Japońska gierka bez pretekstowej fabuły - ktoś, coś?

0

Wrzuciłem już wcześniej ale w niewłaściwym wątku. Ostatnio trafiłem sobie na taką retro gierkę i wsiąkłem o.O
https://en.wikipedia.org/wiki/Three_Sisters%27_Story
https://retro.jastusa.com/three-sisters-story/ - tutaj do ogrania w wersji online

W życiu bym się nie spodziewał że w budżetowym pocieruchu dla n-latków z lat 90-tych dostanę wariację historii Romea i Julii (z inspiracją z Czechowa) osadzoną tu i teraz z przemyconymi między wierszami komentarzami na temat społeczeństwa (kryzys ekonomiczny Japonii, prostytucja ekonomiczna w celu zachowania twarzy, szpiegostwo przemysłowe, starzejące się społeczeństwo, rola kobiet w tym wszystkim).

Dodatkowo z narracją cały czas subtelnie nabijającą się z gracza który zakłada że gra w typowego japońskiego pocierucha - jak kogoś to zainteresuje to niby nasz protagonista rucha-wszystko-jak-leci ale jest kilka wątków z których dość wyraźnie wynika że to on jest zabawką w rękach niektórych bohaterek ;) Do tego zamierzone użycie efektu lustra w konstruowania niektórych scen w narracji (gdzie najpierw nasz protagonista podejmuje decyzje a scenę później podobne decyzje są podejmowane wobec niego). To jest po prostu piękne.

Trochę wygląda to tak jakby ktoś miał historię i zamysł na jakąś poważniejszą historię/dramat, nikt nie dał zielonego światła i ostatecznie historia skończyła w lekko przerobionym (ale ze smakiem) pocieruchu o.O

TL;DR: Czy są tu możesz jacyś fetyszyścifani takich japońskich gierek i mogą polecić coś w stylu Trzech sióstr, nie interesują mnie żadne sim-daty, jerpegi, czy historie-sny-po-lsd. Interesuje mnie solidna historia nad którą można się trochę odmóżdżyć, elementy pocierucha przetrawię o ile są sensownie wplecione w całość. W nagrodę obiecuję zmniejszenie mojej obecności tutaj ;)

0
loza_prowizoryczna napisał(a):

TL;DR: Czy są tu możesz jacyś fetyszyścifani takich japońskich gierek i mogą polecić coś w stylu Trzech sióstr, nie interesują mnie żadne sim-daty, jerpegi, czy historie-sny-po-lsd.

Ponieważ jak to w życiu zwykle bywa na psychofanów liczyć nie można a Haskell jak zwykle nie dowiózł to musiałem tą niewdzięczną robotę wykonać sobie sam :(

Więc tak - wczoraj obejrzałem sobie koreański melodramat oparty na mandze pt. "Oldboy". Po dobrnięciu do końca tej tragedii uświadomiłem sobie że chyba gdzieś mi to już grali. Bo tak:

  • motyw zemsty, jest
  • motyw utraconej młodości, dzieciństwa, życia, jest
  • motyw perwersyjnego seksu, jest
  • motyw odkrywania szokującej prawdy na końcu, jest

Idąc pod datach - oryginalna manga to 96 rok, Trzy siostry 93 albo 95. Niedobrze, ktoś tu chyba coś zerżnął zainspirował się mocno. No dobra, to manga, tam wszyscy rżną wszystkich inspirują się sobą. Tylko że jest jeszcze gorzej...

Bo patrząc po wątku odkrywania szokującej prawdy przypomniałem sobie że chyba też już mi to gdzieś grali. Tylko w bliższym kręgu kulturowo-religijnym, ciut wcześniej - no tak "Angel Heart" :/ rocznik 87 oparty na powieści z 78... Wychodzi na to że japońce wzięli sobie głęboko zanurzoną w okultyzmie chrześcijańskim powieść, wywalili cały okultyzm (którego i tak nie rozumieją) i sprzedali to samo po latach jako szokującą historyjkę o ludzkich perwersjach.

Patrząc po tym wszystkim pozostaje pytanie - jak na starsze lata zachować umiejętność degustacji kultury? Kiedy widzisz że wszyscy rżną wszystkich inspirują się wszystkimi albo gorzej - Azjaci kopiują dzieła zachodniej kultury, wycinają z nich najważniejsze a potem sprzedają to samo ogłupionemu postmodernizmem zachodowi jako dzieła oryginalne.

Czy jest jakaś nadzieja dla starszego człowieka żeby nie widzieć tego totalnego upadku?

0

A nie jest trochę tak, że gdyby nikt od nikogo nie rżnął, to czytalibyśmy tylko jakieś mity niedopasowane do naszych realiów? O! A co jeśli już samo "dopasowywanie" nadaje oryginalności? Połączenia w stylu "Matrix, ale w Mongolii", "Władca Pierścieni, ale w Rosji 2023". Patrząc na ogromną populację naszego świata, nie zdziwiłbym się, jak takie historie mają miejsce. I może nie potrzeba by wcale artysty, a wystarczyłby człowiek z kamerą?

A tak nieco innym tokiem ... Istnieją ludzie, którzy są tak dobrzy w rozkładaniu zegarka na części, że tylko oni widzą, jak można by go ulepszyć. Ciekawe, co by się stało, gdyby zamiast analizować cudze mechanizmy, zdecydowali się zbudować własny zegarek?

https://www.azquotes.com/quote/876820

0
dedicated napisał(a):

O! A co jeśli już samo "dopasowywanie" nadaje oryginalności? Połączenia w stylu "Matrix, ale w Mongolii", "Władca Pierścieni, ale w Rosji 2023". Patrząc na ogromną populację naszego świata, nie zdziwiłbym się, jak takie historie mają miejsce. I może nie potrzeba by wcale artysty, a wystarczyłby człowiek z kamerą?

Czyli mówisz że tak ogólnie światem rządzi skończony układ wzorców a oryginalność to złudzenie wynikające z demencji? Oryginalne.

A tak nieco innym tokiem ... Istnieją ludzie, którzy są tak dobrzy w rozkładaniu zegarka na części, że tylko oni widzą, jak można by go ulepszyć. Ciekawe, co by się stało, gdyby zamiast analizować cudze mechanizmy, zdecydowali się zbudować własny zegarek?

Lem to badał w Solaris. Według niego w tym dziele wszystko podobne da się zredukować do pier**** o pier**** - w śnie czy na jawie (bez różnicy). Niepodobne (bez pierdo***nia) jest niepoznawalne.

0

Czyli mówisz że tak ogólnie światem rządzi skończony układ wzorców a oryginalność to złudzenie wynikające z demencji? Oryginalne.

Można zadać pytanie: "po co w ogóle szukać oryginalności?" U mnie celem była eksploracja przestrzeni poglądów w celu znalezienia czegoś najbliższego prawdy. W pewnym momencie znalazłem i od tego czasu oryginalność przestała mieć znaczenie. Kto wie, może czeka mnie za jakiś czas nowa iteracja.

Lem to badał w Solaris. Według niego w tym dziele wszystko podobne da się zredukować do pier**** o pier**** - w śnie czy na jawie (bez różnicy). Niepodobne (bez pierdo***nia) jest niepoznawalne.

Gwoli ścisłości, to np. 100 lat temu wiele dzieł było w istocie oryginalnych. Przestrzeń dzieł nie była jeszcze wtedy "nasycona". Niemniej, nawet teraz, przestrzeń potencjalnych dzieł stale się poszerza. Poszerzają ją odkrycia naukowe. Czyli mowa w gruncie rzeczy o SF. Ewentualnie o mystery/paranoid.

0

Czyli mówisz że tak ogólnie światem rządzi skończony układ wzorców a oryginalność to złudzenie

A żebyś @loza_prowizoryczna widział.

Już jakieś 100 lat temu Włodzimierz Propp popełnił coś o tytule "morfologia bajki". Powstalo to na podstawie analizy bajek i baśni z całego świata. Okazało się, że pomimo różnic kulturowych, językowych itp, wszystkie są stworzone z grubsza z takich samych klocków. Do tego, nie tylko to dotyczy baśni, ale i starożytnych dramatów, a także współczesnych filmów i bardzo dobrze się łączy/współgra z paradygmatem Syda Fielda.

Tak więc mamy 7 rodzajów/typów bohaterów:

  • przeciwnik/antagonistą
  • donator
  • pomocnik
  • poszukiwana postać
  • osoba wyprawiając bohatera
  • bohater/protagonista
  • uzurpator

Do tego mamy jeszcze 31 typów sytuacji fabularnych (nie wymienię teraz wszystkich), takich jak:

  • otrzymanie informacji
  • pojawienie się donatora
  • pościg
  • likwidacja braku
  • zdemaskowanie uzurpatora

Jeśli ktoś z Was kiedyś myślał o zapoznaniu się ze sztuką scenopisarstwa to nie polecam. Jak się odkryje, że wszystkie filmy są robione na jeden schemat, to trochę magia kina słabnie.

0
dedicated napisał(a):

Można zadać pytanie: "po co w ogóle szukać oryginalności?" U mnie celem była eksploracja przestrzeni poglądów w celu znalezienia czegoś najbliższego prawdy. W pewnym momencie znalazłem i od tego czasu oryginalność przestała mieć znaczenie. Kto wie, może czeka mnie za jakiś czas nowa iteracja.

A wybrałeś chociaż w tej przestrzeni jakiś układ odniesienia? Bo trochę ciężko chyba tak żyć kiedy nie wiesz czy posuwasz, ciebie posuwają czy wiecznie leżysz?

Niemniej, nawet teraz, przestrzeń potencjalnych dzieł stale się poszerza. Poszerzają ją odkrycia naukowe. Czyli mowa w gruncie rzeczy o SF. Ewentualnie o mystery/paranoid.

Ja tam wolę proste historyjki z przesłaniem np. tą o Augustynie i chłopcu z muszlą. BTW: Wiesz że zasoby uranu są w zasadzie niewyczerpalne na ziemi? Wystarczy przefiltrować oceany.

cerrato napisał(a):

Już jakieś 100 lat temu Włodzimierz Propp popełnił coś o tytule "morfologia bajki".

Polak potrafi! Niestety na jego nieszczęście Campbell z bohaterem o tysiącu twarzy był szybszy :( - poza tym monomit ma bardziej chwytliwą nazwę. Kolejny artefakt redukcjonizmu w nauce (ciekawe czy Chomsky tworząc koncept uniwersalnej gramatyki się tym sugerował tylko postanowił zejść głębiej).

Jeśli ktoś z Was kiedyś myślał o zapoznaniu się ze sztuką scenopisarstwa to nie polecam. Jak się odkryje, że wszystkie filmy są robione na jeden schemat, to trochę magia kina słabnie.

Parafrazując: nie uczcie się programowania, kiedy odkryjecie że większość programowania to zwykłe CRUDy to się wypalicie lub zostaniecie pisarzami (ew. moderatorami dla nieuświadomionych). Tak to można zrozumieć atrakcyjność nauk hinduskiego księcia wśród programistów.

0

A wybrałeś chociaż w tej przestrzeni jakiś układ odniesienia? Bo trochę ciężko chyba tak żyć kiedy nie wiesz czy posuwasz, ciebie posuwają czy wiecznie leżysz?

Jakiś mam, niemniej przydałoby mi się review.

0

Ok, mogę się podjąć tylko zdeklaruj który punkt wybrałeś:

  • świento prawda
  • tys prawda
  • g**no prawda

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1