Jak wyżej. Taka myśl mnie naszła, bo teściwa (z dolnego śląska, ale większość życia przeżyła na górnym śląsku) nie zna i nie nauczyła tego swoich dzieci. Za to lokalna kwiaciarka (na górnym śląsku) zawsze ignorowała prośbę o bukiet dla osoby żywej z parzystej ilości kwiatów i dawała jeden więcej. Dopiero kwiaciarka na mazowszu uświadomiła moją żonę że dla żywych to bardziej 11 niż 10 kwiatów powinno być
UPDATE swoją drogą ciekawe którą kwiaciarkę można uznać za bardziej profesjonalną. Ta która bez pytania poprawia klienta czy ta która jednak wdaje się w dyskusje ?