W nowej pracy, jako backend w javie (Springu) chciałem ok 5,5 brutto, dostałem 6. Jest to praca w banku. Nowe, typowe technologie i architektura, nie pracuję z archaizmami także ok. Za te 6 brutto się ucieszyłem, jednak teraz mam trochę rozterki. Nie wiem jak liczyć swoje doświadczenie. Jak rekrutowałem się do obecnej pracy miałem 1 rok doświadczenia komercyjnego w firmie gdzie tworzyłem aplikacje mobilne. Potem pracowałem przez kilka miesięcy nad swoimi prywatnymi projektami ( android + spring ). Wszystkie rozmowy rekrutacyjne przeszedłem. Rzucałem kwotę jak wspomniałem 5,5 brutto z tego względu, że no komercyjnego doświadczenia w springu nie miałem.
Całe to poczucie fajnych zarobków rozsypało się jak się dowiedziałem, że kolega który pracuje w mniejszej firmie jako front + trochę .NET ma ok 6 - 6,5 netto, a nie ogarnia wielu obecnych technologii, wiele rzeczy sam mu tłumaczyłem bo nie wiedział co to czysty kod, wzorce itd - no był takim programistą typ studenciaka. A ja w chacie po pracy piszę ciągle coś albo czytam książki związane z moimi technologiami/ogólnie programowaniem.
Nie wiem teraz czy po 2 miesiącach (tyle mi zostało do końca okresu próbnego) negocjować te 7 brutto czy szukać innej pracy (tylko pytanie czy dostanę tyle skoro nie mam w papierach takiego doświadczenia). Bo słyszałem niefajne prognozy o tym, że w banku to rzadko podwyżki i jak już to mało. Ale no osobiście ukłuło mnie to, że osoba mniej ogarniająca i nie robiąca niż w domu ma 2k więcej ..