poruszają się po 10km/h czy poza obszarem zabudowanym, gdzie ktoś pędzie powiedzmy ustawowe 90km/h a ktoś mu wyjedzie z bocznej drogi. Proszę pokażcie takie statystyki, że ludzie z dużych miast powodują więcej kolizji i wypadków, a koszty ubezpieczyciela są większe. Za wypadki z dużą utratą zdrowia i mienia
oraz te najgorsze - śmiertelne, które w większości są poza obszarem zabudowanym ubezpieczyciele muszą wypłacać większe odszkodowania.
wartek01 napisał(a): Myślę, że firmy płacą OC za swoje pojazdy wg inaczej liczonych stawek.
Dokładnie tak. Bardzo często są to firmy leasingowe itd.
somekind napisał(a):
Ale Ty wiesz, że TU wyszły na plusie na OC dopiero w zeszłym roku?
Hmm. Nie rozumiem.
(...)
Gdyby cwaniaczki nie rejestrowały samochodów poza miejscem ich faktycznego używania i wszyscy płacili uczciwie, to nie trzeba byłoby żadnych podwyżek.
No właśnie nie. Problem z OC jest taki, że przez długi czas były sprzedawane po bardzo niskich cenach - z powodu wojny cenowej.
Teraz wszyscy doszli do wniosku, że biznesu tak dalej prowadzić się nie da (przy czym argument o tym, że firmy dopłacają do interesu to tylko jeden z kilku) i ceny skończyły do góry
O tym, że TU mają straty na ubezpieczeniach OC mówi się tyle lat. Co roku nowa firma z PL/zagranicy wchodzi w ten biznes. Przez ostatnie 10 lat pojawiło się może z 10 -20 TU gdzie można kupić OC. Czy któraś zbankrutowała? Czy w gazetach było info, że jakiś prezes TU stracił pracę za taki krok? Wreszcie czy akcje jakiejś firmy ubezpieczeniowej spadły znacznie bo weszła ona w branżę OC przez co akcjonariusze widzieli potencjalną stratę firmy?
A teraz do sedna, bo zrobiłem duży offtopic.
Nawet ludzie z dużą ilością punktów mogą jeździć bezszkodowo. To samo tyczy się ludzi bez punktów. Sam w życiu miałem 2 kolizję i za żadną zero punków (nie było konieczności wzywania policji). Na prawdę liczba punktów nie ma żadnego znaczenia jeśli OC będzie przypisane do pojazdu.