Dziwna zasada wypowiadania się internecie (tzw. Hate)

0

Witam wszystkich!

Chciałem podjąć dyskusję o zasadzie wypowiadania się w sieci, którą zauważyłem.
Przykładowo: Jeśli artykuł na blogu jest dobry, to większość milczy (przeczytałem, skorzystałem, zamykam).
Natomiast, gdy autor zrobi jakiś błąd, nie dopracuje czegoś to zaraz fala hejtu.

Gdybyśmy wszyscy kierowali się zasadą:
"Zamiast milczeć - chwalę lub krytykuję konstruktywnie.
Zamiast hejtować - milczę."

czy internet nie byłby lepszy?

0

Byłby lepszy.

1
Wesoły Orzeł napisał(a):

Przykładowo: Jeśli artykuł na blogu jest dobry, to większość milczy (przeczytałem, skorzystałem, zamykam).
Natomiast, gdy autor zrobi jakiś błąd, nie dopracuje czegoś to zaraz fala hejtu.

A może jest tak, że nie potrafisz odróżnić ostrzejszej krytyki od hejtu?

Gdybyśmy wszyscy kierowali się zasadą:
"Zamiast milczeć - chwalę lub krytykuję konstruktywnie.
Zamiast hejtować - milczę."

czy internet nie byłby lepszy?

Nie, bo wszyscy żyliby w przeświadczeniu, że wszystko robią dobrze, że są wszechwiedzący i nieomylni. Lepiej zostać zjechanym przez hejterów, niż nie dostać żadnego feedbacku i nie wiedzieć, że coś jest nie tak.

Hejter też pomaga (niechcący, bo jest zbyt głupi by to wiedzieć), bo zmusza do refleksji. Dzięki temu pozwala zastanowić się nad ew. błędami i je poprawić, a także dodatkowo motywuje, by być lepszym w tym co się robi.


Było by dobrze, gdyby ludzie potrafili się zachowywać w sieci i chętnie konstruktywnie krytykowali, ale o takich czasach można co najwyżej pomarzyć.

0

Demokracja w Atenach i Republika w Rzymie działały tylko dlatego że prym wiodły elity i ludzie wykształceni. Mimo że na forum/agorze teoretycznie każdy obywatel mógł zabrać głos (nawet z najbardziej zapyziałej wiochy) to i tak wypowiadali się głównie ludzie biegli w sztuce oratorskiej i wykształceni.

Dlaczego? Ponieważ każda publiczna wypowiedź to wystawienie się na cel tłumu. Jeśli jesteś za tępy/wrażliwy/niepewny siebie to jedyne co możesz uzyskać to wyśmianie współtowarzyszy/szydercze uśmiechy i to nawet gdy masz absolutną rację.

Hejt jest zdrowy - sprawia że za głos publiczny biorą się ludzie gotowi do ryzyka i/lub na tyle inteligentni by pokierować tłumem tak by to ich znalazło się na wierzchu. Reszta niech robi za tło i przyłącza się do hejtu :)

0

Działały, ale upadły

1

Hejt jest zdecydowanie łatwiejszy niż konstruktywna krytyka.
Przede wszystkim dla tego, że do hejtu nie trzeba być nawet za specjalnie inteligentnym, a do konstruktywnej krytyki sama inteligencja nie wystarczy.
Przeważnie potrzeba jeszcze dobrej znajomości i zrozumienia tematu.

Weźmy np hejt na ACTA.
Ile % z komentująych w ogóle przeczytało ten projekt?
Jaki procent z komentujących czytał choćby opracowania na ten temat?

Teraz bardzo prawdopodobne, że jakiś hejter napisze, że przecież ACTA była zła i, że głupoty piszę, tylko oczywiście ja nie piszę, że była dobra, a podaje przykład tego, że rozsądna i sensowna opinia wymaga pracy na zapoznanie się z tematem.

2

Rzadko coś chwalę – nie mam na to czasu, nie chce mi się, nie uważam że trzeba na każdym kroku wszystko chwalić. Jak coś jest dobrze to jest dobrze, nie ma o czym mówić.
Dlatego jak już zabieram głos to częściej by coś skrytykować niż pochwalić. Potem niektórzy odbierają to w ten sposób że ja „ciągle tylko narzekam”.

1

Na przykładzie gry sieciowej (jaką robili moi znajomi) mogę stwierdzić, że generalnie to Polacy trochę zawyżają średnią jeżeli chodzi o takie hejtowanie. Nie zrozummy się źle, nie chodzi, że jesteśmy najgorsi, tylko że chyba uwielbiamy narzekać i to widać. Gra o której mowa była darmowa a większość feedbacku jaki dostawali twórcy był typu "to jest słabe, to spieprzyliście, a to to w ogóle jest do d**py" - co ciekawe gracze którzy to pisali, aktywnie w tę grę grali. W momencie przejścia na rynek globalny, można było poczuć lekkie zdziwienie. Pojawiło się bardzo dużo osób, które koniecznie chciały pochwalić twórców. Ba, znaleźli się nawet tacy którzy chcieli złożyć donate, chociaż taki system w ogóle nie istniał.

0

Tak, internet i świat byłyby lepsze. Nienawiść to straszliwa trucizna.

0

szczesliwy_stalin.jpg

1

@Garen_eye:
W innych grach też to widać.
Np na lichess ludzie są uprzejmi, a na kurniku jak wygrywasz to potrafią zbluzgać, albo jak są 1 ruch od przegrania złośliwie czekają aż im się czas skończy(czyli np jeszcze 15 minut).
I nie, żeby mieli jakiekolwiek szanse i się zastanawiali tylko np któr przeciwko dwum wierzom i od razu widać, że w następnym ruchu mat.

W grze let's fish można sobie w trakcie gry przełączać język i porównać co się dzieje na czacie(osobnym dla danej wersji językowej).
Na większości czatów jest kulturalnie, ana czacie PL, UA, RU sam spam i przekleństwa.

To jest o tyle dziwne, że graczy znających angielski jest znacznie więcej niż znających Polski, a jednak sk.rwiele się nie trafiają.

1

Zakręcony Karp: Żeby tylko to: anglojęzyczni są bardziej tolerancyjni na błędy i kaleczenie języka niż Polacy - na angielskich forach jeszcze nie spotkałem się z problemem grammar nazi. Może to wynika też z tego że ludzie stamtąd i tak w większości posługują się pidżynem niż angielskim ale kto to wie?

1
Wesoły Orzeł napisał(a):

Chciałem podjąć dyskusję o zasadzie wypowiadania się w sieci, którą zauważyłem.
Przykładowo: Jeśli artykuł na blogu jest dobry, to większość milczy (przeczytałem, skorzystałem, zamykam).
Natomiast, gdy autor zrobi jakiś błąd, nie dopracuje czegoś to zaraz fala hejtu.

Drogi anonimie piwniczaku! Zamiast siedzieć tyle w piwnicy i kręcić g**no burzę na forum dla programistów mógłbyś czasem wyjść do ludzi. Gdybyś to zrobił to wiedziałbyś, że jak Janusz z Grażyną kupują piwo w miejscowym sklepiku, to jak jest zimne to płacą i wychodzą, a jak ciepłe to drą ryja i robią imbę na pół sklepu.

W związku z powyższym, zachowanie normalnych ludzi jest podobne w Sieci i poza nią. Tylko piwniczaki nie mają tyle śmiałości, żeby zrobić awanturę w realu jak im coś nie pasuje i ograniczają się do forów Internetowych.

0
loza_szydercow napisał(a):

Zakręcony Karp: Żeby tylko to: anglojęzyczni są bardziej tolerancyjni na błędy i kaleczenie języka niż Polacy - na angielskich forach jeszcze nie spotkałem się z problemem grammar nazi. Może to wynika też z tego że ludzie stamtąd i tak w większości posługują się pidżynem niż angielskim ale kto to wie?

Wynika to z tego, że język angielski jest językiem międzynarodowym. W związku z tym, ludzie angielskojęzyczni stykają się na codzien z masą obcokrajowców, którzy starają się mówić lub pisać po angielsku, zwykle mniej lub bardziej niepoprawnie i są do tego przyzwyczajeni, że spora część treści i tak jest pisana z błędami, mają zakodowane że to jest normalne i tak musi być.

W Polsce z kolei jest dokładnie na odwrót, my czytamy w 99% tylko teksty pisane przez Polaków, zwykle bez błędów. Więc gdy trafi się czasem jeden czy kilku analfabetów, ściaga na siebie falę hejtu.

Poza tym, skąd wiesz, że to angielskojęzyczni są bardziej tolerancyjni? Na takich forach, jak xda czy stackoverflow to wcale nie ludzie angielskojęzyczni są większością, najwięcej pewnie jest Hindusów. Ich nie muszą strasznie razić błęd

0

title

0

@Biały Lew1
Dla chindusów angielski to język urzędowy, więc mniej lub bardziej ale są anglojęzyczni.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1