Jaki macie stosunek do piractwa?

0

Nigdy nie pobraliście, żadnego programu/gry/muzyki/filmu/książki, który nie byłby darmowy/a? A może nadal to robicie? Uważacie, że to w kwestii autora leży zadbanie o bezpieczeństwo swojego produktu tj. myślenie w sposób "Jak ja zostawię otwarte drzwi od domu, to nie będę mógł mieć do nikogo pretensji, że ktoś coś mi ukradł". No nie wiem po prostu się wypowiedźcie.

1

Za dzieciaka sporo się piraciło, w sumie mam wrażenie, że było to tak powszechne, że nikt się nie zastanawiał czy to coś złego. Muzyka, filmy, gry po osiedlu się roznosiły hurtowo :P Ale teraz zarabiając mam muzykę ze Spotify za grosze, filmy oglądam tylko od czasu do czasu w kinie ze znajomymi, a gry są na wyprzedażach w tak śmiesznych cenach czasami, że nawet nie chce się tracić czasu na szukanie torrentów żeby wcześniej je sprawdzić, wystarczy tylko poczekać chwilę i nie kupować zaraz po premierze (wyjątek u mnie to Wiedźmin 3 i dodatek do niego, które kupiłem od razu jak wyszły, ale poprzednie części mam z wersji rozszerzonych wydanych z rok po premierze). Zdarza mi się piracić programy, które są cholernie drogie jak na coś co użyję sporadycznie, często chcąc zobaczyć czy mnie temat wciągnie, ewentualnie musząc coś na szybko zrobić, ale tutaj widzę, że dla takich jak ja dobrą opcją może być udostępnianie programów Autodesku, Adobe czy Microsoftu w abonamencie - mam przez miesiąc zajawkę np. na modele 3d, albo potrzebuję obrobić trochę zdjęć to płacę te 40-200zł i przez miesiąc korzystam nie musząc od razu pakować tysięcy.
Chyba gry są najlepszym przykładem jak wygląda różne podejście do zabezpieczeń gdzie gry bez większych blokad (patrz np. niektóre polskie produkcje ostatnich lat) potrafią się sprzedawać świetnie mimo bezproblemowego uruchomienia pirata, a te obładowane zabezpieczeniami tak na prawdę zabezpieczają się tylko przed uczciwymi graczami. Moim zdaniem jakość i podejście do graczy są najlepszym zabezpieczeniem. W przypadku drogich, profesjonalnych programów i tak wydawcy celują głównie w sprzedaż firmom, które zazwyczaj grzecznie płacą więc o nich się nie wypowiadam.

0

Kiedyś człowiek był głupi i nie szanował czyjejś pracy, trafiało się więc że coś ściągnąłem. Od około 3 lat nic, zero. Nawet mp3.
Wiele rzeczy można zamiennikami załatwić albo wydając niewielkie pieniądze (np. konto na spotify zamiast ściągać muzykę).
Filmy można obejrzeć w sieci. Bezsensu więc.

0

podam mały przykład, ostatnio musiałem sklonować cały dysk (migracja na inny SSD) ściągnąłem pewien program, patrzę trial, ale jest napisane "wypróbuj wersję PRO" no to zadowolony klikam-instaluję, ustawiam -> klonuję dysk, ustawiam partycje, trochę sie tam bawię, na koniec klikam "wykonaj operację" a tutaj komunikat "twoja wersja nie obsługuje tych operacji" to po kiego grzyba pisali że mogę wypróbować full PRO ??

tak sobie pomyślałem, ściągnąłbym torrenta i zaoszczędził z pół godziny bez żadnego pier ... :/

0

Gry i programy mam w większości legalne.
Muzykę i filmy/seriale piracę na potęgę. Ceny płyt audio czy dvd są ostro przegięte i na pewno nie będę płacił ponad 5 dych za połtorej godziny filmu.

@Edit
Piracę też książki anglojęzyczne bo ich ceny też powalają, a zwykle taniego polskiego wydania nie ma.

0

Zdarza się, ale rzadko.

Zmieniły się przyczyny piracenia.
Kiedyś problemem był brak pieniędzy, teraz to jest wygoda, tj. nie lubię żonglować płytkami, ani też nie zamierzam instalować jakiegoś dziwnego DRMa w stylu Steam, Origin itp. Dlatego łatwiej jest ściągnąć torrenta i scrackować, niż chrzanić się z tym badziewiem. Filmy podobnie - czasem mam ochotę obejrzeć coś, co trudno znaleźć na płytkach/w sieci. Wtedy nie mam wyrzutów sumienia i ściągam.
Książki staram się kupować, jak już coś ściągam to tylko dlatego że nie mogę kupić.
Muzykę przestałem piracić zupełnie. Albo Spotify, albo YT, albo kupuję w wersji cyfrowej.

1
wartek01 napisał(a):

lubię żonglować płytkami, ani też nie zamierzam instalować jakiegoś dziwnego DRMa w stylu Steam, Origin itp. Dlatego łatwiej jest ściągnąć torrenta i scrackować, niż chrzanić się z tym badziewiem.

Steam to akurat największa zaleta posiadania oryginalnej wersji. Instalacja gry to parę kliknięć i odczekanie paru chwil. Później dostajesz najnowszą wersję, sejwy w chmurze a żeby pograć z kumplem wystarczy na jego ikonce kliknąć "dołącz do gry". Czasem wolę dopłacić parę złotych i mieć wersję steam, niż bawić się w to wszystko ręcznie.

0

Pozytywny. Obecnie jest możliwość zwrócenia gry na Steamie, chociaż wciąż pozostawia ona trochę do życzenia. Zwłaszcza w Polsce, gdzie niezwracalna wersja pudełkowa jest o wiele tańsza od cyfrowej (pominę robienie cebuli w stylu kupna wersji cyfrowej, zwrotu i kupna pudełka). Piractwo to wciąż najlepszy sposób na przetestowanie produktu bądź też zdobycie czegoś czego legalnie już się nie da dostać (kto próbował obejrzeć legalnie Monstera wie dokładnie o czym mówię). Nie kupiłem najnowszego Tomb Raidera właśnie ze względu na zastosowanie Denuvo które póki co uniemożliwia złamanie tej gry. A poza tym infoanarchizm, knypie.

0

Musze przyznać, że steam mnie wyleczył. Teraz wszystkie gry praktycznie mam stamtąd lub od platformy battlenet. Czekam na podobne rozwiązanie z filmami. Pewnie się nie doczekam;d

0

Ja muzykę mam ze Spotify, filmy z TV, seriali nie oglądam, jeżeli w coś gram to raz na ruski rok i są to stare gry, najczęściej oryginały kupione z sentymentu. Programów pirackich nie potrzebuję.

0

Zgodnie z prawem Polskim nie piracę nic.
Jak potrzebuję to pobieram multimedia, ale nigdy ich nie udostępniam(torrent odpada).
Programy/system mam albo kupione, albo darmowe, a gier nie używam.

Ponad rok temu miałem trochę piractwa na kompie firmowym, bo tego wymagał przełożony, ale mam na to maile(wprost z poleceniem pobrania piratów lub freewarów do użytku niekomercyjnego) więc to firma piraciła, a nie ja.

5

Ja generalnie jestem za wolnym dostępem do informacji.
Sądzę, że dla świata lepiej by było, gdyby kopiowanie książek było legalne. Żeby każdy kto chce mógł mieć dostęp do każdej książki, publikacji naukowej, artykułu. Niech ludzie czytają na zdrowie! Chyba ktoś kiedyś myślał podobnie, skoro powstało tyle bibliotek... Biblioteki to piękna sprawa.

I jak się nad tym zastanawiam, to film to tylko taka nowa wersja ekspresji - tak samo jak książka jest dziełem. Dlatego filmy wrzucam w tę samą kategorię. Muzykę też. A gry to jakby nie patrzeć - taki interaktywny film... Są gry, które mają lepszą fabułę, niż niejedna książka. Więc również.

Oczywiście uważam, że twórcom należy się zapłata. Jednak porównywanie skopiowania książki do kradzieży przedmiotu materialnego jest nie adekwatne, bo to po prostu nie jest to samo. Od skopiowania nikomu nie ubywa. Co więcej, badania pokazują, że ci co najwięcej kopiują - najwięcej kupują!
http://www.pcworld.pl/news/373296/Piraci.kupuja.najwiecej.filmow.zaskakujacy.raport.o.piractwie.html
Można więc wysnuć tezę, że piractwo zwiększa, a nie pomniejsza zyski twórców.

Można walczyć z piractwem do upadłego, a można wrzucić wszystkie swoje filmy na YouTube:


i zarabiać, zarabiać, zarabiać! No i to drugie podejście popieram całym sercem.

0

@aurel zdecydowanie się zgadzam, że kopiowanie to nie to samo co kradzież, ale mówienie, że wszystko powinno być za darmo to troche przesada. No ale skoro masz takie podejście to rozumiem, że wszystko robisz open source?

0

ja jak byłem młodszy, to miałem wszystko spiracone. Windows, gry, programy. Wszystko. Nic legalne nie było. Teraz mam prawie wszystko legalne. Windowsa 10 mam za darmo, libreoffice wystarcza, gram przeważnie w darmowe gry, ale na steam kupiłem kilka i tyle :) co jakiś czas tylko jakiś film spiracę :P

0

a czemu piszecie o "piraceniu" filmów czy muzyki ? pobieranie (nie udostępnianie) jest legalne ...

1

no_solution_found@ Dlatego taka radość Cię ogarnia, że masz za darmo Windows 10 a wraz z nim zupełne za free dodatkowe programy , trojany, tylne furtki, backdoory, wirusy od NSA, CIA, FBI i innych służb gdzie te dziury mogą wykorzystać inni crakerzy, hakerzy ha he.

1

Kiedyś wszystko się piraciło ale raczej wynikało to z:
A) z niedostępności produktu
B) jego zaporowej ceny

Teraz jako programista system mam legalny, office'a też, nawet Visual Studio kupiłem zanim wyszedł darmowy... muzyka legalna na youtubie i spotify to też już norma ale zdarza mi się jeszcze jakiś film / serial obejrzeć w necie - chociaż mam nadzieję, że i tą kwestię niedługo netflix rozwiąże, gdy już będzie miał wszystko co w filmach online czy na torrentach.

Jeśli autor danej rzeczy nic nie traci na tym, że ja sobie z tego skorzystam, a w innym przypadku i tak bym nie skorzystał np gdybym miał zapłacić to nie uważam, że to kradzież czy coś złego. Prosta zasada, nie szkodzić.

0

Jak bylem mlodszy to wszystko mialem pirackie, bo po prostu nie mialem pieniedzy zeby kupic sobie nowa gre albo film. Odkad zaczalem pracowac wszystko mam legalnie.

1

Kiedyś wszystko się piraciło ale raczej wynikało to z:
A) z niedostępności produktu
B) jego zaporowej ceny

Kiedyś w Polsce piratowanie było całkowicie legalne i można było kopiować na potęgę wszystko. Dopiero ustawa o prawach autorskich z '94r. zaczęła ograniczać ten proceder z mniejszym lub większym skutkiem. Jeżeli ktoś dorastał na początku lat dziewięćdziesiątych to pamięta te czasy doskonale i o tym wie :) U nas nawet w sklepach legalnie handlowali piratami tak właśnie do 1994 roku.

Sam pamiętam jak z tatą za dzieciaka jeździliśmy do sklepu komputerowego kupić dla mnie jakieś gry na kasecie do Commodore C64C. Któregoś dnia, właśnie po wprowadzeniu tej ustawy, pojechaliśmy po kasety, a tam informacja od sprzedawcy: "Nie mam już tego dzisiaj. Teraz to już nielegalne i nie można tym handlować.". :) Hehe jako dziecko i user C64C nawet nie wiedziałem co to znaczy pirackie oprogramowanie :)

Takie to były czasy.

0

Jeżeli wszystko byłoby za darmo, tak jak powinno być wg. @aurel, to ludzie nie mieli by motywacji żeby tworzyć. Zobaczcie ile jest darmowych książek/filmów/gier w porównaniu do płatnych. Dla wielu ludzi to jest wręcz praca i nie wiem co jest w tym złego. Jak dla mnie to informacja powinna być ogólnodostępna, owszem, ale w takim znaczeniu, że powinien być łatwy i rozsądny dostęp do niej. Pracuję i wydaję na przyjemności jakimi są gry czy muzyka. Dlaczego niby miałbym płacić za wejście na lodowisko żeby pojeździć na łyżwach, ale już film obejrzeć za darmo? Przecież w obu przypadkach ludzie włożyli pracę żebym mógł to zrobić.

Przy większych miastach są czasem plaże, które są zadbane, z ratownikami, strefami, grillami itd. Wejście na nie jest płatne. Jeżeli jednak przeskoczę gdzieś przez płot, bom cebulak i 2 zł mi szkoda, to wg. was nie jest to kradzież, bo oni nic nie tracą i nic nie zyskują. Nie zabrałem im przedmiotu, który mogliby sprzedać dalej. Jeżeli już upieracie się że to złe słowo, to jednak trzeba to nazwać przynajmniej pogwałceniem praw, chociaż ja wolę kradzież, bo jest mocniejsze.

Z drugiej strony, chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na bardzo irytującą rzecz i tutaj uważam że jesteśmy okradani w obie strony. Mianowicie, jeżeli kupuję płytę z grą czy z filmem, to tak naprawdę kupuję prawo do tego wytworu. Oznacza to że powinienem mieć dostęp do gry na playstation, xbox, pc i android. Tak samo z filmem, a jeżeli chodzi o muzykę to nie powinna być w żaden sposób zabezpieczana, bo ja chcę sobie to zgrać na pendrive i posłuchać w samochodzie. Rozumiem że w przypadku gier, są to DRM zupełnie innych firm, ale w takim, wypadku mógłbym uiścić niewielką opłatę za skorzystanie tylko z niego, a nie nabywać kolejne prawo do gry.

0

Jak byłem młodszy to też praktycznie wszystko miałem ściągnięte w sieci, do czasu aż policja zapukała i dostałem 3x wartość każdego programu. Za WinRara bodajże dostałem coś 400-600 zł, Photoshopa (nawet z niego nie korzystałem) 6 tyś, Windowsa ponad 3k, Nero nie pamiętam kilkaset zł. Ogólnie uzbierało się prawie 11 tyś zł.

2

Jeżeli wszystko byłoby za darmo, tak jak powinno być wg. @aurel

Nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi. Nie powiedziałam, że wszystko powinno być darmowe, tylko że powinno być dostępne za darmo.
Specjalnie podałam przykład biblioteki, żebyście mogli zobaczyć prostą analogię. Jakim cudem twórcom chce się pisać książki, mimo iż istnieją biblioteki?

chociaż ja wolę kradzież, bo jest mocniejsze.

Ale co się będziesz ograniczał, nazwij to morderstwem -_-'

1

@aurel Co innego pożyczyć komuś oryginalną kopię, a co innego ukraść. Liczba sprzedanych kopii w obu przypadkach jest inna.

I nie nazwę tego morderstwem bo to zupełnie co innego. A jak dla mnie przywłaszczenie sobie praw do czegoś bez zapłaty to kradzież.

1

Kradzież, sama w sobie, dotyczy rzeczy fizycznych. Nie za bardzo oddaje realia piractwa tudzież kopiowania bez zgody właściciela.

0

A jak dla mnie przywłaszczenie sobie praw do czegoś bez zapłaty to kradzież.

A tu się zgodzę! Przywłaszczanie praw autorskich jest moralnie haniebne, i w obronie plagiatora nie stanę nigdy.
Jednak chyba żadne pirat komputerowy nie uzurpuje sobie praw do utworu...? ;)

@aurel Co innego pożyczyć komuś oryginalną kopię, a co innego ukraść. Liczba sprzedanych kopii w obu przypadkach jest inna.

Tak, jest inna - badania pokazują, że im więcej piractwa, tym więcej sprzedanych kopii. To chyba dobrze dla twórcy, jak sprzedaje więcej kopii...? Muzycy często zwracają uwagę, ich zarobki to głównie koncerty, więc nie obchodzi ich, czy ktoś ściąga ich muzę - chcą przede wszystkim, żeby ich słuchano, znano i chodzono na koncerty.

Dodam jeszcze, że ja jestem zwolenniczką wolnego rynku. Jeśli jakiś artysta ma taką fantazję i chce sprzedawać wyprodukowane przez siebie filmy tylko na kasetach VHS - no proszę bardzo, powodzenia. Może ktoś kupi. Nie zachęcam nikogo do tego, żeby mu te kasety VHS przemocą zabierał.
Uważam jednak, że lepiej dla świata i dla własnego portfela robią ci twórcy, którzy np. zarabiają na tym, że upubliczniają swoje filmy na youtube.

2

„piractwo” to też taka przenośnia. oryginalne znaczenie tego słowa jak najbardziej obejmuje kradzież, rabunek, napady, porwania, morderstwa..

0

Gdyby każdy film był legalnie dostępny w internecie w bardzo dobrej jakości to nikt by nie myślał o tym, żeby go kupić czy pójść do kina (chociaż do kina pewnie nadal by chodzono ale o wiele rzadziej). Co do muzyki, to na płytach też się zarabia, nie tylko na koncertach. Np. raperzy udostępniają całą swoją muzyke na youtube i jednocześnie sprzedają wiele płyt, ponieważ to środowisko jest już na tyle dojrzałe, że potrafi docenić pracę twórcy.

1
aurel napisał(a):

Ja generalnie jestem za wolnym dostępem do informacji.
Sądzę, że dla świata lepiej by było, gdyby kopiowanie książek było legalne. Żeby każdy kto chce mógł mieć dostęp do każdej książki, publikacji naukowej, artykułu. Niech ludzie czytają na zdrowie! (...)
I jak się nad tym zastanawiam, to film to tylko taka nowa wersja ekspresji - tak samo jak książka jest dziełem. Dlatego filmy wrzucam w tę samą kategorię. Muzykę też. A gry to jakby nie patrzeć - taki interaktywny film... Są gry, które mają lepszą fabułę, niż niejedna książka. Więc również. (...)

Oczywiście uważam, że twórcom należy się zapłata. Jednak porównywanie skopiowania książki do kradzieży przedmiotu materialnego jest nie adekwatne, bo to po prostu nie jest to samo. Od skopiowania nikomu nie ubywa.(...)

Twórcom należy się zapłata. A z czego niby, skoro wszystko ma być za darmo? Weźmy najprostszy przykład: muzyka.
Koszt dobrej gitary nadającej się do nagrania to 3 - 4 tysiące zł (elektryk, bas, elektroakustyk).
Koszt perkusji... tu cena się waha od około 4 do 10 tysięcy (liczę z blachami).
Do tego dochodzą koszty nagłośnienia wokalu na sali prób (mikrofon, przody, odsłuchy, mikser) - kolejne kilka tysięcy. No i czynsz za samą salę prób płacony co miesiąc.
OK, skoro mamy już sprzęt i mamy gdzie grać, to trzeba się spotkać ze 2, 3 razy w tygodniu, tworzyć, ćwiczyć itd. Zakładam, że już umiemy grać na instrumentach (pomijam również koszty nauki gry lub śpiewu).
OK, doszliśmy do momentu, że po kilku latach mamy świetnie opracowane około 15 dobrych utworów, które można nagrać.
Godzina w profesjonalnym studiu nagraniowym to koszt około 100 zł. Jedną piosenkę (3, 4 min.) nagrywa się około 8 godzin.
Jak już mamy nagrany materiał, to teraz trzeba go wytłoczyć - idziemy do tłoczni i tam płacimy kolejne pieniądze. Potem stworzyć okładkę. Trzeba zapłacić grafikowi itd. Na koniec tylko Ty musisz iść do sklepu i wydać 30 - 50 zł za to wszystko. To chyba nie jest wygórowana cena. Przez to, że ludzie nie kupują tych płyt, wytwórniom nie opłaca się po prostu dobrej muzyki promować, więc promują to, co na pewno się sprzeda.

Chcąc, żeby muzyka była za darmo, zobacz jaki masz łańcuch ludzi, których pozbawiasz dochodu. OK, ja mogę grać za darmo, nie mam z tym żadnego problemu. Ale daj mi instrumenty, daj mi studio, daj mi jeść, pić, daj mi mieszkanie. To samo się tyczy filmów, książek, gier itd.

2

Twórcom należy się zapłata. A z czego niby, skoro wszystko ma być za darmo?

Lol?
No to wyjaśnij mi proszę, jak to jest, że działają biblioteki?
Jakim cudem słucham muzyki zupełnie za darmo na youtube?
Jak to jest, że Studio Filmowe TOR samo z siebie, z własnej woli, udostępniło wszystkie swoje filmy całkiem za darmo? Idioci, czy co?
Czy potępiasz domenę publiczną?

Poza tym mam wrażenie, że nie zrozumiałeś mojego postulatu... Jestem zwolenniczką wolnego rynku, jeśli koniecznie chcesz trzymać się starych zasad i walczyć z piractwem do upadłego - proszę bardzo! Powodzenia...
Nie jestem za tym, by kogokolwiek zmuszać do udostępniania swoich dzieł. Po prostu uważam, że świat byłby lepszy, gdyby tak było.

Na koniec tylko Ty musisz iść do sklepu i wydać 30 - 50 zł za to wszystko. To chyba nie jest wygórowana cena. Przez to, że ludzie nie kupują tych płyt, wytwórniom nie opłaca się po prostu dobrej muzyki promować, więc promują to, co na pewno się sprzeda.

To jest bardzo zabawne. Ktoś jeszcze używa płyt CD? :D I trzeba iść do sklepu, żeby kupić? :D :D Dobre, dobre, ale nie ma mowy. Nawet spożywkę kupuję online, ale jeśli chodzi o muzykę - na pewno nie będę czekać, aż poczta płytę dośle :D

OK, ja mogę grać za darmo, nie mam z tym żadnego problemu. Ale daj mi instrumenty, daj mi studio, daj mi jeść, pić, daj mi mieszkanie. To samo się tyczy filmów, książek, gier itd.

Tylko że jak na moje, to możesz nie grać. Naprawdę dam radę bez twojej muzyki.

0

No to wyjaśnij mi proszę, jak to jest, że działają biblioteki?

Tego argumentu nie rozumiem. Przecież biblioteki są finansowane?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1