Czemu programista tyle zarabia?

2

Jako programiści jesteśmy z całą pewnością dość uprzywilejowanym zawodem, który cieszy się jednymi z najwyższych zarobków w Polsce. Te 10k netto na UOP z 2 latami doświadczenia, nawet bez studiów, nie jest wcale tak ciężko osiągalne. Kwoty jak 15k / miesiąc rownież nie są czymś niespotykanym. Nie żebym narzekał, ale zastanawia mnie jedno - dlaczego tak właściwie jest? W gronie znajomych mam przekrój różnych zawodów - od osób na kasie w biedronce, po inżynierów budownictwa, metalurgii, transportu, czy też osoby pracujące w farmacji, handlu, a także architektów, prawników, czy też tych na własnej działalności (np. usługi budowlane). Wielu z nich ma nawet dwukrotnie więcej doświadczenia ode mnie, a jednak ich zarobki to często nawet nie 50% tego co udało mi się już uzyskać w IT.

Nie chce się tym jakoś chełpić, z resztą nie ma czym, bo moje zarobki i tak są poniżej średniej osób z moim doświadczeniem z IT, interesuje mnie po prostu dlaczego sytuacja wygląda w ten a nie inny sposób, co na to wpływa?

5

Moze to ze sprzedajesz soft na zachod? Tak na prawde zarabiasz tyle co kasjerka w DE.

8

Moje przemyślenia:

  • nie każdy programista tyle zarabia, tylko ci z dużym doświadczeniem i/lub zdolniejsi albo potrafiący się lepiej sprzedać na rozmowie;
  • olbrzymie ssanie na globalnym rynku programistów, które powoduje, że firmy szukają pracowników za granicą, a więc zachodnie firmy zatrudniają ludzi u nas;
  • to, co stworzysz raz, można kopiować w nieskończoność, żadna z kopii się nie zużywa, zaś na każdej z nich można zarobić;
  • im kraj bogatszy, tym rozrzut pensji jest mniejszy. My nie mieszkamy w bogatym kraju, zatem rozrzut pensji jest znaczny;
  • Polacy mają świetną renomę na światowym rynku IT (popatrzcie sobie, kto zajmuje miejsca na podium w konkursach IT w ostatnich latach);
  • jesteśmy tani dla zachodnich firm, np. w Danii pracownik IT kosztuje dwa-trzy razy tyle, co tutaj, a kontraktor - cztery (ceny oparte o realne dane z firmy, w której obecnie pracuję).
0

Głównie dwie kwestie:

  • możliwość outsourcingu
  • i fakt, że jest duże zapotrzebowanie. Raz, że trzeba utrzymywać, a dwa firmy chcą jeszcze do tego realizować kolejne projekty to wiadomo, że potrzeba będzie więcej rąk do pracy.

Natomiast programista w PL to nie jest jakiś wybraniec. Większość pracy jest nudna, czasem do porzygu. Albo w korpo utrzymujesz shit, albo klepiesz jakieś małe powtarzalne projekty. Stajesz się bezdecyzyjnym specem od frameworka, w 3 lata senior, ale tak ogólnie daleko to daleko do bycia konkretnym programistą. Inne zawody w PL może początek mają cięższy, ale oni po latach mają perspektywy, a programista to tak od 30ki w kółko powtarza swój dzień, chyba, że wyjdzie i zacznie angażować się do projektów, gdzie są dużo lepsi od niego ludzie.

2

Większość bierze co dają/biorą tyle ile mi wystarczy na bieżące potrzeby. Część ludzi się nie nadaje do pracy, która wymaga myślenia (nie mówiąc już o programowaniu). Miałem takiego kolesia na montażu sieci w fabryce. Majster stoi na platformie 1,5m nad ziemią i trzyma koryto. Mówi do młodego "przynieś mi wkrętarkę". Młody przynosi - bez baterii. Majster pyta gdzie bateria i młody odpowiada "Nie mówiłeś o baterii". Jak myślisz ile zarobi i jak długo popracowała taka ameba?

1

Po pierwsze, komputery to potężny wynalazek, wszyscy chcą ich używać, bo to się opłaca.Wszechstronność sprawia, że zapotrzebowanie jest bardzo duże, jest też duża różnorodność technologii. Ba nawet wiedza o konkretnym projekcie sprawia, że nie tak łatwo z łapanki załatwić zastępstwo. Dlatego trzeba dbać o pracownika, bo znów — rynek jest duży, pracownik może dużo zyskać na zmianie pracy, zagłuszyć na chwilę nudę związaną z brakiem nowości, przy okazji wynegocjować lepszą stawkę. Dla pracodawcy, odejście dobrego fachowca to spory kłopot, bo zanim wdroży się kogoś nowego, trzeba czasu, a jak jeszcze jakiś system spadkowy może być w ogóle problem znaleźć kogoś kto się na tym zna.
Po drugie, zarabiając w takiej Polsce, korzystamy na tym, że u nas koszty życia są mniejsze, więc jest spora przebitka. W takim UK zróżnicowanie nie jest aż tak duże, w takiej Ukrainie czy Rosji jest znacznie większe. Oczywiście nie mówię tu o specjalistach z najwyższej półki, którzy odpowiadają za krytyczną infrastrukturę. Tu znów wchodzi sprawa tego, że tak dużo od komputerów zależy, więc trzeba dużo zapłacić, żeby ktoś się tym porządnie zaopiekował.

2

Jest kilka przyczyn:

  • żyjemy w erze informacji, a programiści (i wszelkiego rodzaju informatycy) są właśnie ludźmi, którzy zapewniają przepływ informacji
  • programy są względnie krótkotrwałe, więc ciągle jest na nie popyt
  • programiści mogą pracować zdalnie więc w Polsce zarobki są relatywnie wyższe w porównaniu do innych grup społecznych
  • nie wszyscy się do tego jednak nadają. O ile większość może dojść do poziomu mida, to już na takiego prawdziwego seniora trzeba jednak mieć pewien zbiór cech.
  • powyżej pewnego poziomu programowanie to bardziej sztuka niż nauka. Tj. nie ma czegoś takiego jak uniwersalne praktyki programistyczne. To, co jest dobre w jednym przypadku może być złe w innym - nawet, jeśli mówimy o takich oczywistych oczywistościach jak SOLID czy DRY.
1

Popyt i podaż kształtuje ceny. Stawka w pracy, jest to cena za usługę którą płaci pracodawca. Świat się coraz bardziej informatyzuję, szybciej rośnie popyt niż podaż, stąd wzrost cen.

2

Wszystko dzisiaj (od lat) jest skomputeryzowane/zautomatyzowane stąd zawód programisty w takim świecie jest opłacalny a przede wszystkim dobrze płatny. Firmie zwyczajnie opłaca się dawać wysokie stawki pracownikom w Polsce (10, 15 ,20k), bo i tak zarobią na tym o wiele więcej - Wilk syty i owca cała. Niemniej koledzy wyżej wspomnieli, że "programista" w Polsce to tak na prawdę prosty pracuś klepiący powtarzalne rzeczy, crudy i inne korpo gówna. Koła nikt na nowo nie wymyśla.

Swoją drogą zawód programisty jest chyba jedynym zawodem, który podjąć może każdy bez względu na edukacje i jednocześnie zarabiać podobne pieniądze do topowych/nieosiągalnych dla większości zawodów jak lekarz/prawnik.

0

Tak, rządzi ekonomia. Większość programistów (i nie tylko) to świadomi ludzie wybiegający w przyszłość więcej niż najbliższe 3 miesiące. Każdy (normalny człowiek) ceni swój czas i pracę. Jeżeli da niską cenę to produkt raczej będzie miernej jakości, o ile nie będzie bezużyteczny/nie funkcjonalny (oraz bez wsparcia) co za tym idzie zarobki. Stąd też coraz więcej zleceniodawców woli dać więcej, ale za to mieć produkt dobrej jakości i wsparcie do niego. Podobnie jest z innymi zawodami. Możesz zlecić elektrykowi, by poprowadził okablowanie w domu i zrobi wycenę instalacji zgodnie ze sztuką. Jednak (janusz) zacznie żydować i "a trochę mniej", "a nie dało by się taniej". To przecież nie odejmie sobie (fachowiec), tylko zaoszczędzi na materiałach i poprowadzi kable po skosie, bez bruzd i peszla, tylko 1mm pod tynkiem, mniej bezpieczników i gorszej jakości. Długo by wymieniać. Jak ja jadę do mechanika i mówię mam opelka i chce go naprawić, to mówię mam 3k co w tej cenie możesz mi zrobić. Dostaję prostą odpowiedź, wymienimy tłumik bo się sypie, filtr paliwa jest od nowości - trzeba wymienić, filtr powietrza, oleju, klocki, zbieżność (wiele się nasłuchałem jak klient chciał wymienić tłoki bo to one stukają, bez diagnozy reszty i pretensje że dalejest źle). Jest jeszcze do zrobienie podłoga, progi do konserwacja i innych parę badziewi. To wybieram bo się nie mieszczę w kosztorysie na ten moment. Świadomy wybór. Podobnie jest, gdy klienci przychodzą do mnie. Jakiś czas temu miałem X, dzwoni po 5 latach i mówi że kiedyś mu z PC robiłem i dalej działa, ale ma teraz jeszcze lapka dla syna i przestał działać. Czy mógłbym się tym zająć bo zaniósł do serwisu, zapłacił 50 (chciał taniej) twierdzą (w serwisie) że zrobili wszystko ok - niech spada (format C:XD) i teraz żeby było na tiptop u mnie (za PC wziąłem 150). A rozłożenie takiego lapka to nie jest 5 minut. Wymień pastę, termopady, odkurz, wyczyść klejącą się klawirę MEMTEST PRIME95, sterowniki, soft, do tego prąd i czas na to. Jakoś po miesiącu dzwoni Y i mówi że dostał kontakt od X i chce nareperować komputer bo go włącza idzie zjeść śniadanie i jak wraca po 30 minutach to mu się kończy logowanie do systemu i ma już dość. Trochę się rozpisałem, ale konkluzja jest jasna chcesz dobrej jakości usługę to musisz bulić.

1

Prawo popytu i podaży na nieregulowanym rynku. Można zamknąć temat.
A) Popyt rośnie ze względu na komputeryzację wszystkiego i dlatego, że automatyzacja się po prostu opłaca. Rynek startupów to balon, ale to niewielka część całości.
B) Podaż ograniczona jest biologią. Tylko kilka procent ludzi się nadaje do tej pracy. Tu się nie zgadzam z @ledi12.

0

Myślę że jeszcze sporym wpływ jest że cała branża IT tyle zarabia bo ludzie nie boją się zmieniać pracy i krzyczeć coraz wyższe stawki kiedy w innych branżach ktoś nowy dostanie po roku 10% podwyżki i jest szczęśliwy, a programista po roku wejdzie w wątek "Ile zarabiacie" i będzie krzyczał 50-100% stawki początkowej, a jak pracodawca się rozejrzy to się szybko okaże że wszyscy wokół tyle krzyczą więc nie ma wyboru i daje.

1

Handlowiec też potrafi dobrze zarobić, ale oczywiście dobry. A nie każdy ma predyspozycje żeby być handlowcem. Tak samo jak nie każdy może być programistą. A już w ogóle dobrym programistą. Tak samo jak nie każdy sobie poradzi na studiach prawniczych albo nie każdy może zostać lekarzem. Wydaje mi się, że i dobry płytkarz może zarabiać lepiej niż przeciętny programista.

2

Spawacz w skandynawii dużo zarabia.
Na platformach wiertniczych ponoć płacili 20k w przeliczeniu na PLN na czysto (znajomi się chwalili)
budowalniec w DE dużo zarabia
nawet Pani pomogająca starym ludziom na zachodzie dużo zarabia (pono 1k euro na tydzień)

a programista zarabia dużo w pl...pracując dla firmy zza miedzy.
Po prostu powyżej - człowiek jedzie za pracą, nam się udało i praca przyjechała do nas. Ot cała filozofia. Gdyby nie zachód to nasze rodzime firmy płaciłyby dalej mało.
Równie dobrze możesz zapytać dlaczego na Ukrainie Lexusem jeździ: polityk, gangster lub programista (to znajomi z Ukrainy śmieszkowali)

0

kilka czynników historycznych:

  • w Niemczech emigracja zarobkowa w IT zaczęła się dobre 10 lat temu, w sensie Niemcy wyjeżdżali do USA, bo bardzo chcieli pracować w Krzemowej Dolinie i pracować dla największych korpo: Apple, Google, Microsoft, Facebook, IBM. Polacy wyjechać do USA tak łatwo nie mogli, bo mieli utrudnienia wizowe. Dlatego albo zostawali w kraju, albo jechali do DE
  • 10 lat temu w Polsce istniała przyzwoita infrastruktura Internetowa, dużo lepsza niż w krajach starego bloku sowieckiego, to ułatwiło firmom zachodnim prowadzenie działalności w PL, a Polakom dostęp do źródła wiedzy i kształcenia

kilka czynników mentalnych:

  • dużo osób w IT zna lepiej j. angielski niż na podobnych stanowiskach Włosi, Francuzi czy Hindusi;
  • robimy robotę;
  • wielu ma mentalność "człowiek uczy się całe życie" i dla mnie przynajmniej to jest clue. Jak to powiedział Frank Zappa: "Don't stop. And keep on going"
0

Cóż, dzisiaj wszystko się informatyzuje i musi być ktoś kto będzie w stanie to ogarnąć.
A, że przez informatyzację świat staje się coraz szybszy i coraz bardziej nie do zniesienia to już nikogo nie interesuje.

1

Wielki procent powstającego oprogramowania to narzędzia dla grubych ryb do zarabiania jeszcze większych pieniędzy, dlatego firmy softwarowe dużo zarabiają. A żeby dużo zarabiały to muszą mieć ludzi którzy potrafią to zrobić i nie znajdą ich w łapance jak do pracy przy szparagach. Fachowców nie ma aż tak dużo dlatego trzeba im dobrze zapłacić.

3

Siedzenie na tyłku 8h na dobę i czekanie na hemoroidy to taka zajebista praca?
Mamy zarobki powyżej średniej ze względu na to że nasza praca jest łatwo przenaszalna między krajami, ale też łatwo takie stanowisko zlikwidować.
Konkurujemy z całą Europą wschodnią, Chinami i Indiami.
Kto wie jak długo nam to się będzie udawać?
Jeśli ktoś myśli że może się poopierdzielać za 10k to oczywiście ma rację, tylko to myślenie krótkowzroczne.
Bo albo zastąpi go Ukrainiec, albo ktoś się zorientuje że ma za mały wkład. Albo cała firma się zawinie do jakiejś Indonezji.
Trzeba być ciągle ap-to-dejt, albo trzymać się jakiejś archaicznej technologii której nie uczą na butkampach w Kraju Połudiowej Azji.
Każde z rozwiązań ma swoje plusy i minusy.

1

Prawo popytu i podaży, wydaje mi się że na takim froncie średnie wynagrodzenie zacznie spadać jako pierwsze w przyszłości ze względu na zwiększoną podaż.

Generalnie programowanie to jedna z tych kilku dziedzin techniki która może mieć bardzo pozytywny wpływ na produktywność. Przykład bankowość elektroniczna i blik, jak byłem studentem to musiałem jeszcze od czasu do czasu udawać się do placówki banku (olbrzymia strata czasu). Nikogo nie trzeba przekonywać na razie że spora część gospodarki opiera się na systemach informatycznych i kierunek ten raczej się tylko utrzyma w przyszłości. Kierunek jest taki że każda firma musi mieć dział księgowy i dział IT ;)

Wśród samych programistów następuje rozwarstwienie, mamy na dolnych poziomach CRUDowców, a na górnych poziomach ludzi którzy są w stanie zaprojektować, wykonać i wdrożyć skomplikowane systemy informatyczne typu elektroniczny dowód. Obok stricte programistów jest też spora grupa zawodów powiązanych admini, devopsi, security, testerzy.
W związku z tym, jak również rozjazdem umiejętności na różnych poziomach programowania spodziewam się w przyszłości rozwarstwienia zarobków.

Generalnie w branży robi się tłoczno. Na GitHubie jest tyle reposów i wanna be rock-star programistów że aż strach. Zapewne spowoduje to zmniejszenie zarobków. Ja obecnie pewnie w najbliższych latach będę się bardziej kierował na AI. Liznołem trochę security ale wydaje mi się że lepsza kasa i możliwości będą w AI. Myślę że każdy z nas powinien mieć taki (ang.) bet.

0
0xmarcin napisał(a):

Prawo popytu i podaży, wydaje mi się że na takim froncie średnie wynagrodzenie zacznie spadać jako pierwsze w przyszłości ze względu na zwiększoną podaż.

Wśród samych programistów następuje rozwarstwienie, mamy na dolnych poziomach CRUDowców, a na górnych poziomach ludzi którzy są w stanie zaprojektować, wykonać i wdrożyć skomplikowane systemy informatyczne typu elektroniczny dowód.

IMO trochę odleciałeś. Klepiąc CRUDy można nieźle zarobić - i to porównywalnie do ludzi którzy robią skomplikowane rzeczy typu embedded itp. Nawet dostałem ostatnio ofertę (pewnie nie tylko ja) - stack typowo CRUDowy sprzed 10-15 lat (RESTy na Weblogicu), stawka 200 zł/h.
I to nie jest jednostkowa sytuacja - na nofluffjobs jest multum ofert >150 zł/h z stackiem typowo CRUDowych (Spring Boot, REST, JPA).

1

Moja opinia jest następująca:

  1. Praca jest towarem, więc jak każdy towar usługi programistyczne także podlegają prawu popytu i podaży. Popyt jest ogromny, podaż jest mniejsza, dlatego też zarobki rosną.
  2. IT ma zupełnie inną specyfikę niż np ww metalurgia. Tutaj jest bardzo dużo zasobnego kapitału, bo w IT inwestują największe firmy i instytucje na świecie np banki, korporacje itd.
  3. Programowanie jest obecnie niezbędne każdej branży gospodarki, metalurgia czy budownictwo już nie, bo np można prowadzić firmę wynajmując przez 25 lat ten sam budynek, a w IT trzeba inwestować non stop.

Przykład praktyczny: mam kilku znajomych pracujących w budownictwie na nieco wyższych stanowiskach i co jest dziwne to to, że mają dużo więcej roboty niż ja i wymagania są dużo większe, kwalifikacje muszą mieć konkretne, a zarabiają psie pieniądze. Dlaczego? Dlatego że inżynierów budowlanki po studiach jest na rynku bardzo dużo, a zapotrzebowanie na nich jest małe. Porównując to np z IT to wygląda to tak, że jak w IT pracodawca zaproponował by doświadczonemu programiście pensję 3 tys netto to ten pewnie wyśmiał by go w twarz, a w budowlance byłoby 10 chętnych na to miejsce nawet za taką kasę. Co jest jeszcze śmieszniejesze to to, że w budowlance dobry fachowiec który umie coś konkretnego zrobić np w wykończeniówce zarobi kilka razy więcej niż inżynier po studiach, bo inżynierów jest dużo, pracy dla nich nie ma, a wykwalifikowanych roboli jest mało, a roboty dla nich jest mnóstwo.

0

Powód dla którego tyle zarabiamy (relatywnie, w Polsce) jest prosty. Na świecie brakuje programistów, w Polsce brakuje ich również. Nasza praca bardzo łatwo da się eksportować (git push) i jest jakościowo na poziomie zachodu (tak, różnie bywa i tu i tam).

0

Osobiście do powodów dlaczego przeciętny programista zarabia całkiem dobrze dorzuciłbym mimo wszystko potrzebę kształcenia bo działka jest ogromna.

Taki np. glazurnik wyuczy się na spokojnie fachu w rok czy dwa, potem doszlifuje technikę i heyah, nie dowiaduje się z każdą położoną płytką, że coś można zrobić lepiej/inaczej/innymi materiałami/narzędziami.

Analogicznie jak z lekarzami którzy też w pewnym stopniu muszą być na bieżąco.
Mi się to podoba. Głęboko liczę na to, że dzięki temu mój mózg nie zapomni na starość, że trzeba się podetrzeć :D

3

Oprócz popytu/podaży na rynku pracy jest jeszcze jeden aspekt. Na efektach naszej pracy da się robić dużą kasę. Przypadek skrajny to Google, Facebook, Netflix, Allegro, bankowość elektroniczna. Koszt utrzymania infrastruktury w takim Netflixie, czy mBanku to ułamek kosztu utrzymania sieci wypożyczalni płyt, czy placówek bankowych. Patrząc wstecz, to przez większość mojej kariery robię narzędzia zabierające komuś pracę.

0

Bo rynek usług się przenosi do internetu. Kiedyś trzeba było iść gdzieś czy zadzwonić, żeby zamówić jakąś usługę, teraz można w necie. A takie usługi ktoś musi zaprogramować. Rozrywka się przenosi do netu, informacje się przenoszą do netu, edukacja się przenosi do netu... Więc powstaje coraz więcej usług/produktów i ktoś to musi pisać, obsługiwać.

A mainstream reaguje powoli. To, że internet/komputery stają być super ważne było widoczne już z kilkanaście lat temu. A co robili wtedy maturzyści? Szli na jakieś zarządzania, europeistyki, stosunki międzynarodowe. Bo takie kierunki uważano za przyszłościowe wtedy (czasy kiedy Polska wchodziła do UE i wszędzie sączyła się propaganda prounijna).

Klimat się zmienił i od niedawna jest dziki pęd do IT, po herbacie już, juniorzy mają mega konkurencję (szczególnie, że idą do IT zarówno ludzie, którzy wchodzą na rynek pracy, jak i są ludzie, którzy się przekwalifikują z innych zawodów), więc mało kto się dostanie, z drugiej strony firmy potrzebują kumatych specjalistów, a takich na rynku jeszcze nie ma w takich ilościach jakby chcieli. Dodajmy do tego ch*jowe zarządzanie w firmach, słabych programistów piszących spaghetti (po których trzeba poprawiać), ciągle to nowe technologie i nagle się okazuje, że mamy "software crisis" https://en.wikipedia.org/wiki/Software_crisis

0

Jeśli robię/poprawiam dla firmy projekt wart miliony(lub miliardy, biliony jak w najwiekszych bankach) , bo np. mało jest takich osób, to też zarabia się adekwatnie + odpowiedzialność.
Żeby być dobrym i wartym, to trzeba na to długo pracować. Trzeba znać matematykę, fizykę, szeroko pojętą informatykę, znać kilka języków progrmowania/technologii, struktury danych, algebra, przekształcanie wzorów w obie strony, umiejętność poprawy najcięższych bugów - gdzie całe drużyny nie potrafią, tak samo przepisywanie z języka na inny język, lub minimalnie inwazyjne przepisywanie kodu. Kupa czynników składa się na całościową płacę.

1

To jest taka racjonalizacja - zarabiam dużo, bo jestem w tym dobry i na mojej miejsce tak łatwo nikogo nie znajdą.
Łatwo wpaść w taka pułapkę myślenia. Chcielibyśmy aby tak było, bo chcielibyśmy aby świat był sprawiedliwy.

Rzeczywistość wygląda jednak tak, że ci goście piszący te statyczne metody i nie umiejący zaimplementować poprawnie iteratora też zarabiają często olbrzymie pieniądze i często pracują w prestiżowych firmach. Nie mieliście nigdy takiej sytuacji że przychodzicie do zespołu takich starych tetryków, widzicie, że kod to totalna kupa, która nie tylko śmierdzi ale i nie działa prawidłowo, próbujecie to zmienić i zaraz dostajecie po łbie na zasadzie "a co ty tu się młody będziesz nam tu mądrzył, że static jest zły - zawsze tak robiliśmy przez 20 lat i po co zmieniać".

Dlatego wydaje mi się, że to nie tylko jest kwestia faktycznych umiejętności a robienie odpowiedniego wrażenia, ewentualnie jechania na opinii. Ssanie rynku jest tak duże, że byle patałach z ładnym CV i dobrą bajeczką znajduje pracę. Ile razy miałem do czynienia z kimś kogo przyjęli tylko dlatego że wcześniej pracował w Google czy Facebooku (no przecież nie może być zły).

A z drugiej strony, zdolny, dobrze rokujący junior bez doświadczenia ma pod górkę, bo musi się wyróżnić z tłumu tysięcy takich, co poszli na bootcamp dla pieniędzy. I serio wole pracować ze zdolnym juniorem niż super hero zbierającym nagrody za rozwiązywanie problemów, które sam stworzył.

1

Bo gdyby płaca programistów była niższa to wielu odeszłoby do innych lżejszych prac.

Jakie to są lżejsze prace? Takie, które nie wymagają lat nauki, by łaskawie załapać się na staż. Takie co nie wymagają ciągłego dokształcania się po godzinach. I takie, które nie są tak obciążające dla psychiki, kręgłosłupa i oczu.

1

Po prostu, ktoś szuka pracownika za 15000 zł i okazuje się, że nie przyjdzie ktoś kogo szuka. Jak zaproponuje 20000 zł to okazuje się, że ktoś jest gotowy zmienić pracę a jednocześnie będzie się opłacać mu tyle płacić

3

@jestemZWykopu: No bez jaj, nazywanie pracy programisty "ciężką" jest sporą przesadą. Siedzę w domu, albo przyzwoicie wyposażonym biurze. Kontakt z klientami jest raczej sporadyczny, i generalnie raczej z mojej inicjatywy (a większość zespołu nie ma go wcale). Stres powodowany presją czasu na poziomie 0 (chyba, że ktoś wkręci sam sobie, że go skrzyczą), nie zwolnią mnie, bo jak pracujesz w firmie te 6 miesięcy+ to znalezienie zastępstwa oznacza więcej kasy. Żeby plecy nie bolały, firma organizuje zajęcia z jogi, a przed pandemią przychodził fizjoterapeuta (płatny, ale mnie stać). Jak potrzebuję się czegoś douczyć, a dotyczy to projektu, to mogę to zrobić w pracy, jak nie dotyczy, to też mi nikt złego słowa nie powie. W najgorszym wypadku przez miesiąc będę szukał innej pracy i pewnie zarobię więcej niż aktualnie. W pracy spotykam się z ludźmi o w miarę normalnym podejściu do życia i bliźnich. Nie wiem gdzie pracujesz teraz i czy pracowałeś w jakimś innym zawodzie. Ja w robiłem za kierowcę (dostawy do sklepów), byłem ratownikiem wodnym, pracowałem w zaopatrzeniu firmy produkcyjnej (skumaj stres jak 300 osób stoi z robotą bo dostawa się opóźnia). Pracowałem też w sklepie jako sprzedawca (ludzie bywają dziwni) i jako wdrożeniowiec (moja pierwsza praca w IT), wsparcie techniczne systemu IT. Żadna z tych prac nie była dla mnie lżejsza. W naszej firmie jest program przenoszenia pracowników z innych działów do IT (bo mają bardzo specyficzną wiedzę domenową), w pierwszym momencie wyglądają, jak gdyby leczyli PTSD (a to co robili, to też nie był zap... na budowie).

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1