Wątek przeniesiony 2023-07-06 11:12 z Magazyn Programista przez Riddle.

Centra danych - zaczyna się mówić prawdę ?

0

Wielki nieobecny temat w masowych mediach: zużycie energii w centrach danych. Wszyscy ekologiczni, wszyscy zeroemisyjni, wszyscy innowacyjni ...

Nagle sie okazuje, że polityczno-gospodarcza pozycja centrum sie mierzy ... umową na moc elektryczną, żadnego udawania że słoneczko, ... że "... będzie dążyć do zmniejszenia ... " , "... w planach jest .... " , "... zastąpienia paliwami ekologicznymi .... "
Musze doczytać o panelach słonecznych na paliwo ekologiczne ...

https://businessinsider.com.pl/technologie/nowe-technologie/jak-wspierac-firmy-w-cyfrowym-rozwoju-najlepszym-narzedziem-sa-innowacyjne-kampusy/8nle5sl

3

Eh, człowiek nie zdaje sobie sprawy jak mało może zrobić w domu dla ekologii. Pamiętam jak czytałem jak kobieta była w szoku że jej rok oszczędzania wody to tyle co woda zużywania na wychodowanie wołowiny na jeden niedzielny obiad.

Oszczędzaj wodę, nie lej bez sensu, ale jak masz ogródek (i nie mówię tu o durnym trawniku, a o młodych owocowych krzewach) to trochę tej wody trzeba wylać. I czy to woda bez sensu? Przecież bym bez tych agrestów przeżył. Zresztą w przyszłym roku będzie tego agrestu już tyle że chyba zacznę nalewki robić XD

Ale wracając do meritum przemysł zużywa ogromne ilości zasobów. Nie tylko cięzki, ale też lekki i żywieniowy. A teraz dochodzi jeszcze do tego IT

5
AnyKtokolwiek napisał(a):

Wielki nieobecny temat w masowych mediach: zużycie energii w centrach danych. Wszyscy ekologiczni, wszyscy zeroemisyjni, wszyscy innowacyjni ...

Ale jaką prawdę, o co chodzi? Znowu jakiś spisek światowy? xD

Nikt chyba nigdy nie twierdził, że komputery nie zużywają prądu. Prawdopodobnie jednak centra danych zużywają go mniej niż dużo więcej sprzętu rozsianego w setkach firm.
Do tego centra inwestują w swoje zasilanie, bo przy ich zużyciu to się po prostu opłaca, bo autokonsumpcję mają potężną.
Głównym problemem nie jest też zużywanie prądu, ale źródła jego produkcji. O to pretensje można mieć do władzy, nie firm.

KamilAdam napisał(a):

Eh, człowiek nie zdaje sobie sprawy jak mało może zrobić w domu dla ekologii. Pamiętam jak czytałem jak kobieta była w szoku że jej rok oszczędzania wody to tyle co woda zużywania na wychodowanie wołowiny na jeden niedzielny obiad.

No czyli jednak widać, że można zrobić dużo, kwestia odpowiedniego ukierunkowania wysiłków.

Ale wracając do meritum przemysł zużywa ogromne ilości zasobów. Nie tylko cięzki, ale też lekki i żywieniowy. A teraz dochodzi jeszcze do tego IT

Jak to teraz? IT istnieje od dziesiątków lat.

1
somekind napisał(a):
KamilAdam napisał(a):

Eh, człowiek nie zdaje sobie sprawy jak mało może zrobić w domu dla ekologii. Pamiętam jak czytałem jak kobieta była w szoku że jej rok oszczędzania wody to tyle co woda zużywania na wychodowanie wołowiny na jeden niedzielny obiad.

No czyli jednak widać, że można zrobić dużo, kwestia odpowiedniego ukierunkowania wysiłków.

Nie jeść wołowiny. Wybierać kozinę (której nie ma prawie w sklepach), lub wieprzowinę (oskarżaną o to że niezdrowa bo za tłusta). Albo indyka bez smaku. Co ja się oszukuję. Tylko wołowina smakuje jak wołowina XD
W zasadzie to nie wiem czemu hodowla wołowiny zużywa tak ekstremalne ilości wody a inne zwierzeta mają dwukrotnie mniejsze zużycie. Liczone per kilogram mięsa oczywiście. Żeby nikt mi nie napisał że to dlatego że krowy są większe XD

1
somekind napisał(a):
AnyKtokolwiek napisał(a):

Wielki nieobecny temat w masowych mediach: zużycie energii w centrach danych. Wszyscy ekologiczni, wszyscy zeroemisyjni, wszyscy innowacyjni ...

Ale jaką prawdę, o co chodzi? Znowu jakiś spisek światowy? xD

Nikt chyba nigdy nie twierdził, że komputery nie zużywają prądu....

A powiem ci, że troche tak, Dla widza/czytelnika onetowso-pudelkowego to jest/była niepisana zmowa, jesteśmy 100% eko, zero emisji (czyli tenże widz mam myśleć stosownie), sadzimy drzewka
I że jak piszę proekologiczne pierdoły ze smarkfona to nie zużywam zasobów ziemi itd...

0

Ale o czym konkretnie piszesz? Kto miał być 100% eko zdaniem onetu? Podaj linki.

0
somekind napisał(a):

Głównym problemem nie jest też zużywanie prądu, ale źródła jego produkcji. O to pretensje można mieć do władzy, nie firm.

Problem z energią słoneczną i wiatrową jest taki, że może być zachmurzenie oraz brak wiatru. W związku z tym kraje, które idą mocno w źródła odnawialne, nadal muszą palić węglem lub utrzymywać elektrownie atomowe żeby mieć prąd na wypadek braku wiatru i słońca, w innym wypadku blackout i milionowe straty gospodarki. Jeżeli nawet nie palą tym węglem, bo twierdzą, że są tak bardzo eko, to muszą importować prąd np. z Polski gdzie palą węglem i nie są zależni od pogody.

Największym przekrętem ekologów są panele fotowoltaiczne. Fotowoltaika produkuje prąd przede wszystkim w miesiące letnie w środku dnia. Tymczasem największe zapotrzebowanie na energię elektryczną jest wieczorem (grzanie wody do mycia) oraz w zimę (ogrzewanie). PGE jest przymuszone przez rząd za pomocą ustawy do odkupowania prądu od prosumentów, którzy produkują prąd nawet wtedy kiedy nie jest tak bardzo potrzebny. Z drugiej jednak strony PGE nie może całkowicie polegać na prosumentach, bo może być zachmurzenie. Muszą cały czas palić węglem na wypadek gdyby prosumenci nie byli w stanie dostarczyć prądu. Magazyn energii nie jest rozwiązaniem, bo może co najwyżej zbilansować zużycie prądu w ciągu doby w miesiącach letnich, ale nie zbilansuje zużycia między miesiącami letnimi a zimowymi.

Podsumowując

  • pomimo rozwijającej się fotowoltaiki PGE musi nadal palić węglem, na wypadek zachmurzenia.
  • PGE jest zmuszone do odkupienia prądu, nawet jeżeli go nie potrzebuje
  • prosumenci mają prąd za darmo, za co płaci bezpośrednio PGE, a pośrednio wszyscy pozostali odbiorcy w wyższych cenach za prąd
0

Ogólnie wiele racji, ale taki szczegół - jak masz panele, to masz tez pompę ciepła. A pompy maja wbudowane zasobniki kilkuset litrowe. Plus można dołożyć jeszcze zasobnik zewnętrzny. Także masz rację - produkcja CWU nie pokrywa się z jej rozbiorem, ale jeśli masz dobrze dobraną PC, PV i zasobnik, to w ciągu dnia sobie nagrzejesz tyle, że się umyjesz i dotrwasz (ewentualnie przy minimalnym dogrzaniu z sieci) do słońca dnia kolejnego.

@cerrato: niekoniecznie. Są ludzie, którzy mają fotowoltaikę, ale nie mają pompy ciepła. Jeżeli już chcesz sobie tę energię przechowywać w postaci ogrzanej wody, to powstaje pytanie dlaczego ogrzewasz to fotowoltaiką, a nie zainstalujesz paneli solarnych, które mają dużo wyższą efektywność niż fotowoltaika (jeżeli chodzi o możliwość odzyskania energii ze słońca). W związku z powyższym moje zarzuty wobec fotowoltaiki pozostają w mocy.

Bańka fotowoltaiczna działa, ponieważ rząd przymusił PGE do odkupowania energii po normalnej cenie (nowy sposób rozliczenia = bez opłaty przesyłowej i podatków). Gdyby prosumenci działali na zasadach rynkowych, to okazałoby się, że w słoneczny dzień cena energii byłaby bardzo niska, a zimą bardzo wysoka. Czyli prosumenci musieliby tanio sprzedać energię wtedy kiedy ją produkują, a drożej ją odkupić wtedy kiedy jej pozyskiwanie jest utrudnione przez pogodę. Okazałoby się, że fotowoltaika nigdy by się nie zwróciła, czyli ostatecznie okazywałaby się nieekologiczna, bo przecież wyprodukowanie paneli też wiąże się z emisją co2, a później zużyte panele trzeba zutylizować.

5

Wcale największe zapotrzebowanie na energię elektryczną nie jest wieczorem i nocą. Patrzycie z punktu widzenia Kowalskiego. Najwięcej energii zużywa przemysł. Fabryki, huty (piece są indukcyjne), oświetlenie hal produkcyjnych i ich ogrzewanie. Pomyślcie o skali biurowca 30 pięter i jego ogrzania w ciągu dnia a w ciągu nocy, kiedy można zejść z temperaturą o kilka stopni.
Taka prasa 100 Ton do tłoczenia profili auta pewnie zużywa tyle energii co klika domów.
Co do wody, ty masz oszczędzać deszczówkę, ale jak fabryka płucze jakieś tkaniny czy robi papier to jezioro codziennie znika.
Patrzcie globalnie nie w skali swojego domu.
Z branży IT - ruch generowany przez internet to pewnie większość godziny kiedy pracujemy, czy bezpośrednio po pracy. Telefony komórkowe itd. itd.
Także każde źródło energii poza paliwami kopalnymi w tym panele przydają się gospodarce, nawet jeśli działają tylko za dnia. Problem jest z elastycznością elektrowni i dostarczeniem energii szybko, w momencie zachmurzenia, deszczu, chwilowego braku wiatru. Dlatego powinny być jakieś możliwie lokalne "powerbanki", tak żeby nie tracić na przesyle a magazynować w miarę centralnie taką energię.
Niesety jest tak, że rządzący lobbowani przez koncerny latają jetami na spotkania o ekologii, a my i tak musimy cierpieć bo nam najłatwiej coś nakazać. Jak coś będą chcieli zrobić dużemu koncernowi to ten poprotestuje, swoje wywalczy, a resztę przerzuci na kosz produkt, czyli zapłaci i tak Kowalski.

3
KamilAdam napisał(a):

W zasadzie to nie wiem czemu hodowla wołowiny zużywa tak ekstremalne ilości wody a inne zwierzeta mają dwukrotnie mniejsze zużycie.

Hodowla ekstensywna vs intensywna.
Koza, która "pożywi się sama" (BTW zielonym śmieciem) vs krowa hodowana, która nie zejdzie poniżej pewnej jakości trawy (a jeśli z rasami krów jest jak z psami - im bardziej cenione, tym bardziej wyrafinowane w utrzymaniu?) *)

ekstensywna vs intensywna to ważne, pomijając już gatunki zwierzą hodowanych. Woda "zużyta" przez trójkę kóz po przemieszczeniu kilku m w gruncie włącza się naturalnego ekosystemu, jest zdatna do spożycia przynajmniej dla zwierząt, odchody z nich w 3 tygodnie przetworzą owady i bakterie - wielkie farmy to dla środowiska jak bomba atomowa.

*) krowa z ras / hodowli na skórę, jako proces biznesowy, ma niesamowite wymagania. Ona nie tak sobie być koło krzaków, cierni. Ukłucia w najmniejszym stopniu nie zagrażają życiu, zdrowiu, ani nawet nie są zauważane - ale w skórze jako towarze zostawiają blizny, kiszka dla inwestora.

2

Ja robię dużo dla ekologii. Optymalizuję rachunki na AWS. A uwierzcie mi, widziałem spore rachunki.

0
twoj_stary_pijany napisał(a):

Ja robię dużo dla ekologii. Optymalizuję rachunki na AWS. A uwierzcie mi, widziałem spore rachunki.

Ktos wrócił do tematu :)

Ale w sumie, wg medialnych przekazów, cloudownie są ogromnie przyjazne dla środowiska że powinieneś zwiększać ruch.

1

Nie jestem pewien, czy akurat porównanie do produkcji wołowiny ma sens, skoro bydło, i nie tylko bydło, hoduje się raczej w innych miejscach, niż mieszka, zwłaszcza z punktu widzenia mieszczucha. Tu przecież nie chodzi o to, że zabraknie wody na Ziemi, bo obieg jest zamknięty, ale że tworzą się lokalne deficyty, przede wszystkim wód gruntowych.

1
Haskell napisał(a):

Problem z energią słoneczną i wiatrową jest taki, że może być zachmurzenie oraz brak wiatru.

Ciekawe, że od razu o tym pomyślałeś, bo mi w ogóle nie o to chodziło. Ale tak, to prawda - aczkolwiek to są w dużej mierze komplementarne zjawiska.

W związku z tym kraje, które idą mocno w źródła odnawialne, nadal muszą palić węglem lub utrzymywać elektrownie atomowe

No właśnie, z tymże my mamy jedynie węgiel, a atomowych nie potrafimy wybudować od 40 lat.
Do tego jest znacznie więcej innych rodzajów elektrowni mogących kompensować system OZE. (Te dwa akurat wymienione przez Ciebie są kompletnie beznadziejne pod tym względem, bo nie da się ich szybko włączać ani wyłączać.)

Największym przekrętem ekologów są panele fotowoltaiczne. Fotowoltaika produkuje prąd przede wszystkim w miesiące letnie w środku dnia. Tymczasem największe zapotrzebowanie na energię elektryczną jest wieczorem (grzanie wody do mycia) oraz w zimę (ogrzewanie).

W przypadku indywidualnych ludzi tak, ale serwerownia czy fabryka ciągnie prąd całą dobę. Firmy nie po to inwestują we własne instalacje, żeby miało im się to nie zwrócić.
Aczkolwiek z tym, że wodę trzeba grzać wieczorem, to się nie zgodzę. Zbiornik 150l nagrzany w ciągu dnia spokojnie wystarczy na dobę korzystania dla rodziny.

Haskell napisał(a):

Bańka fotowoltaiczna działa, ponieważ rząd przymusił PGE do odkupowania energii po normalnej cenie (nowy sposób rozliczenia = bez opłaty przesyłowej i podatków). Gdyby prosumenci działali na zasadach rynkowych, to okazałoby się, że w słoneczny dzień cena energii byłaby bardzo niska, a zimą bardzo wysoka. Czyli prosumenci musieliby tanio sprzedać energię wtedy kiedy ją produkują, a drożej ją odkupić wtedy kiedy jej pozyskiwanie jest utrudnione przez pogodę.

Ależ obecnie tak właśnie jest. Prąd sprzedawany w letni dzień, gdy jest nadprodukcja energii, jest bardzo tani (w tym roku już się zresztą zdarzały ujemne ceny). Prosument w systemie netbillingu sprzedaje ten prąd po cenach hurtowych z TGE.
Natomiast zimą/w nocy prąd jest kupowany po cenach z umowy, z grubsza takich samych dla wszystkich odbiorców indywidualnych w kraju.
Dlatego w przypadku indywidualnych prosumentów opłaca się autokonsumpcja, czy magazynowanie energii (nawet w postaci bańki nagrzanej wody).

I ogólnie, nie ma się to nijak do tego, co napisałem wcześniej, bo indywidualni prosumenci to nie jest źródło energii dla fabryk, hut czy serwerowni.

0
AnyKtokolwiek napisał(a):

Wielki nieobecny temat w masowych mediach: zużycie energii w centrach danych. Wszyscy ekologiczni, wszyscy zeroemisyjni, wszyscy innowacyjni ...

Niech przeniosą je w okolice oczyszczalni ścieków, będzie eko energia, będzie zielono a dane jak śmierdziały tak będą śmierdzieć.

0
somekind napisał(a):

Ależ obecnie tak właśnie jest. Prąd sprzedawany w letni dzień, gdy jest nadprodukcja energii, jest bardzo tani (w tym roku już się zresztą zdarzały ujemne ceny). Prosument w systemie netbillingu sprzedaje ten prąd po cenach hurtowych z TGE.
Natomiast zimą/w nocy prąd jest kupowany po cenach z umowy, z grubsza takich samych dla wszystkich odbiorców indywidualnych w kraju.
Dlatego w przypadku indywidualnych prosumentów opłaca się autokonsumpcja, czy magazynowanie energii (nawet w postaci bańki nagrzanej wody).

Ceny ujemne były tylko na rynku hurtowym. Na rynku detalicznym ceny dotychczas zawsze były powyżej zera. Przykładowo najniższa cena godzinowa RCE w kwietniu to było 3 grosze, było to w którąś niedzielę o 12.

Jednak obecnie jeszcze nie jest tak źle, ponieważ na netbillingu odsprzedaje się prąd po średniej cenie RCE z poprzedniego miesiąca, a nie po cenie godzinowej. Czyli posiadacze fotowoltaiki nie sprzedawali nigdy prądy po 3 grosze.

Dopiero od 1 lipca 2024 mają wejść rozliczenia po cenie godzinowej RCE i wtedy posiadacze fotowoltaiki dopiero mogą zacząć sobie rwać włosy z głowy.

1
somekind napisał(a):

I ogólnie, nie ma się to nijak do tego, co napisałem wcześniej, bo indywidualni prosumenci to nie jest źródło energii dla fabryk, hut czy serwerowni.

W tej chwili zapotrzebowanie Polski na energię elektryczną wynosi 20 000 MW. Dokładnie w tej chwili elektrociepłownie produkują 11 700 MW, a instalacje fotowoltaiczne 7 800 MW, z czego 80% produkują mikro instalacje na dachach miliona polskich rodzin. Elektronie wiatrowe i wodne to zaledwie nieco ponad 500 MW.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1