Jak to jest być programistą w mieście powiatowym?

0

I pytanie drugie: jak to jest być samotnym programistą pracującym zdalnie w mieście powiatowym?

2

Przeiebane, pełno wokół ładnych lasek a ty siedzisz w piwnicy

1

Nie rozumiem o co pytasz. Co to jest miasto powiatowe, bo jeżeli miasto na prawach powiatu to pytasz o np. Warszawę, Kraków, Wrocław ale i o... Sosnowiec.

0

To jest tak serio?

Tak jak to jest byc osoba, która zarabia w zaleznosci od seniority sporo kasy w miescie okreslonej wielkosci.
Sa setki zawodow/dzialalnosci, gdzie zarabia sie podobnie, wiec chyba bez roznicy wzgledem tych zawodow?

Kto co lubi, jedni lubia anonimowosc duzych miast, inni wola budowac sobie reputacje.
Ja osobiscie wole male miasta, a mieszkam w duzym, na prawach powiatu.
Ogolnie w malym miescie jest taniej - profit.
Podobno jak ma sie dziecko w wieku licealnym to male miasta ssą, bo trzeba duzo wozic, ale sa bezpieczniejsze podobno (mniejszy ruch, mniejsza anonimowosc).
To chyba ogolnie pytanie, gdzie lepiej mieszkac.

Co do forsy, w małym miescie masz jednak jej stosunkowo wiecej, jak kupisz drogie auto, to jestes jakos rozpoznawalny. W urzedzie dowiedzialem sie, ze w Poznaniu jest ponad 10 000 z PITem powyzej 1 000 000 złotych!

Przypuszczam, ze z pitem powyzej 200 000 jest z 10 x wiecej, wiec kazda z nich zyje podobnie do programisty.

7

Jesteś drugi po Bogu!
Codzienne przynoszą Ci na wielkiej tacy najpiękniejszy kwiat z całęgo powiatu i codziennie inną :D

0
piotrevic napisał(a):

I pytanie drugie: jak to jest być samotnym programistą pracującym zdalnie w mieście powiatowym?

Ciężko. Zarobki masz powiatowe a ceny życia jak z metropolii. Na plus można zaliczyć że opcjonalny dojazd do firmy jest szybszy bo wszyscy jadą w przeciwnym kierunku (czyli z miasta powiatowego do metropolii).

3

Fajnie jest być programistą na zdalnym we wsi. Wszystko taniej, nie śmerdzi spalinami, lasy i jeziora w okolicy. Jak się chce można skoczyć do pobliskiego miasta się posocjalizować. Dobra rzecz :)

0

Bardzo fajnie. Zarobki mam jak koledzy z Warszawy czy Krakowa bo pracuję zdalnie, a ceny mieszkań w nowym budownictwie czy działek obok miasta dwa albo i więcej razy mniejsze. To samo tyczy się usług.

Są galerie handlowe, restauracje, kina, baseny, siłownie, boiska, place zabaw/rozrywki więc jest co robić :)

0
markone_dev napisał(a):

Są galerie handlowe, restauracje, kina, baseny, siłownie, boiska, place zabaw/rozrywki więc jest co robić :)

W którym mieście 25-75k mieszkańców (bo o takie doprecyzował OP wyżej) mieszkasz i są galerie handlowe, kina w liczbie mnogiej (galeria może być jedna)? Serio pytam, bo to się mega rzadko zdarza

Takie małe miasto na pewno lepsze niż wieś, ale tutaj jedyny plus to tak naprawdę ceny nieruchomości, bo cała reszta daleko od cywilizacji. Jedzenie na dowóz dość rzadko proponują (i bardzo ograniczony obszar), mały wybór szkół i przedszkoli, zajęć dla dzieciaków, rozrywek, wieczorem mało się dzieje, komunikacja na pewno słaba, więc musisz mieć samochód (a jak nie będziesz sam, to z jednym też tak trochę lipa), służba zdrowia też pewnie lipa, rzadko jest dostęp do jakiegoś luxmedu albo medicover. Jeśli chodzi o ceny ubrań, jedzenia, itp. to nie ma się co oszukiwać - praktycznie to samo co w dużym mieście i bardziej ograniczony wybór, bo mało sklepów.

To wszystko tak naprawdę nie jest jakieś bardzo złe i da się spokojnie mieszkać, ja np. pochodzę ze wsi i mogę powiedzieć, że przez te powyższe sprawy to dla mnie za dużo ograniczeń, wolę większe miasta.

0

Ogolnie to nie rozumiem pytania. No mieszkasz w miescie powiatowym. Co za roznica kiedy i tak pracujesz zdalnie na caly swiat

1
tmk3 napisał(a):
markone_dev napisał(a):

Są galerie handlowe, restauracje, kina, baseny, siłownie, boiska, place zabaw/rozrywki więc jest co robić :)

W którym mieście 25-75k mieszkańców (bo o takie doprecyzował OP wyżej) mieszkasz i są galerie handlowe, kina w liczbie mnogiej (galeria może być jedna)? Serio pytam, bo to się mega rzadko zdarza

Takie małe miasto na pewno lepsze niż wieś, ale tutaj jedyny plus to tak naprawdę ceny nieruchomości, bo cała reszta daleko od cywilizacji. Jedzenie na dowóz dość rzadko proponują (i bardzo ograniczony obszar), mały wybór szkół i przedszkoli, zajęć dla dzieciaków, rozrywek, wieczorem mało się dzieje, komunikacja na pewno słaba, więc musisz mieć samochód (a jak nie będziesz sam, to z jednym też tak trochę lipa), służba zdrowia też pewnie lipa, rzadko jest dostęp do jakiegoś luxmedu albo medicover. Jeśli chodzi o ceny ubrań, jedzenia, itp. to nie ma się co oszukiwać - praktycznie to samo co w dużym mieście i bardziej ograniczony wybór, bo mało sklepów.

To wszystko tak naprawdę nie jest jakieś bardzo złe i da się spokojnie mieszkać, ja np. pochodzę ze wsi i mogę powiedzieć, że przez te powyższe sprawy to dla mnie za dużo ograniczeń, wolę większe miasta.

W Kościerzynie (23k mieszkańców) są dwie galerie handlowe (kino jest jedno, ale nie mam z tym problemu). Może nie jakieś wypasione, ale nie odczuwam braku jakiegoś wielkiego. Jeśli chodzi o sklepy raczej wszystkiego jest pod dostatkiem, jak coś można przez neta zmówić. Nie ma ścianki wspinaczkowej ani tym podobnych atrakcji, trzeba się do Gdańska przejechać (50km, godzina z hakiem kolejką). Restauracji może nie ma takiego wyboru jak w dużym mieście, ale idzie nawet wegańskiego burgera dostać, więc nie jest znowu tak źle. To rzeczywiście jest mały mankament, że nie dowożą za miasto (odnośnie mojego poprzedniego posta). Z opieką medyczną, też może być ciężko z niektórymi specjalistami (w szczególności z psychoterapeutą). Jednak biorąc pod uwagę mniejszy ruch, lepsze powietrze, niższe ceny i świetne tereny rekreacyjne w okolicy, ja wolę. :)

0
tmk3 napisał(a):
markone_dev napisał(a):

Są galerie handlowe, restauracje, kina, baseny, siłownie, boiska, place zabaw/rozrywki więc jest co robić :)

W którym mieście 25-75k mieszkańców (bo o takie doprecyzował OP wyżej) mieszkasz i są galerie handlowe, kina w liczbie mnogiej (galeria może być jedna)? Serio pytam, bo to się mega rzadko zdarza

Miasto Reksia i Bolka i Lolka :) Fakt, że jest powyżej 100k mieszkańców, ale OP w swoim doprecyzowaniu pisze też o miastach powiatowych z liczbą mieszkańców > 75k

Rzeczywiście miasta wojewódzkie są też miastami powiatowymi. Miałem na myśli miasta z 25-75k mieszkańców (ale są też powiatowe niewojewódzkie >75k)

I akurat BB zalicza się do miast powiatowych mimo, że nie mieści się w widełkach mieszkańców podanych przez OPa, ale spełnia definicję miasta powiatowego.

0

@elwis: dzięki, tutaj rzeczywiscie jest galeria i kino, ja oprócz tego znam tylko Świnoujście, gdzie jest 40k mieszkańców i galeria, ale niestety wieczorem, poza sezonem letnim, miasto jakby było martwe. Czyli w Kościerzynie nie dasz rady mieszkać jako-tako komfortowo bez samochodu, a jeśli pojawią się dzieciaki, to najpewniej dwóch. I niestety potwierdzasz to, o czym pisałem u siebie - niby wszystko jest (przynajmniej dla przeciętnej osoby), ale niestety brakuje jakiegokolwiek wyboru,.bierzesz co jest, albo możesz spadać.

@markone_dev: ale OP raczej pyta dość poważnie, więc nie rozumiem, dlaczego chcesz się bawić w łapanie go za słówka i tak bardzo się przyczepiłeś "miasta powiatowego", skoro OP to sprostował ¯⁠\⁠⁠(⁠ツ⁠)⁠⁠/⁠¯ z twojego postu wynika, że niestety żadnego takiego miasta nie znasz.
Bielsko Biała znam, byłem i lubię, ale OP miał na myśli mniejsze miejsca

0

@tmk3: Od razu nie znam. A mało to w mojej okolicy miast jak Cieszyn, Żywiec, Czechowice-Dziedzice czy Pszczyna? Sam się w takim wychowałem :)

0

@markone_dev: o, to jednak znasz. Szkoda tylko, że one wszystkie mają taki sam problem, jak w tym od elwis - wieczorem nic się nie dzieje, sklepy i restauracje niby są, ale brak wyboru jak w większych miastach i bez samochodu to udręka, jeżeli będziesz chciał się dostać do miasta obok. Fajnie widzieć, że Żywiec się rozwija, całkiem spoko miasto, tylko właśnie martwe. Nie zapomnij, że Śląsk to wyjątek, że w miastach po ok.35k osób jest tyle usług, jeśli OP jest z innej części Polski, to nie będzie miał tyle do wyboru.
Zresztą, w samym BB też wieczorem niewiele się dzieje poza centrum.

2
tmk3 napisał(a):

@elwis: dzięki, tutaj rzeczywiscie jest galeria i kino, ja oprócz tego znam tylko Świnoujście, gdzie jest 40k mieszkańców i galeria, ale niestety wieczorem, poza sezonem letnim, miasto jakby było martwe. Czyli w Kościerzynie nie dasz rady mieszkać jako-tako komfortowo bez samochodu, a jeśli pojawią się dzieciaki, to najpewniej dwóch. I niestety potwierdzasz to, o czym pisałem u siebie - niby wszystko jest (przynajmniej dla przeciętnej osoby), ale niestety brakuje jakiegokolwiek wyboru,.bierzesz co jest, albo możesz spadać.

Tak się składa, że mieszkam za miastem i wszędzie jeżdżę rowerem. Można? Można. Jestem zadowolony. Nie przeszkadza mi jeździć do Gdańska, bo mam tam przyjaciół, wtedy przy okazji zaliczam różne miejskie atrakcje. Grunt to dobrze sobie ułożyć życie. :)

0
tmk3 napisał(a):

Zresztą, w samym BB też wieczorem niewiele się dzieje poza centrum.

Jak pewnie w 90% miast w Polsce :P Mi akurat to pasuje bo BB to nie Katowice czy Kraków ale też nie zadupie jak Żywiec czy Pszczyna. No i góry bliziutko :) można sobie nawet rowerem podjechać pod Dębowiec czy Szyndzielnię a stamtąd droga otwarta na całe Beskidy.

0

@elwis: no pewnie, że można, ale przecież nie o to w tym chodzi, żeby mówić "jakoś da się", bo też mógłbyś po prostu z tego miasta nigdy nie wyjeżdżać i wtedy byś nie potrzebował nawet tego roweru. Napisałem w pierwszym poście, że się da (a jak miałoby się tak żyć nie dać, skoro jednak ludzie w mniejszych miastach ciągle mieszkają?), ale zawsze to będzie mocno w tyle do większego miasta - słaby wybór ze służbą zdrowia, pewnie gorsze szkoły, mniej restauracji, rzadko cokolwiek na dowóz, ubera pewnie nie ma, rowerów miejskich, czy nawet tych durnych hulajnóg elektrycznych na minuty. I bez tego możesz sobie żyć, ale nigdy nie będzie aż tak wygodnie, a o to OP pytał

4

To jako autor dodam też już swoje 3 grosze czego mi brakuje w mieście 50k (które tak na marginesie nie jest miastem powiatowym).

Jak wspomniano wyżej dostępność obiektów i rozrywek.
Jest jedna placówka współpracująca z luxmed. Załatwić tam cokolwiek jest o wiele ciężej niż z normalną placówką z umawianiem przez aplikację.
Jest jedna mała galeria z kilkoma sklepami typu NewYorker, H&M, Diverse, Crop. Jak dorosły chłop chce się fajnie ubrać to jest ciężko.
Kina akurat są w liczbie mnogiej (sieciówka w galerii z kilkoma salami + miejskie z jedną), z tym że wybór jest mniejszy niż w sieciówkach w miastach wojewódzkich.
Itd. ograniczony wybór kuchni, brak wielkomiejskich rozrywek dla dorosłych typu escape roomy, rzucanie siekierami itp.

Ale bardziej brakuje mi chyba różnorodności ludzi. Mam wrażenie, że zdecydowana większość tutaj to dzieciaki, które po maturze stąd wyjeżdżają, oraz pracownicy fizyczni 35+ przygnieceni życiem próbujący jakoś wykarmić rodzinę za 3/4 średniej krajowej. Troche mi brakuje korpoludków, jakichś studentów. Człowiek chciałby się czasem trochę posocjalizować, może iść na jakieś spotkanie dotnetowców wieczorem, ale nie ma tu takich rozrywek jak kursy salsy, gotowania czy wymyślne wydarzenia kulturalne.
Komunikacja też kuleje, brak PKP, ostatni autobus powrotny z miasta wojewódzkiego przed 20:00, a należę do nieszczęśników słabowidzących po zmroku, więc samochodem jeżdżę tylko za dnia.

No a z plusów to j.w. jest taniej i nie ma takich tłumów, kolejek i korków. Sytuacji jak z Wroclavii w sobotę, żeby jeść z talerza na stojąco nie doświadczyłem.

0
piotrevic napisał(a):

Ale bardziej brakuje mi chyba różnorodności ludzi. Mam wrażenie, że zdecydowana większość tutaj to dzieciaki, które po maturze stąd wyjeżdżają, oraz pracownicy fizyczni 35+ przygnieceni życiem próbujący jakoś wykarmić rodzinę za 3/4 średniej krajowej. Troche mi brakuje korpoludków, jakichś studentów. Człowiek chciałby się czasem trochę posocjalizować, może iść na jakieś spotkanie dotnetowców wieczorem, ale nie ma tu takich rozrywek jak kursy salsy, gotowania czy wymyślne wydarzenia kulturalne.

++++milion
(chociaż u nas salsa akurat jest)

0

Bez samochodu ani rusz, od biedy rower, zimą dla wytrwałych. Odkąd covid wszedł na całego uciekłem na wieś, do powiatowego miasta mam 20 minut jazdy, rozrywek brak, ale za to dużo sklepów. Raz na miesiąc czy dwa jadę do stołecznego biura, zawsze przy tej okazji na jakieś fajne, niecodzienne jedzenie.

Miasta powiatowe, gminne oraz wsie są homogeniczne. Obraz takich miejsc jest niewesoły, sufit płacowy niski. Rozrywki są dopasowane raczej do zasobności portfeli i upodobań mieszkańców. Mi najbardziej brakuje kina.

Plusem jest za to tania ziemia, dużo przestrzeni i to, że mogę urządzić sobie wielki ogród. W stolicy dokuczała mi ciasnota, przestrzenna i mieszkaniowa. Na wsi żyje mi się taniej, mam ciszę, spokój, krowy dookoła :D A socjalizować też się można, w okolicy na wsiach mieszka kilku programistów i architektów IT, tylko ciężko się wzajemnie namierzyć :)

Edit:
Ze wsi wyruszyłem w świat i tam wróciłem, natomiast okazuje się, że dla tuziemców trudne do zrozumienia jest to, że rano nie wyjeżdżam do pracy i nie wracam po 17, tylko siedzę w domu jak jakiś rencista. Druga sprawa to zarobki, 10k i więcej na rękę często nie mieści się ludziom w głowach, to poziom zarobków wójta/polityka/prywaciarza.

0
tmk3 napisał(a):

zawsze to będzie mocno w tyle do większego miasta - słaby wybór ze służbą zdrowia

W dużych miastach też nie ma wyboru. Trzeba się po prostu wbić na pierwszy możliwy termin do pierwszego lepszego lekarza.

pewnie gorsze szkoły

Tak, nie ma tak wielu elitarnych szkół przodujących w rankingach. Tylko, że w dużych miastach też nie każda jest elitarna. Ja wiem, że każdy uważa, że jego dzieci są najmądrzejsze na świecie, no tylko w praktyce to nie wychodzi.

mniej restauracji, rzadko cokolwiek na dowóz

Mniej tak, ale dowóz to nie problem.

ubera pewnie nie ma, rowerów miejskich

Są, są.

I bez tego możesz sobie żyć, ale nigdy nie będzie aż tak wygodnie, a o to OP pytał

Pytanie czy wygodą jest słuchanie szumu samochodów i patrzenie na beton, za to z dumą, że ma się więcej restauracji.

0

ja mysle nad zmiana miasta 100 tys mieszkancow na cos mniejszego

1
somekind napisał(a):
tmk3 napisał(a):

zawsze to będzie mocno w tyle do większego miasta - słaby wybór ze służbą zdrowia

W dużych miastach też nie ma wyboru. Trzeba się po prostu wbić na pierwszy możliwy termin do pierwszego lepszego lekarza.

No jeśli mówimy o publicznej służbie zdrowia to zgadza się. Ale jak już szukamy czegoś prywatnego to jednak większe miasto większy wybór. Ja np nie chodzę na kasę chorych do specjalistów tylko prywatnie. To samo moje dzieci. Gdybym miał czekać na wizytę NFZ z dzieckiem to dziękuje bardzo. Taki przykład: Syn musiał mieć robiony drenaż uszu. Pilnie oczywiście. NFZ to było czekania koło roku. W mieście powiatowym do którego mam 15 km nikt takiego czegoś nie robi. Najbliżej miałem Wrocław.

Ale tak czy siak nie zamieniłbym obecnego miejsca zamieszkania (małe miasto około 20k mieszkańców) na Wrocław czy coś w tym stylu.

0
somekind napisał(a):
tmk3 napisał(a):

zawsze to będzie mocno w tyle do większego miasta - słaby wybór ze służbą zdrowia

W dużych miastach też nie ma wyboru. Trzeba się po prostu wbić na pierwszy możliwy termin do pierwszego lepszego lekarza.

Nie prawda, w dużych miastach masz przynajmniej tych specjalistów, z mniejszych miast musisz do nich dojeżdżać do miast wojewódzkich (chociaż pewnie są wyjątki). Już nawet nie wspominając o luxmedzie albo medicover, na to też należy zwrócić uwagę, bo pracodawcy do tego często dopłacają.

pewnie gorsze szkoły

Tak, nie ma tak wielu elitarnych szkół przodujących w rankingach. Tylko, że w dużych miastach też nie każda jest elitarna. Ja wiem, że każdy uważa, że jego dzieci są najmądrzejsze na świecie, no tylko w praktyce to nie wychodzi.

Ale ja nie mówię o elitarnych szkołach :⁠-⁠D w dużych miastach masz wiele szkół o różnych profilach, możliwości do odbycia stażu. Może dla ciebie to powód do śmiechu, że kto to widział, żeby dzieciak chciał sobie szkołę wybrać ¯⁠\⁠⁠(⁠ツ⁠)⁠⁠/⁠¯

mniej restauracji, rzadko cokolwiek na dowóz

Mniej tak, ale dowóz to nie problem.

No ja widziałem takie, które nie dowożą, wiec chcesz mnie przekonać, że mi się przewidziało?

ubera pewnie nie ma, rowerów miejskich

Ale co jest? Wszędzie jest Uber i rowery miejskie w miastach do 75k mieszkańców? xD znowu mi się pewnie przewidziało, tak jak z jedzeniem na dowóz

I bez tego możesz sobie żyć, ale nigdy nie będzie aż tak wygodnie, a o to OP pytał

Pytanie czy wygodą jest słuchanie szumu samochodów i patrzenie na beton, za to z dumą, że ma się więcej restauracji.

Jesteś z Wrocławia, a tam też możesz mieszkać bez szumu samochodów i betonu, wystarczy się wybudować kawałek dalej, Wrocław ogólnie jest ogromny. W małych miastach też nie wszyscy mieszkają w domach jednorodzinnych, są tam normalnie bloki i beton, nie widziałeś?

2

Co do mniejszych miast to jest tez cos takiego jak samochod, albo pociag.

Kazdego dnia na mieszkaniu w malym miescie odzczedzasz 30 minut+ (w mojej ocenie), jak raz na miesiac przejedziesz sie na impreze lub do lekarza, to i tak bedziesz na plus. Mieszkalem kiedys w miescie 15k i bylo to cudowne. Oszczednosc czasu i kasy byla taka, ze szkoda gadac (szczegolnie czssu).

Jak chcialem isc na impreze lub teatru, to zwykle bralem sobie hotel w duzym miescie do ktorego dojazd pociagiem trwal 1h. Hotel za 3-5 stow przeciez zaden probl3m. I tak finansowo jest sie na plus, bo wszystko tansze w malym miescie, szczegolnie mieszkanie.

Btw. To tez mialo fajny klimat, bo czesto bralem np. Apartament na 16 pietrze i tam robilem before na balkonie.

Wniosek, dla mnie przy pracy zdalnej nie ma sensu duze miasto, choc aktualnie mam w nim dom za ponad banke.

0

Ktoś z was przeprowadzał się z dużego miasta do mniejszego (te 25 - 75k mieszkańców, jak OP pisał na pierwszej stronie) i ewentualnie dlaczego?
Bo ja tutaj widzę, że jest spora część osób, która małe miasta wychwala dla OPa, ale jednak wybiera dla siebie życie w dużych miastach, trochę to jednak ujmuje wiarygodności, chłopaki

0

Najwieksze mieasto w ktorym mieszkalem/pomieszkiwalem to Wroclaw - czyi 600-700 tysiecy mieszkancow i to czuć jak tam sie jest.
Najmniejsze - rodzinne - w ktorym spedzilem 20 lat swojego zycia to 12-10 tysiecy mialo/ma.

Niezle się czulem studiujac w miesce 100 tys, ale juz bym teraz tam nie wrocil - inaczej sie patrzy na swiat jak sie ma 20 lat a inaczej jak sie ma ponad 30-40.

Aktualnie miasto powiatowe 40 tysieczne - ale nie jestem sam - mam rodzine i hobby, pracuje zdalnie, ale poruszac sie jest mi latwo - mamy nawet darmowe (kielbasa wyborcza hehe) autobusy miejskie i rowery.

Fajnie jest tez miec swiadomosc, ze zarabiasz wiecej niz burmistrz danego miasta (te mniejsze maja burmistrzow zamiast prezydentow) - tutaj troche mowie to z sarkazmem, bo nie interesuje mnie ile kto inny zarabia, ale jednak fakt jest faktem - potem sobie uswiadamia czlowiek, ze w sumie zarabia wiecej niz prezydent Polski :)
Piszę to tylko dlatego, że nie oszukujmy sie - mieszkasz w malym miasteczku, a pensje masz 'zagraniczne' to w skrocie mowiac czujesz ze wygrales i lepiej sie wstaje z lozka.

1

Jakbym miał mieszkać w mieście powiatowym z którego się pośrednio wywodzę to by moja psychika chyba tego nie uciagnela.
Na każdym miejscu ultra depresyjne widoki, brak perspektyw, możliwości i jakbym nie miał swojej wybranki to jeszcze brak dziewczyn.

Tak pochodzę z Podkarpacia i nie mówię o Sanoku, Przemyślu, Jarosławiu itd czyli miejscach z których młode osoby powinno się przymusowo wysiedlać, żeby zobaczyły jak cywilizowany świat wygląda, ale o lepszych miastach powiatowych bliżej Rzeszowa.

1
szydlak napisał(a):

No jeśli mówimy o publicznej służbie zdrowia to zgadza się. Ale jak już szukamy czegoś prywatnego to jednak większe miasto większy wybór. Ja np nie chodzę na kasę chorych do specjalistów tylko prywatnie. To samo moje dzieci. Gdybym miał czekać na wizytę NFZ z dzieckiem to dziękuje bardzo. Taki przykład: Syn musiał mieć robiony drenaż uszu. Pilnie oczywiście. NFZ to było czekania koło roku. W mieście powiatowym do którego mam 15 km nikt takiego czegoś nie robi. Najbliżej miałem Wrocław.

tmk3 napisał(a):

Nie prawda, w dużych miastach masz przynajmniej tych specjalistów, z mniejszych miast musisz do nich dojeżdżać do miast wojewódzkich (chociaż pewnie są wyjątki). Już nawet nie wspominając o luxmedzie albo medicover, na to też należy zwrócić uwagę, bo pracodawcy do tego często dopłacają.

Panowie obaj, ja właśnie o Luxmedzie pisałem. Co z tego, że mam abonament, i że oni zatrudniają specjalistów, skoro jest ich niewystarczająca liczba, i zapisanie się do nich jest trudne.

W Polsce brakuje lekarzy, to jest problem systemowy, wynikający z dekad zaniedbań w dziedzinie edukacji i finansowania systemu opieki zdrowotnej. Prywatne firmy nie wyczarują lekarzy.
Małe czy duże miasto, problem jest ten sam, bo problem dotyczy całego kraju.

No ja widziałem takie, które nie dowożą, wiec chcesz mnie przekonać, że mi się przewidziało?

No ja znam we Wrocławiu takie, które nie dowożą. Czego to dowodzi? :)

Ale co jest? Wszędzie jest Uber i rowery miejskie w miastach do 75k mieszkańców? xD znowu mi się pewnie przewidziało, tak jak z jedzeniem na dowóz

Pewnie nie, ale jeśli dla kogoś są to jakieś krytyczne kwestie, to może sobie wybrać miasto, w którym działają takie usługi.

Jesteś z Wrocławia

Nie.

, a tam też możesz mieszkać bez szumu samochodów i betonu, wystarczy się wybudować kawałek dalej, Wrocław ogólnie jest ogromny.

Mogę, tracąc przy tym większość zalet życia w mieście, bo wszędzie będzie daleko, i nie będzie infrastruktury.
A mając np. 1-1,5h dojazdu do centrum Wrocławia, lepiej zamieszkać w Milanówku i mieć 40 minut do centrum, ale Warszawy.

W małych miastach też nie wszyscy mieszkają w domach jednorodzinnych, są tam normalnie bloki i beton, nie widziałeś?

Ale to Ty cały czas sugerujesz, że małe miasta są oderwane od cywilizacji, nie ja. :)

Mieszkałem w mniejszym mieście przez dużą część młodości, było trochę bloków, ale to były stare bloki, budowane w czasach, kiedy planowaniem przestrzeni zajmowali się urbaniści, a nie księgowi. Beton był równoważony przez zieleń, na nowych osiedlach tego nie ma.

Ogólnie chodzi mi o to, że miasta są różne, i nie ma ich co wrzucać do jednego wora.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1