Dlaczego jestem niewiarygodny przy zakupach ratalnych

2

Mam taki dziwny problem... znowu ;p

Drugi raz w okresie ~2 lat próbowałem kupić jakieś pierdoły na raty i drugi raz zostałem przez algorytm uznany za osobę niegodną takiego zakupu...

Tematy dość drobne - raz to był rower za ~2000zł, a drugi raz jakaś elektronika za 3000zł. Raty chciałem brać bo jestem cebulakiem, a były promocje, gdzie można coś kupić na raty taniej niż płacąc gotówką.

Z mojej historii kredytowej to mam kredyt hipoteczny, który spłacam od ~10 lat bez żadnych opóźnień. Dwa razy miałem jakieś promocyjne linie kredytowe w koncie osobistym - znowu motywacja cebuli - była promka z oprocentowaniem takim, że opłacało się mieć jako poduszkę finansową, a faktyczną poduszkę wrzucić w coś innego. Z tych linii chyba nigdy faktycznie nie skorzystałem, bo akurat żadne niespodziewane wydatki nie wpadły. Po okresie promocji linie zostały zamknięte.

W formularzach zgodnie z prawdą zadeklarowałem dochody (B2B) i koszty stałe jakie ponoszę w granicach 50% dochodów.

Za drugim razem trochę się wystraszyłem, bo byłem kiedyś wzywany na policję w sprawie masowej kradzieży danych osobowych (jako ofiara oczywiście) i pomyślałem, że ktoś może jakiegoś Bociana na mnie wziął. Zamówiłem raport w BIK - są tam tylko te 3 produkty o których pisałem wyżej. Wszędzie adnotacje, że spłacone albo brak opóźnień w spłatach. W życiu nie miałem żadnych rat, kart kredytowych itp.

No i teraz pytanie o co chodzi?

Wydaje mi się, że jestem dość wiarygodny kredytowo - rozumiem, że B2B nie jest mile widziane, ale kurde żeby mi nie chcieli dać rat na 3000, gdy od lat spłacam kredyt na kilkaset tysięcy i nie mam żadnej złej historii kredytowej? Też tak macie? Jak Ci wszyscy ludzie z średnią krajową biorą te raty w marketach?

Osobiście mam 3 typy:

  • b2b jest z miejsca odrzucane
  • algorytm uznaje, że ściemniasz jak mu podajesz zarobki o rząd większe niż wnioskowana rata - w sumie ma to sens bo jak ktoś deklaruje, że może odłożyć na przykład 5k co miesiąc a chce raty na 1k to trochę dziwne
  • brak historii kredytowej - kiedyś słyszałem, że osoba nie biorąca rat, pożyczek, kart kredytowych jest niewiarygodna i podobno jak się przymierza do hipoteki to warto mieć jakąś historię spłaconych wcześniej zobowiązań.
2

A sprawdzałeś w biku i osobistym i firmowym? Tak to 2 osobne biki.

0

Przy stałym obciążeniu wydatkami powyżej 30% dochodu mozesz miec problem. Przynajmniej wg niektorych doradców.

1

@hadwao:

Nie ma znaczenia ile Ci zostaje kwotowo, ważne są procenty.
Jak zarabiasz 1E6 PLN a zostaje Ci 100k to też możesz mieć problem.
https://finanse.rankomat.pl/poradniki/ile-zarabiac-kredyt-gotowkowy/

Cytuję:

W ramach oceny bank bada sytuację finansową klienta czyli:
wysokość uzyskiwanych dochodów,
stałe miesięczne koszty utrzymania,
aktualne zadłużenie.

Niżej masz podane (nieaktualne) warunki procentowe ("50 lub 65%").
Z artykułu wynika że kiedyś były one odgórne, obecnie każdy bank je sam ustala.

0

@vpiotr: ale ten procent mówi o wartości zobowiązań do dochodu. Czyli, że suma rat dla osoby z średnią krajową nie powinna przekraczać tych 50-60%. U mnie teraz hipoteka to około 5% dochodu, a rata tego mojego nieudanego zakupu to chyba miało być dodatkowe 150zl miesięcznie.

5

A jak dokładnie podajesz źródło dochodu? Może po prostu odrzucają PHP.

1

Czy odostnio nie pisałeś o tym, że jakiś windykator Cię nachodził telefonami? BIK to jednak prywatna firma i być może banki mają jeszcze dodatkowe umowy z takimi KRUKami etc. Nie wiem, zgaduje.

0

Tak jak ludzie mówią zamów sobie raport: https://www.big.pl/dla-konsumentow
Jeden raport na rok czy coś jest za darmo, jak kilka lat temu zamawiałem i faktycznie to działa. Tyle że często będzie tam sporo śmiecia jak np. nie wiadomo jakie banki pytają się o twoją historię bo masz tam np. rachunek żeby potem wyświetlić Ci G reklamę w aplikacji :(

Na pewno się jednak dowiesz z BIKa czy jesteś na liście dłużników.

Być może padłeś ofiarą oszustwa i ktoś wyłudził kredyt na twoje dane a ty o tym nie wiesz. Lub faktycznie ten windykator...

Tak czy siak brak kredytu jest zdrowy, jak MediaMark tak sprzedaje że na raty taniej, to poszukaj lepszej okazji.... W sumie już po świętach więc sezon wyprzedaży nietrafionych prezentów czas zacząć...

0

@vpiotr: ok ale tak gwoli ścisłości nie obchodzą ich koszt firmowe tylko dochód który wykazuje w picie i koszty osobiste tak?

0

W pierwszym poście już pisałem, że raport z BIK zamówiłem i jest czysto. Żadnych dziwnych długów, hipoteka z adnotacją o braku opóźnień w spłatach zarówno dzisiaj jak i w przeszłości.

Tak jeszcze teraz mi się przypomina, że kiedyś miałem małe zamieszanie w ZUS z tytułami do ubezpieczenia. Zus mnie z jednego tytułu nie wyrejestrował i naliczał podwójne zdrowotne. Ale w sumie to był błąd w ZUS i sami to odkręcili po kontakcie z księgową.

Chyba wychodzi na to, że muszę jakieś mieszkanie na próbę kupić bo inaczej tego nie sprawdzę :)

1

Pkt 3. Miałem tak samo jak kiedyś konsolę sobie chciałem nie wiem po co na raty kupić 🙂 . Musiałem jeszcze Panią poprawić że w zarobkach o jedno zero za mało wpisała. W tym momencie widziałem już jak to dziwnie wygląda biorąc konsolę + dodatki za 3 tyś 💰🤑.

4

Za tanie rzeczy chyba bierzesz, serio serio. Centrala uznaje, że kradzież tożsamości. Bo ty byś przecież nie brał 3 tys. na raty, a złodziej to nie wie, ile mógłby wziąć.
Bierz w ciężar karty kredytowej, a potem proś swój bank o rozłożenie na raty. Tak to chyba "normalni ludzie" robią.

0

Ok to chyba post @espe potwierdza moją teorię, że działają w tle jakieś algorytmy oceniające sensowność podawanych danych (są one 100% deklaratywne i nie wymagają zaświadczeń). Wniosek jest taki, że aby dostać raty trzeba podać dane, które nie odstają na plus ani minus od przeciętnego użytkownika zakupów ratalnych.

1

Czyli OP powinien podać że zarabia 2k na rękę miesięcznie i dopiero wtedy będzie go stać na kredyt - cóż za dyskryminacja elit... :D

2

Czy dobrze zrozumiałem z posta, że podajesz koszty stałe gospodarstwa domowego sięgające aż 50% dochodów? Nic dziwnego, że nie przechodzi.

W tym polu wpisuje się takie rzeczy jak czynsz do spółdzielni, telefon domowy, chemia do posprzątania domu, itp. Wpisz tam tysiąc złotych, to wniosek wtedy przejdzie. Cytując klasyka: u mnie działa :)

0

@pozdzierany_gumolit: może, żeby było bardziej obrazowo - przyjmijmy dla przykładu jakąś tam abstrakcyjną walutę cebulionów.

Chciałem kupić sprzęt za 1 cebulion na 30 rat czyli płacić tam 0.03 cebuliona co miesiąc. Zadeklarowałem zarobki netto 10 cebulionów oraz koszty ponoszone przez gospodarstwo domowe 5 cebulionów. Przez tą drugą wartość rozumiem wszystkie koszty typu edukacja dzieci, kredyt hipoteczny, jedzenie itd itp. Nie pytali o jakieś szczegóły - jedynie średnie wydatki miesięczny gospodarstwa.

Czyli innymi słowy zadeklarowałem, że co miesiąc zostaje mi 5 cebulionów, które mogę wydać na używki i prostytucję. Przeciętny obywatel tego kraju powiedzmy, że zarabia między 1 a 3 cebuliony, czyli jakieś tam gospodarstwo domowe ma zazwyczaj 3-6 cebulionów.

Na zdrowy rozum mogąc na czysto odłożyć co miesiąc tyle ile zarabia średnio sytuowane gospodarstwo domowe wydawałoby się, że powinienem być wiarygodny. Według BIK nie mam w papierach nic kompromitującego. Jakiś tam kredyt z którego zostało powiedzmy ~50 cebulionów (i ratą sporo poniżej 0,5 cebuliona) spłacany od lat i bez ani jednego nawet opóźnienia.

Co do kosztów vs zarobki to wydaje mi się, że jest marginalna ilość gospodarstw, która ma wydatki poniżej 50% swoich dochodów, bo z tego co mówią statystki to większość Polaków nie ma żadnych oszczędności.

Także myślę, że to jednak raczej jeden z tych powodów, który wymieniłem (zwłaszcza, że kolega wyżej miał podobnie) albo tak jak pisał mr_jaro i jurek_1980 mam jakiś dziwny wpis poza Bik, a te instytucję korzystają z jakichś innych baz, a nie tylko BIK.

Miałem trochę dziwnych sytuacji w przeszłości bo byłem w kilku różnych spółkach, więc mogą na mnie mieć coś o czym nawet nie wiem. Na przykład kiedyś jak zlikwidowałem jedną spółkę osobową to ZUS mnie nie wykreślił z jednego zdrowotnego i miałem niedopłatę to się o tym dowiedziałem dopiero jak mi ZUS odrzucił wypłatę ze zwolnienia lekarskiego. Wtedy finalnie znaleźli mój wniosek i sami odkręcili. Miałem też tą sprawę z Elavonem, gdzie odezwali się do mnie dwa lata po zlikwidowaniu spółki o jakieś tam groszowe kwoty naliczone zresztą już po rozwiązaniu spółki.

Nie wiem czy takie rzeczy potem nie zostają w jakiś systemach. Jak to sprawdzić to nawet nie mam pomysłu, bo przy decyzji ratalnej nie podają powodu - jak pytałem za pierwszym razem, to mi Pani powiedziała, że oni tylko dostają odpowiedź true/false o przyznaniu rat i nie ma opcji aby im podano powód odmowy. W moim prywatnym BIK na 100% tego nie ma bo mam świeży raport.

1

Nigdy w życiu nie wpisałbym edukacji czy jedzenia jako stały koszt. Kredyty dostaje, mało tego, spłacam i wszyscy są zadowoleni.
Co jeżeli jednego miesiąca idę na post lub intermittent fasting? Lub dziecko rezygnuje ze szkoły/uczelni?

Typowy koszt 1 gospodarstwa to między 1k a 2k złotych. Źródło (kilka sekund sprawdzania w Googlu):

https://finansepodomowemu.pl/koszt-utrzymania-gospodarstwa-domowego-a-zdolnosc-kredytowa/
https://hipoteka360.pl/koszt-utrzymania

0

Hmm ale to jest mój stały koszt, bo w końcu go ponoszę co miesiąc. Może to kwestia nazewnictwa, bo pytali o średnie wydatki gospodarstwa domowego.

Prowadzę sobie budżet domowy, więc dość dobrze mam wszystko policzone - w tych danych co podałeś jest rodzina 4 osobowa z kosztem niecałe 4k... U mnie w markecie + piekarni zostawiamy średnio 2800 (łącznie z chemią). Edukacja to 3-4.000 - tu faktycznie sporo idzie, ale to jedyny wydatek na którym nie oszczędzam - mam dziecko w przedszkolu (państwowym), córkę w szkole (państwowej) + żonę na studiach podyplomowych do tego sporo zajęć pozalekcyjnych, bo są w szkole + córka ma lekcje 1:1 z języków.

Dalej mamy Auto - średnia z roku 600zł, media + wspólnota: 800zl. Dolicz do tego wakacje, prezenty dla rodziny/dzieci, wydatki na utrzymanie mieszkania.

Nie wiem co oni liczą w tych kosztach 4.000, ale jak ktoś by mi powiedział, że utrzymuje rodzinę 2+2 za 4.000 to bym nie uwierzył. Znaczy rozumiem, że się da, ale to już jest srogie oszczędzanie na wszystkim włącznie z jakością jedzenia.

Czyli wniosek trzeba kłamać.

1

@hadwao: przestań robić jak ty uważasz, zacznij robić tak jak wszyscy. Bycie zbyt dokładnym w tym wypadku jak widać się nie opłaca.

1

No na pewno tą radę sobie wezmę mocno do serca jak kiedyś będę brał kredyt na którym mi faktycznie będzie zależało.

3

Jeszcze jedna możliwość: zgodnie z jakimiś tam nowymi przepisami, można spłacić kredyt przed czasem i bank nawet prowizję musi zwrócić.
Więc nie opłaca się dawać kredytu ludziom bogatym, bo jeszcze wcześnie spłacą a pośrednicy prowizji bankowi nie oddadzą.

0

Nie dali Ci kredytu bo albo nie wyraziłeś jakiejś zgody na niby darmową dodatkową usługę albo nie wyraziłeś zgody marketingowej. I to nie żart.

A swoją drogą myślałem że programiści nie biorą kredytów. Przy takich wysokich dochodach to co za problem kupić dom czy mieszkanie za gotówkę, już nie wspominając o jakichś gadżetach.

2

@PaulGilbert lepiej nie kupować domu/samochodu za gotówke, to pozwala oszczędzić na inflacji i dalej obracać tymi pieniędzmi z zyskiem, większym niż straty na kredycie.

2

Przy niewielkich kredytach proces leci w 90% przypadków automatycznie. Zapytanie go BIK i BIG, w przypadku firm pewnie jeszcze do CEIGD. BIK oprócz suchych danych (brał kredyt, spłacał, nie spłacał, ma do spłaty) ma też usługę scoringową (podajesz dane gościa, ile chce i co tam zadeklarował) i zwraca ci ocenę.
Jakiś miesiąc temu byłem w podobnej sytuacji jak ty - kredyt hipoteczny, od lat brak jakiegokolwiek kredytu, mam 2 karty kredytowe, czysta sytuacja. Jeden ze sklepów miał idiotyczną promocję, ze na raty wychodziło o 1/15 taniej - zawsze parę stówek, pozytywna decyzja kredytowa w parę minut (MediaExpert + Santander). Wartość kupowanego towaru w stosunku do miesięcznych przychodów też na poziomie 10%

3

Nie chce mi się czytać wszystkich Waszych wypocin (przeczytałem jedynie pierwszy post). Do tej pory myślałem, że produkty za 2-3 tysiące biorą na raty jakieś sebixy, a nie programiści na B2B. Naprawdę nie możesz odłożyć sobie tych 2-3 klocków i kupić tego co tam chcesz za gotówę? Inna sprawa to fakt, że kredyty konsumpcyjne (np. wspomniany rower) są generalnie złe, bo kupujesz coś co nie jest Ci niezbędne do życia i w dodatku Cię na to nie stać (albo stać, ale bawisz się w jakieś cebula-deale). Dziwię się, że ogarnięci ludzie dają się nabierać na takie tanie chwyty typu "na raty coś jest taniej". To są zabiegi marketingowe. Pewnie wcześniej specjalnie podnieśli cenę, żeby zrobić taką akcję, a po wszystkim ją obniżyli. Nawet jak oszczędzisz te parę groszy, to masz na głowie dodatkowe comiesięczne zobowiązanie, o którym musisz teraz pamiętać przez rok albo i dłużej. IMO nie jest to warte tej oszczędności. Utrudnianie sobie życia na siłę.

2
wiciu napisał(a):

Nie chce mi się czytać wszystkich Waszych wypocin (przeczytałem jedynie pierwszy post).

Chyba nawet pierwszego postu nie przeczytałeś zbyt uważnie. Pisałem tam dlaczego brałem raty - bo było taniej w ratach niż za gotówkę. Do tego przy obecnej inflacji i wrzuceniu takich pieniędzy w głupie obligacje jesteś kilka stówek do przodu.

Uprzedzając argumenty bo programistę stać aby tak nie cebulić to ja uważam, że właśnie mając pieniądze człowiek powinien takie sytuacje eksploitować. Sam robię sporo takich drobnych operacji typu planuję wydatki z wyprzedzeniem i synchronizuje je ze swoim planem inwestycyjnym.

Do tej pory nie brałem nic na raty, ale przy większych zakupach i inflacji, która niedługo dobije do dwóch cyfr to aż głupio nie brać rat 0% na 2-3lata.

Analogicznie z kredytem hipotecznym - jak ktoś brał na dobrych warunkach to trochę głupio spłacać gdy ma się efektywnie oprocentowanie poniżej inflacji już od chyba 5 lat.

Uspokajając mam pokrycie tych zakupów w obligacjach krótkoterminowych, które stosuje zawsze gdy na coś odkładam (np co miesiąc odkładam 1000zl na wakacje) albo tak jak teraz gdy coś kupię na raty. Nawet kredyt hipoteczny mógłbym pokryć, ale rodzi się pytanie po co skoro inflacja i niskie stopy grają do tej samej bramki co ja?

0
hadwao napisał(a):
wiciu napisał(a):

Nie chce mi się czytać wszystkich Waszych wypocin (przeczytałem jedynie pierwszy post).

Chyba nawet pierwszego postu nie przeczytałeś zbyt uważnie. Pisałem tam dlaczego brałem raty - bo było taniej w ratach niż za gotówkę. Do tego przy obecnej inflacji i wrzuceniu takich pieniędzy w głupie obligacje jesteś kilka stówek do przodu.

Uprzedzając argumenty bo programistę stać aby tak nie cebulić to ja uważam, że właśnie mając pieniądze człowiek powinien takie sytuacje eksploitować. Sam robię sporo takich drobnych operacji typu planuję wydatki z wyprzedzeniem i synchronizuje je ze swoim planem inwestycyjnym.

Uważam, że warto jest oszczędzać, jeśli się da, rozważnie planować wydatki i nie wydawać niepotrzebnie pieniędzy jeśli nie jest to konieczne. Z drugiej strony, piszesz teraz o jakimś planie inwestycyjnym, a w pierwszym poście pisałeś o kupowaniu roweru na raty ; -). Rozumiem, że nadwyżki finansowe, które zostaną po tej operacji odpowiednio zainwestujesz? No offence : ). Kupowanie roweru, czy czegokolwiek na raty nie sprawia, że zarabiasz pieniądze, tylko je wydajesz, ale na innych zasadach. Zauważalną oszczędnością byłoby np. kupienie używanego roweru za pół ceny. Nie mam zamiaru Cię przekonywać do swoich racji na siłę, tylko wg mnie takie mikro-oszczędności i bujanie się z jakimiś ratami na rower albo czajnik może dostarczyć tylko ból głowy i kolejne niepotrzebne zobowiązanie, a nie kapitał do planów inwestycyjnych.

2

@wiciu: Masz zaskakująco wąskie horyzonty i uważasz że branie kredytu to zło i nawet nie pomyślisz o takich sytuacjach jak:

  • kupno mieszkania na raty, co patrząc na ostatnie 20 lat było zawsze zyskiem
  • raty 0% gdzie na samej inflacji aktualnie zyskujesz aktualnie 5% rocznie a absurdalna polityka sklepów powoduje, że na raty jest taniej
  • leasing / wynajem samochodu, bo też się to w niektórych przypadkach opłaca (podatki, nie posiadanie własnego samochodu, nie blokowanie gotówki, możliwość awaryjnego zakończenia umowy)
  • karta kredytowa jako narzędzie do kontrolowania wydatków
  • chęć zostawienia sobie gotówki na sytuacje awaryjne

Jeżeli OP kupował rower na raty, a ja jakiś tam sprzęt AGD, to zakładam, że w obu wypadkach mamy pokrycie w gotówce na takie drobiazgi. U mnie to było około 300zł mniej - dla mnie zauważalne pieniądze za 15 minut pracy i ustawienie przypomnienia, żeby zrobić jednorazową spłatę. Tak już mam, że wole kupić taniej niż drożej, bo nie lubię wyrzucać niepotrzebnie kasy.

2

@wiciu: Trochę odchodzimy od tematu, ale trochę mijasz się z ocenami. Uważam, że bycie programistą wcale nie oznacza, że mnie na coś stać, a szczególnie nie na szastanie pieniędzmi czy nie wykorzystywanie okazji.

Do budżetu domowego podchodzę bardzo poważnie bo wierzę w wielką magię małych liczb.

Swój budżet buduje tak, że dzielę go na cześć konsumpcyjna oraz zwiększająca wartość netto (czyli w dużym uproszczeniu inwestycyjną choć to nie do końca to samo). Na dzisiaj trochę ponad połowę przeznaczam na tą drugą kategorię.

Mam aplikacje w której sobie to wszystko spinam.Tj importuje historię konta, dzielę wydatki na kategorie i planuję inwestycje i zarządzam cash flow.

Np. co miesiąc odkładam sobie na wakacje 1000 zł, ale nie trzymam tego w gotówce tylko wyprzedzam plan inwestycyjny, a w momencie wyjazdu z kolei inwestuję mniej korzystając z tej nadwyżki. Analogicznie mogę zrobić z ratami - tj zainwestować kwotę z wyprzedzeniem a potem z nadwyżki spłacać raty.

To są bardzo proste operacje. Cała buchalteria czyli pobieranie wyciągów, planowanie, zakupy obligacji i etf zajmuje mi max 1h miesięcznie i obsługa rat noc tu nie zmienia poza ustawieniem zlecenia stałego i 2 klików w aplikacji. Inwestycji bym nie demonizował - to są w 100% pasywne rzeczy, więc tak na prawdę wszystko leci na autopilocie. Mam w danym miesiącu 10k na inwestowanie to patrzę na plan roczny i kupuje według tego co sobie założyłem.

Śmiejesz się z zakupu roweru na raty, a ja powiem tak.Te 3000 to co chciałem wydać w grudniu to były prezenty -xbox i telefon - razem około 3000. Gdyby myk z ratami się udał to moim sposobem bym zyskał jakieś 300-400zl czyli ponad 10% (2 z 30 rat gratis plus zysk na inflacji). Inwestycja czasowa 10 minut. Teraz powtórz taką operację.na kilku innych zakupach jakie i tak mam w planach. Dodaj do tego zyski z innych podobnych rzeczy typu to co pisałem z kredytem hipotecznym czy zarządzanie cash flow tak aby jak najwięcej pieniędzy pracowało (np. awaryjna linia kredytowa/karta kredytowa zamiast trzymanie poduszki w gotówce). W skali roku to się robi kilka tysięcy różnicy nie mówiąc już o zyskach z samego racjonalnego planowania, które są kilka razy większe.

1

@piotrpo @hadwao nie twierdzę, że Wasze podejście jest złe, a moje jest jedyne słuszne, tylko uważam, że zamiast poświęcać czas i energię na analizowanie wszystkich promocji, rat itd. w celu zaoszczędzenia kilkuset zł w skali roku, lepiej skupić się na zarabianiu pieniędzy, poszerzaniu kompetencji, być może jakimś dodatkowym źródle przychodu, itp. lub ewentualnie zastanowić się 2 razy, czy rzeczywiście dana rzecz jest potrzebna lub czy nie można kupić używanego produktu skoro jest to coś drogiego.

hadwao napisał(a):

Teraz powtórz taką operację.na kilku innych zakupach jakie i tak mam w planach.

Idąc tym tropem, zaraz mi wytłumaczysz, że wydając 5 koła na jakieś zakupy, jesteś do przodu względem osoby, która nic nie wydała w tym samym czasie. ; - )

hadwao napisał(a):

@wiciu: Trochę odchodzimy od tematu, ale trochę mijasz się z ocenami. Uważam, że bycie programistą wcale nie oznacza, że mnie na coś stać, a szczególnie nie na szastanie pieniędzmi czy nie na szastanie pieniędzmi czy nie wykorzystywanie okazji.

Też tak uważam, tylko nie chcę sobie zaprzątać głowy kartami kredytowymi i zakupami na raty itd. czytaniem regulaminów i analizowaniem tego wszystkiego, jeśli nie muszę, bo przez chwilę nieuwagi można na tym stracić zamiast zyskać, ale jak ktoś chce się w to bawić, to jego sprawa. Odnośnie oszczędzania i nie szastania pieniędzmi, to na przykład sam kupiłem parę lat temu używanego laptopa za jakieś 4k, a cena tego samego nowego produktu (lub bardzo podobnego) w tym czasie, to było ok. 8k pomimo tego, że mógłbym kupić nowy. I to wszystko bez żadnych rat!

Żeby nie było, że jestem jednostronny, kiedyś interesowałem się możliwością zakupu biletów lotniczych z punktów lojalnościowych nabitych na zakupy z karty kredytowej, ale policzyłem sobie, że musiałbym strasznie dużo pieniędzy wydać w ciągu roku za pomocą tej karty przez bite 5 lub więcej lat z rzędu i pilnować regularnej spłaty karty, żeby odebrać bilet, który jest wart np. 500 zł i to tylko w wybranych terminach, w wybrane lokalizacje i zazwyczaj w jedną stronę. Podejrzewam, że pewnie na siłę bym musiał coś kupować, żeby spełnić warunki regulaminu i w efekcie pewnie więcej bym na tym stracił, niż zyskał.

Pozostałe tematy, które zostały poruszone, to kolejne offtopy, o których nie wspominałem i na części z nich się nie znam, więc też się do nich nie będę odnosił.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1