Sąsiedzi w bloku

0

Mieszkam niestety w bloku i chcąc nie chcąc mam tam sąsiadów. Jakiś czas temu ktoś się wprowadził do mieszkania nade mną. Wygląda na studentów a blok już nie pierwszej młodości i trochę za dużo ich słychać. Co prawda tragedii nie ma ale każde przestawienie krzesła, kroki, przedmiot spadający na podłogę słychać doskonale. Czasem jakieś rozmowy, śmiechy itp. Do tej pory było cicho bo nikt tam nie mieszkał i do tego jestem przyzwyczajony.
Nie ukrywam że mnie to trochę denerwuje, ale może przesadzam i jestem przewrażliwiony? Jak to wygląda u Was? Słyszycie sąsiadów? Olewacie to czy też was to denerwuje?

0

Mieszkałem trochę w blokach (jakoś tak lwią część życia) i sąsiadów nigdy nie słyszałem (no chyba, że były awantury :P).

Jeżeli naprawdę przeszkadza Ci to w normalnym funkcjonowaniu, to pamiętaj o możliwości wyciszenia sufitu.

0

Ja mieszkam i nic nie słyszę, poza jednym przypadkiem kiedy kładłem się spać a sąsiadka chyba dochodziła

0

Co prawda tragedii nie ma ale każde przestawienie krzesła, kroki, przedmiot spadający na podłogę słychać doskonale. Czasem jakieś rozmowy, śmiechy itp.

Normalne odgłosy życia. U mnie w bloku cicho słychać jak np. sąsiad włączy pralkę, którą ma w łazience sąsiadującej z moją łazienką, lub śmiech / zabawę dzieci. Jednak są to odgłosy na tyle ciche, że nie przeszkadzają. Tak to w blokach jest, że czasem coś słychać.

0

No niestety, mieszkając w bloku trzeba się liczyć z tym, że wszędzie wokół mieszkają inni ludzie. Jak się chce mieć ciszę nad głową, to trzeba wybierać ostatnie piętro.

0

Jak się chce mieć ciszę nad głową, to trzeba wybierać ostatnie piętro.

No. I pizga jak diabli od stropu, a nagrzać nie ma jak, bo się majątek zapłaci, bo na kaloryferach podzielniki ciepła i szkoda kasy na grzanie :)

PS: Mieszkam "w środku" :)

0
somekind napisał(a):

No niestety, mieszkając w bloku trzeba się liczyć z tym, że wszędzie wokół mieszkają inni ludzie. Jak się chce mieć ciszę nad głową, to trzeba wybierać ostatnie piętro.

Albo kupić w końcu dom.

0

U mnie najgłośniej słychać wszelkie rozmowy na klatce itd. bo strasznie niesie, a drzwi stare, ewentualnie jak ktoś pieprznie przypadkiem w kaloryfer. Blok nowy nie jest, bo z lat 50. Przez ścianę czasami coś tam słychać ale to musi się faktycznie ktoś postarać. Z tego co widziałem to mieszka tu sporo studentów, ale mimo to jest spokój. Czasami aż mi głupio, że często wracam o 1, 2 czy 3 w nocy w środku tygodnia albo ze znajomymi długo siedzę lub gram na gitarze (nie w nocy, żeby nie było xD ) bo nigdy nie słyszę, żeby ktoś też tak robił :P

0

Następne mieszkanie na pewno będzie na ostatnim piętrze :)
Niestety blok jest gówniany a i pewnie w tym mieszkaniu podłoga jest jakaś gówniana bo wg. mnie słychać za dużo.
Rozeznaję właśnie temat wygłuszania sufitu, zdania są podzielone ale spróbować warto.

2

Nad sobą na szczęście nikogo nie mam, ale pode mną sąsiadka właśnie robi remont :D Akurat jak ja chora jestem i nie mogę wychodzić pracować do biura... Także od 10tej do 18tej dość często słyszę wiertarkę i kucie kafelek, na tyle głośne, że nie słyszę swoich myśli :D

Ale mi to nie przeszkadza, bo tak musi być. Nawet panowie fachowcy zapukali do nas pewnego ranka i spytali, czy u nas przy okazji rury nie wymienić ;) No i wymienili, nareszcie będzie spokój z dziwnymi przeciekami.

Wiem, że sąsiad po lewo słucha techno, babcia po prawej niedosłyszy i słucha Radia Maryja, a sąsiadka pod nami jest straszną metalówą. Jak mi przeszkadza ich muzyka, to puszczam swoją, głośniej. Babcia i tak niedosłyszy ;)
Zdarzyło się, że sąsiad zapukał do drzwi i spytał, co oglądamy, bo słyszy, że coś dobrego :D i poprosił o zgranie na pendrive'a.

0

Wynajmuję pokój w mieszkaniu pełnym studentów, ściany z papieru więc słychać każde kichnięcie. Wygodne zamknięte słuchawki to absolutna podstawa, gorzej jak próbujesz usnąć. No ale żeby mieć całkowity spokój to czasem i własny dom nie wystarcza.

0

U mnie zazwyczaj gra radio, więc nie słyszę sąsiadów :)

0

U mnie słychać tylko odgłosy z klatki, ale mam nadzieje że kupno wyciszanych drzwi zalatwi sprawę.

0

u mnie sąsiadka z rana chodzi na obcasach na panelach słychać nieźle, najgorzej denerwują szczekające-wyjące psy zostawione pod sklepem, zimą przy zamkniętych oknach tak nie słychać, ale wiosną już pewnie słuchawki na uszy

0

U mnie w bloku dokładnie o 22. we środy jakiś człowiek zaczyna się uczyć grać na gitarze.
Inny potrafi całe dnie oglądać pornole bez słuchawek.
Pewien sąsiad lubi sobie czasem powiercić, ale to w dzień więc nie przeszkada mi.

Najgorsze w tym bloku jest to, że wentylacja jest wspólna więc jak szłyszę chichoty i inne gziwne odgłosy od sąsiadek studentek, ale w porę nie zatkam kratki wentylacyjnej to będzie walić acetonem i innym syfem w całym mieszkaniu.
To mi już bardzo przeszkadza, szczególnie jak wracam z pracy, a w mieszkaniu siekiera.
O ile mieszkanie idzie w jakieś 30~60 minut przewietrzyć, to wszelkich nieschowanych ubrań czy pościeli już nie, a przynajmniej nie tak łatwo.

0

Jak na mój gust to niezbyt, ale ja i tak się nie kładę przed północą więc nie mam z tym większych problemów.

0

Słyszę wszystko. Nie tylko głośniejsze rozmowy, śmiechy, muzykę, kłótnie, szczekanie psa ale sikanie, orgazmy, napuszczanie wody do wanny oraz czasem jak jest bardzo cicho to wibracje (sic!) telefonu u sąsiada. Tragedia ale się przyzwyczaiłem. Sąsiedzi w porządku, nikt nigdy na policje nie dzwoni. Boje się pomyśleć co sąsiedzi słyszą jak czasami ktoś wieczorem wpadnie ;)

0

Jak mieszkałem w bloku to miałem to w nosie - w końcu mieszkam w bloku, więc to normalne, że sąsiedzi mają swoje życie z którym mam styczność. Oni z moim też, chociaż niekoniecznie zawsze musieli być zadowoleni :P

0

Ja to nawet lubię jak słychać, że dookoła ludzie żyją

0

Zależy od budowy bloku - dorastałem w 40 letnim bloku i sąsiadów nie było słychać w ogóle - jedynie gdy ktoś się mocno awanturował, potem wynajmowałem mieszkanie w starym wieżowcu - też nic prawie nie było słychać poza łazienką gdzie było słychać z wentylacji wyraźnie sąsiadów.
Teraz wynajmuję inne mieszkanie w miarę nowym 9 letnim bloku i jest strasznie! Słychać każdy krok sąsiadów z góry, nie raz się nie da usnąć bo ktoś chodzi a przy każdym kroku ściany dosłownie się trzęsą. Do tego się raczej nie da przyzwyczaić :/

Niestety nie wiem od czego to zależy i jak przy kupowaniu miezskania sprawdzić czy dźwięk się nie będzie niósł. Trochę loteria, ale z praktyki wynika że im starszy blok tym lepszy ;)

0

Ja mam bardzo fajną miejscówkę. Obok ludzie starsi - cisza. Pode mną - cisza. Nade mną - państwo z dzieckiem od czasu do czasu wrzeszczącym, głównie podczas kąpieli (niedawno ziomek nie chciał dokądś iść, nienawidził matki i chciał umrzeć). Ponadto drobiazgi rzadko - chichoty, odkurzanie z przemeblowaniem, pralka, impreza za dnia. Bardziej od dźwięków wkurzają mnie palacze.

0

@MiL:
Z Twojego opisu wynika, że jesteś przewrażliwiony. To, że ktoś się śmieje, przestawia krzesła, słucha muzyki, gotuje, rozmawia itp. to są normalne rzeczy. Oczywiście zdarzają się różni, tacy którzy gotują jakiś śmierdzący syf, słuchają umcyk-umcyk na pełnych głośnikach od 9 do 22, ale z Twojego opisu nie wynika, żeby takie cuda się działy.

Skoro już się wszyscy chwalą mieszkaniem to ja mam bardzo fajne miejsce. Pode mną mieszka przygłuchy emeryt (czasem pomagam z zakupami) - zalety są takie, że nie ma ŻADNYCH problemów z moim hałasowaniem (nie hałasuję zbyt często po nocach). Naprzeciwko mieszka małżeństwo z psem - ale problemów nie ma żadnych.
Jedyny duży problem to taki, że w upały wentylacja słabo działa.

0

Też po tym jak się wprowadziłem w końcu do swojego mieszkania (wcześniej stało ono przez 3 lata pobytu na emigracji puste) sąsiedzi z dołu zaczęli przychodzić, bo im wszystko przeszkadzało. W końcu uciąłem temat tym, że jak chcą życia w ciszy to niech się na wieś przeprowadzą. Sam od dziecka mieszkam w bloku i takie rzeczy jak hałasy sąsiadów wydają mi się normalną rzeczą ale fakt, specjalnie dobierałem mieszkanie na ostatnim piętrze... tak, idzie dużo siana na ogrzewanie, a i zawsze zimno jest.

0

Kiedyś poznałem dziewczynę o nienaturalnie głośnym i wysokim głosie. Po spędzeniu z nią wieczoru miałem ochotę podłubać sobie w uszach zardzewiałym gwoździem. W drugim pokoju było ją słychać przy zamkniętych drzwiach a ludzie tylko rozmawiali. Myślę że tak właśnie psy słyszą ten gwizdek o niesłyszalnych dla nas tonach. Następnego dnia wstałem cały w skowronkach że muszę iść do pracy, a reszta towarzystwa jeszcze z nią została. Od tamtego czasu doceniam normalne hałasy. Nawet patologia jaką kiedyś miałem nad sobą nie bolała aż tak bardzo. Wystarczyło przypomnieć sobie ten głos. A był to tylko 1 dzień. Gdybym musiał mieszkać obok niej to chyba walnął bym sobie watę mineralną 15cm na powierzchnię nas dzielącą.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1