Dzisiaj, słuchając "Wish You Were Here" Pink Floyd, zacząłem myśleć nad kolejnym autorskim tłumaczeniem po "Stairway To Heaven" i "In The Wake Of Poseidon" Led Zeppelin i King Crimson. Miewacie ochotę napisać np. Zjawę zamiast Javę?

Jestem ciekaw, czy się wam te dwa napisane już teksty spodobają:

Dama w bieli (Stairway To Heaven. Led Zeppelin)

Dama odziana w biel czyta sny z Księgi Wróżb

I chce kupić mi schody do nieba.

Musnął wilgotny już pocałunek i chłód.
Kwitnią kwiaty na wiosennym krzewie.

Uuu… I chce kupić mi schody do nieba.

Pośród znaków jest szlak, potem tęczowy most,
Ale wiesz, znaki mogą cię zmylić.
Nad strumieniem śpi ptak. Budzi się, śpiewa, gdy
Ktoś złej wróżbie zawierzył jak prawdzie.

Ooo… To trochę dziwne, że chcę,
Ooo… Jednak zakochać się w niej.

Kiedy patrzę na Wschód, widzę wojnę i zgiełk,
Gdy na Zachód, lęk czuję przed sobą.
Może warto dziś mieć własne niebo i z kimś
Skryć się w nim, by zapomnieć o świecie?

Aaa… To trochę dziwne, że chcę,
Aaa… Jednak zakochać się w niej.

Dzwoni żałobny dzwon. Skąd uliczny ten gwar?
Widzę obraz pasterza wśród dzieci.
Pieśni słyszę i śmiech między jawą a snem.
Wtem otwieram swe oczy. Więc śniłem?

Ooo… To było dziwne, tak chcieć,
Ooo… Jednak zakochać się w niej.

Gdy wejdzie kiedyś dama w bieli, tym się nie przejmuj.
Masz wolny wybór zło, czy dobro,
Choć on czasami bywa trudny. Więc żyj dla kogoś.
Jest wyjście z każdej samotności.

Ooo… To było dziwne, tak chcieć,
Ooo… Jednak zakochać się w niej.

Masz nieraz zamęt w głowie. Zły ten, kto go sieje.
Od ludzi takich lepiej uciec.
Wróżbitów wielu. Demon może cię opętać.
Nie ufaj w nieszczęść przepowiednie.

Nie zawsze jest pod górę. Wiesz?
Twa ścieżka kręta nie aż tak.
To tylko ludzie życzą źle,
Gdy zawiść spala ich do cna.
Nieszczęścia kryją swe i twarz,
A tobie radzą, jak masz żyć.
Lecz prawda na jaw musi wyjść.
Dramaty wynagradza los
I skałą potem stajesz się.

I chce kupić mi schody do nieba…

Skale (In The Wake Of Poseidon. King Crimson)

Powiedz mi, kto stworzył świat
Dla dobra i dla zła?
Wrzuć arlekinowi grosz,
A łzą uśmichnie się.

Przesieje los przez sito nas.
Ironia strawi mózg.
Królowa Noc okryta w nów
Zna imię każdej z trosk.

To wiem, nie chcę już doganiać
Wyścigu skal.
Wiem, nie chcę już nic zmieniać.
Rachunku zmian,
Wyścigu skal,
Płacić ceł.

Błaznów cyrk ma ucztę dziś,
Bo grób wykopał dla
Prawd i ról, dogmatów kast
W samotnym lesie hen.

Czy błazna śmiech sens czasem ma?
Czy czart drwi w lustrze z nas?
Pijaka wzrok wpatrzony w coś.
Tłum goni. Nie zna go.

Dziecko pyta, kto to Bóg?
Tę baśń opowiedz mu:
To szum wiatru, fal i burz,
To anioł stróż i brat.

Nie spadnie dziś czerwony deszcz.
Nie wbiją gwoździa w dłoń.
Arlekin, błazen lalki to,
Gdy zmienisz skalę ich.