jak chronić babcie/dziadków

9

Tyle w mediach propagandy i emocjonowania się pierdołami, że do człowieka nie docierają najważniejsze informacje.

Saturacja. Slyszeliscie o tym jak bardzo jest ważne monitorowanie jej stanu przy covidzie? Bo ja nie, a mam telewizor w domu i czytam internety. Dowiedziałem się o tym dopiero od znajomego, którego matka jest lekarką, gdy koronawirus nawiedził moją rodzinę.

Najważniejsze co chcę Wam przekazać:

Kupcie każdej swojej babci i każdemu dziadkowi pulsoksymetr.
Gdy saturacja w spoczynku spada ponizej 92% natychmiast dzwon na pogotowie.

Biedaki mogą zawnioskować o darmowy: https://pacjent.gov.pl/aktualnosc/jak-otrzymac-pulsoksymetr

W mojej rodzinie koronawirus rozwijał się prawie niepostrzeżenie. Gdybym mierzył mojej babci saturację wcześniej to trafiła by do szpitala wcześniej. Gdybym nie kupił tego pulsyksometru to pewnie pozwoliłbym jej dalej spać z saturacją 80% i nie chce myśleć co by bylo dalej. Wg ratowników zgon.

Nie zawsze widać jak u kogoś następuje niedotlenienie albo nie zawsze ta osoba czuje/potrafi zinterpetować uczucie.
I odwrotnie czasem też może ktoś się nabawić nerwicy koronawirusowej i będzie mu sie wydawać, że się dusi, a to tylko złudzenie.
Dlatego warto sprawdzać starszym poziom saturacji przy każdych najmniejszych dziwnych objawach, a w sezonie grypowym nawet codziennie. Podobnie z temperaturą.

Kolejne owoce pandemii strachu jaką serwują nam media, jest to co ludzie myślą o leczeniu szpitalnym.
Wiele osób uważa, że w szpitalach covidowych nie leczą ludzi tylko jest to umieralnia. W telewizji nieustannie trąbią jak to pozapychane szpitale, że trzeba łóżka dostawiać, a w internetach jak to jakas tam pielegniarka sie nie zajmowala pacjentem. Skutkuje to tym, ze niektorzy przedlużają domowe "leczenie" i dzwonią na pogotowie za późno.
Nie wiem jak jest we wszystkich, ale z rozmowy z lekarzem tego do którego trafiła moja babcia wnioskuję, że się nią elegancko zajęli. Tlen, antybiotyki, sterydy, kilka innych leków, nawodnienie. Jak powiedziałem, że jestem gotowy zwrocić koszty leczenia to się oburzyła, że oni pomagają każdemu.

0

To i ja dodam że to co chcecie kupić to musi być oznaczone jako "wyrób medyczny", teraz na rynku jest mnóstwo taniego chińskiego G, które niby działa ale może mieć rozjazd o kilka %. Także tylko i wyłącznie (nieco droższy) ale wyrób medyczny.

0

Tutaj ciekawy artykuł o chińskim badziewiu: https://journals.lww.com/anesthesia-analgesia/fulltext/2016/08000/the_accuracy_of_6_inexpensive_pulse_oximeters_not.9.aspx

Cytuje:

METHODS:
The accuracy of 6 low-cost finger pulse oximeters during stable arterial oxygen saturations (Sao2) between 70% and 100% was evaluated in 22 healthy subjects. Oximeters tested were the Contec CMS50DL, Beijing Choice C20, Beijing Choice MD300C23, Starhealth SH-A3, Jumper FPD-500A, and Atlantean SB100 II. Inspired oxygen, nitrogen, and carbon dioxide partial pressures were monitored and adjusted via a partial rebreathing circuit to achieve 10 to 12 stable target Sao2 plateaus between 70% and 100% and Paco2 values of 35 to 45 mm Hg. Comparisons of pulse oximeter readings (Spo2) with arterial Sao2 (by Radiometer ABL90 and OSM3) were used to calculate bias (Spo2 – Sao2) mean, precision (SD of the bias), and root mean square error (ARMS).

RESULTS:
Pulse oximeter readings corresponding to 536 blood samples were analyzed. Four of the 6 oximeters tested showed large errors (up to −6.30% mean bias, precision 4.30%, 7.53 ARMS) in estimating saturation when Sao2 was reduced <80%, and half of the oximeters demonstrated large errors when estimating saturations between 80% and 90%. Two of the pulse oximeters tested (Contec CMS50DL and Beijing Choice C20) demonstrated ARMS of <3% at Sao2 between 70% and 100%, thereby meeting International Organization for Standardization (ISO) criteria for accuracy.

1
0xmarcin napisał(a):

Pulse oximeter readings corresponding to 536 blood samples were analyzed. Four of the 6 oximeters tested showed large errors (up to −6.30% mean bias, precision 4.30%, 7.53 ARMS) in estimating saturation when Sao2 was reduced <80%, and half of the oximeters demonstrated large errors when estimating saturations between 80% and 90%. Two of the pulse oximeters tested (Contec CMS50DL and Beijing Choice C20) demonstrated ARMS of <3% at Sao2 between 70% and 100%

Pulsoksymetry generalnie są kalibrowane w zakresie 80-100% i to jest najbardziej interesujący zakres a poniżej 80% nie dają dokładnych wyników, poza tym że "w cholerę mało".

1

Biedaki mogą zawnioskować o darmowy: https://pacjent.gov.pl/aktualnosc/jak-otrzymac-pulsoksymetr

Skorzystałem, choć biedny nie jestem, nie bierzesz pod uwagę jednego, mnie pozytywny wynik zaskoczył, że z dnia na dzień wszyscy domownicy, byli na izolacji. Wierz mi samopoczucie miałem takie, że nie byłem wstanie siąść do komputera i zamówić. Więc jak widzisz nawet "bogaci" się łapią...

3

Kiedyś podwoziłem jednego 80 letniego dr, jak jeszcze pracowałem na uczelni.
Opowiedział mi, że kiedyś w Polsce był taki zwyczaj, że jak dziadek był stary i niedołężny, to brało się go do lasu na spacer.
W pewnym momencie krzyczało się "Wilki, wilki!" i uciekało, zostawiając dziadka w lesie.

Jak dotarł do domu, to żył dalej.
Jak widać, Polska kiedyś była postępowa pod względem eutanazji.
To troche żart, ale mimo wszystko myślę, że lepiej przeciąć w jakimś wieku pępowine, niż robić z siebie i rodziców/dziadków niepełnosprawnych, którzy sami nie umieją o siebie zadbać.

Ja wychodzę z założenia, że jak ktoś nie prosi mnie o pomoc, to nie pomagam mu na siłę, bo nie bawię się w Boga.
Jak rodzice powiedzą mi, żebym im pomógł, bo boją się zakażenia, to im pomogę. Jeżeli tego nie chcą, to znaczy, że są wolnymi ludzmi, którzy sami decydują o swoim losie. Nie widzę powodu za wczasu kupować im aparaturę medyczną. Jak matka była chora na covid, to przychodzilem do szpitala i przynosiłem jakieś smaczne jedzenie - ręcznie wyciskane soki itp. Jak ojciec był chory, to nie był w szpitalu, wiec co jakiś czas robiłem mu zakupy, tyle.
Jak moi niezyjacy dziadkowie poproszę mnie o pomoc, to potraktuje to poważnie. Niestety do tej pory milczą.

1

Jeżeli nie jesteś w stanie sam dojść z sypialni do łazienki, to znaczy, że jest źle i trzeba dzwonić na pogotowie. Nie trzeba w tym celu mierzyć saturacji, żeby to wiedzieć.

1

Po pogotowie powinieneś dzwonić jak saturacja schodzi w granice 90, teoretycznie nawet mówi się o 95. Wtedy jeszcze można chodzić i nie jest aż tak źle. Masz o wiele większe szanse niż jak masz sub 80, bo wtedy to już jest bardzo źle i często z miejsca trafiasz pod aparaturą. Mój rekord z Covid to 92, ale po godzinie na szczęście wróciło na 96.
Nie zgodzę się też z tym, że można to ocenić na oko. Niedotlenienie jest bardzo podstępne - możesz mieć je przez dłuższy czas nie mając świadomości jak jest źle, a potem nagle Cię ścina i jest za późno na skuteczną pomoc. Pulsoksymetr to podstawa przy Covid.

4
Haskell napisał(a):

Jeżeli nie jesteś w stanie sam dojść z sypialni do łazienki, to znaczy, że jest źle i trzeba dzwonić na pogotowie. Nie trzeba w tym celu mierzyć saturacji, żeby to wiedzieć.

Tę złotą radę należy zastosować także dla cukrzyków i nadciśnieniowców, po co jakieś parametry organizmu mierzyć, w końcu albo żyjesz albo nie żyjesz.
Medal od Morawieckiego dostaniesz, jak mu to podeślesz. :)

1
somekind napisał(a):
Haskell napisał(a):

Jeżeli nie jesteś w stanie sam dojść z sypialni do łazienki, to znaczy, że jest źle i trzeba dzwonić na pogotowie. Nie trzeba w tym celu mierzyć saturacji, żeby to wiedzieć.

Tę złotą radę należy zastosować także dla cukrzyków i nadciśnieniowców, po co jakieś parametry organizmu mierzyć, w końcu albo żyjesz albo nie żyjesz.
Medal od Morawieckiego dostaniesz, jak mu to podeślesz. :)

Na Twoim miejscu schudłbym, zaczął suplementować witaminę D, poprawił dietę i sen, to cukier i ciśnienie same wrócą do normy (chyba, że to obciążenie genetyczne), ale jeżeli wolisz być podpięty do aparatury oraz opłacać subskrybcję na tabsy w aptece to Twój wybór.

0
Haskell napisał(a):
somekind napisał(a):
Haskell napisał(a):

Jeżeli nie jesteś w stanie sam dojść z sypialni do łazienki, to znaczy, że jest źle i trzeba dzwonić na pogotowie. Nie trzeba w tym celu mierzyć saturacji, żeby to wiedzieć.

Tę złotą radę należy zastosować także dla cukrzyków i nadciśnieniowców, po co jakieś parametry organizmu mierzyć, w końcu albo żyjesz albo nie żyjesz.
Medal od Morawieckiego dostaniesz, jak mu to podeślesz. :)

Na Twoim miejscu schudłbym, zaczął suplementować witaminę D, poprawił dietę i sen, to cukier i ciśnienie same wrócą do normy (chyba, że to obciążenie genetyczne), ale jeżeli wolisz być podpięty do aparatury oraz opłacać subskrybcję na tabsy w aptece to Twój wybór.

Co ma pulsyksometr do bycia podpietym do aparatury czy oplacania sukbskrybcji na tabsy w aptece?
Sugerujesz, że suplementując vit. D, covid jest niegroźny? Podobnie gadają na facebooku wyznawcy amantadyny. Jak ktoś napisał, że u niego nie zadziałała to jak jeden mąż kilkadziesiąt ludzi go zwyzywało od troli i kłamców. :D

1
Haskell napisał(a):

Na Twoim miejscu schudłbym, zaczął suplementować witaminę D, poprawił dietę i sen, to cukier i ciśnienie same wrócą do normy (chyba, że to obciążenie genetyczne), ale jeżeli wolisz być podpięty do aparatury oraz opłacać subskrybcję na tabsy w aptece to Twój wybór.

Nie bardzo wiem, po co takie kocopoły wypisujesz, przecież nawet mnie nie znasz.
Napisałeś coś bez sensu, podważając znaczenie diagnostyki. Tymczasem właśnie diagnostyka jest czymś, co może uchronić, czy przed chorobą, czy przed jej przykrymi konsekwencjami.

0

U mnie diagnostyka wygląda tak, że idę do lekarza, on bada ciśnienie i zleca badania cukru, cholesterolu itd. Rozumiem, że Ty jak typowy Janusz leczysz się sam?

0
Haskell napisał(a):

U mnie diagnostyka wygląda tak, że idę do lekarza

a lekarz na to

0

@borys.borys.boryss: eeeee chorobę po kaszlu to sztuczna inteligencja przez telefon, taka inteligentna pomija kompresję przesyłanego dźwięku

0
Haskell napisał(a):

U mnie diagnostyka wygląda tak, że idę do lekarza

i kolejny...

2
Haskell napisał(a):

U mnie diagnostyka wygląda tak, że idę do lekarza, on bada ciśnienie i zleca badania cukru, cholesterolu itd. Rozumiem, że Ty jak typowy Janusz leczysz się sam?

Nie, nie leczę się sam, diagnostyka to nie leczenie. Posiadam w domu podstawowy sprzęt: termometr, glukometr i ciśnieniomierz. Gdybym był w odpowiednim wieku, to i o ten pulsoksymetr bym się pewnie postarał.
Bo o ile badania ogólne krwi czy moczu wystarczy robić co rok/pół na zlecenie lekarza, to takie rzeczy jak temperatura, ciśnienie czy saturacja potrafią się zmienić bardzo szybko, dlatego warto być w stanie sprawdzać je samodzielnie w dowolnym momencie.

0

Ok czyli nie leczysz się sam tylko diagnozujesz, ale w sumie co to za różnica? Każdy w miarę zdrowy człowiek jest w stanie sam wyczuć zmianę ciśnienia, cukru, saturacji. Jeżeli jest naprawdę źle to trzeba dzwonić po pomoc, jeżeli samo przeszło to trzeba wybrać się do lekarza. Problemy z ciśnieniem rzadko pojawiają się nagle, zazwyczaj każdy pracuje na to latami i bez problemu idzie to wyłapać podczas wizyty kontrolnej, tak samo cukier. Z kolei na niską saturację i tak nic nie poradzisz, jeżeli jest źle i nie dajesz rady dojść do toalety to trzeba wzywać karetkę.

Problemem w naszym kraju jest to, że nie ufamy lekarzom. Diagnozujemy i leczymy się sami. Ludzie czując się źle nie chcą dzwonić po karetkę, ponieważ boją się pobytu w szpitalu. Dzwonią najczęściej jak jest zbyt późno.

0
Haskell napisał(a):

Ok czyli nie leczysz się sam tylko diagnozujesz, ale w sumie co to za różnica? Każdy w miarę zdrowy człowiek jest w stanie sam wyczuć zmianę ciśnienia, cukru, saturacji.

Nawet jeśli człowiek jest w stanie coś wyczuć, to czasem lepiej zmierzyć, choćby dla pewności.

Dzwonią najczęściej jak jest zbyt późno.

No właśnie. A taki sprzęt diagnostyczny jak pulsoksymetr pozwala monitorować na bieżąco i tym samym reagować wcześnie, gdy tylko coś niepokojącego zacznie się dziać. A Ty sugerujesz, żeby tego nie używać, że lepiej jest czekać z wezwaniem pomocy do ostatniego możliwego momentu.

4
Haskell napisał(a):

Ok czyli nie leczysz się sam tylko diagnozujesz, ale w sumie co to za różnica? Każdy w miarę zdrowy człowiek jest w stanie sam wyczuć zmianę ciśnienia, cukru, saturacji. Jeżeli jest naprawdę źle to trzeba dzwonić po pomoc, jeżeli samo przeszło to trzeba wybrać się do lekarza. Problemy z ciśnieniem rzadko pojawiają się nagle, zazwyczaj każdy pracuje na to latami i bez problemu idzie to wyłapać podczas wizyty kontrolnej, tak samo cukier. Z kolei na niską saturację i tak nic nie poradzisz, jeżeli jest źle i nie dajesz rady dojść do toalety to trzeba wzywać karetkę.

Miałem siebie za okaz zdrowia. Biegałem całkiem sporo jak na moje warunki - ~80km tygodniowo, 3-4 x w tygodniu siłownia a do tego całkiem sporo innych aktywności. Czasem po bieganiu robiło mi się dziwnie słabo ale wystarczyło zjeść banana, wypić słodką herbatę i po 20-30 minutach było ok. Ale bez tego czułem się bliski omdlenia.
Po którymś z kolei razie wybrałem się do lekarza żeby się dowiedzieć co się ze mną dzieje. Dostałem skierowanie na test obciążenia glukozą. Zrobiłem test w międzyczasie klepiąc kod w poczekalni żeby się nie zanudzić bo trwało to łącznie ponad 2 godziny.

Po kilku dniach dostałem telefon że są już wyniki i mogę przyjść do lekarza. Ten zapytał mnie jak się czułem w trakcie testu no i zgodnie z prawdą odpowiedziałem mu że w porządku, kodowałem bez żadnych zaburzeń świadomości. Okazało się, że cukier mi spadł do ~40 mg/dl czyli całkiem nisko. Lekarz stwierdził że skoro tak to musiało się to dziać od całkiem dawna i się przyzwyczaiłem bo bywa, że ludzie tracą przytomność przy takim poziomie.

Piszę nawiązując do tego co napisałeś o byciu w miarę zdrowym - jak to sprawdzić bez diagnostyki? Ja na co dzień czułem się całkiem normalnie a okazało się że nie było aż tak bardzo w porządku i jakbym miał pecha to mógłbym mieć poważny problem. Nie czułem ani trochę jak poziom cukru spada do niebezpiecznych wartości, chociaż może granica tego co było niebezpieczne została przesunięta. Pomiary diagnostyczne mają ogromny sens zarówno w leczeniu jak i profilaktyce powikłań. Jeśli np ktoś nie będzie pilnować ciśnienia i sprawdzać go choćby raz na kilka miesięcy to w jakimś stopniu ryzykuje powikłania nadciśnienia o którym może nawet nie wiedzieć. Tak samo z cukrzycą. Wielu z nas pracuje na B2B i nie chodzi się badać wcale bo nikt nie goni. W takim wypadku też warto raz na kilka miesięcy zrobić sobie pakiet podstawowych badań właśnie po to żeby wiedzieć czy już czas się martwić. Dość często jest tak, że objawy pojawiają się dopiero wtedy kiedy jest już bardzo źle.

0

@var ale trochę sam sobie zaprzeczasz. Z jednej strony twierdzisz, że nie mam racji, a z drugiej sam potwierdzileś, że po bieganiu czułeś, że jest coś nie tak... O tym właśnie pisałem, że każdy z nas czuje symptomy, ważne żeby ich nie lekceważyć. Poza tym ja nie twierdzę, że diagnostyka jest zła. Moim zdaniem badania kontrolne u lekarza są bardzo ważne i trzeba je robić regularnie nawet jak nie odczuwamy dolegliwości. Natomiast nie uważam, że każdy z nas potrzebuje ciśnieniomierz, pulsoksymetr i glukometr którym będzie się badał na własną rękę. Moim zdaniem od tego jest lekarz.

0
Haskell napisał(a):

Natomiast nie uważam, że każdy z nas potrzebuje ciśnieniomierz, pulsoksymetr i glukometr którym będzie się badał na własną rękę. Moim zdaniem od tego jest lekarz.

No cóż, skoro wolisz czekać na lekarza/karetkę/SOR to Twój wybór. Ale to nie znaczy, że jak ktoś, kto wydał marne kilkadziesiąt złotych i ma sprzęt pod ręką, robi coś nieprawidłowo.

1
Haskell napisał(a):

@var ale trochę sam sobie zaprzeczasz. Z jednej strony twierdzisz, że nie mam racji, a z drugiej sam potwierdzileś, że po bieganiu czułeś, że jest coś nie tak...

Nie zaprzeczam, chciałem się tylko odnieść do bycia w miarę zdrowym. Jak to zatem zdefiniować? Kiedy jest się jeszcze w miarę zdrowym a kiedy już nie?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1