Młody Polak mówi o tym co go boli

0

są szkoły w Finlandii gdzie się można nauczyć prać, można się nauczyć gotować. W Polsce jest budowa pantofelka, fizjologia roślin, na biologi metabolizm, genetyka albo funkcja kwadratowa. Po co to komu?

https://streamable.com/eesuqd

2

Jak widać jest nisza, trzeba otworzyć prywatne szkoły prania i gotowania dla dzieci.

8

Jak tego posłuchałem, to dochodzę do wniosku, że nie jest problemem treść programu nauczania, tylko brak nauki w kontekście. Uczniowie nie wiedzą, po co się uczą czegoś, w jaki sposób nauka rzeczy X wiąże się z Y (że może nauki ścisłe wcale nie są bez sensu, bo pozwalają nam lepiej rozumieć świat). Również ciśnienie na to, żeby każdy miał studia czy liceum - kiedyś były szkoły, gdzie można było się nauczyć gotować.

O ile nie jest to podstawione, bo poziom antyintelektualizmu w tej wypowiedzi brzmi trochę brzmi jak propaganda TVP (która przypominam, atakuje Trzaskowskiego za to, że zna języki obce. Bo przykładny Polak nie powinien znać języków obcych, po co ma być wykształcony XD). Szczególnie jak wspomniał o płaceniu na ZUS i o tym, że chce, żeby mu powiedzieli, jak ma głosować w wyborach.

Jeśli to jest prawdziwe, to jak mówię - problem jest z komunikacją i pokazywaniem kontekstów, sensu nauki. Takich osób jest dużo, nawet na studiach (idą na informatykę, a potem płaczą, że muszą się uczyć matmy).

Chociaż z jednym się zgadzam - nauka powinna być bardziej praktyczna. Ale nie osiągniemy tego przez naukę prania i gotowania..

1

Jeśli szkoła musi nauczyć cię prac i gotować to jest coś bardzo nie tak moim zdaniem. W mojej bańce przynajmniej, taką wiedzę ja, jak i moi znajomi wyniosłem z domu i nie mówię tylko o Polakach. To co napisał @LukeJL zgadzam się w 100%, nauka przede wszystkim z kontekstem po to w ogóle. No i przestanie szczuć studiami jako coś co każdy musi mieć. Lekarz, inżynier od mostów tak, panie sklepie, mechanik samochodowy już niekoniecznie

0

Mnie tego nauczyła telewizja publiczna ale to było za czasów kiedy jeszcze puszczali w niej anime (a po północy włoskie porno):

1

głupi ludzie są głupi nie dlatego ze nie maja szkoły tylko dlatego ze nie umieją korzystać z tutoriali. W internecie jest mnóstwo tutoriali jak prac i gotować :P

1

mi się podobała mina trzaska. Z jednej strony zmartwienie że młodzierz to idioci a z drugiej niesmak że niezbyt lotne umysły nie rozumieją potrzeby ogólnego kształcenia.

1

Z jednej strony zmartwienie że młodzierz to idioci a z drugiej niesmak że niezbyt lotne umysły nie rozumieją potrzeby ogólnego kształcenia.

Minę to raczej miał klasyczną dla polityka - widać było udawane zmartwienie. Ten chłopak wygląda na upośledzonego, ciężko żeby miał zareagować inaczej jako polityk :P

głupi ludzie są głupi nie dlatego ze nie maja szkoły tylko dlatego ze nie umieją korzystać z tutoriali.

Ale coś w tym jest i "informatycy" dlatego w rodzinach są uznawani jako "bo Ty się na wszystkim znasz", bo nawet jak wpada problem z totalnie odległej dziedziny typu jak spawać czy jak wgrać na Nokię 3310 Androida to pierwsze co mamy w głowie to "how to <problem>" w google. Faktycznie dużo by dał przedmiot aka technika "dzisiaj nauczymy się czegoś z d**y", laptop w rękę i jazda bez wprowadzenia :D

1

Bardzo mocno zgadzam się z tym co napisał @LukeJL . Dodałbym jeszcze, że program jest mocno przeładowany, przez co uczeń skacze od tematu do tematu. I jak już powoli zaczyna się oswajać z jakimś zagadnieniem to "ciach" zmiana tematu/nowe zagadnienie.

Brakuje często na lekcjach dialogu. Zazwyczaj jest monolog nauczyciela i kartkówka/sprawdzian albo "oranie" ucznia pod tablicą. Przez co chodzenie do tablicy jest nieprzyjemną czynnością.

Prace domowe to też jakiś absurd w Polsce. Jest 6h przedmiotowych. Jak chodziłem do szkoły to jakbym chciał odrabiać wszystkie prace domowe to przynajmniej 2-3h dziennie. Do tego dochodzi nauka do sprawdzianów, czytanie literatury. Przecież to jakiś absurd xD. A gdzie czas na jakieś hobby, rozrywkę xD.

0

Powiem może zbyt dosadnie, ale ani rodzice, ani w szkole nikt nie uczy robienia *aski, a jednak kto chce, to potrafi ;)

0

Oj tam, oj tam. Podam parę przykładów (moi znajomi/ex-znajomi):

  1. Kolega z podstawówki, co w wieku 20 lat nadal nie wiedział jak sie liczy ułamki. 1/2 + 1/3 to była 1/5. Na wszelkie problemy matematyczne, reagował "strzelaniem" - zdarzało mu się strzelić poprawną odpowiedź, wtedy myślał, że coś umie. Wydaje mi się, że wg niego matematykę, trzeba umieć na pamięć - jakby nauczył się że 1/2 + 1/3 = 5/6, to wyłożyłby się przy 3/5 + 2/7.... No ale kolega zalał formę panience, wyjechał do Niemiec, pracował całe życie na czarno, wrócił do kraju, ma mieszkanie po matce, kobieta w nieofcijalnym zwiazku bierze benefity, bo tatuś "nieznany". Tak się żyję w tym kraju.
  2. Kolejny kolega z podstawówki - został policjantem, potrafi po 5 razy pytać o to samo, nadal nie jest w stanie zatrzymać tej informacji w pamięci i je przeinacza. Jedyny tej paczki, który nie grzesząc intelektem będzie miał najszybciej emeryturę.
  3. Kolega z liceum - chciał się nauczyć programowania, dawałem mu za free nauczki, przestał przejawiać chęci do nauki, bo tego jest dużo. Dalej narzeka, że mało płacą, dalej ciężko mu poprawić swój komfort życia.
  4. Kolega z pracy - był na dosyć długim stażu. Chciał iść w IT, ale tu trzeba sie uczyć... poszedł do wojska i cieszy się niesamowicie jak dostanie przepustkę....
  5. Kolega z pracy - praktyki - dostał zadanie "Uruchom Apache'a". Po całym dniu roboty (a to był zwykły setup na windowsie), uznał że nie działa, bo na stronie pokazuje mu się napis "It works". No nie znał kolega angielskiego (a miał lat 19). Koleś spytany o to czy nie chciałby mieć takiej fajnej pracy przed kompem w ciepełku, uznał że on woli do policji, bo takich ludzi też trzeba (tu nie sposób się nie zgodzić). Został przy okazji mistrzem boksu. Nie było dnia na tych praktykach by nie odstawił jakiejś chorej akcji
  6. Kolejny kolega z pracy - miał zadanie na mapie oznaczyć szlaki turystyczne, około 50 charakterystycznych punktów - przerosło to jego możliwości, poddał się po 5 punktach, bo to trudne i on nie umie. Zadania nie dokończył.
  7. Koleżanka z Zumby na imprezie w barze pyta mnie "Czym się zajmuję?" yyy ... no jestem programistą, a ona "Hmmm, no to nie będziemy mieli o czym pogadać".
  8. Rodzinka - mówię, że aby 500+ miało miejsce, trzeba komuś zabrać 600+ albo i więcej. Dostaje odpowiedź, że obsługa 500+ napędza budżet, bo tworzy nowe miejsca pracy. Mówi to osoba, która miesięczne zarabia mniej niż ja płacę samego podatku.
  9. Rodzinka - osoba, narzeka że sąsiedzi hałasują, pytam "a dzwoniłeś na policje?" odp: "Nie, bo to tylko problemy"
  10. Znajomy kupuje mieszkanie za około 450k na rynku wtórnym. Właściciel ma wielki problem, bo finalizacja transakcji to chyba 15 października, a on by chciał, żeby kolega jeszcze rachunki za październik zapłacił. Kłótnia o jakieś 700zł -> 0.0015 % wartosci nieruchomosci :)

To są przykłady z życia mało-towarzyszkiej osoby jaką jestem. Otaczają nas idioci i czasami nie dziwię się, że bogaci ludzie odcinają się wszelkimi możliwymi sposobami od idiotów. Ale żeby nie było tak fajnie, to dorzucę że jest jeszcze gorszy typ człowieka niż idiota :) a nawet dwa typy

  • bogaty idiota
  • idiota mający wysoko postawionych znajomych/rodzinkę.

Ten kraj premiuje bycie idiotą, kara za bycie kreatywnym i pracowitym. Po co Sebastian czy Oskar maja sie uczyć ułamków, jak oni nawet nie wiedzą jak cos znaleźć w google, bo wolą wyskrobać posta na FB, zamiast wpisać "how to do something".

Ten kraj nie ma przyszłości, bliżej nam do rosji - a już mamy sporą część ich mentalności. Przykład? Kto wygra w sądzie sprawę w związku z kolizją na drodze? Pan z Seicento czy Pan z BMW i7? nawet nie musicie pytać kto był winny :)

0

oj już bez żali ;) krzywą gaussa znacie, a to że taki patol umysłowy trafi do netu było pewne. O polskim szkolnictwie też nie raz już tu pisano. Także pozostąło tylko zyć i iść przed siebie!

0
revcorey napisał(a):

oj już bez żali ;) krzywą gaussa znacie, a to że taki patol umysłowy trafi do netu było pewne. O polskim szkolnictwie też nie raz już tu pisano. Także pozostąło tylko zyć i iść przed siebie!

Ja znam krzywą dzwonową. Z kształtu przypomina dzwon, opisuje większość ale brak jej serca.

0

Pojawiły się głosy, że to prowokacja, idiota, patol umysłowy, upośledzony... Jak zatem nazwać ten tłum zebrany wokół, który pod koniec wypowiedzi wznosił oklaski i okrzyki "Brawo"?

0

Nie dziwi mnie, że w społeczeństwie są osoby mniej inteligentne. Nie sądzę, by to była to kwestia szkoły czy wykształcenia.

Dziwi mnie to, że w polskim sejmie, rządzie są takie osoby. I to niezależnie od partii, w PIS, PO, Konfie, Lewicy.

3

Niezależnie od tego czy zgadzacie się z nim czy też nie,

to nadal jest to jego opinia wynikająca pewnie z jakiegoś tam doświadczenia, i teraz -

jeżeli uważacie że takich osób jest wiele, i potencjalnie jest wartość w tym aby uczyły się bardziej bezpośrednio wykorzystywanych w życiu codziennym rzeczy, to czemu nie?

czemu ktoś ma chodzić na religie/muzykę/niemiecki gdy może chodzić na zajęcia z gotowania/podatków/whatever?

0

Ja tylko chciałbym zwrócić uwagę, że wystawianie dzieci z upośledzeniem umysłowym na partyjnej imprezie i używanie ich do propagandy i kampanii wyborczej jest postępowaniem dość paskudnym. To prawie to samo, co wystawianie Kononowicza na prezydenta. Postępowanie ohydne i naganne. Ja wszystko rozumiem, kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami. Ale wykorzystywanie bezbronnych, upośledzonych dzieci to już przesada. Do tego nawet PiS się jeszcze nie posunął.

1

Do tego nawet PiS się jeszcze nie posunął.

Funkcjonariuszu, zweryfikuj źródła, może jednak z Waszej partii go podstawili, bo opinie póki co różne.

0

nie wiem czego wy oczekujecie od campus polska gdzie przyjeżdża łysy z wro tłumaczyć jak się miastem zarządza, odwołuje się panele bo politycznie nie pasują itd. Tam bananowa młodzież co jak im balcerowicz(za którym nieprzedam) mówił o wolnym rynku to go wybuczeli. To taki konwent kanapowej lewicy + elyta wielkomiejskiej młodzieży. Pewnie i w tym tłumie są kumaci ludzie ale to nie spotkanie mensy.

0

Przecież oczywistym jest, że nie uczysz się budowy pantofelka, 100 stron na pamięć, czy matematyki po to aby to zapamiętać. Uczysz się budowy pantofelka żeby nauczyć się..jak się uczyć, jak tworzyć notatki, jak szukać wiedzy, jak te wiedze strukturyzowac, utrzymywac, odswiezac itd., żeby poznać samego siebie. Uczysz się 100 stron na pamięć żeby trenować swój mózg, to samo z matematyką. Problemem jest to, że ludzie nie rozumieją po co się uczą.

W Polskim systemie edukacji jest więcej sensu niż się niektórym wydaje.

2

W kraju jest problem z promocją obskurantyzmu. Np pani od biologii powie jak działa organizm, sukienkowiec na religii powie jakieś czary. Teraz tak - no ktoś musi się po prostu mylić, nie może być tak, że jest poród niepokalany czy inny bullshit.
No ew. strzykawka plus cesarskie cięcie, ale come on.

W Polsce nie uczy się na poziomie szkoły podstawowej + średniej
krytycznego myślenia
logicznego wnioskowania
kreatywnego rozwiązywania problemów
jak rozliczyć podatki
pracy w grupie jako zespół, gdzie nie promuje się podejścia do zarządzania pracą gdzie jeden pomazaniec jest bogiem-kierownikiem i nigdy się nie myli
nauka o seksualności to jakieś taboo, nie wiem, jakby każdy człowiek miał się wstydzić posiadania guciapy czy beniza, absurd
gotowania, robótek ręcznych jak zszycie sobie dziury na dupie w pantalotach czy jak zaizolować kabel odpowiednią taśmą albo jak sobie poradzić w razie oparzenia daną substancją żeby ręka nie odpadła albo żeby dać sobie czas na pomoc przez profesjonalistów
praktyki z zakresu chemii, elektryczności, mechaniki - np, jak wymienić kontakty w ścianie bez bycia porażonym prądem, dlaczego sodę kaustyczną lepiej puszczać do rur w rękawiczkach na wszelkie w czy jak wykonać wstępną analizę ew. usterki mechanicznej w urządzeniu
podstaw marketingu i zarządzania swoją marką - no sorry, ale jak kto nie chce być jełopem co robi dla spoconego jausza to jednak to jest ważne
inne

Pozostaje więc nauka prywatna.

0
revcorey napisał(a):

nie wiem czego wy oczekujecie od campus polska gdzie przyjeżdża łysy z wro tłumaczyć jak się miastem zarządza, odwołuje się panele bo politycznie nie pasują itd. Tam bananowa młodzież co jak im balcerowicz(za którym nieprzedam) mówił o wolnym rynku to go wybuczeli. To taki konwent kanapowej lewicy + elyta wielkomiejskiej młodzieży. Pewnie i w tym tłumie są kumaci ludzie ale to nie spotkanie mensy.

Czyżby nie podobała ci się impreza u Rafała?

4
Fistandantilus napisał(a):

W kraju jest problem z promocją obskurantyzmu. Np pani od biologii powie jak działa organizm, sukienkowiec na religii powie jakieś czary. Teraz tak - no ktoś musi się po prostu mylić, nie może być tak, że jest poród niepokalany czy inny bullshit.
No ew. strzykawka plus cesarskie cięcie, ale come on.

W Polsce nie uczy się na poziomie szkoły podstawowej + średniej
krytycznego myślenia
logicznego wnioskowania
kreatywnego rozwiązywania problemów
jak rozliczyć podatki
pracy w grupie jako zespół, gdzie nie promuje się podejścia do zarządzania pracą gdzie jeden pomazaniec jest bogiem-kierownikiem i nigdy się nie myli
nauka o seksualności to jakieś taboo, nie wiem, jakby każdy człowiek miał się wstydzić posiadania guciapy czy beniza, absurd
gotowania, robótek ręcznych jak zszycie sobie dziury na dupie w pantalotach czy jak zaizolować kabel odpowiednią taśmą albo jak sobie poradzić w razie oparzenia daną substancją żeby ręka nie odpadła albo żeby dać sobie czas na pomoc przez profesjonalistów
praktyki z zakresu chemii, elektryczności, mechaniki - np, jak wymienić kontakty w ścianie bez bycia porażonym prądem, dlaczego sodę kaustyczną lepiej puszczać do rur w rękawiczkach na wszelkie w czy jak wykonać wstępną analizę ew. usterki mechanicznej w urządzeniu
podstaw marketingu i zarządzania swoją marką - no sorry, ale jak kto nie chce być jełopem co robi dla spoconego jausza to jednak to jest ważne
inne

Pozostaje więc nauka prywatna.

Szkoła w Polsce działa w modelu pruskim. Model pruski powstał na początku XIX wieku w Prusach. Celem edukacji było wówczas wykształcenie obywateli na potrzeby państwa pruskiego o ustroju absolutnym. W szkołach obowiązywała ścisła dyscyplina i hierarchia. Nie było tam miejsca na indywidualizm, rozwijania poczucia autonomii czy kreatywność u ucznia. Nadrzędnym celem tego systemu na owe czasy było wykształcenie obywatela na potrzeby administracji i posłusznego pracownika fabryki pracującego taśmowo, którego rytm pracy regulował dźwięk dzwonka, który do dziś obowiązuje w polskich szkołach.

0

Dokładnie. Mam kolegę z doktoratem, który się specjalizuje w tym temacie i to samo mówi - model, o ironio. Pruski. Koledzy, profesorowie z top polskich uczelni nie są w stanie wpłynąć na decyzje oświatowe MENu. Niby PiS od zawsze krzywym okiem na Niemcy patrzy, a jednak "w najlepsze" w tym systemie pracuje 🤷‍♂️

Niestety, w przerażające większości, system nadal produkuje trybiki. Pozostaje pytanie, dlaczego nadal nie ma fundamentalnej reformy szkolnictwa? Parafrazując Orwella:

I believe that this instinct to create mindless mob is, at bottom, simply fear of the mob. The mob (the thought runs) are such low animals that they would be dangerous if they learned to think; it is safer to keep them too busy to think.

1

Nie każdy wyniesie umiejętność gotowania i prania z domu czy tutoriali, więc myślę, że jak najbardziej taka solidna wiedza byłaby potrzebna, tym bardziej, że to wiedza podstawowa. Według mnie powinna być też psychologia, może jakieś podstawy psychologii ewolucyjnej, socjobiologii. Po to, żeby tworząc relacje (szczególnie związki) było wiadomo, jak się na siebie nakładają z jednej strony natura człowieka, z drugiej wpływy społeczne. By świadomie budować swoją tożsamość i nie poruszać się po tym terenie po omacku. Może jeszcze jakieś inne przedmioty by się przydały, doradztwo zawodowe już jest. Ekonomia?

0

Serio nie uczyli Was gotować w szkołach?

0

Mnie uczyli tylko haftować, ale słabo mi szło.

0

Gotowanie to przecież inżynieria. Jest skończona ilość parametrów które się bierze pod uwagę przy przyrządzaniu potrawy.
Przepis - jakaś tam wariancja jest bo przepisy nie definiują np jakości produktów (papryka z marketu a od rolnika to dwie inne papryki)
Freestyle - jak ktoś zna podstawy gotowania to wszystko zamyka się w parametrach czasu, temperatury, mieszania się składników i tak dalej. Więc jak się zna podstawy to potem już tylko kombinatoryka wchodzi w grę.

Oczywiście smak to kwestia gustu, ktoś lubi gorzkie albo flaki wołowe, ja nie. Podobnie estetyka podania - można ebnąć spaghetti na talerz z łychy, można podać jak w restauracji.

2
WeiXiao napisał(a):

czemu ktoś ma chodzić na religie/muzykę/niemiecki gdy może chodzić na zajęcia z gotowania/podatków/whatever?

Pomijam religię, ale nauka muzyki (zwłaszcza nauka gry na instrumentach) lub języków obcych mają potwierdzony wpływ na rozwój ludzkiego mózgu. Nauka rzeczy praktycznych, powtarzalnych (a tym są zajęcia z gotowania czy podatków) jest po prostu nabywaniem konkretnej umiejętności.

Druga sprawa jest taka, że edukacja powinna skupiać się na rzeczach ogólnych - np. czytanie ze zrozumieniem, wyłapywanie manipulacji, analizy informacji, liczenie a także rozwój wiedzy ogólnej oraz rozwój umysłowo-fizyczny jako taki. Nauka umiejętności praktycznych może być dodatkiem - taka odskocznia w szkole (wspomniane gotowanie, stare ZPT, plastyka, cokolwiek), natomiast co do zasady to człowiek po szkole sam powinien być w stanie przeczytać przepis na bułkę z pasztetową i ją zrozumieć.

W Polsce nauka jest, jaka jest i mamy kombo - nie uczy się zbytnio ani rzeczy ogólnych (może poza przedmiotami ścisłymi), ani też nie uczy się rzeczy praktycznych. A żeby było mało to jeszcze ostatnio dzieciakom dorzucono HiT, czyli w ogóle partyjny odlot.

0

@wartek01

Pomijam religię, ale nauka muzyki (zwłaszcza nauka gry na instrumentach) lub języków obcych mają potwierdzony wpływ na rozwój ludzkiego mózgu. Nauka rzeczy praktycznych, powtarzalnych (a tym są zajęcia z gotowania czy podatków) jest po prostu nabywaniem konkretnej umiejętności.

Nadal pozostaje język angielski, a nauczenie się podstaw z podstaw j. niemieckiego nie sądzę aby miało jakiś mierzalny wpływ na rozwój mózgu, ale jak masz badania to chętnie zobaczę ;)

Przez całą swoją edukację spotkałem może jedną osobę która na poważnie uczyła się tego drugiego narzuconego języka tj. niemieckiego.

Druga sprawa jest taka, że edukacja powinna skupiać się na rzeczach ogólnych

A czymże jest ta cała "ogólność"? jakbyś to zdefiniował?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1