Aspołeczność mnie zabija

1

Hello my friends,

wiem, że tego typu posty są średnio mile widziane przez niektórych osobników, więc proszę ich, aby nie czytali dalej i zamknęli karte.
Wiem że to nie jest forum psychologiczne, ale szanuje programistów (ogólnie inżynierów) za to że potrafią rozwiązywać problemy najprościej, jak jest to możliwe. Dodatkowo, podejrzewam, że część z was może mieć problem który mam i ja więc może usłyszę jakieś rady.

Otóż, z rokiem na rok staje się coraz bardziej aspołeczny. Nie tylko z mojej winy, niestety mam też problemy zdrowotne które ograniczają mnie do przebywania w pracy i w domu (nie będę wchodził w szczegóły jakie problemy zdrowotne). Teraz mam 24 lata. Nigdy nie byłem duszą towarzystwa, ale było lepiej.
Ogólnie moje interakcje z ludźmi są ograniczone do minimum - w pracy radze sobie ok, czasem nawet z kimś pogadam, ale nie na tyle, by przerodzilo sie to w jakąkolwiek większą znajomość, bo po prostu nie umiem rozmawiać.
Ale prawdziwe moje problemy pojawiają się przy ludziach nieznajomych i kobietach.
Mam fizyczne objawy, których nie mogę opanować. Trzęsą mi się ręcę. Mówię nieskładnie. Zaczyna mi bić mocno serce i widać, że wszystko robię nienaturalnie, przez co ludzie uważają mnie za dziwaka i unikają. Czuje się jak ufoludek i marzę tylko by znaleźć się w miejscu gdzie nie ma ludzi.
A w miejscu, gdzie nie ma ludzi, odczuwam samotność. Niby mam dobrą pracę i nie mam co narzekać, ale chciałbym jednak być normalny, mieć dziewczynę i załozyć z nią rodzinę, i mieć jakiś przyjaciół którym mogę pomóc i być potrzebny. Ale czuje się, jakbym nie miał na to szans. Czuje że zabrąłem w aspołeczności tak daleko, że jestem skazany na codzienne siedzenie przy kompie i tyle. W samotności. Nie wiem po co w ogóle mam pracować, nie mam dla kogo.
Jest depresja i myślałem o samobójstwie, blokuje mnie brak odwagi. Ale w rzeczywistości, wolałbym być po prostu normalny.
Spytacie czemu nie pójde do psychologa: byłem u psychologa, sprawdziłem nawet kilku. Jedni sprzedawali tanie gadki motywacyjne, których nie kupiłem, ktoś inny mówił żeby zaakceptować siebie takim jakim jestem i żyć w samotności (próbuje od paru lat ale się nie udaje) a inni po prostu wysłuchali, odbębnili i zgarnęli kase. Bez żadnej rady.
Więc może ktoś z was miał podobny problem i sobie poradził. A może ktoś sobie nie poradził i mi powie "i know that feel bro".

3

A może po prostu obracasz się w złych kręgach? To jest trochę jak z tymi ludźmi co podrywają dziewczyny na imprezach a potem narzekają że im się imprezowiczka trafiła ;)
Powinieneś poszukać towarzystwa w gronie ludzi podobnych do siebie, z podobnymi zainteresowaniami. Może lubisz planszówki? Może sklejać modele? Może jak ci śmierdzą stopy? Może wybierzesz się na jakiś hackerspace?

A jak hackujesz podobnie do Elliota z Mr Robota to mozesz też zacząć klikać CTFy :P

1

Wydaje mi się że komputery i smartfony oraz rozpowszechnienie komunikacji przez serwisy społecznościowe to jedna z przyczyn tego typu problemów i tylko je pogłębiły, i nie wiem czy autor w ogóle zdaje sobie z tego sprawę. Coś w Google da się znaleźć np. o zakazie używania smartfonów w szkołach, sądzę że coś tu może być na rzeczy. W podobnych kategoriach można by rozpatrywać przypadki, kiedy to ktoś dla przykładu koncentruje się tylko na nauce, olewając jednocześnie kontakty z otoczeniem i mamy tego efekty. A imprezy mają ważne znaczenie społeczne. Być może właśnie tu jest odpowiedź.

4

Odstaw komputer, zapisz się na jakąkolwiek aktywność pro-społeczną.
Klub sportowy, siłownia, kurs tańca, biały lub czarny marsz, pielgrzymka, kurs pierwszej pomocy, blokowanie drogi w celu ratowania żab itd.

Po prostu musisz coś robić z ludźmi, bo zdziwaczejesz.
Niekoniecznie od razu trzeba się zapisywać na kurs jogi (gdzie pewnie jest pełno kobiet), wystarczy coś gdzie można będzie pogadać po ludzku (o kompach raczej się tak nie rozmawia).

P.S. Nie znam gorszych adresatów tego typu pytań niż informatycy.

2

Bywa ciężko, poklepanie po plecach i powiedzenie głowa do góry nic nie pomaga?

Widzisz, jakby tak zrobić tu jakąś sondę pewnie okaże się, że większość z bywalców to zamknięci w sobie introwertycy, którzy świetnie radzą sobie w swoim świecie IT ale przerastają ich tzw. small talks (przykład - ja!). Ot taki nasz urok. Ja się zawsze czułam głupio, kiedy ktoś próbował mnie w ciągnąć w jakąś rozmowę o niczym, a ja w takiej sytuacji potrafiłam sie zdobyć jedynie na "mhmm..", bo o czym gadać w rozmowie o niczym? o.O

Proponuję sport (endorfiny) i udział w tematycznych eventach, jak np. hackathon - sami swoi, nie trzeba rozmawiać o pogodzie, można za to normalnie pogadać o interesujących rzeczach ;)

3

Jak masz myśli samobójcze to nie chodź po psychologach tylko idź do psychiatry. Ten cię pewnie przekieruje na terapie (i zapisze odpowiednie leki, zebys sobie w miedzyczasie czegos nie zrobil).

1

Chodź na nasz czat, albo irc, oswoisz się trochę z dziewczynami :)

8


@mr Robot olej psychologów. Taki już po prostu jesteś i ciężko będzie Ci nagle stać się duszą towarzystwa, tym kim chcesz być i znaleźć żonę.
Zaakceptuj siebie, to musi iść od Ciebie od środka - stopniowo czyń zmianę krok po kroczku. Tylko ta zmiana nie zrobi się sama z siebie siedząc w fotelu.
Musisz zacząć czytać - czytać i studiować tone materiałów.
Zacznij od tumblr i kup sobie jakieś fajne ciuchy i rzeczy i dowartościuj się. Dla takiego aspołeczniaka jak Ty proponuję coś uniersalnego:
https://www.tumblr.com/search/harrington+jacket
Zapisz się na jakąś siłownie, dbaj o siebie i zacznij zdrowo żyć.
Tak żebyś po pracy nie siedział zawsze przed komputerem.
Idź do psychiatry i powiedz mu jakie masz problemy,myśli, co czujesz i wgle jak z kimś rozmawiasz to co się dzieje 
-może poratuje Cię jakimś rozweselaczem / SSRI / cokolwiek :P .
Zapisz się na jakieś studia. Niektóre studia to trochę takie biuro matrymonialne.
Teraz w 21 wieku wiele ludzi ma takie problemy.
Siedzenie non stop przed maszynami w imię rozwoju technologicznego.

https://www.facebook.com/groups/577303712387383/?fref=ts
aczkolwiek nie polecam tej grupy

0

ja jakąś grupę metafizyczną bym wybrał:

opus dei, wspólnota wiary, chrześcijaństwo protestanckie, świadkowie jehowy, buddyści, różokrzyżowcy (zabawa z demonami na 10 spotkaniu, 4rtym stopniu wtajemniczenia), gnostycy, spirytyści i wywoływanie duchów, sataniści i fani muzyki blackmetalowej (mayhem), Ordo Templi Orientis (O.T.O.), zakon kawalerów maltańskich, Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona (współcześni templariusze, krzyżacy), neopoganie, wicca i wiedźmy, może jakiś ezoteryczny hardcore typu OOBE i spotykanie się w świadomym śnie z innymi ludźmi którzy to samo robią, kółko różańcowe w parafii, może jacyś ateiści i agnostycy którzy w nic nie wierzą oprócz siebie, może wschód (medytacja, joga), buddyzm i rozkmina pustki, prawosławie i ruscy, może jakiś nacjonalistyczny Kościół Polskokatolicki, może heretycy spod znaku lefebrystów? co do polskich heretyków to pustelnia Natanka była w modzie. Z hardcorowego okultyzmu to jeszcze mamy neonazizm i wywoływanie duchów nazistów (tylko trzeba lubić tatuaże i swastyki). Oczywiście cała paleta masonerii. Chodzenie po ogniu i jacyś eko-ezoterycy (siły natury), szamani, voodoo i demony, polityczny nacjo-katolicyzm i manifestacje z flagą Polski i krzyżem? sekta smoleńska? grzeczny i ułożony tygodnik powszechny i klub inteligencji katolickiej? zbudowany i charyzmatyczny ojciec Rydzyk ? islam i 5 żon, ale tylko w teorii (bo trzeba być szejkiem)? hinduizm i koledzy Hindusi?

rynek jest pełen metafizyków, w każdym razie po wejściu w jakąś grupę nie będziesz narzekał na brak kolegów ;)

1

Ludzkosc wkracza w nowa ere. To, co odczuwasz, odczuwa wielu ludzi.
Twoj problem wynika z tego, ze chcesz zyc wg starych zwyczajow. Miec rodzine, zone, przyjaciol. Spotykac sie z nimi i rozmawiac na temat pierdół.
Zapominasz jednak o tym,ze oprocz rzeczywistości fizycznej istnieje teraz jeszcze wirtualna, ktora nawet nie dopełnia, ale przejmuje role tej podstawowej. A tu radzisz sobie calkiem niezle. Wysmazyles tekst na pol strony i brzmi on skladnie. Dotyczy konkretnego problemu.
W XXIw, ludzie przestaja powoli skupiac sie na sobie, a zaczynaja skupiac sie wokol idei. Pracuja razem nad githubowymi projektami, pomagaja na forach, mimo ze wcale sie nie znaja. Pojecie znajomy-nieznajomy rozmywa sie.
Jeszcze minie troche czasu nim ludzkosc zrozumie,ze tak naprawde wszyscy jestesmy bliznimi i zamiast prowadzic wojny, czy klocic sie o religie, lepiej wspolpracowac, nie w celu zarobkowym, ale przyjemności robienia czegos ciekawego.
To, co odczuwasz, to jest potrzeba bliskosci, nie zostanie ci dostarczone w ten stary , tradycyjny sposób. Musisz to sam znalezc, jak ktoś napisal, na hackatonach czy chocby forach. Zaczynasz skupiac sie na temacie i znikasz ty, twoje ego, aspolecznosc i problemy. Nikogo nie interesuje, czy trzesa Ci sie rece, tylko efekt pracy tych rąk, a tobie zalezy, by kod byl dobry nie dlatego,ze jest twoj i by sie go nie wstydzic, tylko dlatego, zeby to co tworzysz bylo jak najblizsze doskonałości.

1

z tym byciem dziwakiem to żeś pojechał ... jak dla mnie, to jesteś zupełnie normalny, a przynajmniej w ramach tego forum. Czasem też mam wrażenie, że lepiej dogaduję się z kompem niż z ludźmi ... jednak człowiek to zwierzę stadne. Co do znajomych, to próbowałeś w pracy? Ewentualnie z kimś z branży - po co gadać o niczym, jak można o kompach? Co do dziewczyn (też w pracy się rozejrzyj) - nie nauczysz się pływać jak nie wejdziesz do wody. Nie bój się próbować, w końcu co możesz stracić? Zainwestuj w środki czystości - kobiety zdają się mieć obsesję na tym punkcie - jak jeszcze wbijesz się w coś nowszego niż flanelowa koszula, powinno być dobrze. Jak ci jakaś wpadnie w oko, nie bój się zagadać, nawet do nieznajomej na ulicy, ekspedientki czy pani z apteki (zwłaszcza to ostatnie, będziesz miał zniżkę na parogen).

1

Ja bylem w liceum troche takim stulejarzem z aspergerem ale ogarnalem to wiec sie da. Moglbym sie rozpisac ale nie wiem dlaczego dla mnie takie tematy to zarzuty. Moze jakas weryfikacja ? ;)

0

@up łopowiadaj!

5

Swoje przemyślenia wrzuciłem już kiedyś do wątku http://4programmers.net/Forum/Flame/263180-coaching_-_fakt_czy_mit

W skrócie chodzi o to, że...

Ale prawdziwe moje problemy pojawiają się przy ludziach nieznajomych i kobietach.
Mam fizyczne objawy, których nie mogę opanować. Trzęsą mi się ręcę. Mówię nieskładnie. Zaczyna mi bić mocno serce i widać, że wszystko robię nienaturalnie, przez co ludzie uważają mnie za dziwaka i unikają. Czuje się jak ufoludek i marzę tylko by znaleźć się w miejscu gdzie nie ma ludzi.

...nie masz racji, bo te fizyczne objawy da się jak najbardziej opanować. Trzeba tylko trenować samego siebie przez pewien czas, gdzie ten czas zależy od determinacji i stanu wyjściowego, czyli między kilka miesięcy a kilka lat. Musisz wyjść poza strefę komfortu i robić zadania, które cię przerażają, ale logicznie rzecz biorąc nie powinny wzbudzać strachu, np owo zagadywanie do nieznajomych. Robiąc rzeczy, których się boisz musisz mieć odpowiednią mentalność, czyli robić to z przeświadczeniem, że każda taka próba odwagi cię wytrenuje i zbliżysz się do stanu prawdziwej odwagi. Wtedy z każdą próbą twoje ciało będzie reagować coraz słabiej (chodzi mi o te negatywne reakcje). Jeśli twoja mentalność będzie taka, że będzie ci się wydawać, że twoich objawów nie da się opanować to ich nie opanujesz, bo za każdym razem będziesz myślał o ucieczce w strefę komfortu i tym samym utrwalał swoje nawyki. Zadania najlepiej by wynikały z twoich potrzeb - jeśli chciałbyś coś zdziałać, ale boisz się interakcji z ludźmi to to jest właśnie zadanie, które powinieneś zrobić. Po zrobieniu zrób listę strasznych rzeczy, które się wydarzyły - prawdopodobnie jedyną rzeczą na tej liście będą twoje nieracjonalne lęki, które nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości.

Dodam jeszcze, że niedawno byłem w zasadzie w takiej samej sytuacji jak ty - powiedziałbym nawet że bardzo podobnej, bo w wieku 24 lat miałem bardzo podobne przekonania i reakcje. Główna różnica to to, że nigdy nie miałem wizyty u psychologa, bo to nigdy mnie nie to nie przekonywało. A dzisiaj czuję znacznie mniejszą presję otoczenia niż jeszcze kilka lat temu. Odwaga jest sporo większa, chociaż nie stałem się ekstrawertykiem. Nota bene - ekstrawertyzm i odwaga to pojęcia niezależne, można być odważnym introwertykiem (np małomównym, ale agresywnym koksem) albo nieśmiałym ekstrawertykiem (np lalusiowatym przydupasem, który rozgaduje się przy każdym kto jest mu przyjazny). Nie ma sensu tego łączyć i próbować stawać się modelowym ekstrawertykiem.

0

Miałem podobny problem, rozwiązanie jest bardzo proste wystarczy ze zażyjesz substancje psychodeliczne jak LSD albo DMT (zawarte w magicznych grzybach) najlepiej w dużych dawkach 400m+ LSD albo 3-5g+ grzybów. Może to nie jest najbardziej popularna opinia ale efekty przechodzą wszelkie oczekiwania... jak coś pisz na PW

Edit: zażywanie takich substancji jest nielegalne, tak samo jak nakłanianie wiec posłużę się użyciem cytatu

2

Dodając do posta @Wibowita, a raczej podkreślając te naprawdę ważne rzeczy:

  • Trzeba być zdeterminowanym - wyjście poza strefę komfortu jest niekomfortowe (wow!), więc musi Ci się naprawdę chcieć zmienić obecny stan rzeczy, by ciągle to robić.
  • Trzeba być cierpliwym - z własnego doświadczenia powiem, że kilka lat jest realniejsze niż kilka miesiący, i to przy bezustannej pracy nad sobą.
    Natomiast dobrą wiadomością jest to, że nie jesteś pierwszy z takimi problemami, więc sprawdzaj istniejące rozwiązania (jesteś programistą, więc zakładam że umiesz obsługiwać google'a).
    Na początek poleciłbym jakąś lekturę na temat mowy ciała, bo istnieje dwukierunkowa komunikacja między umysłem a ciałem. Gdy czujesz się niepewnie, ciało zaczyna to odzwierciedlać, ale jeśli ciało będzie "udawać" że jest super, to po jakimś czasie umysł będzie w to wierzyć (przynajmniej w jakimś stopniu).
    O tym jak zagadać do kobiet też istnieje od groma materiałów w sieci, wystarczy wygooglać. Tak naprawdę najtrudniejsze jest zmuszanie się do ciągłego treningu tych umiejętności.
    No i dobrze byłoby więcej przebywać wśród ludzi, więc jakiś grupowy sport (polecam sztukę walki - ma wiele korzyści), taniec towarzyski (super sprawa!), a od biedy to jakieś kółko hobbystyczne. Istnieją serwisy typu MeetUp gdzie możesz pójść na spotkanie z ludźmi o podobnych zainteresowaniach.

Luźne skojarzenie:

1

Jak zagadać do kobiety - wersja dla programistów:

 
say "Jak masz na imię?"
$imie = input()
say "Cześć $imie, miło mi Cię poznać!"
0

@Mr Robot

Krok 1.
Zacznij od olania mentalnego pitu pitu i bajeczek motywacyjnych.
Coś czego nie da się zbadać i sprawdzić, to jest religia, a nie nauka.

Zrób sobie badania krwi(hardware first !), a konkretnie morfologię, ob, biochemię, cholesterol, próby wątrobowe, trzustkę, poziom testosteronu.

Wież lub nie, ale taki poziom cholesterolu ma istotny wpływ nie tylko na zawały, ale też na samopoczucie, wydzielanie hormonów, wchłanianie witaminy D, i właśnie na depresję.
Problem jest tylko taki, że o ile dla serca poziom LDL("zły cholesterol" który nawet nie jest cholesterolem) powinien być niski, to dla pozostałych wymienionych znacznie lepiej jak jest wysoki(no easy solutions, always tradeoffs !).

Krok 2.
Sport na prawdę działa, bo podnosi poziom testosteronu, wydzielanie hormonu wzrostu(błędnie nazywanego somatotropiną), poprawia perystaltykę, więc i wchłanianie witamin.
Testosteron wpływa na trzeźwość umysłu, pewność siebie itd więc jest dla mężczyzn bardzo ważny.

Jak nie lubisz ludzi, to na siłowniach nie trzeba z nikim rozmawiać(bo każdy i tak jest zajęty ćwiczeniem).
Ćwiczysz wolnymi ciężarami, wszystkie duże partie mięśniowe(nie żadne splity, że dzisiaj biceps i klata, a za 2 dni triceps i łydki)

Jak nawet to jest problem, to niestety siłownia w domu.
wtedy najtaniej wychodzi(poza ćwiczeniem bez sprzętu) wioślarz(wszystkie duże partie mięśni pracują), ale lepiej taki wyciąg już z wioślarzem połączony.

Krok 3.
Dieta.
Płatki owsiane zmniejszają depresję(publikacje na ten temat sam możesz łatwo wygooglać więc linku nie podaję).
Oczywiście płatki to może być jakiś jeden posiłek, ale inne też powinny być spoko.
W Internecie są publikacje nt wpływu diety na ilość prób samobójczych, więc polecam o tym poczytać.

Krok 4.
Jak będziesz wykonywał powyższe 3 przez 6 miesięcy(ten czas i tak minie) to na 90% będziesz w stanie zapisać się na jakieś zajęcia z ludźmi(taniec, joga, karate itd.) i już dalej z górki.
Jeżeli jednak będziesz w tych 10%(tak, nie powinienem był tego pisać, bo sobie ubzdurasz, że w nich jesteś i wtedy "podświadomie zrobisz wszystko" żeby się tam znaleźć), to sytuacja może się odmienić tylko wtedy jak jakimś cudem trafi Ci się dziewczyna(znam tylko jedną taką osobę któremu się trafiła pomimo tego, że z domu prawie nie wychodził, ale trafiła mu się dopiero jak miał 35 lat. Nigdy tez nie słyszałem o podobnym przypadku, więc to już raczej jak wygrana w totka i na to bym nie liczył.)

3

a moim zdaniem goovno zrobisz, takie problemy nie biorą się z dnia na dzień tylko narastają latami, często od dzieciństwa i uwarunkowania danej osoby, to jak byłbyś praworęczny, a nagle miałbyś wszystko robić lewą ręką, pewnych odruchów nie zwalczysz, tym bardziej w stresie

to jak liczenie na cudowną dietę "schudnij w dwa tygodnie"

0

A masz może wrażenie, że ktoś z tych znajomych może ciebie skrytykować za poglądy itp. nie zaakceptować ciebie, że po prostu boisz się przed nim otworzyć bo może ciebie skrzywdzić albo ty jego na takiej zasadzie, że jak mu coś powiesz to się boisz tego, że mu coś powiesz za dużo i go obrazisz?

1

Jak służba wojskowo była obowiązkowa to mniej takich przypadków było :P

Chociaż co ja tam wiem... byłem pierwszym rocznikiem, który nie musiał już iść i mnie ominęło...

A tak na poważniej... W takich sytuacjach myślę, że duża rolę mogła by odegrać osoba towarzysząca w formie coucha. Nie masz może kogoś z rodziny w podobnym wieku z kim mógłbyś swobodnie porozmawiać?
Siłownia jak już ktoś to przytoczył to całkiem dobry pomysł, możesz założyć słuchawki na uszy i robić swoje, a w koło będzie się kręciło sporo nowych ludzi więc może się nieco oswoisz z myślą, że nie gryzą :P Do tego zawsze jest tam sporo luster, a czy chcesz czy nie, to powinieneś z nich korzystać i kontrolować z ich pomocą technikę wykonywanych przez siebie ćwiczeń. To pozwoli Ci przyzwyczaić się do swojej osoby bo zgaduję, że pewność siebie też masz do poprawy. Jak trochę się spompujesz to na pewno Ci się humor poprawi :P

Drugą sprawą są small talki na siłowni, zawsze możesz poćwiczyć zagadywanie z ludźmi o to ile komuś serii zostało do zwolnienia sprzętu, zagadać bardziej doświadczonych jak wykonać pewne ćwiczenia czy nawet poćwiczyć z kimś na zmianę na jakimś sprzęcie.

Ludzie nie gryzą :)

Dorzuć do tego jeszcze dietę i uwierz mi, że da Ci to znacznie lepsze rezultaty niż nie jedne prochy od psychologów.

Zresztą sam jestem przykładem zabawnej sytuacji.

Gdybym nie spotkał dość sporego klocka na siłowni, który okazał się jakimś informatykiem. Uświadomił mnie, że do zastania programistą wcale nie są obowiązkowe studia, tylko raczej trochę oleju w głowie i samozaparcia. Bez niego pewnie by mnie tu nie było bo Całe życie gloryfikowałem studia jako jedyną przepustkę do tego fachu (a już od podstawówki zapytany o to kim chce być mówiłem że chce programować gry komputerowe) i pewnie gdyby nie siłownia to dalej bym się na nie wybierał (a mam już prawi 26 lat ).

Najważniejsze to się odważyć i zrobić pierwszy krok.

0

Może warto poszukać kogoś specjalizującego się w terapii fobii społecznej, a nie ogólnych "świeckich spowiedników za kasę".
Boję się, że rady od ludzi, którzy mieli podobne problemy tylko znacznie mniej nasilone, może nie być wiele warte.

0

Dzięki wszystkim za odpowiedzi. Właśnie przeraża mnie to, że w dzisiejszych czasach coraz więcej osób ma problem z nieśmiałością a stąd tylko krok do takich problemów jakie mam.
Co do sportu to siłowni próbowałem, będę starał się do tego wrócić, no i ogólem nie mam problemu żeby zagadać w konkretnej sprawie do kogoś - czyli w życiu radze sobie - ponieważ takie minimum jest. W dziekanacie sprawy załatwiam bez problemu, o godzinę czy jak gdzieś dotrzeć spytam. Ale totalnie nie potrafię odezwać się, zagadnąć, zażartować, jest jakaś taka blokada. A jak ją przełamuje, to wychodzi jakoś kiepsko, niezgrabnie, bezkształtnie, i nie wiadomo dlaczego, zraża to ludzi do mnie. Przynajmniej na początku, bo potem sporo osób orientuje się że w gruncie rzeczy jestem spoko gość - można mi zaufać, pomoge, nie zawiode itd.
Dodam że pomaga troche alkohol - wielu ludziom pomaga się poznać. Może powinienem z niego korzystać i wychodzić do klubów itd? Z drugiej strony, mam wrażenie, że gadanie z ludźmi po procentach nie wpływa jakoś na bycie bardziej społecznym na trzeźwo. No i przyznam się, boje się, uzależnić. M. in. dlatego nie brałem żadnych narkotyków nigdy bo wiem że nie dalbym rady utrzymać kontroli.
To samo slyszałem o lekach. Jedni mówią, że przełamane blokady, nawet w innym stanie świadomości, coś dają, ale osobiście sądze, że nie za bardzo.
Cel pierwszorzędny dla mnie to jednak jest poradzić sobie z trzęsieniem rąk i widocznymi objawami stresu.
No i ktoś napisał o tym że bycie w związku by pomogło - również tak uważam, na pewno poprawiło by mi się poczucie własnej wartości. Ale jaka dziewczyna zainteresuje się gościem któremu trzęsą się ręce?
Jeden bliski znajomy doradzał mi żeby iść do prostytutki - że to mogło by odblokować moje kontakty z kobietami. Ale myśle że po tym straciłbym już resztki poczucia własnej wartości.

1

Primo, załóż konto - wtedy wyślę ci coś na PW :]

Co do siłowni:
Największy wyrzut hormonów do krwi jest przy ćwiczeniu największych mięśni, a więc przede wszystkim powinny być trzy ćwiczenia - przysiad ze sztangą, martwy ciąg i wyciskanie na klatę. Oczywiście priorytetem moim zdaniem powinien być zrównoważony rozwój, a więc trenowanie wszystkich mięśni w mniej więcej jednakowym postępie. Przy równomiernym rozwoju jest mniejsze ryzyko, że jakiś mięsień stabilizujący będzie zbyt słaby. Zdecydowanie powinieneś pytać innych jak robić ćwiczenia - wybierz tylko osoby, które przynajmniej wyglądają na takich co się znają (na pewno nadają się trenerzy, ale czasem też są profesjonalni ziomkowie). Ja na siłownię w sumie chodziłem już kilka lat, a dalej nie mam jakiejś bardzo dobrej techniki. Technika jest ważna, by nie zrobić sobie krzywdy - najniebezpieczniejsze są przysiady i martwe ciągi ze złą techniką, bo one mocno obciążają kręgosłup.

Co do gadania z ludźmi:
Nie ma magicznych tekstów na zawieranie znajomości. Znajomości zaczynają się zwykle od trywialnych tekstów, nawet od gadania o pogodzie. Ważniejsze jest to jak mówisz niż to co mówisz, oczywiście w ramach rozsądku (jak zaczniesz bredzić to odwaga nie pomoże). Teksty na podryw wyuczone z książek kiedyś działały - ale to było zanim społeczność uwodzicieli się rozwinęła. Teraz kobiety są zasypywane magicznymi tekstami i domyślają się skąd pochodzą - na pewno nie z kreatywności wypowiadającego. Szerzej o tekstach na podryw: i

Co do alkoholu:
Moim zdaniem trochę się przesadza z tym wpływem alkoholu na odwagę. Na pewno alkohol rozwiązuje języki, ale jakiegoś znaczącego wzrostu odwagi nie zaobserwowałem. Alkohol działa tak, że zaburza działanie pamięci krótkotrwałej wskutek czego nie jesteś w stanie prowadzić długich rozmyślań. Im bardziej jesteś pijany tym krócej jesteś w stanie się zastanawiać zanim coś powiesz. Na trzeźwo pewnie analizujesz swoje wypowiedzi przez długi czas i z tego powodu rezygnujesz z odzywania się w ogóle. To jest główna różnica. Problem w tym, że przy upojeniu alkoholowym nie złożysz składnej rozmowy. Wypowiadane zdania niespecjalnie wtedy składają się w spójną całość. Rozwiązaniem jest więc zagadywanie na trzeźwo, ale zdecydowanie bardziej spontanicznie - wyjdź z założenia, że lepiej wycofać się z rozmowy niż jej w ogóle nie zacząć. Poza tym zagaduj do ludzi, którzy są już w dobrym humorze - będzie dużo mniejsze ryzyko, że wyjdzie totalnie drętwo.

Co do życzliwego inaczej kolegi:
Pomysł z prostytutkami jest moim zdaniem bardzo słaby. Nie znam żadnych historii, które pokazywałyby że taki pomysł działa (czyli poprawia relacje). Zdecydowanie większą szansę na powodzenie miałoby dopingowanie cię do zagadania do panny. Musiałbyś wtedy wyjść z kolegą gdzieś gdzie są kobiety, a ten by cię namawiał do podejścia do konkretnej panny. Tyle, że i w tym przypadku jest dużo czynników wpływających na sukces. Dużo zależy od tego czy nakręcacie się pozytywnymi, czy negatywnymi emocjami, czy pochodzicie do tematu jak do zabawy (wtedy będziesz czuł się lepiej po każdej fajnej reakcji) czy też może chcecie udowadniać swoją wartość (wtedy będziesz się dołował jak kolejny raz nie osiągniesz swojego ambitnego celu). Jeśli nie masz kolegi który dopingował by cię w ten sposób to możesz takiego wynająć, czyli zapisać się do trenera relacji damsko-męskich np do gościa z filmików które podałem w tym poście.

Przede wszystkim jednak najpierw zadbaj o ogólną pewność siebie.

2

Mam 33 lata
Nigdy nie miałem dziewczyny.
Seks uprawiałem raz 8 lat temu, było beznadziejnie tylko mechanicznie i nawet nie wiedziałem jak się nazywa bo umówiłem się przez internet.
Jeszcze rok temu zagadnięty przek kogoś robiłem się mały, kuliłem się w sobie łopatki do przodu garb i cienki głosik i było c****, a o zagadaniu do dziewczyny to zupełnie mowy nie było.
Zawsze każdemu ustępowałem i to tak jak najszybciej.
Teraz dalej nie uprawiam seksu, ale chodzę pewny siebie, napuszony czasem aż przesadnie, bajeruję pewną laskę i idzie tak, że jestem rpzekonany, że jeszcze w tym miesiącu początek zdania przestanie być aktualny.
Jak teraz komuś ustępuje to specjalnie czasem spowalniam ten proces, bo co mie szkodzi, że ktoś poczeka. Niech czeka, a ja mam go gdzieś.
Jak chodnik jest wąski to zchodzę maksymalnie na pół osoby najwyżej się zderzymy barkami.
Żadnych psychologów, żadnych leków, żadnej diety.
Zwyczajnie myślisz sobie, że gorzej w relacjach damsko męskich już być nie może więc olewasz temat.
Podchodzisz jako do pierwszej ładnej napotkanej dziewczyny i zaczynasz pleść kompletne farmazony, taki, że sam byś nie wytrzymał.
Ona oczywiście ucieknie, albo wyśmieje, albo będzie patrzyć jak na debila, ale to nie ważne, bo i tak jej nie znasz i ci na niej nie zależy więc lecisz dalej do momentu aż uznasz, że już się wystarczy.
Za jakiś czas podchodzisz do innej i dalej to samo, ale bzdury zupełnie inne wymyślasz.
Po kilku iteracjach jakaś dziewczyna odpowie tak, że będziesz mógł dalej normalnie ciągnąć temat.
Następne kilka iteracji i zauważysz, że się rozluźniasz, i rozmowy o dupie marynie zaczynają być dłuższe i nie są nieprzyjemne.
Dalej wymyślasz sobie grę, że podchodzisz do jakiejś grzecznej młódki i gadasz o pierdołach, ale wtrącasz maksymalnie dużo podtekstów erotycznych.
Na tym etapie możesz już rozmawiać z każdym i o wszystkim, więc idziesz na jakieś zajęcia z dziewczynami, podchodzisz do najładniejszej, parujesz się znią, wyciągasz na różne duperele typu pizza, kino i inne takie, ona zaczyna też się otwierać, zaprasz cię do siebie na wieś, a co dalej to jeszcze nie wiem, ale i tak lepiej niż było.

Pozdro.

0

Podstawa to SOLIDNA lektura o typach osobowości i pełne zrozumienie swoich mocnych i słabych stron, tego co tam dokładnie we łbie siedzi i dlaczego akurat to, skąd się wziął ekstrawertyczny ideał we współczesnym zachodnim społeczeństwie itp itd.
Wydaje mi się że tym akurat wgl się nie zainteresowałeś i dlatego podchodzisz do tematu trochę od złej strony, wyrządzając sobie przy okazji jeszcze więcej szkód. Zacznij od tej zajebistej prezentacji:

https://www.ted.com/talks/susan_cain_the_power_of_introverts

Następnie przeczytaj książkę tej autorki o tym samym tytule czy jakąkolwiek inną o tej tematyce. Po czym zrób sobie z ciekawości test osobowości MBTI czy jakikolwiek inny i ogólnie zainteresują się tą tematyką dogłębnie, poczytaj opisy itp itd.

Na deser jak już przetrawisz tą przezajebistą nową wiedzę zaserwuj sobie kolejną wartościową prezentację, teraz z kolej już ogólniej o życiu.

https://www.ted.com/talks/meg_jay_why_30_is_not_the_new_20

Plus oczywiście i w tym wypadku też warto sięgnąć po książkę tej autorki o tym samym tytule.

Następnie załadowany tymi wartościowymi informacjami ochłoń i daj sobie czas na poukładanie tego wszystkiego od nowa. DOPIERO wtedy wyrusz w ekspansję i zastosuj wszystkie praktyczne porady poprzedników czy tam innych coach'ów z yt!

0

Dzięki za wypowiedzi.
Dodam jeszcze tylko że należe do osób motywowanych przez sukcesy - bardziej niż przez strach przed porażką. Wiem, że gdybym zaczął odnosić sukcesy, to problem zaczął by znikać.
Z drugiej strony, sytuacje stresowe, jak ktoś wspomniał, powodują, że wraca prawdziwa natura... Np w biurze, po pewnym czasie się wyluzowałem, i czasem jakimś żartem rzucam w dobrze znanym gronie (po 2 latach pracy), ale starczy np sytuacja stresowa, np że kierownik się wkurza i zapadam się w sobie, staje się nerdem i mam najczarniejsze myśli i potem nie potrafię się odezwać przez parę dni aż pozytywna atmosfera i luz z zewnątrz nie udzieli się i mi. Albo np. wystarczy że w dobrze znanym gronie pojawi się jedna nowa osoba i już zdania nie potrafię wypowiedzieć.
Tyle że często nie mam co się wypowiadać bo moje życie to komputer i parę innych rzeczy których innych nie interesują. Musiałbym zacząć interesować się tym, czym większość ludzi, np. śledzić igrzyska olimpijskie, czy interesować samochodami.
I może to by nie było zle wyjście? Pointeresować się czymś na siłe, i dzięki temu mieć co powiedzieć?
Większość osób powie żeby znaleźć osoby o podobnych zainteresowaniach, no ale żony nie znajdę raczej w zmaskulizowanym świecie IT...

0

Jedni znajdują żonę w miss nastolatek, ale wtedy musisz być synem gościa od polsatu, albo w modelingu a tu też nie lada wyczyn, jakiś znany piłkarz zarabiający kilka milionów rocznie. Więc szanse masz takie jak każdy. Zacznij oglądać ligę mistrzów i weź się za uprawianie triatlonu to pobudza kreatywność

0

Po prostu zaciśnij pośladki i zacznij działać. Najważniejsze to żebyś polubił sam siebie i znał swoją wartość, a ludźmi nie ma co się przejmować.

1

Pomysł z znalezieniem jakiegoś zainteresowania jest dobry, ale nie próbuj czegoś polubić na siłę. Jeśli nigdy nie lubiłeś oglądać meczy to nie licz, że nagle od tak zacznie Ci się to podobać, możesz też spróbować podejść do footballu inaczej, np. przeczytaj jakąś biografię znanego piłkarza, zobaczysz jak to wygląda z innej perspektywy i może złapiesz zajawkę.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1