To czego przed kilku minutami doświadczyłem jest jedną z najdziwniejszych rzeczy w mojej pracy z komputerem.
Komputer zawiesił się. Uruchamiam od początku: komunikat, że nie można było załadować systemu bla bla. Restartuję jeszcze raz i już w momencie gdy pokazuje się logo karty graficznej słyszę: pik, pik, pik. Wykrywa dyski... stoi i pika. Restartuję jeszcze raz: pik, pik, pik. I jeszcze raz: pik, pik, pik.
Myślę: no tak. Znowu dysk uszkodzony (ostatnio miałem z nim problemy). Mój brat obok stoi. Wściekły, że znowu się kaszani (a nie zgrał swoich muzyczek :) ). Łup. Pociągnął z kopa obudowę. Koniec pikania. System pięknie się ładuje :)
Wniosek z tego prosty: z komputerem trzeba ostro :)