Zakaz strzelania fajerwerkami w sylwestra z powodu zwierząt

3

Jak co roku przed sylwestrem moja tablica na fb zaczyna byc zasypywana tysiacami postow/obrazkow/postulatow/prosb/blagan (niepotrzebne skreslic), aby zaprzestac uzywania petard a Ci jeszcze bardziej radykalni RZADAJA zakazu ich sprzedazy. Co gorsze wiele firm zaczelo ulegac tej presji i wycofuja ten asortyment ze swojej oferty. W tym roku niestety nasililo sie to jeszcze bardziej. Z tego co mi wiadomo to juz samo Obi wycofalo petardy ze sprzedazy - w sylwestra.

Celebracja nowego roku ma miejsce tylko raz w calym roku kalendarzowym (Libacji alkoholowych zaczetych 31 a konczacych sie po 3 krolach nie wliczam :D ). Przez dziesiatki lat ten dzien byl obchodzony hucznie i z przytupem i nikomu to nie przeszkadzalo. Nagle przychodzi 21 wiek i co raz to wiecej ludzi zaczyna wymyslac nowe problemy/standardy ktore same w sobie nie sa nikomu potrzebne. Czy 10-20min swojego rodzaju tradycji tudziez odpalenia petard/rac/fajerwerkow sprawi, ze zwierzeta zaczna masowo wymierac ? Przez 365 dni w roku istnieje znacznie wiecej miejsc ktore sa zdecydowanie glosniejsze niz pojedynczy huk petardy np. stolarnia. Czy z tego powodu (Idac ta logika tych wszystkich globalistow tak powinno byc) powinno sie zamknac wszystkie stolarnie i pozbawic ludzi pracy, bo halas i zwierzeta fiksuja z tego powodu ?

Sam mam psa (labrador) i w sylwestra nigdy nie bylo z nim problemu - Potrafil spac jak zabity. Zaczynam odnosic wrazenie ze pomyslodawcy tego typu fiksacji przesciguja sie w swojej glupocie.

5

Również mam psa i sylwester nigdy nie był dla niego problemem.

Tymbardziej, co innego to odpalana petarda o grubości kilku cm (co jest akurat bezsensu), a fajerwerki które są dużo bardziej ciche.

4
ledi12 napisał(a):

Celebracja nowego roku ma miejsce tylko raz w calym roku kalendarzowym (Libacji alkoholowych zaczetych 31 a konczacych sie po 3 krolach nie wliczam :D ). Przez dziesiatki lat ten dzien byl obchodzony hucznie i z przytupem i nikomu to nie przeszkadzalo. Nagle przychodzi 21 wiek i co raz to wiecej ludzi zaczyna wymyslac nowe problemy/standardy ktore same w sobie nie sa nikomu potrzebne. Czy 10-20min swojego rodzaju tradycji tudziez odpalenia petard/rac/fajerwerkow sprawi, ze zwierzeta zaczna masowo wymierac ?

Równie dobrze można tu wstawić inne zakazy, mniej lub bardziej radykalne, mniej lub bardziej uzasadnione. Z totalnych skrajności - w niektórych regionach Chin tradycją jest katowanie psów i wciąż można znaleźć całkiem współczesne materiały dokumentujące ten proceder, nie to co w Europie, że próbuje się zabijać tak żeby zwierzę nie cierpiało - tam się nie patyczkują i w repertuarze jest obijanie kijem i obdzieranie ze skóry żywcem. Zgodnie z założeniem tyle lat to robimy, nigdy nie było z tym problemu a teraz się nie podoba nawet takie skrajne zachowania są spoko, bo są wieloletnią tradycją :]

Inna sprawa, że 10-20 minut raz w roku to tylko w teorii. W praktyce niektórzy jak z piciem - zaczynają trzy dni przed, kończą trzy dni po, a czasami trenują też w trakcie roku. Odpust - petardy, 3 maja - petardy, 11 listopada - petardy. I nie jakieś świecące fajerwerki dla gejów w rurkach, tylko prawdziwy, gruby, męski kartonowy cylinder wypełniony prochem, żeby się somsiadom szyby w oknach trzęsły. Bo tak :)

Przez 365 dni w roku istnieje znacznie wiecej miejsc ktore sa zdecydowanie glosniejsze niz pojedynczy huk petardy np. stolarnia. Czy z tego powodu (Idac ta logika tych wszystkich globalistow tak powinno byc) powinno sie zamknac wszystkie stolarnie i pozbawic ludzi pracy, bo halas i zwierzeta fiksuja z tego powodu ?

Jest różnica między hałasem ciągłym (stolarnia, ruch samochodowy, przejeżdżający pociąg) a nagłym, głośnym hukiem. Weź też pod uwagę, że zwierzaki niekoniecznie mają tak samo czuły słuch, jak ludzie, niekoniecznie słyszą ten sam zakres częstotliwości, niekoniecznie muszą mieć ten sam próg bólu co ludzie.

Sam mam psa (labrador) i w sylwestra nigdy nie bylo z nim problemu - Potrafil spac jak zabity. Zaczynam odnosic wrazenie ze pomyslodawcy tego typu fiksacji przesciguja sie w swojej glupocie.

Zwierzę zwierzęciu nierówne, zresztą z wiekiem też może się to zmieniać u pojedynczego zwierzaka. Z tymi, które mam / miałem lub znajomi mają / mieli dla przykładu jeden psiak petard i fajerwerków bał się panicznie, noc sylwestrową spędzał jak najdalej od jakichkolwiek okien, był przerażony, cały się trząsł i serce mu waliło jak szalone. Inny dopiero na starość zaczął się bać i reagował może nie tak skrajnie jak pierwszy, ale też trzeba go było uspokajać i chował się. Jeszcze inny boi się nawet burzy i ucieka jak słyszy grzmoty z daleka. Niektóre mają na takie hałasy wywalone i burze mogą szaleć, ludzie mogą sobie odpalać petardy i nic :P

3

Mam mieszane uczucia. Z jednej strony jakieś małe fajerwerki odpalałem z dzieciakami z drugiej strony takie masowe strzelanie robi sporo szkód np. ptakom. Jakby zakazali to bym specjalnie przeciwko nie był. Argumenty typu robiliśmy tak od dekad i nikomu to nie przeszkadzało są raczej bez sensu. Wiele rzeczy robiliśmy długo, ale potem przestaliśmy bo jako społeczeństwo z tego wyrośliśmy. Taki los zapewne czeka fajerwerki, a np za 20-50 lat chodowlę zwierząt rzeźnych.

2

O ile o samego sylwestra nie mam problemu to napierdalanie petardami przez 3.dni non stop mnie wqu... denerwuje choćby dla tego ze dziecko nie może spac

14

Tak szczerze, to to jest chyba najgłupsza tradycja jaka istnieje, i nie chodzi o zwierzęta. Po prostu zbędny hałas i nic więcej.

3

Nie lubię fajerwerków bo to głupota, ale tych propupilowych fanatyków też nie dzierżę, bo są szurnięci.
Psy ujadają cały rok i to jest uciążliwe na osiedlach mieszkaniowych i zwrócisz takiemu uwagę to źle, nic z tym nie zrobi, bo nie musi, więc czemu wymagają że ktoś inny będzie się ich psem przejmowa, skoro "nie musi" :) ?

1

Jestem za fajerwerkami, bez nich nie byłoby materiału na harda. Trochę szkoda że tegoroczne praktyki na sorze nie obejmują sylwestra, może miałbym okazje zszyć czyiś odbyt w stanie po odpaleniu petardy czy coś

5

Psy różnie reagują na huk fajerwerków. Niektóre się nie boją, niektóre są przerażone. Więc szkoda mi ich trochę. Poza tym alkohol + materiały wybuchowe = problem. Ciekaw jestem ile budżet traci na naprawianiu szkód i szyciu sylwestrowiczów?

Kiedyś spędziłem Sylwestra w mieście przemysłowym i nie słyszałem nawet jednego wybuchu. Dziwne to było trochę, ale sam nie lubię być w towarzystwie pijanych ludzi z materiałami wybuchowymi, więc jestem zdecydowanym przeciwnikiem strzelania.

Kalendarz to rzecz bardzo umowna, więc świętowanie nadejścia nowego roku porównałbym do przykładania wagi do znaków zodiaku.

2

Ciekawe ze nikomu nie przeszkadzaja melomani sluchajacy w blokach np. techno czy hip-hop na pelny regulator (z katowaniem sasiadow innymi rodzajami muzyki sie nie spotkalem). Albo czlowiek-wiertarka za sciana To dopiero musi wplywac na takiego biednego psa ktory slyszy lepiej od nas...

Psy biora udzial w polowaniach, sa szkolone do pracy w roznych sluzbach itp.

Ja nie strzelam (kupie najwyzej dzieciakom zimne ognie), ale wiem ze dla dzieci to ogromna radosc. Wiec jestem przeciwko kolejnym zakazom.

Im wiecej zakazow tym bardziej zblizamy sie do rzeczywistosci z "Rok 1984". Generalnie niektorzy ludzie nie maja chyba wlasnych problemow i staraja sie innym rozne bzdury narzucac.

1

Wszyscy oczywiscie macie racje - Mozna to lubic albo tez i nie. Jednakze desperackie narzucanie swoich przekonan wszelakim kosztem przy akompaniamencie przeroznych niemilych okreslen to po prostu cyrk w wykonaniu tych wszystkich zaborczych globalistow - obroncow pupilow. Juz widzialem ostatnio ich tlumaczenia w stylu: "Postaw sie na miejscu psa".

5
urke napisał(a):

Psy ujadają cały rok i to jest uciążliwe na osiedlach mieszkaniowych i zwrócisz takiemu uwagę to źle, nic z tym nie zrobi, bo nie musi, więc czemu wymagają że ktoś inny będzie się ich psem przejmowa, skoro "nie musi" :) ?

Chcesz karać zwierzę za głupotę czy chamstwo właściciela?

WhiteLightning napisał(a):

Ciekawe ze nikomu nie przeszkadzaja melomani sluchajacy w blokach np. techno czy hip-hop na pelny regulator (z katowaniem sasiadow innymi rodzajami muzyki sie nie spotkalem). Albo czlowiek-wiertarka za sciana To dopiero musi wplywac na takiego biednego psa ktory slyszy lepiej od nas...

Nie słyszysz różnicy w nagłości, monotonni i głośności dźwięku wydawanego przez fajerwerki, a wiertarkę czy muzykę? Moim zdaniem nie ma jak tego porównywać nawet.

3

Strzelanie w wyznaczony dzień jest akceptowalne.

Niestety problemem są debile w społeczeństwie, którzy odpalają petardy tak szybko, jak zaczynają być sprzedawane. Jakieś 2/3 tygodnie przed Sylwestrem... A po terminie zabawy ludzie przez jakiś czas jeszcze strzelają niewykorzystanym asortymentem...

Są różne zwierzęta. Różnie reagują.
Dla mojego psa petarda usłyszana ("odczuta"?) nawet z daleka, oznacza koniec spaceru (bezwarunkowo wraca szybkim tempem do domu). A jeśli jeszcze nie wyszliśmy i słyszy strzelanie petardami na zewnątrz, to nie wyjdzie przez najbliższe godziny.

I tym sposobem mogę się wybierać na spacer z psem i nie wyjść, bo pies nie będzie chciał wyjść, albo mogę wyjść z nim i wrócić za 5 minut, jak ktoś strzeli...
Człowiek się fatyguje, a jakiś debil odbiera psu całą radość z życia :[

Powinno się zakazać sprzedaży. Inteligentny człowiek nie potrzebuje środków pirotechnicznych, żeby się dobrze bawić. Można symbolicznie odpalić jeden z milionów filmików z fajerwerkami o godzinie 00:00.

Zakaz to za mało. To tak jak z zakazem palenia. Zanim przyjedzie policja, czy strzaż miejska, to sprawca już 5 razy ucieknie z miejsca zdarzenia... Odpalenie petardy trwa sekundy...

Poza tym pogotowie i straż pożarna będą miały mniej roboty, gdyby wyeliminować fajerwerki. Legalne pokazy sylwestrowe mogłyby organizować odpowiednie służby i tylko one powinny być uprawnione do zakupu materiałów pirotechnicznych....

5

Pewnie dla wielu to tylko kolejna okazja żeby popłakać na FB i powalczyć o słuszność sprawy.
Jedni lubią sobie postrzelać, inni pobiadolić i dostać 1000 lajków.

Z drugiej strony sam miałem dużego psa (RIP) który przez 2 tygodnie na przełomie roku siedział pod biurkiem, ponieważ nie jest tak że to jest 20 minut w roku.
Są ludzie którzy lubią sobie odpalić petardę (mówiąc wprost - hukową, w dzień) już na tydzień przed Sylwestrem (albo i tydzień po - jak wytrzeźwieją).
A dla psa który się boi (są takie) wystarczy jedna na parę godzin żeby go przestraszyć.

Dla tych co koniecznie muszą, wersja na komputer:

i reklama polskich produktów:

1

Dla mnie jest to niejednoznaczny temat. Z jednej strony denerwuje mnie smog jaki powstaje po tych wszystkich fajerwerkach. Z drugiej strony denerwują mnie ludzie, którzy chcą wszystkiego prawnie zakazywać. Jakoś nie przemawia do mnie opinia osoby, która mówi, że kocha zwierzęta i jednocześnie trzyma psa w bloku.

Według mnie zmiany powinny być w strategii działania całego państwa, jeżeli polepszy się infrastruktura państwa i zdywersyfikujemy źródło pozyskiwania energii to wiele problemów sama zniknie. Bo ludzie z psami będą mogli się pobudować poza miastem gdzie słabiej słychać fajerwerki. A i smog w naszym kraju będzie mniej uciążliwy. Zamiast tego wszyscy tracą swoją energię na zajmowaniu się bzdurami, które nie mają żadnego znaczenia.

Edit: Albo jak biegam po parku w mieście i atakują mnie jakieś psy bez kagańca, albo wdepuję w ich odchody na wyznaczonych ścieżkach do biegania? Kiedy straż miejska w końcu zainteresuje się takimi rzeczami bo ja nie mam czasu upominać wszystkich właścicieli psów, którzy w dodatku jeszcze pyskują kiedy zwróci się im uwagę.

obraz_2021-01-01_164152.png

1
twoj_stary_pijany napisał(a):

Jakoś nie przemawia do mnie opinia osoby, która mówi, że kocha zwierzęta i jednocześnie trzyma psa w bloku.

No tak, przecież powszechnie wiadomo, że znacznie lepiej będzie zwierzakowi w schronisku, niż w jakimś tam mieszkaniu w bloku...
Schronisko

Bo ludzie z psami będą mogli się pobudować poza miastem gdzie słabiej słychać fajerwerki.

Myślisz, że sąsiedzi poza miastem nie będą na swoim terenie odpalać fajerwerków?
Poza tym takie tereny są dość specyficzne. Tam nie sięga monitoring miejski, a w odludne miejsca bez świadków przyciągają amatorów materiałów pirotechnicznych...

Edit: Albo jak biegam po parku w mieście i atakują mnie jakieś psy bez kagańca, albo wdepuję w ich odchody na wyznaczonych ścieżkach do biegania? Kiedy straż miejska w końcu zainteresuje się takimi rzeczami bo ja nie mam czasu upominać wszystkich właścicieli psów, którzy w dodatku jeszcze pyskują kiedy zwróci się im uwagę.

Prawdopodobieństwo, że strażnik miejski złapie "sprawcę" na gorącym uczynku jest znikome.
Wyobrażasz sobie, że straż miejska będzie prowadzić dochodzenie z powodu psiej kupy?
Kontrola pewnych zjawisk jest możliwa tylko poprzez cierpliwe działania, kampanie społeczne itp.
Np. przy każdym koszu na śmieci woreczki.

Kontrola importu/produkcji fajerwerków jest znacznie bardziej wykonalna, niż ściganie sprawców psiej kupy.

1

Psy przeszkadzają biegającym - to fakt.
Biegacze nie mają wystarczająco dużo ścieżek w miastach - to też fakt.
Biegać po pasach przy czerwonym świetle też nie polecają.
Wiadomo że bieganie wiąże się z obżarstwem.
Jedyne rozsądne rozwiązanie to zdelegalizowanie czekolady, piwa i batonów Mars.
Albo lepiej - zrobić to na kartki.

1
twoj_stary_pijany napisał(a):

Dla mnie jest to niejednoznaczny temat. Z jednej strony denerwuje mnie smog jaki powstaje po tych wszystkich fajerwerkach.

To nie jest smog, to jest dym.

4

Niektórzy homo (podobno) sapiens odczuwają potrzebę robienia przynajmniej raz do roku huków i błysków. Dla stworzeń nie rozumiejących, co się właściwie dzieje jest to zwyczajny armagedon. Mój pies w takiej sytuacji chował się pod biurko, a znajoma swojego szukała później przez dwa tygodnie, bo w przerażeniu poleciał przed siebie gdzieś na oślep. Co roku też podawane są statystyki ludzkich ofiar sylwestrowych petard. Owszem, tego typu pokazy są spektakularne i jakoś emocjonujące, ale płynąca z nich satysfakcja nie jest dostarczana bez kosztów.

Przez dziesiatki lat ten dzien byl obchodzony hucznie i z przytupem i nikomu to nie przeszkadzalo. Nagle przychodzi 21 wiek i co raz to wiecej ludzi zaczyna wymyslac nowe problemy/standardy ktore same w sobie nie sa nikomu potrzebne.

Jak byłam mała, to nie było internetu. Tzn. był ale jako uniwersytecka ciekawostka podobnej klasy co akcelerator cząstek. I teraz nagle w 21 wieku chcą go używać wszyscy, nawet w telefonie. A komu to potrzebne, skoro przez tysiące lat i bez niego było dobrze?

p.s. A swoją drogą z tymi dziesiątkami lat, to trochę przesadziłeś. W Polsce fajerwerki pojawiły się w sprzedaży gdzieś w latach 90-tych, a jakieś masowe strzelania to dopiero w 21 wieku.

2

Przez dziesiatki lat ten dzien byl obchodzony hucznie i z przytupem i nikomu to nie przeszkadzalo.

Przez setki lat ludzie się myli raz w roku i też nikomu to nie przeszkadzało.

0
Freja Draco napisał(a):

W Polsce fajerwerki pojawiły się w sprzedaży gdzieś w latach 90-tych, a jakieś masowe strzelania to dopiero w 21 wieku.

Ja bym powiedział że przez ostatnie 10 lat to było dość słabawo z fajerwerkami, dawniej były prawdziwe kanonady.
Może to przez inną ofertę. Dziś można kupić w sklepie fajerwerki które wyglądają jak na czołówce Disneya i ludzie mają dość pieniędzy by puścić je z dymem.
W latach 90-tych takie fajerwerki „jak z telewizji” były niedostępne albo zbyt drogie. Kupowało się w dużych ilościach małe a hałaśliwe rakietki, petardy małe i duże.
Więcej hałasu, mniej światełek na niebie.
Nikt się pieskami za bardzo nie przejmował. ( bo kiedyś to były psy, a nie rozmamłane emo jak ich właściciele ;) )

Z początku lat 90-tych za to pamiętam całkiem bezgłośne a widowiskowe race, które dawały świecącą kulkę bardzo powoli opadającą na spadochronie. Niebo było całe czerwone od nich, bo z każdej strony ktoś to puszczał. Dziś są chyba nielegalne, bo od lat ich nie widziałem.

2

Zakaz petard ok, ale również zakaz trzymania zwierząt w bloku, a nie że wychodząc z bramy, muszę uważać pod nogi, żeby nie wdepnąć w to i owo, bo właściciel chce tulić i głaskać pieska, ale posprzątać po nim ZE ŚRODKA CHODNIKA, to już się brzydzi.

1

Karma...
https://joemonster.org/filmy/108668/Odpalanie_fajerwerkow_na_drodze_we_mgle

Czy zakazanie dystrybucji fajerwerków dla zwykłych obywateli zapobiegłoby temu wypadkowi?

1
Spine napisał(a):

Czy zakazanie dystrybucji fajerwerków dla zwykłych obywateli zapobiegłoby temu wypadkowi?

Właśnie ta sytuacja pokazuje, że lepiej nie zakazywać. Janusze się sami wyeliminują. :D

1
Spine napisał(a):

Karma...

Karma to jest dla psa.

Czy zakazanie dystrybucji fajerwerków dla zwykłych obywateli zapobiegłoby temu wypadkowi?

No, a zakazanie dystrybucji samochodów jeszcze bardziej.

0

Pomysł trochę szalony, ale czy nie ma czegoś w rodzaju "zioła", ewentualnie środków nasennych/uspokajających dla psów? To by rozwiązało problem przynajmniej nocy sylwestrowej.
U mnie (wola/wawa) słyszałem petardy 3 dni przed i dzisiaj nadal słyszę. Z powodu fatalnej akustyki osiedli, dźwięk niesie się daleko. Żadnego wycia psów czy narzekań sąsiadów jeszcze nie słyszałem.
[Co ciekawe nie jest to taki szalony pomysł: https://www.aaha.org/publications/newstat/articles/2018-12/fda-approves-drug-for-dogs-with-noise-aversion-but-not-in-time-for-new-years-eve/ oraz https://www.techtimes.com/articles/168152/20160702/new-fda-approved-drug-can-calm-anxious-dogs-during-fourth-of-july-fireworks.htm]

Być może jest to też kwestia treningu i tak jak kiedyś dało się nauczyć konie żeby nie bały się huku artylerii, tak samo dało by się nauczyć psy żeby nie bały się huku petard. Tyle że oba powyższe rozwiązania karzą posiadaczy psów.

Osobiście jestem zawziętym przeciwnikiem hałasu w mieście (motocykle itp.), gdy mieszkałem przy puławskiej wiele razy byłem światkiem sytuacji gdy obok dziecięcego wózka przejeżdżał bardzo głośny motocykl, i wiele razy zastanawiałem się jaki to może mieć wpływ na słuch dzieci...

0

Trochę na pokrewny temat.
Mieszkam w słyszalnym zasięgu poligonu, gdzie raz na ruski rok wojsko ćwiczy z czołgami. I zawsze jest podawana informacja do wiadomości publicznej kiedy takie ćwiczenia będą mieć miejsce. I trafił się kiedyś jakiś smutny człowiek, który na Fejsie psioczył, że to skandal, że wojsko ćwiczy, bo jego pies się boi... Wiadomo, lepiej jakby Moskal we wsi stał, pies byłby bardziej zadowolony.

1

3

Mnie się wydaje że idealnym kompromisem dla wszystkich byłoby rozwiązanie, gdzie jedynie władze miast organizują zorganizowany, widowiskowy pokaz fajerwerków. Dzięki temu unika się:

  • walenia fajerwerkami przez miesiąc w roku (7 grudnia - 7 stycznia), przez co ludzie mogą w spokoju wyjść z psem na dwór,
  • obrażeń i strat powodowanych przez pijanych ludzi z materiałami wybuchowymi,
  • zaśmieconych ulic po wystrzelonych fajerwerkach,
  • jak ktoś chce popatrzeć na wybuchające petardy to mógłby podziwiać lepsze, zorganizowane widowisko, niż setki randomowych wybuchów,
  • właściciele zwierząt mogliby odpowiednio przygotować je przez podanie im odpowiedniej medycyny w ten jeden jedyny dzień.

I proszę mi nie pisać o ograniczaniu wolności, bo można by równie dobrze powiedzieć, że znaki drogowe to też zamach na wolność do zapi*rdalania.

0

Nie przesadzajcie, w tym roku było o wiele mniej strzelania i to pomimo, że kalendarz sprzyjał miłośnikom baletu ;)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1