Na swoim "poetyckim" blogu napisałem taką refleksję, że nasz prawdziwy stwórca, czyli samolubny gen - nie jest inteligentny. A dzisiaj przyszło mi do głowy, że może jest. Że może geny są "Stwórcą rozproszonym", ale pomimo to inteligentnym. Bo to, że myślą wolniej niż my nie powinno być przeszkodą w nazwaniu ich inteligentnymi. Inteligencja, moim zdaniem, to zdolność rozwiązywania jakiegoś problemu optymalizacji. Nie ma w tej definicji nic o szybkości działania. Takie moje stwierdzenie, że "geny nie są inteligentne" jest równie uprawnione jak wniosek hipotetycznych inteligentnych kosmitów, którzy myślą w czasie rzędu pikosekund i po odwiedzeniu Ziemi stwierdzają, że życia inteligentnego na niej nie ma. No, są wprawdzie wielkie struktury materii zwane "zwierzętami" (a nawet "ludźmi"), ale przekażesz takiemu informację, a on potrafi przez kilka milisekund nie reagować. Czyli z ich punktu widzenia przez wieczność.
Więc może kreacjoniści jednak mają rację i inteligentny bóg istnieje, tyle, że z punktu widzenia technicznego jest rozproszony, nazywa się DNA i programuje nas tak, byśmy go przekazywali dalej. Ale nie zawsze byśmy przeżywali jako osobnicy, bo są przypadki, gdy np. młode pająki pożerają pajęczycę, albo modliszka urywa głowę partnerowi. Ja jestem ateistą, ale przyznam, że to rozumowanie dzisiaj zachwiało moim przekonaniem o nieistnieniu inteligentnego Stwórcy. Może jednak istnieje. Tylko inny, niż myślą kreacjoniści.
Nie da się z nim pogadać tak jak z człowiekiem, ani zadać mu pytania. Nie jest wszechmocny. Nie jest wieczny. Nie istniał od początku Świata i go nie stworzył. Reaguje w dyskretnym czasie, w którym jeden "cykl" to pokolenie jakiegoś gatunku. No, zadać pytanie można, odpowiedź dojdzie do nas po kilku-kilkudziesięciu pokoleniach. Pytaniem mogą być np. warunki bytowania w jakimś środowisku, a odpowiedzią - jakieś szczególne mutacje DNA. Niedawno czytałęm, że mutacje mogą nie być losowe. Ja nawet nie jestem autorem tej myśli. Ona jest znana od neolitu. W jaki sposób przekazujemy DNA informacje? Na przykład "hodując" różne gatunki, przez dobór sztuczny. I to nie tylko my to robimy. Podobno jakieś mrówki potrafią hodować mszyce albo uprawiać grzyby. To znaczy, że DNA mrówki tworzy sobie taką mrówkę, która steruje DNA mszycy albo grzyba w swoim interesie. Może być, że ten "stwórca" jakim jest DNA jest nawet w swojej dziedzinie bardziej inteligentny niż my. Tylko ze względu na potwornie długi czas reakcji przeoczyliśmy tą jego inteligencję. Niesłusznie, bo wszak jesteśmy rozwiązaniem problemu optymalizacji.
Kiedyś Lem pisał o pomyśle nauczenia DNA bakterii angielskiego. (Lem, jak wiadomo, wymyślił wszystko już dawno temu.) No i wychodzi na to, że powoli zaczynam rozumieć samego Lema!
P.S. Dostałem pracę w korpo, dlatego jestem mniej aktywny na Forum.